SPOTKANIE AUTORSKIE Z MAGDALENĄ WITKIEWICZ I STEFANEM DARDĄ | RELACJA

SPOTKANIE AUTORSKIE Z MAGDALENĄ WITKIEWICZ I STEFANEM DARDĄ | RELACJA

Magdalena Witkiewicz – jedna z najbardziej popularnych polskich pisarek, autorka niezwykle poruszających książek obyczajowych, w tym przepięknej powieści Czereśnie zawsze muszą być dwie, a także Stefan Darda – pisarz znany z najbardziej mrocznych gatunków, autor wielu thrillerów i horrorów, m.in. trzymającego w napięciu Domu na Wyrębach, właśnie spotkali się z czytelnikami w Warszawie, aby razem promować wspólnie napisaną powieść, Cymanowski młyn.
Spotkanie z Magdaleną Witkiewicz oraz Stefanem Dardą odbyło się w warszawskim Empiku Junior, a poprowadziła je Justyna Dżbik-Kluge. Zgodnie z przewidywaniami, prowadząca rozpoczęła od pytania, jak to się w ogóle stało, że tak różni gatunkowo autorzy zdecydowali się wspólnie napisać książkę. 

WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ NA MESSENGERZE
Odpowiedź zaskoczyła wielu, gdyż pierwsza propozycja padła ze strony Magdaleny kilka ładnych lat temu, dokładnie w marcu 2015 roku. Temat przeleżał swoje w szufladzie, ale niespodziewanie odrodził się na początku 2018 roku, kiedy to Stefan Darda wrócił do wspólnego pomysłu. Co ciekawe, plan powieści powstał na Messengerze i zachował się przez te lata, stając się nadzwyczaj smakowitym kąskiem dla coraz bardziej doświadczonych pisarzy. 

SPRAWNA PRACA NAD POWIEŚCIĄ
Chociaż mogłoby się wydawać, że pisanie książki przez dwóch całkowicie różnych autorów to nie lada wyzwanie, dla tak wytrawnych graczy, jak Magdalena Witkiewicz oraz Stefan Darda, okazało się to banalnie proste. Praca nad książką przebiegała zaskakująco sprawnie, a jedyne negocjacje dotyczyły dosłownie kilku scen, które każdy z autorów widział nieco inaczej. Nie wiązały się z tym jednak żadne większe roszady, a raczej drobne poprawki, np. zmiany wybranych dialogów, gdy uznali, że „ich” bohater nie użyłby takiego lub innego sformułowania.

NIEKOŃCZĄCY SIĘ EPILOG
Dwójka znanych autorów zgodnie przyznała, że fabułę budowało im się nadzwyczaj przyjemnie, ale finał okazał się zdecydowanie bardziej wymagający. Epilog należał do Stefana Dardy, a ten - świadomy ciężaru, jaki na nim spoczął – uznał, że zakończenie musi być napisane w taki sposób, aby nie rozczarować przyszłych czytelników. Autor tak mocno zaangażował się zatem w pisanie ostatnich scen, że zajęło mu to prawie tyle samo czasu, co wspólne napisanie reszty książki. Można sobie tylko wyobrazić zniecierpliwioną Magdalenę, która w gorącym oczekiwaniu niemal codziennie dopytywała Stefana Dardę, czy przypadkiem nie skończył już pisać wspólnej powieści.

***

CYMANOWSKI MŁYN – MAGDALENA WITKIEWICZ I STEFAN DARDA

Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi głęboki kryzys.

Oboje łudzą się, że tajemniczy prezent: urlop w leśnym pensjonacie, z dala od ludzi i cywilizacji, może jeszcze wszystko uratować. Początkowo ulegają romantycznym chwilom, jednak nagły wyjazd Macieja budzi demony przeszłości. Łukasz, przystojny syn właściciela, do złudzenia przypomina Monice jej byłego narzeczonego. Czy to tylko przypadkowe podobieństwo?

Wyjazd, który miał ratować związek, okazuje się początkiem trudnych do wyjaśnienia i niepokojących zdarzeń. Nic nie jest oczywiste, bohaterowie głęboko skrywają tajemnice, a na światło dzienne wypływają przerażające wspomnienia o krwawych zbrodniach sprzed lat.

Kim tak naprawdę jest Łukasz? Czy małżeństwo Moniki i Maćka przetrwa próbę sił? I jaką rolę pełni dziewczynka ze starej wyblakłej fotografii?


Nie posiadasz jeszcze książki Cymanowski młyn?
Poniżej podpowiadam, gdzie możesz dokonać najkorzystniejszego zakupu. 


"POZWÓL MI WRÓCIĆ" – B.A. PARIS | Czy Layla naprawdę żyje?

"POZWÓL MI WRÓCIĆ" – B.A. PARIS | Czy Layla naprawdę żyje?

Kiedy na początku zeszłego roku B.A. Paris odwiedziła Warszawę, z wyraźnym entuzjazmem opowiedziała o swoim kolejnym thrillerze, którego motywem przewodnim miało być zaginięcie. Oczekiwana przez długie miesiące książka została wydana pod tytułem Pozwól mi wrócić i właśnie trafiła do polskich księgarń, ale czy brytyjskiej autorce na pewno udało się utrzymać wysoki poziom poprzednich powieści? 

TO MĘŻCZYZNA OPOWIADA TĘ HISTORIĘ

Na tym samym spotkaniu B.A. Paris wspomniała, że chciała spróbować czegoś nowego więc zamiast korzystać z dobrze jej znanej pierwszoosobowej narracji kobiecej, tym razem wcieliła się w postać Finna – mężczyzny, którego ukochana zaginęła przed laty podczas wspólnych wakacji. Chociaż taki zabieg często budzi objawy sceptycyzmu, to trzeba przyznać, że autorka przemyślała temat i poprowadziła narrację w taki sposób, aby czytelnik nie tylko zaufał Finnowi, ale też z każdą stroną czuł silniejsze przywiązanie do wypowiadanych przez niego słów. Główny bohater wykorzystuje tę możliwość i samodzielnie relacjonuje zarówno bieżące wydarzenia, jak i te, które poprzedziły tajemnicze zniknięcie Layli. Pomysłowym rozwiązaniem okazuje się sposób, w jaki Finn opowiada przeszłe zdarzenia, gdyż kieruje on słowa nie do czytelnika, a do zaginionej przed laty kobiety.
KIM TAK NAPRAWDĘ JEST FINN?

Chociaż czytelnik towarzyszy Finnowi nieustannie – bohater sam buduje tę osobliwą fabułę - to naprawdę trudno stwierdzić, czy przypadkiem czegoś on nie ukrywa. Odbiorca wciąż widzi jego działania i poznaje rzetelnie wyselekcjonowane przez niego myśli, ale jednocześnie wpada w sidła mocno subiektywnej relacji, która nakazuje mu ufać temu mężczyźnie niemal bezgranicznie. Czy to dobrze? Kim tak naprawdę jest Finn? Tego można dowiedzieć się dopiero w trakcie lektury, ale trzeba przyznać, że niezależnie od tego, jak bardzo pierwotny wizerunek tego bohatera jest przekrzywiony, to idąc w ślad za przewodnim hasłem całej książki, właśnie w postaci Finna należy szukać części odpowiedzi. Nie wszystkich, niektóre przychodzą z innych stron i również pomagają odpowiednio składać elementy tajemniczej intrygi. W kolejnych częściach bowiem autorka dodatkowo wzbogaca narrację, odkrywając przed odbiorcą znacznie więcej kart, stale jednak pozostaje przy pierwszoosobowej relacji i tym samym nadal każe ufać tym, którzy osobiście wypowiadają się na łamach powieści. 

INTRYGA NA KRAWĘDZI WYOBRAŹNI

Czytelnik sumiennie rozpoznaje prawdę – prawdę, która finalnie nie tyle szokuje, co raczej umyka ramom autentycznych sytuacji. To wyraźne naciągnięcie rzeczywistości może dla wielu okazać się zbyt abstrakcyjne, ale doświadczenia z tym gatunkiem pokazują, że to właśnie mało realne zakończenia wzbudzają najwięcej emocji. A przecież emocje u czytelnika to coś, na czym literatom zależy prawdopodobnie najbardziej. B.A. Paris pokazała już w poprzednich powieściach, że nieobce są jej podobne zagrania i wszystko wskazuje na to, że w najnowszej książce pozostaje im po prostu wierna. Ja to rozwiązanie kupuję i chociaż niektórzy z pewnością uznają towar za wybrakowany, to nawet tak szalonej intrydze nie powinno się przypisywać zerowego prawdopodobieństwa. 
PRZYCISZONE TEMPO

Brytyjska autorka w dużej mierze opiera fabułę na wątpliwościach głównych bohaterów, a to ma swoje odzwierciedlenie w wyjątkowo spokojnej akcji. Tempo powieści jest bowiem nieśpieszne, momentami może wydawać się wręcz nużące, dopiero końcówka pokazuje, że przyciszona akcja to jedynie celowe uśpienie czujności. B.A. Paris uszykowała bowiem Finnowi nadzwyczaj szokujący scenariusz, który doszczętnie zmienia jego dotychczasowe życie. Tym, co najbardziej zajmuje myśli podczas lektury, jest z pewnością pytanie, kto tak naprawdę gra pierwsze skrzypce w tym celowo przygaszonym przedstawieniu?

Recenzja w pigułce

B.A. Paris zagrała po prostu w swoim stylu. Chociaż akcja rozkręca się nieśpiesznie, to rodzące się w myślach wątpliwości oraz szokujące zakończenie naprawdę robią swoje. Pozwól mi wrócić to thriller, który dostarcza odpowiednią dawkę emocji.

"ZANIM NADEJDZIE JUTRO" -  NOWA SAGA HISTORYCZNA JOANNY JAX

"ZANIM NADEJDZIE JUTRO" - NOWA SAGA HISTORYCZNA JOANNY JAX

Mogłoby się wydawać, że rozbudowana na kilka tomów saga historyczna nie ma dużych szans na szerokie zainteresowanie ze strony czytelników, ale jak obrazuje dotychczasowa twórczość Joanny Jax, można na tyle barwnie wzbogacić jedną opowieść, aby nawet po sześciu dorodnych aktach widz czuł nie tylko naturalny entuzjazm, ale wręcz zyskał dodatkowe poczucie, że właśnie wziął udział w mądrym i efektownie zintegrowanym przedstawieniu. Podobnych wrażeń dostarcza najnowsza saga Zanim nadejdzie jutro, której prologiem okazuje się niesamowicie wciągająca powieść o złowieszczym tytule Podróż do krainy umarłych

PODRÓŻ DO KRAINY UMARŁYCH

Joanna Jax ponownie portretuje najbardziej zatrważający fragment historii. Podróż do krainy umarłych to w moim odczuciu mocno poruszający, zauważalnie burzliwy i przede wszystkim niezwykle wiarygodny wstęp do nowej sagi, w której ludzkie życie bez zapowiedzi wpada w koszmar wojennej rzeczywistości. Ta historia to fabularny zapis boleśnie autentycznych emocji. 

ZIEMIA LUDZI ZAPOMNIANYCH

Nie inaczej jest z Ziemią ludzi zapomnianych, która umożliwia odbiorcy rozpoznanie dalszego i z pewnością równie dramatycznego biegu wydarzeń. Już sam tytuł powieści zdaje się być materiałem do szerokich przemyśleń, pozwala bowiem dojrzeć daleką, wynędzniałą i niemiłosiernie szarą scenerię, z jaką muszą zmierzyć się zaskoczeni brutalnym losem przesiedleńcy. Tam, gdzie nie czuć zapachu chleba, i tam gdzie nie gra już piękna muzyka – właśnie w tak przerażająco odległe miejsce zabiera swoich bohaterów Joanna Jax. Ziemia ludzi zapomnianych, podobnie jak pierwszy tom sagi Zanim nadejdzie jutro, to bolesny, przejmujący i zaskakująco realistyczny portret przesiedleńców, którzy na jawiących się niczym kraniec świata kazachskich ziemiach podejmują walkę z wszechobecnym zimnem, dojmującym głodem oraz wyżerającą ludzką duszę tęsknotą. 

Dla mnie nie jest to już tylko emocjonująca opowieść, ale przede wszystkim sfabularyzowana lekcja prawdziwej historii.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger