„LATO DO WYNAJĘCIA” – KAROLINA WILCZYŃSKA | Książka otulona dojrzałością bohaterów!

„LATO DO WYNAJĘCIA” – KAROLINA WILCZYŃSKA | Książka otulona dojrzałością bohaterów!

Nie każdy staruszek jest żywiołowy. Starość ogólnie przywodzi na myśl mało przyjemne obrazy, często kojarzy się z utratą zdrowia, samotnością lub trudną do zaakceptowania niedołężnością. Ale czy jesień życia zawsze musi oznaczać osianą przewlekłą chorobą bierność? Karolina Wilczyńska świadomie kwestionuje seryjne przeświadczenia, w swojej najnowszej powieści Lato do wynajęcia podejmuje wręcz fabularną walkę ze stereotypowym myśleniem o ludziach starszych, pięknie udowadniając, że w złotym wieku również można się rewelacyjnie bawić.

Ta historia rozczula od pierwszych stron. Autorka przedstawia czytelnikowi pięciu dziarskich seniorów, którzy w związku z przerwą wakacyjną na wspólnie obranym uniwersytecie trzeciego wieku, podejmują się szalonego zadania – dają ogłoszenie w lokalnej prasie, oferując innym swoje towarzystwo na lato. I takim sposobem odbiorca wyrusza w pięć niesamowitych podróży, akompaniując naprzemiennie każdemu z bohaterów, stając się nie tylko uczestnikiem mniej lub bardziej rodzinnych wakacji, ale też powiernikiem myśli i obserwatorem zaskakująco wymownych rozmów. Tak skonstruowana fabuła niewątpliwie robi wrażenie, pozwala poznać wiele różnych osobowości, wkradać się regularnie w ich zagubione życiorysy i szukać rozwiązania dla ich skołatanej duszy. To właśnie motywacyjny wydźwięk powieści staje się jej największym atutem.

Każdy z seniorów trafia w inne miejsce, każdy zatem napotyka inną sytuację swoich współtowarzyszy – autorce modelowo udaje się wykreować problemy współczesnego społeczeństwa. Bo chociaż głównymi kreacjami są tutaj starsi ludzie, nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest to historia dla każdego – opowiada bowiem o ludziach w różnym wieku, mierzących się też z różnymi wyzwaniami życia. Trudne relacje nastolatka z rodzicami, zagorzały pracoholizm, niezdrowa więź matki z córką, pozbawione dawnego blasku małżeństwo – to tylko wybrane obszary, w które ze śmiałością i odwagą starszego pokolenia, ingerują pragmatyczni życiowo bohaterowie. I robią to w sposób niesamowity, momentami mało uprzejmy, szalony lub wręcz konspiracyjny, ale z pewnością pomysłowy i finalnie efektywny – wyraźnie dzielą się swoim doświadczeniem, przypominając przy tym ważne normy oraz zachowania godne naśladowania.

Książka otulona dojrzałością bohaterów, odczuwalnie nasączona też smakiem gorącego lata! Niby jedno tajemnicze Lato do wynajęcia, a jednak scala fabularnie pięć wyjątkowych podróży! Niezwykle pogodna i budująca, a przy tym zaskakująco potrzebna powieść, która idąc w ślad szalonego pomysłu dziarskich seniorów, przywołuje najważniejsze wartości, inspiruje do szerzenia dobrych zachowań i regularnie poprawia humor. A jednocześnie wprawia w niesamowicie wakacyjny klimat. Historia idealna na lato. Idealna na prezent. Idealna dla każdego miłośnika dobrych uczuć.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

„NIEWŁAŚCIWA RODZINA” – TARRYN FISHER | Ten thriller zadziwia szaleństwem ludzkich zachowań!

„NIEWŁAŚCIWA RODZINA” – TARRYN FISHER | Ten thriller zadziwia szaleństwem ludzkich zachowań!

Każda rodzina skrywa jakieś tajemnice. Zazwyczaj mało istotne zdarzenia z dawnych lat, jakieś krępujące wypowiedzi lub wstydliwe momenty, często dawno zapomniane. Ale niektórych scen nie da się wymazać z pamięci, pozostają niezłomną częścią wspomnień, może nawet trzonem najważniejszych więzi. Właśnie takich bohaterów przedstawia Tarryn Fisher w swojej najnowszej książce Niewłaściwa rodzina – ten thriller rodzi się z czasem, aby wzbić się na spektakularny poziom fabularnego szaleństwa.

Wystarczy kilka pierwszych stron, aby dostrzec, że autorka znana m.in. z serii książek o miłosnym trójkącie (Mimo moich win, Mimo twoich łez, Mimo naszych kłamstw), aranżuje tu coś nieprzeciętnego – pozwala bowiem obserwować tytułową rodzinę oczami zupełnie obcej kobiety, pewnej emerytowanej psychoterapeutki, która kierując się obsesyjną wręcz ciekawością, niepostrzeżenie wżera się w życie Crouchów i krok po kroku odziera ich piękny wizerunek z ukształtowanej w głowie czarującej powierzchowności. Ta para bez wątpienia skrywa jakiś mroczny sekret, rozmyty grą pozorów epizod przeszłości, który dostrzegalnie dusi ich codzienność. Juno doskonale wie, że wyimaginowany obraz kochającego małżeństwa właśnie ucieka jej między palcami, ale zauważalnie chce rozpoznać całą prawdę. To jej żarliwość staje się motorem napędowym do rozwoju dalszych zdarzeń. A przecież sama także skrywa przerażające brudy… Dla odbiorcy przeszłość emerytki staje się zapewne jeszcze większą zagadką.

W tej historii nie od razu wyczuwa się ślady rasowego thrillera, początek zdaje się być nieśpieszny, fabularnie wręcz miarowy i łagodny, jednocześnie non stop kusi nietuzinkowym doborem głównych bohaterek. Czytelnik poznaje bieg zdarzeń, obserwując naprzemiennie działania obu kobiet, regularnie też otrzymuje fragmenty ich wspomnień, ma zatem możliwość wyrobienia sobie kompletnego obrazu na temat każdej z nich. Autorka daje zatem odbiorcy dużo miejsca zarówno na wizualny zarys scenariusza, jak i dokładne prześwietlenie każdej z wykreowanych osobowości, pozwala też sukcesywnie towarzyszyć Juno w jej konspiracyjnych odkryciach. Początkowo spokojne, wręcz beznamiętne zachowania postaci, z czasem zdają się być coraz dziwniejsze, trochę też mniej kontrolowane, może nawet paranoiczne i mało realne. Bez wątpienia jednak ekscytujące.

Ten thriller zadziwia szaleństwem ludzkich zachowań! Rozpływa się nieśpiesznie po wyobraźni, użyczając dużą przestrzeń na dokładne rozpoznanie osobowości – pozornie zwykłych i niewyróżniających się, a jednak z czasem ujawniających swoje drugie dno, dostrzegalnie brudne i przeszywające, momentami wręcz irracjonalne, z pewnością mało bezpieczne, intrygujące i nieobliczalne. To właśnie kompilacja burzliwych kreacji oraz dawnych sekretów wzmacnia napięcie i zapina szokujący bagaż tej powieści. I chociaż nie każdy poczuje emocjonalny flow z Niewłaściwą rodziną, nie można jej odmówić jednego – to kolejna osobliwa książka w dorobku niesamowitej Tarryn Fisher.
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

„CHWILE, KTÓRE NIGDY SIĘ NIE WYDARZĄ” – KLAUDIA MUNIAK | Doprawiona smakiem barwnego Londynu!

