„PRZEWIESZENIE” – REMIGIUSZ MRÓZ | Tańcowały dwa finały, jeden czarny, drugi biały…
Tylko jedną godzinę przeznaczyłam na odpoczynek po bombie, jaką zrzucił Remigiusz Mróz na finał „Ekspozycji”. Oczy postawione w słup i szewska pasja towarzyszyły mi przy rozpoczynaniu „Przewieszenia”. Szybko jednak dostrzegłam zmianę klimatu na bardziej ezoteryczny, w którym to morderca gra pierwsze skrzypce. Autor wykorzystuje naiwność czytelnika i drażni go nieprzerwanie, ale wodzenie za nos przybiera zupełnie nowy charakter.