„SKRADZIONE DZIECKO” – DINEY COSTELOE | Poruszająca konfrontacja matczynych uczuć!
Człowiek w obliczu wojny staje się jednostką nieobliczalną. Zmuszony do trawienia przeżartej bólem codzienności, chce ratować rodzinne wartości, próbuje zatem instynktownie ratować najważniejsze emocje, a jednak bagaż emocjonalny często przybiera tak intensywną postać, że zwyczajnie nie radzi sobie z jego przytłaczającym ciężarem. Szczególnie wtedy, gdy na szali położone jest życie jego bliskich. I właśnie takie bohaterki przedstawia Diney Costeloe w doszczętnie poruszającej powieści historycznej Skradzione dziecko.
Ta opowieść bezsprzecznie chwyta za serce – wszystko za sprawą jej autentyczności. Jak podpowiada bowiem sama okładka, zdarzenia opisane na łamach książki mają podłoże w prawdziwej i zapewne równie wstrząsającej historii. W obszarze emocjonalnym nie ma zatem miejsca na wątpliwości – naprawdę trudno o bardziej dramatyczny i bardziej zatrważający obraz niż rozpaczliwa walka o własne dziecko. W tym przypadku macierzyństwo utrwalone jest z dwóch niezwykłych perspektyw. Ze strony kobiety, która w wyniku parszywego nieporozumienia, zostawia dziecko w okupionym bombardowaniem budynku – czytelnik bez wątpienia przerażony jest sytuacją młodej Very, nieustannie czuje buzującą w niej rozpacz i próbuje wesprzeć ją w poszukiwaniu ukochanego synka. Ale także ze strony przesiąkniętej żałobą matki, która w oczach odbiorcy niewątpliwie przybiera obraz pogubionej życiowo bohaterki. Maggie ma w sobie mnóstwo miłości i zauważalnie chce się nią dzielić z maleństwem, ale prawda jest nieubłagana – ta kobieta zawłaszcza nieswoje dziecko. Jej postawa z pewnością oburza, okazuje się też dziwnie stanowcza, w jej przemyśleniach wręcz zaborcza, a jednak czytelnik próbuje ją zrozumieć, wyraźnie skupia się na współczuciu.
Fabularnie dzieje się tu bardzo dużo, w tle nieustannie toczy się agresywna wojna, codziennie giną ludzie, zostawiając po sobie jedynie przeszywającą pustkę. Trudno zapanować nad emocjami, jeszcze trudniej wyłuskać nieskalane wojennym brudem szczęście. A jednak Diney Costeloe pokazuje, że nawet w tak traumatycznej rzeczywistości, utrwalają się piękne emocje – w tym najważniejsze z uczuć. Miłość nie jest tu wymuszona, choć niepewna sytuacja dostrzegalnie przyspiesza jej naturalny rozkwit. Wątek romantyczny poprowadzony jest nadzwyczaj subtelnie, w żaden sposób nie narusza przodującego tu motywu macierzyństwa, idealnie komponuje się z jego wzruszającym charakterem. I namacalnie staje się ujmującym akcentem.
Poruszająca konfrontacja matczynych uczuć – historia zauważalnie dramatyczna, emocjonalna i delikatna, w odczuciu wręcz dobitna i rozczulająca. Skradzione dziecko to niezwykle angażująca powieść historyczna, książka jawnie domagająca się troski i współczucia, efektownie portretująca bezkresną siłę macierzyństwa i jednocześnie ukazująca naturalnie rodzące się piękno miłości, nawet w obliczu szaleństwa wojennej zawieruchy. Bo przecież tłem jest tutaj trwająca wojna, która rani i zabija dosłownie na oczach czytelnika. I to właśnie bezduszna sceneria sprawia, że powieść staje się tak bardzo charakterna, nieprzewidywalna i zajmująca.
_____
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.