„CHWILE, KTÓRE NIGDY SIĘ NIE WYDARZĄ” – KLAUDIA MUNIAK | Doprawiona smakiem barwnego Londynu!

Praca naprawdę potrafi uskrzydlać, pozwala też spełniać marzenia i realizować się w szczelnie dobranych dyscyplinach. Dobrze wykonana, przynosi pożądaną satysfakcję i staje się motorem napędowym do dalszych działań. Często jednak wymaga zaangażowania, przeradzając się w codzienną pogoń za pasją i rosnącymi ambicjami, nierzadko też staje się sensem życia lub najważniejszym celem każdego dnia. Właśnie taką bohaterkę przedstawia czytelnikom Klaudia Muniak w swojej powieści Chwile, które nigdy się nie wydarzą – książki, która mimo dostrzegalnie obyczajowego charakteru, nieustannie wznieca niepokojącą atmosferę.

Ta historia płynie nieśpiesznie, umożliwiając czytelnikowi odnalezienie się w zmiennej pogodowo londyńskiej rzeczywistości i dokładne zapoznanie się ze wszystkimi postaciami. Anita świetnie odnajduje się w roli głównej bohaterki – autorka celowo oddaje jej głos, dzięki czemu czytelnik może obserwować bieg zdarzeń jej oczami, jednocześnie przeglądając jej wątpliwości i naturalne potrzeby, analizując także doskwierające jej codziennie obawy. Narracja pierwszoosobowa spełnia się tu idealnie – pozwala dojrzeć najważniejsze cechy Anity, w tym rażący pracoholizm, trudność w nawiązaniu bliskości oraz paniczne lęki, wizualnie portretujące traumatyczne wspomnienia. I właśnie przeszywające myśli o przeszłości sprawiają, że fabuła wciąż nabiera pewnej tajemniczości, z pewnością intryguje i każe nieustannie mieć się na baczności.

Od początku wiadomo, że Anita walczy z wewnętrznymi demonami, jej dawne życie okazuje się dużą zagadką, której elementy odbiorca poznaje sukcesywnie, fragmentarycznie domyślając się kolejnych bolesnych scen – jednak to dopiero finał pokazuje kompletny obraz przeżytej niegdyś traumy. Rozdzierający serce smutek, tęsknota, bezsilność i nieufność – to właśnie tak gryzące emocje towarzyszą głównej bohaterce. Ale w tym gąszczu dramatycznych uczuć wyraźnie tli się też nadzieja na lepsze jutro. Anita dostrzegalnie otwiera się na siebie oraz swoich przyjaciół, formuje też miejsce dla nowej znajomości, walcząc niejako z dojmującymi rozterkami. Chce żyć pełnią życia i tego nie można jej odmówić. Jej postawa jest idealnym przykładem na to, jak ważne w takich chwilach jest wsparcie drugiego człowieka, często zwykła rozmowa, drobne gesty, może nawet sama obecność.

Niesamowicie przekonująca historia, doprawiona smakiem barwnego Londynu! Ukształtowana na bazie traumatycznych wspomnień, wrzyna się do wyobraźni, nieustannie podpowiadając możliwe scenariusze. Świadomie wypracowana aura zagadkowości sprawia, że pozornie obyczajowa powieść, momentami ociera się o gatunkowy thriller, dostarczając nie tylko żywej ciekawości, ale też niespodziewanego poczucia niepokoju. Książka nasączona trudnymi emocjami, fabularnie narusza bolesne struny i świadomie akcentuje towarzyszącą im wewnętrzną rozpacz – tym samym każe zmierzyć się z demonami przeszłości i otworzyć zarówno na siebie, jak i na drugiego człowieka. Z pewnością daje nadzieję.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

„DZIEWCZYNA Z SIEROCIŃCA" – JOANNA PARASIEWICZ | Ta historia zatrważa fanatyzmem głuchego pożądania!

„DZIEWCZYNA Z SIEROCIŃCA" – JOANNA PARASIEWICZ | Ta historia zatrważa fanatyzmem głuchego pożądania!

Przerażające oblicze wojny. Wszechobecna gorycz, smutek, nierzadko też samotność duszy i towarzysząca jej boleśnie tęsknota, także wyraźny brak odporności na piętrzące się wokół poczucie nienawiści. I w tym wszystkim osierocone dziecko, zmagające się z coraz bardziej brutalną codziennością – tak bardzo nieświadome wrogiej mu strony życia. Właśnie taką bohaterkę przedstawia czytelnikom Joanna Parasiewicz w niezwykle emocjonującej powieści Dziewczyna z sierocińca. I robi to w sposób nieprzeciętny!

Ta powieść to przede wszystkim główne kreacje. Z jednej strony młoda Niemka o uroczym imieniu Ernestine, śmiało relacjonująca trud własnego dzieciństwa w polskim sierocińcu, z drugiej natomiast on – Eryk Hydryński, przedstawiony jako chłopiec z Saskiej Kępy, później już dorosły mężczyzna, spełniający się w roli wybitnego chirurga. Czytelnik poznaje tę dwójkę, słuchając niejako ich własnych wypowiedzi – zastosowana tu naprzemienna narracja pierwszoosobowa sprawdza się perfekcyjnie, wielokrotnie przywołując na myśl zapiski skrupulatnie prowadzonych pamiętników. Ten zabieg bez wątpienia podnosi intensywność odczuwalnych emocji, daje bowiem odbiorcy nie tylko możliwość obserwacji wydarzeń oczami bohaterów, ale przede wszystkim pozwala przeglądać ich myśli i przenikać drżące wewnątrz stany uczuciowe, upoważnia też do czerpania z doświadczeń i żywienia się ich zatrważającymi efektami.

Fabularnie powieść ta zaskakuje doszczętnie. Nieświadomy czytelnik nastawia się na konwencjonalną powieść historyczną, spodziewa się przeszywających duszę opisów wojny, a jednak autorka zaskakuje obranym kierunkiem. Smak wojennej rzeczywistości jest tu oczywiście zachowany, z pewnością wpływa na genezę opisanych osobowości, ale Joanna Parasiewicz odsuwa wojnę na bok, torując bohaterom miejsce do odkrywania jątrzących się w ich ciałach pragnień, regularnie aranżuje im smaczne epizody o wizualnie romantycznym charakterze, pamięta też o potrzebach oraz naturalnej ekscytacji drugim człowiekiem. A jednocześnie nie zapomina o traumie sierocego dzieciństwa, tworzy w niej soczyście brutalne podłoże dla późniejszych scen, w oczach odbiorcy przybierających postać niespotykanego obłędu.

Przekonująca treścią uczuć, nieobliczalna w szaleństwie zdarzeń – właśnie tak silne wrażenia pozostawia we mnie Dziewczyna z sierocińca. Ta historia relacjonowana jest naprzemiennie przez ludzi zagubionych w konsekwencjach wybrakowanego dzieciństwa: młodą Niemkę wychowaną w polskim bidulu oraz wybitnego chirurga, nasączonego aromatem własnej obsesji. Joanna Parasiewicz otwiera mroczne otchłanie ludzkiej duszy i urzeczywistnia najbardziej przerażające wizje – ta książka zniewala siłą emocji i zatrważa fanatyzmem głuchego pożądania.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem MANDO.

„APARTAMENT – IZABELA JANISZEWSKA | To właśnie niewiedza staje się tu największą fascynacją.

„APARTAMENT – IZABELA JANISZEWSKA | To właśnie niewiedza staje się tu największą fascynacją.

Wymarzony weekend w Karkonoszach. Przepiękna górska panorama, luksusowy hotel i małżeństwo, szukające relaksu w cieniu majestatycznych gór. Ten wypoczynek zaczyna się niewinnie, jednak szybko dochodzi do zdarzenia, które doszczętnie zmienia potencjał tego wyjazdu – staje się wręcz polem do rozwoju szaleństwa lub świadectwem rażąco dobrej intrygi. I właśnie ta niepewność okazuje się największym zadaniem dla czytelnika Apartamentu – Izabela Janiszewska zaprasza tym samym na thriller bezbłędny.

Tu od początku nic nie wiadomo. Pozornie piękny weekend we dwoje przybiera formę eksplozywnej gonitwy za prawdą. Żona Tomasza znika, dosłownie rozpływa się w powietrzu, zostawiając mężczyznę w gąszczu wątpliwości, sunących wprost ze strony pracowników kurortu. Relacja bohatera znacząco różni się od wersji pozostałych osób, staje się wręcz synonimem pomieszania zmysłów, z pewnością nie pozwala nikomu w pełni zaufać. Autorka celowo przemieszcza się między ludzkim obłędem i nieokiełznaną myślą o sile konspiracji, nawet na chwilę nie daje szansy na rozpoznanie pewności. Okazuje się mistrzynią świadomej manipulacji, sukcesywnie dowodząc, że bohaterowie są marionetkami, zależnymi jedynie od kierunku jej wizji.

Ten tytuł to przede wszystkim detalicznie rozpisana narracja pierwszoosobowa. Czytelnik poznaje bieg wydarzeń oczami zatrwożonego zniknięciem żony Tomasza, towarzyszy mu dosłownie w każdej scenie i tym samym nie spuszcza z niego wzroku. Staje się zatem nie tylko bacznym obserwatorem, ale też naocznym świadkiem i stałym powiernikiem, próbującym zrozumieć jątrzący się w sercu mężczyzny ból. Chce też usilnie dociec prawdy, która zdaje się krążyć między logiką większości i dozą dziwnego zaufania, jednocześnie pozostając w zakresie nieprzerwanej ciekawości odbiorcy. Autorka umiejętnie podrzuca też notatki zaginionej Niny, pozwalając poznać małżeństwo Engelów właściwie od podszewki. Ta historia od początku wzbudza ogromne emocje i sieje poczucie niewiedzy, regularnie nakłaniając do diagnozy, czy przypadkiem czytelnik sam nie wpadł właśnie w sidła przerażającej gry.

Apartament to thriller idealny. Zakreślony w pięknej górskiej scenerii, szczelnie zakorzenia się w umyśle, dając pokaz tajemniczej manipulacji i jednocześnie dając do zrozumienia, że w tym szaleńczym spektaklu, fabularnie może zdarzyć się dosłownie wszystko. Izabela Janiszewska celowo balansuje między ludzkim obłędem i misternie przemyślaną konspiracją, nie pozwala nawet na chwilę nabrać poczucia pewności, nieustannie mąci w głowie i rozdziela pasmo wyobraźni na dziesiątki możliwych rozwiązań. To właśnie niewiedza staje się tu największą fascynacją.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

„FRANCUSKIE LOVE STORY” – NATALIA SOŃSKA | Namiętnie działa na marzenia czytelnika!

„FRANCUSKIE LOVE STORY” – NATALIA SOŃSKA | Namiętnie działa na marzenia czytelnika!

Słoneczna Prowansja. Malownicze pola lawendowe, romantyczne kamienne miasteczka i kuszące niezapomnianą degustacją winnice – to właśnie urocza francuska kraina staje się scenerią dla pięknie zobrazowanej powieści Natalii Sońskiej. Francuskie love story to definicja gorącego uczucia, które z jednej strony zachwyca i kusząco działa na wyobraźnię, z drugiej natomiast potwierdza, że piękne emocje najczęściej przychodzą niespodziewanie.

Ta historia to przede wszystkim niesamowity klimat. Autorka zaprasza do pachnącego lawendą regionu Francji, prezentuje czarujące zakątki Prowansji, pozwala spacerować po urokliwych winnicach i smakować przysmaków w otoczeniu najpiękniejszych krajobrazów. Odbiorca dosłownie czuje powiew śródziemnomorskiego powietrza, napawa się gorącem i jednocześnie oszałamia zapierającymi dech w piersi widokami. Akcja płynie tu nieśpiesznie, celowo wprowadza czytelnika w wakacyjny nastrój, uruchamia zastygłe w odmętach wyobraźni marzenia, daje tym samym szansę na zachowanie piękna fabularnych wspomnień. Ten relaksacyjny charakter powieści to bez wątpienia jej ogromny atut.

Scenariusz ten niewątpliwie zachwyca przyjemną dawką namiętności. Otula zatem odbiorcę nie tylko promieniami słońca, ale też aromatem rodzącego się niespodziewanie uczucia. Autorka nie unika opisów bliskości, świadomie nadaje scenom potrzebnej im pikanterii, dopieszcza ich smak delikatną nutą ludzkiego pożądania – zauważalnie dba o mocno sensoryczny odbiór fabuły. Kreacja głównej bohaterki idealnie wtapia się w nurt tej apetycznej historii. Zaaferowana kompletacją własnego biznesu Lena ewidentnie potrzebuje kojącego otoczenia, ukochane pole lawendowe zdaje się być zatem strzałem w dziesiątkę dla jej skołowanych myśli. Dla czytelnika natomiast staje się sceną dla mocno emocjonującego przedstawienia.

Historia zaskakująco aromatyczna, pozwalająca w pełni chłonąć zapach gorącego lata, piękna w treści, choć wyraźnie nieśpieszna – po prostu uzależniająca. Francuskie love story przenosi wyobraźnię do francuskiej Prowansji, pozwala spacerować po polach dojrzewającej w słońcu lawendy i zachwycać się smakiem najlepszego wina. Ta książka namiętnie działa na marzenia czytelnika, efektownie pobudza jego zmysły i jednocześnie zdejmuje kamień z serca jego szarej codzienności. Z pewnością wprawia w piękny wakacyjny nastrój!
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

„ŻONA” – SHALINI BOLAND| Utrwala ekspresję najbardziej nieobliczalnych uczuć.

„ŻONA” – SHALINI BOLAND| Utrwala ekspresję najbardziej nieobliczalnych uczuć.

Ślub. Dla wielu najważniejszy dzień życia, często planowany w detalach przed długie miesiące. Olśniewająca biała suknia, elegancka kolacja i oszałamiające rodzinne przyjęcie – po prostu niezapomniane chwile, do których wraca się regularnie w późniejszych rozmowach. Tytułowa bohaterka Żony nie może pozwolić sobie na tak kompletne wizualizacje własnego ślubu, w dniu uroczystości zdarzyło się przecież coś, co doszczętnie zamknęło jej drogę do pięknych wspomnień. I właśnie ten mgliście zapamiętany dzień staje się fundamentem intrygi, wykreowanej przez Shalini Boland.

Żona nie jest mrożącym krew w żyłach thrillerem. Właściwie o wiele bliżej jej do powieści obyczajowej z mocno sensacyjnym zakończeniem. Dopiero ostatnie strony podpowiadają, jak bardzo zaawansowany jest poziom konspiracji, jaką sprytnie ugruntowała brytyjska pisarka. Na prawdziwe emocje trzeba poczekać, ale ich skala popisowo rekompensuje miarowy początek. Czas dostrzegalnie ożywia zatem poczucie niepewności, wybudza też celowo zatuszowane niebezpieczeństwo. Finalne sceny bez wątpienia rozpisane są pierwszorzędnie, świetnie oddają niepokojący i wyraźnie tajemniczy charakter całej fabuły. Idealnie pokazują, jak łatwo można zamieść zło pod przysłowiowy dywan, sukcesywnie utrwalają też nieobliczalny charakter rodzinnych więzi.

Autorka świadomie wystawia kreacje na pozory tuzinkowości. Tu każdy sprawia wrażenie szalenie konwencjonalnego, przez co niełatwo jest oszacować, która z postaci najbardziej udaje niewinność. Tym bardziej trudno jest zdefiniować, co dokładnie wydarzyło się w dniu feralnego ślubu. Odbiorca nieustannie przygląda się bohaterom, szuka możliwych powiązań i próbuje rozszyfrować, jak bardzo złożone są ogniwa tej historii. Niewyjaśniona przez lata utrata przytomności staje się zatem wachlarzem pełnym fabularnych możliwości, z pewnością nadaje powieści niezwykle swoistego tonu i sprawia, że czytelnik cały czas próbuje zrozumieć brzemię misternie zakamuflowanych zdarzeń. Ogromnym atutem okazuje się tu narracja pierwszoosobowa, dzięki której przemyślenia Zoe – kobiety wyraźnie zagubionej i zbyt łatwowiernej – wystawione są otwarcie na pierwszy plan.

Ten thriller konsekwentnie każe na siebie czekać. Zamknięty szczelnie w ramionach powieści obyczajowej, ujawnia swój charakter w ostatnich scenach i dopiero wtedy przygniata ciężarem przerażającej tajemnicy. Świadomie uśpiona czujność idealnie komponuje się ze smakiem intrygi, zmienia się w zrozumiałe poczucie niepokoju, które to pozwala dostrzec zbliżające się niebezpieczeństwo. Nieuchronnie dostarcza też materiał do zaskakująco barwnej wizualizacji zdarzeń. Żona niewątpliwie podzieli czytelników, ale nie można odmówić jej jednego – utrwala nieobliczalną ekspresję jednego z najważniejszych uczuć.
_____
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Literackim.

„RÓŻA SEWASTOPOLA” – KATHARINE MCMAHON | Pasjonująca opowieść o szukaniu uczuć w oparach przerażającej wojny krymskiej.

„RÓŻA SEWASTOPOLA” – KATHARINE MCMAHON | Pasjonująca opowieść o szukaniu uczuć w oparach przerażającej wojny krymskiej.

Burzliwy fragment XIX wieku. Ożywiona wyobraźnia młodych Brytyjczyków, zauważalnie pałających chęcią walki z nowo rozpoznanym wrogiem – agresywną Rosją, inicjującą brutalną inwazję na Turcję. Właśnie tak niebezpieczne tło historyczne przywołuje Katharine McMahon w niezwykle fascynującej powieści Róża Sewastopola, tym samym zabiera czytelnika w rozdzierającą serce podróż do ogniska toczącej się w basenie Morza Czarnego wojny krymskiej.

Początek daleki jest od nieprzyjemnych zdarzeń. Odbiorca trafia do tętniącego drobnymi przyjemnościami wiktoriańskiego Londynu, gdzie codzienność bogatych kobiet sprowadza się do pełnienia roli bezbarwnej ozdoby społeczeństwa. I właśnie taką bohaterką okazuje się Mariella Lingwood, młoda Brytyjka, której jedyną życiową aspiracją, bezsprzecznie staje się upragniony mężczyzna – imponujący wiedzą medyczną i wyraźnie respektowany, a jednak emocjonalnie zamknięty w sobie, chirurg Henry. W tym miejscu autorka robi coś niesamowitego – stosuje narrację pierwszoosobową, pozwalając bohaterce samodzielnie relacjonować bieg wydarzeń. Mariella nie śpieszy się jednak ze swoją opowieścią, jej historia zdaje się być bardzo obszerna, dokładna i szczegółowa, z pewnością pozwala na dogłębną analizę każdej z przywołanej myśli. Trzeba jednak jasno napisać, że jest to postać w odczuciu wręcz irytująca, nadto oddająca bierne zachowania ówczesnych kobiet – ta kreacja może nieco drażnić odbiorcę, ale to właśnie apatyczna postawa Brytyjki, nadaje książce tak osobliwego i przy tym także pochmurnego charakteru.

Znacznie bardziej sugestywną osobowością bez wątpienia jest tytułowa Róża – konkretnie Rosa Barr, którą odbiorca poznaje jako tętniącą własnym życiem idealistkę. Kuzynka Marielli to niesiona szalonym uporem buntowniczka, mocno tajemnicza, wyraźnie zachwycająca kobiecym pięknym. To jej zniknięcie, w mętnych czeluściach krymskiej rzeczywistości, nadaje kierunek działaniom głównej bohaterki. I to właśnie obraz przerażającej wojny, wielokrotnie nazywanej ruiną, staje się tu najważniejszą scenerią. Pozwala Brytyjce skonfrontować się z nieznaną jej esencją burzliwej codzienności. Czytelnikowi natomiast daje możliwość zwizualizowania znanych pobieżnie faktów historycznych, w tym zaznajomienia się z autentyczną postacią nieocenionej Florence Nightingale, uznawanej za twórczynię nowoczesnego pielęgniarstwa. Co może okazać się istotne, książka ta zauważalnie otulona jest delikatnymi wątkami romantycznymi – epizody te nie uciekają w przesłodzony romans, dostarczają jednak ważnych i przede wszystkim potrzebnych emocji.

Pasjonująca opowieść o szukaniu uczuć w oparach przerażającej wojny krymskiej. Historia fabularnie daleka od ramion słodkiego romansu, z pewnością efektowna, nieobliczalna i tajemnicza, a przy tym wiernie oddająca ruiny wojennej rzeczywistości. Zachwyca nie tylko zbuntowaną postawą tytułowej Róży Sewastopola, ale też świadomie poprowadzoną wizją głównej bohaterki, umyślnie irytującej – bez dwóch zdań drapieżnie odzwierciedlającej pasywną osobowość wiktoriańskich kobiet. Taka kreacja zdaje się być ryzykowna, a jednak nadaje powieści Katharine McMahon osobliwego charakteru.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Insignis.

„NIKT, TYLKO MY” – LAURE VAN RENSBURG | Wstrząsający thriller o przerażająco romantycznym podłożu!

„NIKT, TYLKO MY” – LAURE VAN RENSBURG | Wstrząsający thriller o przerażająco romantycznym podłożu!

Upragniony weekend we dwoje. W gąszczu spowitego zimową aurą gęstego lasu, z dala od ludzkich spojrzeń i oznak jakiejkolwiek cywilizacji, w zachwycającej oko luksusowej willi – taka wizja otula wyobraźnię niczym najpiękniejsze chwile życia, a jednak nie zawsze oznacza uczuciowy zachwyt. Niech za przykład posłuży fabuła powieści Nikt, tylko my Laure van Rensburg, której mroczny charakter perfekcyjnie zakrywa smak wykreowanej tu romantycznej scenerii.

Ta historia zaczyna się zaskakująco gładko, w odczuciu wręcz potulnie, czułostkowo i niewinnie. Odbiorca poznaje bowiem dwoje ludzi, których swego czasu połączyło piękno wzajemnego uczucia. To właśnie wspomnienia Ellie i Stevena – ich pierwsze rozmowy, spotkania, także zbliżenia intymne – stanowią niejako fundament tej powieści, z pewnością stają się źródłem makabrycznych zdarzeń, jakie mają miejsce w bieżącej akcji. Autorka regularnie przywołuje przeszłość bohaterów, celowo zwraca uwagę na dzielącą ich różnicę wieku oraz sceny, których brudne tło, momentami wstydliwe lub wręcz kompromitujące, z czasem przybiera kształt niespodziewanej złości, może nawet wstrętu lub głębokiej urazy. Z pewnością gruntuje pole dla niewyobrażalnie trudnych uczuć, staje się motorem napędzającym trującą atmosferę, a przy tym wywołującym destruktywne poczucie krzywdy.

Bieżące wydarzenia intrygują, non stop dostarczają nowych emocji, nierzadko też zadziwiają szaleństwem własnego przebiegu. Tu fabularnie dzieje się naprawdę dużo, historia wielokrotnie zadziwia, przybierając zaskakująco brutalny kształt, ale jednocześnie w trakcie lektury, szczególnie w jej środkowej części, odnosi się wrażenie, że epizody dotyczące przeszłości bohaterów, wizualnie przeważają nad tymi obecnymi – czytelnik skupia się zatem na czułościach i romantycznych uniesieniach, oddalając się myślami od koszmaru, jaki toczy się właśnie w ekskluzywnym domu. A przecież jest to przeszywająca historia, zauważalnie mocna, bezkompromisowa, budząca wręcz jawną grozę. To sukcesywne przywoływanie wspomnień może wadzić, ale jednocześnie staje się ogromnym atutem – pozwala bowiem optymalnie poznać każdą postać, zrozumieć gorycz jej intencji i motywacji.

Wstrząsający thriller o przerażająco romantycznym podłożu! Historia bez dwóch zdań gorzka, tajemnicza i szokująca, a przy tym mocno obrazowa. Laure van Rensburg zaprasza na weekend do pięknej luksusowej willi, dostrzegalnie nasączonej aromatem toksycznej atmosfery. Nikt, tylko my to powieść nieokiełznana w treści zdarzeń fabularnych, do bólu przejmująca, wizualnie ożywiająca dotkliwe konsekwencje ludzkich pragnień. Książka, która pozwala naocznie poczuć smak najgorszych przywar człowieka.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem MUZA.

„KRĄG POLARNY” – LIZA MARKLUND | Urzekający kryminał w czysto skandynawskim stylu!

„KRĄG POLARNY” – LIZA MARKLUND | Urzekający kryminał w czysto skandynawskim stylu!

Skandynawia od lat słynie z nastrojowych kryminałów. Camilla Läckberg, Jo Nesbø, Henning Mankell, czy też Stieg Larsson – to tylko niektórzy z autorów, których powieści pokochał niemal cały świat. Gęsta enigmatyczna atmosfera, zawiła zagadka i owiani mroczną tajemnicą bohaterowie – to właśnie te elementy często definiują powieści skandynawskie. Nie inaczej jest z osobliwym tytułem Krąg polarny Lizy Marklund – dziennikarka robi jednak coś wyjątkowego, buduje intrygę w oparciu o inne znane książki.

Lolita. Korzenie. Ptaki ciernistych krzewów. Zabójca policjanta. Przygody Tomka Sawyera – to właśnie te powieści obiera na cel szwedzka autorka, odzwierciedlając ich fabularny odcień w osobowościach swoich bohaterek. Każda z kobiet jest inna i każda wyraźnie skrywa jakąś tajemnicę. Jedna prawdopodobnie właśnie została odnaleziona martwa. Bez głowy, po czterdziestu latach od zaginięcia. A wszystko zaczyna się w przeszłości, do której czytelnik trafia dzięki świetnie wplecionym retrospekcjom. To właśnie dawne wydarzenia pozwalają dobrze poznać wykreowane postaci, odbiorca przygląda się zatem działaniom każdej z dziewcząt, szuka zrozumienia dla niełatwej codzienności lub próbuje dostrzec elementy, które finalnie mogą pasować do układanki kryminalnej. Od początku nie ma bowiem wątpliwości, że źródło intrygi znajduje się w minionych latach, kiedy to bohaterki spotykały się regularnie, aby dyskutować o wybranych przez siebie książkach. To właśnie te spotkania nazywane były wówczas Kręgiem polarnym.

Autorka bez wątpienia potrafi zbudować odpowiedni klimat. Tu nieustannie wyczuwa się smak mrocznej tajemnicy, aura w odczuciu jest raczej mętna i pochmurna, główne postaci dostrzegalnie zamykają się na własne wspomnienia, wyraźnie nie chcą dzielić się nimi ze światem. Tak powściągliwe postawy szybko stają się ogromnym walorem, to dzięki nim poziom zagadki wskakuje na znacznie wyższy poziom. Na uwagę zasługuje też kreacja prowadzącego śledztwo Wikinga Stormberga – mężczyzny, w którym w latach młodości kochało się kilka dziewcząt z tytułowego kręgu. Obecność tego bohatera poszerza wachlarz kryminalnych możliwości, podsuwa nowe podejrzenia, jednocześnie rodząc kolejne znaki zapytania. Niezaprzeczalnie staje się dużym atutem w odbiorze całej powieści.

Urzekający kryminał w czysto skandynawskim stylu! Historia świetnie rozpisana, mocno nastrojowa, niejednoznaczna w odczuciu, w każdym calu przyciągająca. Fabularnie Liza Marklund przywołuje wydarzenia sprzed czterdziestu lat oraz robi coś zdumiewającego – ucieka do świata powieści innych znanych autorów. Tytułowy Krąg polarny to bowiem nic innego, jak nazwa dyskusyjnego klubu książki, do którego w czasach młodości należały główne bohaterki. To właśnie ten zaskakujący literacki akcent sprawia, że intryga staje się tak osobliwa, fascynująca i tajemnicza. Tym bardziej, że jedna z kobiet zostaje znaleziona martwa...
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czarna Owca.

„LAUROWY PEAN” – JULIA GAMBROT | Nieprzeciętna, imponująca, wyśmienita!

„LAUROWY PEAN” – JULIA GAMBROT | Nieprzeciętna, imponująca, wyśmienita!

Dom obciążony niezrozumiałą klątwą. Motyw w literaturze dobrze znany, fabularnie często powiązany z tajemnicą rodzinną lub dawno zapomnianymi wydarzeniami, z pewnością intrygujący, mroczny, budzący też dużo upiornych emocji. I właśnie ten enigmatyczny faktor staje się elementem zagadki w niezwykle zajmującej powieści Laurowy pean Julii Gambrot – książce zaskakująco obszernej, a jednak niebywale wciągającej, nietuzinkowej, wizualnie mocno przyciągającej oko.

Autorka robi coś nieprawdopodobnego – łączy fascynującą powieść historyczną z thrillerem typu domestic noir oraz elementami horroru, do tej już zdumiewającej kompilacji dodaje jeszcze szczyptę niespodziewanej pikanterii oraz misternie zarysowane tło medyczne. Ta niecodzienna mozaika wrażeń mogłaby wydać się szaleństwem, lecz w odczuciu okazuje się nie tylko świetnie przemyślaną intrygą, ale też nadzwyczaj efektowną historią, która nieprzerwanie trzyma w napięciu i bezkarnie chłonie uwagę czytelnika. Julia Gambrot zaprasza bowiem na niezwykle malowniczą wyspę Sylt, gdzie do świeżo odziedziczonej rezydencji, wprowadza się doktor Laura Kader wraz ze swoimi dwiema córkami. Dziwne odgłosy i trudne do wyjaśnienia zdarzenia to tylko namiastka klątwy, jaka ewidentnie krąży nad starym domostwem. W końcu wcześniejsi właściciele posiadłości ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach... Elementy grozy bez dwóch zdań wywołują strach i stają się łamigłówką, nieustannie stawiającą kolejne znaki zapytania.

Tajemnica domu to jedno, ale ta historia dostarcza znacznie więcej emocji. Przede wszystkim przenosi odbiorcę do schyłku lat dwudziestych ubiegłego stulecia, pozwala mu obserwować Laurę w jej sumiennym życiu zawodowym. Kreacja tej postaci urzeka profesjonalizmem oraz dokładnością opisów – bohaterka samodzielnie bowiem relacjonuje kolejne wydarzenia. Czytelnik może zatem nie tylko uczestniczyć w wizytach lekarskich, ale poznaje też ówczesne realia ginekologiczne, przygląda się dawnym zabiegom medycznym i analizuje dyskretne konsultacje poświęcone zagadkom pożycia intymnego. To właśnie te aspekty sprawiają, że książka nabiera tak wyjątkowego smaku, bez wątpienia staje się intrygująca, nastrojowa i widowiskowa. Równie charakterne okazują się chwile osobliwej namiętności oraz bagaż małżeńskich doświadczeń głównej bohaterki, które ewidentnie scalają wygląd tej osobliwej historii.

Nieprzeciętna, imponująca, wyśmienita – to moje pierwsze skojarzenia z historią Laury Kader. Laurowy pean to niezwykle charakterna powieść historyczna z dodatkiem thrillera domestic noir oraz rodzącymi strach elementami grozy, wzbogacona dodatkowo o sceny niespodziewanej namiętności. Mistrzowsko wpleciona medycyna w tle jedynie dopieszcza fabularny kształt tej urzekającej historii. Książka nadzwyczaj tajemnicza w treści, a przy tym rozpalająca zmysły, nastrojowa i ekspresywnie działająca na wyobraźnię – lektura w stu procentach angażująca.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem LIRA.

„MONSTER. AILEEN WUORNOS. ZROZUMIEĆ SERYJNĄ ZABÓJCZYNIĘ” – CHRISTOPHER BERRY-DEE | Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze.

„MONSTER. AILEEN WUORNOS. ZROZUMIEĆ SERYJNĄ ZABÓJCZYNIĘ” – CHRISTOPHER BERRY-DEE | Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze.

Seryjne zbrodnie rzadko są incydentalne. Często odzwierciedlają jedynie brutalne konsekwencje, stają się nieuchronnym efektem dojmującej przeszłości lub świadomie przemyślanej decyzji, które swoje podłoże mają także w przeżytych doświadczeniach. Nie inaczej było w przypadku Aileen Wuornos, autentycznej seryjnej zabójczyni nazywanej Monsterem, choć jak podpowiada treść reportażu Christophera Berry-Dee, przypadek tej nieprawej bohaterki z pewnością nie był jednoznaczny.

Dzieciństwo Wuornos zatrważa skalą bezduszności. Brak niezbędnych relacji rodzinnych, przemoc fizyczna i psychiczna, wyśmiewanie ze strony rówieśników, destrukcyjna samotność oraz przerażająco szybkie rozpoczęcie stosunków seksualnych w celach zarobkowych – właśnie taką Aileen przedstawia czytelnikom autor pracy reporterskiej. Berry-Dee świadomie wraca do wczesnych lat życia znanej zbrodniarki, wielokrotnie prezentuje wypowiedzi samej kobiety i konfrontuje ich smak z przytoczonymi wspomnieniami innych uczestników scen oraz faktami pozyskanymi z akt śledczych. Nie ma tu zatem obszernej interpretacji zdarzeń, ale wyobraźnia odbiorcy sukcesywnie otrzymuje materiał do snucia szerokich domysłów. Tak koszmarne lata dziecięce musiały mieć wpływ na dorosłą postawę bohaterki, ale jednocześnie nie można zapominać o cytowanych w trakcie opiniach psychiatrów, którzy jasno diagnozują, że decyzje zabójczyni były świadome i nie niosły za sobą realnego żalu.

Konstrukcja publikacji zdaje się być czytelna – każdy rozdział to oddzielne morderstwo i tym samym kolejna ofiara. Tu autor celowo oddaje głos AIllen, kobieta zatem samodzielnie przywołuje wydarzenia, które poprzedziły każdą ze zbrodni, sama też relacjonuje przebieg poszczególnych morderstw. Język zbrodniarki jest w odczuciu prosty i nieopierzony, momentami wręcz pretensjonalny lub czysto sarkastyczny. Wuornos od początku przerzuca winę na swoje ofiary oraz okoliczności zdarzeń, nie wyczuwa się w jej opisach żadnej skruchy lub niesionego wewnętrzną boleścią żalu. I chociaż dzieciństwo zabójczyni wywołuje w odbiorcy duże pokłady współczucia, może nawet uzasadnienie dokonanych czynów, to jednak prawnicy byli w tej kwestii jednomyślni – Aileen Wuornos kierowała się przede wszystkim bezwzględnością. W tym obszarze wyczuwa się też jawną stronniczość samego autora, który kierując się przede wszystkim relacjonowaniem czynów, zapomina o mechanizmach, które stworzyły z niej agresywnego potwora.

Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze. Aileen Wuornos to jedna z najbardziej dyskusyjnych postaci spośród szeregu seryjnych zabójców, odczuwalnie nasączona smakiem toksycznego dzieciństwa, gwałtowna w codziennym pożyciu i nadzwyczaj bezwzględna w popełnianych zbrodniach – Christopher Berry-Dee świadomie eksponuje brutalny życiorys zbrodniarki znanej jako Monster, udostępnia jej wypowiedzi i konfrontuje ich bieg ze świadkami oraz aktami śledczymi. I chociaż praca w odczuciu zdaje się być nieco stronnicza, to nie można odmówić jej rzetelności.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem MOVA.

„ZAKRĘCENI” –  TOMASZ JASTRUN | Zaskakująco trafne odzwierciedlenie nastoletniej rzeczywistości!

„ZAKRĘCENI” – TOMASZ JASTRUN | Zaskakująco trafne odzwierciedlenie nastoletniej rzeczywistości!

Nastoletnia miłość często rządzi się swoimi prawami. Stymulowana codziennie nowymi bodźcami, staje się nierzadko centrum młodzieńczego wszechświata, nie pozwala wyrwać się myślom w żadną inną stronę, zamykając się skrycie w przeładowany emocjami kokon sercowych rozterek. I właśnie tak zagubione kreacje przedstawia Tomasz Jastrun w swojej niecodziennej opowieści Zakręceni. Dostrzegalnie krótka, zaledwie dwustustronicowa książka, okazuje się fabularnym odbiciem szaleństwa dojrzewających serc.

Autor robi coś niesamowitego – świadomie zagląda do środka dwóch nastoletnich dusz, aby idąc w ślad ich zaskakująco obrazowych przemyśleń, prowadzić czytelnika przez pokręcony świat młodego pokolenia. Odbiorca najpierw poznaje jego – szesnastolatka zakochanego w ekspedientce z osiedlowego sklepu, później także ją – dziewiętnastoletnią kobietę, która nie pierwszy już raz staje na rozstaju własnych uczuć. Dwie różne ścieżki życiowe, dwa niecodzienne monologi i cały wachlarz szalonych emocji, które nieuchronnie zdają się pogłębiać jarzmo młodzieżowych nieszczęść. Pierwsze zauroczenia, ślepe miłości i średnio udane zbliżenia fizyczne, ale też poważne zawody sercowe, urastające nierzadko do najbardziej traumatycznych wspomnień.
Nie tylko pokłosie romantycznych uniesień staje się fundamentem tej historii. Obszernie potraktowane są także inne sfery nastoletnich obserwacji, w tym relacje z rodzicami niesionymi utartym konserwatyzmem lub brutalną dla młodego człowieka obojętnością, ukrywane przed światem samookaleczanie, strach przed nieznanym, potrzeba ucieczki i podejmowanie nowych wyzwań, także brak akceptacji własnego ciała oraz nawiązywanie tajemniczych znajomości. Jak na tak krótką powieść, autorowi udaje się zadbać o bogatą i przede wszystkim odczuwalnie wartościową treść – nie są to bowiem przypadkowe hasła, a raczej autentyczne problemy, z którymi młodzi ludzie nierzadko muszą zetrzeć się w pojedynkę. To właśnie tak kształtują się doświadczenia w niełatwym okresie dojrzewania.

Zaskakująco trafne odzwierciedlenie nastoletniej rzeczywistości! Zakręceni to zaledwie dwustustronicowa historia, przedstawiona w osobliwej formie. Dwa wartościowe monologi – nieprzeciętne rozważania zagubionego szesnastolatka, wyraźnie szukającego fizycznego spełnienia, a także przemyślenia dziewiętnastoletniej kobiety, która w efekcie mało udanych związków, nie potrafi zaakceptować własnego ciała. Tomasz Jastrun świadomie obnaża najbardziej traumatyczne decyzje młodego pokolenia, sięga do najciemniejszych zakątków młodzieńczej wrażliwości, przekazuje tym samym nie tylko ekspresję dojrzewających emocji, ale też materiał do solidnej refleksji.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czarna Owca.

„BLISKO, CORAZ BLIŻEJ” –  DANUTA AWOLUSI | Zaskakująco autentyczny portret kobiecości!

„BLISKO, CORAZ BLIŻEJ” – DANUTA AWOLUSI | Zaskakująco autentyczny portret kobiecości!

Kobiecości trudno nadać jedną definicję. Dla wielu to nadal pojęcie abstrakcyjne, dyktowane zazwyczaj wyglądem zewnętrznym, ubraniami, nierzadko też zainteresowaniami lub po prostu stereotypami. To tradycyjne podejście dalekie jest jednak od właściwego znaczenia. Współcześnie bowiem kobiecość ma wiele twarzy, często utożsamiana jest ze świadomością oraz akceptacją samej siebie, niewątpliwie wiąże się z miłością, intymnością i oddaniem, ale też swego rodzaju tajemniczością. I właśnie tak ważne sfery kobiecego życia tworzą fundamenty powieści Blisko, coraz bliżej Danuty Awolusi.

Historia przedstawiona jest z trzech perspektyw, opowiada bowiem o trzech wyjątkowych kobietach, które mimo różnych okoliczności, właśnie podejmują się pięknego wyzwania – próbują zrozumieć własną kobiecość. Pełniąca rolę nauczycielki Róża od szesnastu lat żyje w pozornie udanym związku małżeńskim, to bardzo uporządkowana i serdeczna kobieta, która nigdy nie doświadczyła prawdziwego pożądania w życiu seksualnym. Kamila to nieco inna bohaterka, świadomie ukierunkowana na sukcesy zawodowe, w sypialni jednak nie może doczekać się upragnionej satysfakcji. W jej przypadku blokadą zdaje się być partner, wyraźnie stroniący od łóżkowej bliskości. Trzecią bohaterką jest Jagoda, od nowa ucząca się codzienności po okrutnym wypadku. Paraliż połowy ciała nie pozwala jej zaznać dawnej ekscytacji, a mąż mimo całej swej dobroci, w łóżku nawet nie próbuje wrócić do wspólnych przyjemności. Trzy różne kobiety, trzy pozornie różne sytuacje, a jednak to samo intymne zadanie – znalezienie drogi do spełnienia seksualnego.

Ta książka bez wątpienia stworzona jest dla kobiet. Danuta Awolusi śmiało relacjonuje działania bohaterek, otwarcie przedstawia ich przemyślenia, definiuje rodzące się z duchem świadomości potrzeby i świadomie buduje drogę, jaką każda z nich musi przebyć, aby w pełni zaspokoić najskrytsze żądze. I właśnie w ten niecodzienny sposób autorka zaprasza czytelniczki do zaskakująco szczerej rozmowy, pozwala nie tylko spojrzeć na życie bohaterek, ale przede wszystkim nakłania do odkrycia i zrozumienia własnych pragnień, do otwarcia się na ważny obszar intymności oraz do najważniejszego – sformułowania znaczenia własnej kobiecości. Ten mocno refleksyjny charakter niezaprzeczalnie jest największym atutem powieści. Podobnie jak lekkość oraz odczuwalna naturalność zdarzeń – z tymi bohaterkami naprawdę łatwo można się utożsamić.

Niezwykle zmysłowy i świadomy, a przy tym zaskakująco autentyczny portret kobiecości! Historia szalenie refleksyjna, wyraźnie eksponująca potrzeby ciała oraz ukryte w czeluściach myśli pragnienia erotyczne. Blisko, coraz bliżej to niebywale przekonująca zachęta do zrozumienia własnej intymności oraz do szczerego otwarcia się na temat seksu, który w niektórych kręgach nadal uznawany jest za temat tabu. Danuta Awolusi przenika najbardziej kameralne strefy kobiecej duszy i przedstawiając sytuacje trzech różnych bohaterek, zaraża otwartością na rozkosz. Ta książka to zjawisko – pozycja obowiązkowa dla każdej kobiety.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

„WYSPA” –  ADRIAN MCKINTY | Ekscytujący thriller negliżujący moc iście zwierzęcych instynktów.

„WYSPA” – ADRIAN MCKINTY | Ekscytujący thriller negliżujący moc iście zwierzęcych instynktów.

Rajska wyspa – marzenie turystów, szukających kojącego relaksu w niczym niezmąconej ciszy. Odpoczynek, beztroska, budowanie rodzinnej bliskości – właśnie tego na tropikalnej wyspie szukają bohaterowie nowej powieści autora bestsellerowego Łańcucha. Prywatna wyspa, niedostępna dla zwykłych turystów, okazuje się jednak miejscem wyjętym spod prawa, wyraźnie nieprzychylnym i mało bezpiecznym. To właśnie tam zwykły wypadek samochodowy nieoczekiwanie zamienia się w przerażającą walkę na śmierć i życie.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że to realnie odczuwalny strach, tworzy najtrwalszy budulec tej historii. Autorowi udaje się bowiem wykreować w czytelniku tak silne emocje, jak autentyczne poczucie zagrożenia, miażdżący duszę niepokój oraz trudną do zdefiniowania tremę przed tym, co może zdarzyć się w kolejnej scenie. Warstwa emocjonalna powieści bez dwóch zdań okazuje się jej największym atutem. Rewelacyjna w przekazie jest także sama ścieżka fabularna. Oparta na bazie utartych motywów, jak chociażby nowa kobieta w życiu ojca oraz wspólny wyjazd w celu zbudowania prawdziwych więzi rodzinnych, w tym przypadku daleka jest od czystego powielania znanych schematów. McKinty stawia na dosadne i wizualnie brutalne sceny, wyławia ich smak w najmniej oczekiwanych momentach, czym niejednokrotnie zaskakuje, przeraża i ekscytuje zarazem. Z pewnością mocno działa na wyobraźnię.

Ta historia to także świetnie zarysowane kreacje. Na pierwszy plan niewątpliwie rzuca się Heather. Kobieta próbuje wkupić się w łaski nowej rodziny, odważnie wykorzystuje zatem umiejętności przekazane przez rodziców-wojskowych, znacząco poszerza granice moralności i wykorzystując własny spryt, logikę oraz kreatywne pomysły, nieustannie dąży do ocalenia nastoletnich dzieci niedawno poślubionego mężczyzny. Dostrzegalnie śmiała i przy tym niezłomna postawa Heather szokuje, momentami wręcz wykracza prawdopodobieństwem poza naturę przeciętnego człowieka, ale jednocześnie wpływa na sukcesywnie przyśpieszające tempo powieści, staje się też motorem napędowym oraz inicjatywą dla kolejnych agresywnych scen. Niektóre epizody zdają się umykać ramom rzeczywistości, a jednak są tak barwnie i dokładnie zarysowane, że naprawdę trudno ich nie docenić.

Ekscytujący thriller negliżujący moc iście zwierzęcych instynktów. Książka zaskakująco intensywna w treści zdarzeń fabularnych, z pewnością wstrząsająca, bezwzględna i budząca jawną grozę. Adrian McKinty zaprasza na powieść sponiewieraną czystym złem – zaufanie najbliższych zostaje tu wystawione na niewyobrażalnie ciężką próbę, a utarta moralność przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczą się tylko spryt i odwaga. Zaczyna się bowiem przerażająco obrazowa walka o ratowanie ludzkiego życia. Wyspa to mrożąca krew w żyłach historia, która mimo drobnych wykroczeń poza ramy prawdopodobieństwa, okazuje się perełką dla miłośników mocnych wrażeń.
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem AGORA.

„UWAŻAJ, CZEGO PRAGNIESZ” –  ADELE PARKS | Ekspresyjny pokaz najgorszych ludzkich przywar.

„UWAŻAJ, CZEGO PRAGNIESZ” – ADELE PARKS | Ekspresyjny pokaz najgorszych ludzkich przywar.

Główna wygrana w lotto. Marzenie wielu ludzi – pięknie działające na wyobraźnię, często wizualizowane za pomocą ekskluzywnych aut, zachwycających rezydencji czy też luksusowych wakacji. Takie wyobrażenia nierzadko gwarantują też chwilę zaskakującej ulgi, pozwalają zobaczyć siebie w innej scenerii, przez pryzmat bogactwa uznawanej za lepszą, ale czy na pewno obrazy te bliskie są realnej wizji? Mało kto może się o tym przekonać, ale dzięki Adele Parks czytelnicy właśnie mogą poznać takich „szczęśliwców”. Bohaterowie powieści Uważaj, czego pragniesz idealnie odzwierciedlają ciężar, jakim niewątpliwie jest zbyt duży zastrzyk pieniędzy.

Angielska autorka świadomie wgryza się w mało wygodny temat – zestawia bowiem marzenia z niewyobrażalną siłą ludzkiej chciwości. Przedstawiając najgorsze cechy człowieka, w tym przede wszystkim bolesną arogancję i skrajny w odczuciu materializm, rysuje obraz destrukcyjnego zła, jakie może narodzić się w obliczu pozornie niezwykłego wydarzenia, jakim bez wątpienia jest wygrana dużych pieniędzy. Jak się okazuje, bogactwo to nie tylko rozkoszna harmonia finansowa, ale też próba największych uczuć, w tym przyjaźni, miłości, nawet rodzicielstwa. To także porządny trening woli oraz prawdziwy egzamin z ludzkich wartości – w obliczu fortuny człowiek zmienia się bowiem nieuchronnie, od nowa klasyfikuje swoje potrzeby, możliwości i życiowe cele. Pozornie nadal zostaje sobą, a jednak czuje szaleństwo nowej rzeczywistości.

Trudno tu znaleźć bohatera o całkowicie czystym sumieniu, a jednak czytelnik mimowolnie utożsamia się z Lexi. Nieoceniona okazuje się tu narracja pierwszoosobowa, która pozwala na bieżąco analizować przemyślenia głównej bohaterki, umożliwia też obserwację kolejnych działań oraz akceptację decyzji, nawet tych podjętych pod wpływem zamroczonego sytuacją otoczenia. Postawy większości pozostałych kreacji celowo zbudowane są tak, aby odbiorca wyraźnie dostrzegł ich słabości, w tym nieludzką wręcz pazerność, skrywaną w głębi agresję, bolesne zdrady, kłamstwa oraz dojmujący brak przyzwoitości. To właśnie te cechy ujawniają się tu najbardziej i to one sprawiają, że czytelnik obserwuje zdarzenia z tak dużym zainteresowaniem.

Ekspresyjny pokaz najgorszych ludzkich przywar. Brutalna chciwość, parszywe kłamstwa, egoizm oraz nasączony zdradą brak lojalności – to właśnie tak destrukcyjne cechy tworzą scenariusz tej powieści. Uważaj, czego pragniesz to przede wszystkim dramat obszyty kanwą ludzkich słabości, książka zaskakująco refleksyjna, ale też mocny thriller, którego smak ujawnia się w finalnych scenach. Adele Parks świadomie konfrontuje piękno marzeń z bezwzględną rzeczywistością, pozostawiając czytelnika z widocznym przerażeniem – dla druzgocącej prawdy, jaką fabularnie wyrwała z ludzkiej duszy.
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger