„ZIMOWY ŻOŁNIERZ” - DANIEL MASON | „Kim jesteś, żołnierzu?”

„ZIMOWY ŻOŁNIERZ” - DANIEL MASON | „Kim jesteś, żołnierzu?”

Takich powieści nigdy za wiele. Powieści z wojenną rzeczywistością w tle, które przywołując szereg najróżniejszych dramatów, nieustannie stoją na straży ludzkiej świadomości. Bo chociaż wojna dla wielu zdaje się być czymś bardzo odległym i zakurzonym, to trudno nie zauważyć, że nawet krótkie wspomnienie zatrważających wojennych czasów każdorazowo wskrzesza boleśnie żywe emocje. Zimowy żołnierz Daniela Masona to kolejna wbijająca się w ten nurt propozycja, lecz w tym przypadku tłem okazuje się nie druga, jak można byłoby się wstępnie spodziewać, a pierwsza wojna światowa.

„DLA SAMEJ NAUKI”

W roli głównej osadzony zostaje młody mieszkaniec Wiednia, bezgranicznie zakochany w medycynie i doszczętnie oddany jej naukowym wabikom, taki „niezwyczajny talent do postrzegania rzeczy, które nie od razu objawiają się oku”. Czytelnik szybko dostrzega w Lucjuszu cechy, które wyróżniają go na tle ówczesnych mężczyzn. Pytany, dlaczego poświęcił się medycynie, przywykł odpowiadać, że „dla samej nauki”, nie z powodu wyższych pobudek, czy chociażby poprawienia statusu społecznego. Dokładnie takiego bohatera kreuje Daniel Mason – w towarzystwie raczej nieśmiałego, czasami wręcz milczącego, a w roli raczkującego lekarza zupełnie innego, mocno skupionego i zafascynowanego nauką. 

WIEDZA ≠ UMIEJĘTNOŚCI 

Dość wycofana postawa Lucjusza zaczyna ewaluować, gdy po wybuchu wojny i zaciągnięciu się do wojska, dostaje przydział do urządzonego w ruinach kościoła szpitala polowego w małej wiosce w Karpatach. To właśnie tam – w codziennym boju o życie zwożonych z frontu wschodniego rannych żołnierzy – zaczyna konfrontować zdobytą na studiach wiedzę z praktyką. Jakże trafnie Daniel Mason opisuje wewnętrzne przeżycia bohatera! Posługując się barwnymi i mocno obrazowymi opisami, wskazuje początkową bezsilność młodego lekarza, a także późniejsze sukcesywne wdrażanie się w traumatyczną wojenną rzeczywistość. Przerzucając ciężar myśli na uczucia, pokazuje też fascynację, jaka mimowolnie rodzi się w sercu Lucjusza. Fascynację autentycznością tego miejsca oraz przypadkami medycznymi, o jakich mu się nawet nie śniło. A także zachwyt nad zajmującą się żołnierzami siostrą Margaretą, która mimo braku wykształcenia, potrafi bezszelestnie zamieniać bezradność w czyny. Potrafi ratować ludzkie życie.

„KIM JESTEŚ, ŻOŁNIERZU?”

Nietrudno się domyślić, że w tej przybrudzonej wojną scenerii rodzi się także nieoczekiwane uczucie. Uczucie z początku zupełnie blade, nieczytelne i jakże niechciane, a jednak z czasem coraz bardziej wyraźne, szczere, intrygujące. W relacji tej dwójki dużo jednak zmienia się, gdy w szpitalu pojawia się on – bohater, któremu autor poświęca tytuł powieści. I trzeba przyznać, że Daniel Mason robi to nieprzypadkowo. Całkowicie przemoknięty, milczący i wygaszony – w takim stanie znaleziony zostaje Zimowy żołnierz. Doszczętnie zniszczony czymś, co przyszło mu przeżyć, a jednocześnie zbyt przerażony, aby móc o tym opowiedzieć. Ten bohater jest jak tajemnica, której autor nie zamierza nikomu zdradzić. I to właśnie zawarta w postawie tego żołnierza nić niedopowiedzenia sprawia, że książka nie tyle porusza, co raczej intryguje na całej swej rozpiętości. 


Recenzja w pigułce

Zatrważająca sceneria wojenna, niespodziewane uczucie między niedoświadczonym lekarzem i wyraźnie zdystansowaną siostrą zakonną, a także intrygujący żołnierz, którego zagadkowa postawa całkowicie zmienia oblicze powieści – to właśnie te elementy sprawiają, że Zimowy żołnierz Daniela Masona jest w moim odczuciu książką nie tylko poruszającą, mądrą i przemyślaną, ale poprzez swój enigmatyczny charakter, także mocno frapującą.

"CISZA BIAŁEGO MIASTA” - EVA GARCÍA SÁENZ DE URTURI | Opowieść, która nie ma prawa istnieć

"CISZA BIAŁEGO MIASTA” - EVA GARCÍA SÁENZ DE URTURI | Opowieść, która nie ma prawa istnieć

Fiestas de la Virgen Blanca – hiszpańskie święto obchodzone w sierpniu w stolicy Kraju Basków, Vitorii. To właśnie popularna La Blanca, w trakcie której ulice Vitoria-Gasteiz zapełniają się tłumami świętujących mieszkańców, stanowi scenerię dla ekscytującego kryminału Cisza białego miasta, którym to Eva García Sáenz de Urturi, rozpoczyna niesamowicie wciągający cykl kryminalny.

OPOWIEŚĆ, KTÓRA DE FACTO NIE ISTNIEJE

Hiszpańska pisarka zaskakuje już na wstępie, gdyż zamiast skorzystać z tradycyjnej i tym samym bezpiecznej narracji, oddaje głos bohaterowi, który fizycznie nie ma prawa opowiadać tej historii. Unai López de Ayala to z pewnością doświadczony i mocno zaangażowany w śledztwo profiler, to także wyjątkowo rzetelny narrator, ale jak pokazuje szokujący prolog, Unai to przede wszystkim pogrążona w śpiączce ofiara seryjnego mordercy. Mordercy, o którym opowiada czytelnikowi z zaskakującą wręcz dokładnością. Początkowo zabieg ten może wydać się ryzykowny, autorom nie zawsze udaje się wykorzystać potencjał narracji pierwszoosobowej, ale Eva García Sáenz de Urturi robi to właściwie bezbłędnie. Narrator okazuje się bowiem niezwykle rzetelny w swojej opowieści, przybierając w oczach odbiorcy wizerunek niemal wytrawnego gawędziarza.

"TUTAJ KOŃCZY SIĘ TWOJE POLOWANIE, TUTAJ ZACZYNA SIĘ MOJE"

Unai López de Ayala opowiada swoją historię z tak dużym zaangażowaniem, że czytelnik zwyczajnie chce jej słuchać. Co ciekawe, autorka regularnie przeplata jego opowieść z wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu lat, które dla odmiany relacjonuje tradycyjny narrator. Prowadzący obecne śledztwo Unai skupia się w dużej mierze na śladach, które morderca celowo pozostawia na kolejnych miejscach zbrodni. Bohater ten szybko dostrzega ich zbieżność z paskudną sprawą, która wiele lat temu spędzała sen z powiek nie tylko jemu, ale prawdopodobnie wszystkim mieszkańcom Hiszpanii. Pojawiając się na miejscu zbrodni, każdorazowo kieruje do seryjnego mordercy słowa modlitwy, której treść potwierdza, jak bardzo zależy mu na schwytaniu okrutnego sprawcy. „Tutaj kończy się twoje polowanie, tutaj zaczyna się moje” – wypowiadana przez profilera myśl świadczy nie tylko o jego bojowym nastawieniu, ale też staje się jego znakiem rozpoznawczym, szczególnie dla poznającego go sukcesywnie odbiorcy.
"OTWÓRZ OCZY, #KRAKEN"

Autorka barwnie opisuje nie tylko samego narratora, ale także innych bohaterów, wśród których warto wyróżnić kreację podkomisarz Alby, utrzymującej z profilerem mocno dwuznaczne relacje, a także skazanego za dawne zabójstwa Tasia Ortiza de Zárate, którego postać w tej historii zdaje się mieć największe znaczenie. Przebywający w zakładzie karnym Tasio ewidentnie ma kontakt ze światem zewnętrznym, ma też zaskakująco dużą wiedzę o kolejnych zbrodniach, dzięki czemu może jawnie prowokować zagłębionego w trudnym śledztwie profilera. Wykorzystując siłę mediów społecznościowych, zwraca się do śledczego poprzez własne konto na Twitterze i używając jego dawnego przezwiska Kraken, zdaje się go nie tyle drażnić, co wręcz śmiać mu prosto w twarz. Tasio jest cwany i nieobliczalny, ale trzeba przyznać, że to właśnie dzięki niemu śledztwo nieustannie posuwa się do przodu. Aktywny udział tego bohatera z pewnością stanowi smakołyk dla czytelnika, pytanie tylko, czy rzeczywiście to sam Tasio kontaktuje się z profilerem?

ŚWIĘTO BIAŁEJ PANIENKI

Eva García Sáenz de Urturi doskonale rozdziela proporcje między warstwę kryminalną i obyczajową, zauważalnie dba o równomierny bieg akcji, właściwe tempo oraz optymalnie zgrane dialogi, ale jednocześnie nie zapomina o opisach bogatej scenerii. Można oczywiście łudzić się, że ta powieść budziłaby równie duży zachwyt, gdyby umieścić jej akcję w egzaltowanej Francji lub mocno romantycznych Włoszech – te kraje dostarczają przecież równie niesamowitych wrażeń – ale jestem przekonana, że to właśnie magiczny klimat samej Vitorii – Vitorii pochłoniętej obchodami święta Białej Panienki i Vitorii obsypanej wieloznacznymi muralami – sprawia, że Cisza białego miasta jest w każdym calu książką niezwykłą, osobliwą i ekscytującą.


Recenzja w pigułce

Eva García Sáenz de Urturi proponuje prawie sześćset solidnie zapisanych stron, które bez dwóch zdań stają się wyborną strawą dla miłośników gatunku. Świetnie zgrana narracja pierwszoosobowa, charakterni bohaterowie, tajemnicza i z pewnością wielowątkowa intryga, a także magiczny klimat hiszpańskiej Vitorii sprawiają, że Cisza białego miasta jest w mojej opinii kryminałem niemal optymalnym.

„NIE POZWÓL MI UMRZEĆ” - KRZYSZTOF KOZIOŁEK | Czy warto szczepić dzieci?

„NIE POZWÓL MI UMRZEĆ” - KRZYSZTOF KOZIOŁEK | Czy warto szczepić dzieci?

Szeroka działalność koncernów farmaceutycznych niewątpliwie rodzi wątpliwości i od lat staje się przedmiotem medialnej wrzawy, ale nawet najbardziej zagorzali dyskutanci nie mają realnych szans, aby z sukcesem przedrzeć się tam, gdzie podejmowane są najważniejsze decyzje. Właśnie tak gorący temat porusza w powieści Nie pozwól mi umrzeć Krzysztof Koziołek i trzeba przyznać, że chociaż książka sama w sobie nie jest żadnym oficjalnym manifestem, to jej fabuła z pewnością wpływa na wzrost ogólnej świadomości.

CZY WARTO SZCZEPIĆ DZIECI?

Nie ma najmniejszych wątpliwości, jaki gatunek reprezentuje powieść Krzysztofa Koziołka – Nie pozwól mi umrzeć to niemal rasowy thriller medyczny, w którym rozgoryczeni własną bezradnością bohaterowie próbują stawić czoła wyjątkowo niebezpiecznemu wrogowi. Tematycznie autor wkracza w obszar nie tylko ważny, aktualny i emocjonujący, ale przede wszystkim mocno dyskusyjny. Szczepienia niemowlaków zdają się być nieustanną bolączką młodych rodziców – szaremu człowiekowi trudno bowiem zdecydować, czy taka szczepionka naprawdę jest dziecku potrzebna, czy może jednak faktycznie szkodzi, stanowiąc tylko sztucznie rozdmuchany środek do wzbogacania się branży medycznej. Właśnie takie wątpliwości huczą w głowie czytelnika w trakcie całej lektury, w takim też środowisku autor lokuje akcję fabularną i jak się okazuje, nie jest to w żaden sposób fabuła przerysowana – podobna historia bez wątpienia mogłaby zaistnieć w rzeczywistości.
FUNDAMENTEM JEST ZEMSTA

Krzysztof Koziołek pozwala odbiorcy na znacznie więcej niż udział w pozornie standardowej akcji sensacyjnej, zachęca go raczej do uczestnictwa w medycznym śledztwie, którego fundamentem okazuje się moralna zemsta. Autor doskonale wie, jak poprowadzić ścieżkę fabularną, aby odbiorca odczuwał satysfakcję nie tylko z bieżących wydarzeń, ale też był stale zaintrygowany tym, co może przynieść każda kolejna strona. Taki efekt udało się osiągnąć dzięki odpowiednio przemyślanej intrydze, a także zgrabnie podawanym informacjom, które potęgują napięcie sukcesywnie aż do momentu, który można zdefiniować jako punkt kulminacyjny lub nawet świadome wyładowanie fabularne.

Recenzja w pigułce

Dobrze przemyślana akcja fabularna, mocno kontrowersyjne tło oraz charakterni bohaterowie sprawiają, że powieść Nie pozwól mi umrzeć przynosi odbiorcy prawdziwą satysfakcję. Książkę Krzysztofa Koziołka polecam przede wszystkim tym, którzy lubią wsadzać kij w przysłowiowe mrowisko.

"KOBIETY NIEIDEALNE. IZA" - MAGDALENA KAWKA, MAŁGORZATA HAYLES

"KOBIETY NIEIDEALNE. IZA" - MAGDALENA KAWKA, MAŁGORZATA HAYLES

Nie ma życia bez błędów. Można oczywiście dążyć do egzystencjalnej perfekcji i tym samym z uporem maniaka wchodzić w nieswoją rolę, ale nie ma wątpliwości, że to właśnie drobne codzienne słabości tworzą prawdziwe piękno człowieka. Dokładnie taki świat – świat widziany oczami kobiet autentycznych – kreują Magdalena Kawka oraz Małgorzata Hayles w uderzająco kobiecym cyklu powieściowym Kobiety nieidealne. Ten niesamowity spektakl otworzyła Magda – kobieta, która po latach różnych doświadczeń próbuje skruszyć zbudowaną wokół siebie skorupę, drugi akt należy natomiast do Izy, której pozornie poukładane życie zaczyna przybierać nieco mniej oczekiwany kształt. 

HISTORIA KAŻDEJ Z NAS

Powieść napisana wspólnie przez dwie kobiety to znacznie więcej niż prosta historia obyczajowa, to raczej lustrzane odbicie życia każdej z nas – życia zwykłej kobiety, która z jednej strony płynie z nurtem codziennej bezradności, ale jednocześnie wciąż pragnie otworzyć drzwi, za którymi czekają jej własne marzenia. Właśnie takim bohaterkom towarzyszy czytelnik podczas lektury – kobietom niezwykle żywiołowym, inteligentnym i przewrotnym, a przy tym nadal zwyczajnym, romantycznym i wrażliwym. Drugi tom relacjonuje Iza, która nieoczekiwanie dostrzega luki w swoim mocno dopieszczonym życiu. Jej bezpośrednia narracja, podobnie jak wcześniejsza historia Magdy, nieustannie dostarcza odbiorcy różnobarwnych wrażeń, od przyjemnie rozchodzącego się uśmiechu, poprzez zrozumienie i przyjacielską akceptację, aż po niepewność oraz silne wzruszenie – tak naturalnie panoszące się wewnątrz. 

FUNDAMENTEM JEST PRZYJAŹŃ

Życiem tytułowej bohaterki zaczyna rządzić wachlarz niespodziewanych emocji, ale jak się okazuje, nawet najtrudniejsze przeżycia stają się nieco lżejsze, gdy w pobliżu ma się prawdziwe bratnie dusze. Iza z pewnością może liczyć na najbliższe przyjaciółki – to właśnie one stają się dla niej podporą, gdy w jej codzienności zaczyna panować rozgardiasz. Przyjaźń bez wątpienia tworzy fundament tej powieści i chociaż wzajemne wsparcie często wymaga znacznego poświęcenia, to dla każdej z bohaterek staje się ono lekiem podtrzymującym apetyt na życie. 


Recenzja w pigułce

Kobiety nieidealne. Iza to w moim odczuciu historia zaskakująco lekka i przyjemna w odbiorze, a jednak zauważalnie wyłamująca się z szablonu typowej powieści obyczajowej – historia wartościowa, przemyślana i godna polecenia. Idealna lektura dla każdej kobiety.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger