„W PRZYSZŁYM ROKU O TEJ PORZE” – SOPHIE COUSENS | Błyskotliwa, smaczna i przyciągająca, po prostu wyjątkowa!

„W PRZYSZŁYM ROKU O TEJ PORZE” – SOPHIE COUSENS | Błyskotliwa, smaczna i przyciągająca, po prostu wyjątkowa!

Każdy ma czasami taki dzień, w którym wszystko zdaje się toczyć niepomyślnie. Splot feralnych wydarzeń, zwany po prostu ludzkim pechem, uwielbia pojawiać się niespodziewanie, aby w swej kulminacyjnej kompozycji wrażeń, położyć fiasko na parszywej kartce z kalendarza. Szczęśliwie zazwyczaj nie przedłuża znacznie swej bytności i tym samym momentalnie pozwala o sobie zapomnieć. Gorzej, gdy ten negatywny ambaras zjawia się cyklicznie, sprowadzając człowieka do stanu rozpaczliwej bezradności. Tak niefortunny zbieg okoliczności corocznie dotyka główną bohaterkę powieści W przyszłym roku o tej porze, która przebojem wdarła się na szczyt listy bestsellerów „New York Timesa”.

Sophie Cousens świadomie tworzy splot wydarzeń, pozwalając kreacjom ponownie spleść życiorysy po równych trzydziestu latach. I nieprzypadkowo stawia na sylwestrowy wieczór – Quinn i Minnie urodzili się bowiem w ostatnią noc tego samego roku i dokładnie w tym samym szpitalu. Tak niecodzienna aranżacja zdarzeń musi zaowocować romantyczną relacją i czytelnik obserwuje jej fabularną ekspansję z niekłamaną przyjemnością. Tym bardziej, że poza słodyczą pięknego uczucia, pojawia się także rozdzierająca gorycz życiowych przeciwności. Natarczywe problemy finansowe i zauważalny brak wsparcia ze strony pozornie najbliższej osoby, to jedne z najbardziej zaakcentowanych tu przykrości, z jakimi zmierzyć musi się młoda kobieta. Dużo tu spontanicznych emocji i egzystencjalnych przemyśleń, jeszcze więcej szalonego humoru, który znakomicie szlifuje kształt tej historii.

Jestem odurzona nieprzeciętną esencją tej powieści! Błyskotliwa, smaczna i przyciągająca, po prostu wyjątkowa – ten scenariusz niewątpliwie można uznać za nieco baśniowy, a jednak barwnie wkrada się do wyobraźni, aby zwizualizować portret niesamowitego uczucia. Historia piękna, wartościowa i zabawna, integralnie oddająca ujmujący charakter komedii romantycznej. Sophie Cousens intencjonalnie wybiera sylwestrową noc, aby w jej magicznym impulsie scenicznym, finezyjnie zakorzenić pogłos ludzkiego przeznaczenia. I na koniec drobne ostrzeżenie – ta książka zjawiskowo uzależnia!
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Świat Książki.

„MIASTECZKO TWIN FALLS” – LORETH ANNE WHITE | Powieść absorbująca całą przestrzeń żądnej wrażeń wyobraźni!

„MIASTECZKO TWIN FALLS” – LORETH ANNE WHITE | Powieść absorbująca całą przestrzeń żądnej wrażeń wyobraźni!

Małe miasteczka zazwyczaj kojarzą się z tradycyjnie przyjętą sielankowością. Ten mocno idylliczny obrazek nie lubi być medialnie nadszarpywany, nie chce wręcz stać się sceną dla artykułowych uniesień, tym bardziej nie chce być panoramą dla zdarzeń niszczących wizerunek ukształtowanej naturalnie harmonii. Ale trzeba przyznać, że przestępstwo nierzadko samo lgnie do takich scenografii – wyraźnie nasączonych surowością, ciemnych, niedopowiedzianych. Miasteczko Twin Falls zgrywa się z tą mroczną wizją idealnie, formułując fabularną przestrzeń dla autentycznej zbrodni. Powieść Loreth Anne White inspirowana jest bowiem prawdziwą historią.

Najważniejsze odpowiedzi zatuszowane są tu szczelnie we wspomnieniach lokalnych mieszkańców – czytelnik wyczuwa to błyskawicznie, koncentrując wzrok na działaniach dociekliwej podcasterki kryminalnej. To właśnie zaciekawiona starą sprawą kobieta, przywołuje smak dawnego morderstwa i to ona ze śmiałością wgryza się w opary jego jawnej bezwzględności, aby doszukać się w nich pośrednio schowanej prawdy. Ta nie ujawnia się zbyt rychło, ewidentnie domaga się detalicznej rekonstrukcji pamiętnej nocy, przywołuje tym samym rozdzierające serce demony przeszłości i narzuca ponowne przeżycie najbardziej traumatycznych emocji. Bo wszystko wskazuje na to, że wówczas nie wydarzyło się to, co zostało medialnie zamknięte w najbardziej komfortowym scenariuszu. Tak powstaje intryga pełna rodzinnych niedomówień, sekretów i świadomie dobieranych kłamstw – dla odbiorcy natomiast historia szalenie frapująca, enigmatyczna i celowo angażująca różne zmysły. Autorka precyzyjnie ilustruje towarzyszącą dawnemu śledztwu atmosferę, efektownie zatem obrazuje niepokojący klimat kanadyjskiej prowincji – w odczuciu mroczny, mglisty i nieprzejednany, bez dwóch zdań optymalnie dopasowany do czającego się w jego leśnym całunie zła.

Loreth Anne White robi coś zasadniczo pożądanego – zaszywa dawne morderstwo w pamięci hermetycznie zamkniętej prowincjonalnej społeczności. Tu nieustannie czuje się mroczny klimat – mocno zagęszczony, zawiesisty i skondensowany, wyraźnie surowy i budzący wizualną grozę, jakby sugestywnie afiszujący się przenikliwym zapachem brutalnej zbrodni. Miasteczko Twin Falls można niewątpliwie nazwać ekscytującym thrillerem, ale dla mnie to przede wszystkim pełnowymiarowy kryminał – intrygujący, tajemniczy i niejednoznaczny, z pewnością nieobliczalny w przebiegu potencjalnych zdarzeń. Powieść fabularnie kompletna i absorbująca całą przestrzeń żądnej wrażeń wyobraźni.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mando.

„MORDERCA NIGDY NIE ŚPI” – MCSKYZ | Kronika egzystencjalnego zła.

„MORDERCA NIGDY NIE ŚPI” – MCSKYZ | Kronika egzystencjalnego zła.

Zazwyczaj nie anonsuje się w żadnych mediach, nie zapowiada swojej oczywistej brutalności, celowo przychodzi nieoczekiwanie i ucisza swoją bezwzględną skutecznością. Morderstwo. Bezlitosne, drapieżne, tak trudne do łagodnego wyjaśnienia. A jednocześnie tak nurtujące, zagadkowe i przenikliwe, wręcz jawnie domagające się detalicznego śledztwa. Zbrodnia nieprzerwanie intryguje, szczególnie ta szczelnie okryta całunem scenicznych niejasności – właśnie takim przypadkom przygląda się znany youtuber w swej frapującej propozycji. Morderca nigdy nie śpi to true crime w zaskakująco refleksyjnym wydaniu.

Czytelnik uważnie przekracza próg tej reporterskiej publikacji, ma bowiem świadomość, że staje się właśnie obserwatorem jednych z najbardziej zatrważających i tym samym najbardziej traumatycznych zbrodni, jakie wydarzyły się realnie w rożnych ustroniach świata. Autentyczność przedstawionych historii poraża nie tylko spodziewaną sumiennością i podpartą kolejnymi przykładami dokumentalnością, ale też sugestywną wiarygodnością emocjonalną, tak wymownie angażującą różne zmysły. Autor intencjonalnie dobiera sprawy kryminalne do swojego zbioru, umyślnie demonstruje te najbardziej głośne, tygodniami opisywane na pierwszych stronach gazet, często niewyjaśnione nawet po długich latach pracy śledczej. Morderstwo czworga nastolatków nad fińskim jeziorem Bodom, czy też tajemnicze porwanie dziewczynki sprzed supermarketu, to tylko wybrane przykłady, jakie prezentuje popularny youtuber. I trzeba przyznać, że relacje te dalekie są od czysto kronikarskiego stylu, zauważalnie dominuje w nich potrzeba rozpoznania motywów i dość detaliczna charakterystyka ofiar, ale też wizualny zarys okoliczności oraz niepokojąca atmosfera, czyli czynniki, jakie według dużego prawdopodobieństwa, towarzyszyły ofiarom w ostatnich chwilach życia.

Kronika egzystencjalnego zła. Publikacja intensywnie nasączona ludzką bezwzględnością, przeszywająca ogłuszającym krzykiem bezbronnych ofiar, brutalnie utrwalająca druzgocącą prawdę. Bez wątpienia ekscytująca i rzeczowa, nieprzerwanie trzymająca w napięciu i przyprawiająca o kolejne dreszcze. Morderca nigdy nie śpi to ekspozycja dziesięciu medialnych spraw kryminalnych, przypadków wstrząsających i tym samym niezwykle przejmujących, jakie autentycznie miały miejsce w różnych zakątkach świata – morderstw przerażających skutecznością, jednocześnie niepokojących swą alarmującą naturą. Kompozycja idealna dla miłośników true crime.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Feeria Science.

„SZACHY POD WULKANEM” – HÅKAN NESSER | Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!

„SZACHY POD WULKANEM” – HÅKAN NESSER | Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!

Zaginięcie zazwyczaj owiane jest siarczystą niepewnością. Towarzysząca mu często niewiadoma naturalnie przeobraża się bowiem w kolejne scenariusze, nieuchronnie podpowiadając coraz bardziej drastyczne wizje możliwych wydarzeń. Håkan Nesser eksploatuje ten motyw niemal idealnie, obierając na cel swoiste środowisko pisarskie. To właśnie zaginiony autor kryminałów rozpoczyna pętlę trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Szachy pod wulkanem to siódma już część cyklu z inspektorem Barbarottim – w moim odczuciu niezwykle enigmatyczna, mętna i zajmująca, rewelacyjnie oddająca specyficzną skandynawską atmosferę.

Precyzyjnie zaplanowana zagadka intryguje dosłownie od pierwszych stron. Wszystko za sprawą tajemniczego zaginięcia, które niespodziewanie staje się zalążkiem literackiej intrygi – pozornie spokojnej i optycznie bardzo kameralnej, a jednak rzeczowo opracowanej, konkretnej i tajemniczej, finalnie też mocno zaskakującej. I chociaż sprawa zdaje się ocierać o smak rasowego kryminału, czuje się tu także wszechobecny zapach misternie wplecionej obyczajowości, tak zjawiskowo eksponowanej w północnoeuropejskich powieściach. Podobnie wyczuwa się tu unikatowy dla Skandynawii klimat – wizualnie zawiesisty, mroczny, jakby świadomie niedookreślony. Ta mglista aura niewątpliwie sprzyja kryminalnym uniesieniom, tym bardziej, że Nesser uderza w niekonwencjonalne towarzystwo literackie – tu przedstawione jako niejednoznaczne i wyraźnie osobliwe, momentami wręcz dziwne, ewidentnie otulone pewną lirycznością. I chociaż zaproponowane tempo zdaje się być raczej apatyczne, ukierunkowana na emocjonujące śledztwo fabuła, nieprzerwanie dostarcza odbiorcy emocjonujących wrażeń.

Szachy pod wulkanem to gwarancja czytelniczej satysfakcji – kryminał świetnie poprowadzony, konkretny, intrygujący i tajemniczy, po prostu fenomenalny. Håkan Nesser perfekcyjnie buduje przygnębiający skandynawski nastrój – odczuwalnie chłodny, mglisty i niedopowiedziany, dający optymalną przestrzeń na epizodyczne domysły. Tu akcja mknie raczej nieśpiesznie, intencjonalnie pozwala odbiorcy się rozejrzeć, zdiagnozować zaangażowane do fabuły twarze, wgryźć się także w nieco ekscentryczne środowisko pisarskie – ewidentnie domagające się czynnej interpretacji własnych dzieł. Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca.

„W SIECI STRACHU” – MIKE OMER | Mike Omer perfekcyjnie kreśli fetor ludzkiej desperacji!

„W SIECI STRACHU” – MIKE OMER | Mike Omer perfekcyjnie kreśli fetor ludzkiej desperacji!

Porwanie to niewątpliwie jeden z najbardziej ekscytujących motywów literackich. Rozdzierający strach samej ofiary, trudne do rozszyfrowania intencje nieznanego sprawcy i wreszcie rozpaczliwa bezradność bliskich – optycznie potęgująca koszmar całego wydarzenia. Mike Omer wkrada się właśnie w obszar fabularnego uprowadzenia, nie pozostawiając złudzeń o towarzyszącym mu zapachu traumatycznych przeżyć. W sieci strachu to zatrważająca walka o życie przerażonej dwunastoletniej dziewczynki.

Izraelski autor bezdyskusyjnie stawia na eksplozywną siłę mediów społecznościowych – nieco precyzując, z wizualną śmiałością uderza w przeszywającą moc Instagrama, który nieoczekiwanie staje się tu nośnikiem komunikacji między porywaczami i przepełnionymi trwogą rodzicami porwanej dziewczynki. To właśnie medialny charakter sprawy tak definitywnie podkreśla jej wstrząsający charakter. Czytelnik doskonale wie, że scenicznie wydarzyć się tu może dosłownie wszystko, przygotowany jest zatem na różne kryminalne scenariusze, nie spodziewa się jednak równomiernie prowadzonego wątku prywatnego śledztwa, zaaranżowanego otwarcie w obrazowo zarysowanym tu serwisie Reddit – przedstawionym jako narzędzie zaskakująco skuteczne, ale też niebezpieczne, pozwalające bowiem na działania osób zupełnie postronnych. To bezsprzecznie jeden z bardziej intrygujących elementów tej gryzącej układanki. Odbiorca bacznie przygląda się śledczym, nieustannie też krystalizuje potencjalne wizje, ale jednocześnie wtapia się w przeszywającą woń goryczy, jaką notorycznie wyczuwa się w bezsilności matki oraz w strzępach płaczliwej determinacji samej porwanej. Tu emocje duszą się w sercach przesiąkniętych tęsknotą, smutkiem i nadzieją, także naturalnym w tej sytuacji strachem o życie. Ale ten spektakl to także niecodzienne ogniwa humorystyczne – najczęściej wyrażane w osobistych przemyśleniach kontrastowej i tym samym mocno nieprzewidywalnej śledczej Hannah Shor.

Mike Omer perfekcyjnie kreśli fetor ludzkiej desperacji – zarówno tej dziecięcej, wizualnie podyktowanej naocznie przeżywaną traumą, jak i tej matczynej, naznaczonej rozdzierającym bólem i jawnie podsuwaną niepewnością. Ta historia intensywnie wypełnia przestrzeń zaintrygowanej wyobraźni, nie ma ku temu żadnej wątpliwości. W sieci strachu to fabularnie nieprzewidywalna ekspansja rodzinnego dramatu, to także kompozycja rozpaczliwie panoszącej się bezradności i ogłuszającego wręcz przerażenia – mimowolnie nasycona aromatem nieobliczalnego charakteru zemsty. Ale też niecodzienna kompilacja intymnego humoru, tak zaraźliwego i szalonego w swym często brutalnym przekazie.
_____ 
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Świat Książki.

„NIECH TO USŁYSZĄ” – WOJCIECH CHMIELARZ, JAKUB ĆWIEK | Absolutnie wyrafinowana w kolażu nieoczywistych zdarzeń!

„NIECH TO USŁYSZĄ” – WOJCIECH CHMIELARZ, JAKUB ĆWIEK | Absolutnie wyrafinowana w kolażu nieoczywistych zdarzeń!

Książki pisane w duecie często budzą szereg wątpliwości. W końcu niełatwo jest ugruntować na tyle spójną harmonię pisarską, aby dociekliwy czytelnik nie wychwycił znaczących rozbieżności. A jednak autorzy lubią podejmować się tego metodycznego wyzwania i tym samym coraz chętniej proponują zbiorcze aranżacje fabularne. Niech to usłyszą to iście kryminalny przykład świetnej konsolidacji twórczej – tu naprawdę czuje się integrację stylistyczną, wyczuwa się też smak niecodziennej intrygi. Wojciech Chmielarz oraz Jakub Ćwiek wspólnie zapraszają na wyjątkową audycję radiową – z pewnością jawnie mrożącą krew w żyłach.

Tu nie ma miejsca na przeciągające się opisy kompozycji przestrzennej – duet autorów dostrzegalnie skupia się na fundamentach rzetelnego kryminału, tworzy zatem zagadkę pozornie konwencjonalną, wręcz początkowo mało wyróżniającą się, wizualnie osnutą w niezwykle elastycznym nurcie porwania, a jednak usilnie domagającą się jawnego rozgłosu. I to właśnie ten wysublimowany medialny charakter śledztwa sprawia, że powieść niespodziewanie przybiera postać nietuzinkowej. Z każdą sceną staje się coraz bardziej zawiła, wielowątkowa i wymagająca, celowo nasączona oliwą nagminnie przywoływanych demonów przeszłości. Na uwagę bez wątpienia zasługują także swoiste postawy zaangażowanych bohaterów – zauważalnie zróżnicowane i mocno wyraziste, a przy tym dziwnie enigmatyczne, wręcz świadomie niedopowiedziane. Czytelnik detalicznie przygląda się ich działaniom, próbuje rozszyfrować każde osobliwe zachowanie, ewidentnie chce znaleźć rzeczowe powiązania. Niejednokrotnie zatem snuje sugestywne teorie. Trudną łamigłówką okazuje się także szukający codziennego pogłosu sprawca – niełatwo jest zdiagnozować jego frapującą osobowość, psychologicznie bardzo zdywersyfikowaną, zmienną, momentami optycznie zuchwałą.

Szalenie intrygująca, dynamiczna i solidna, absolutnie wyrafinowana w kolażu nieoczywistych zdarzeń – takie wrażenia pozostawia we mnie eksperymentalna propozycja mistrzów polskiego kryminału. Niech to usłyszą to powieść fabularnie nieprzewidywalna, oparta jawnie na filarze plastycznego motywu uprowadzenia, intencjonalnie niesiona pokłosiem niepokojącej tajemnicy sprzed lat. Historia zaskakująca i nieobliczalna – prowadzona ekspresją różnobarwnych charakterów oraz niesamowicie mglistą postawą zagadkowego sprawcy. Książka idealna dla miłośników niejednoznacznych intryg kryminalnych.
_____ 
Współpraca płatna z wydawnictwem W.A.B.

„POCAŁUNKI W RZYMIE” – CATHERINE RIDER | Naznaczona niepowtarzalną scenerią oprószonego śniegiem miasta miłości!

„POCAŁUNKI W RZYMIE” – CATHERINE RIDER | Naznaczona niepowtarzalną scenerią oprószonego śniegiem miasta miłości!

Ten jeden wyjątkowy dzień – absolutnie romantyczny, fascynujący, wyraźnie inaugurujący nowy status niepowtarzalnego uczucia. Dzień magicznych zaręczyn. Bez wątpienia upragniony i jedyny w swoim rodzaju, wcześniej nagminnie powtarzany w świecie przyszłych wyobrażeń. A jednak nie każde kobiece serce pragnie sformalizowania związku, szczególnie bardzo młode i jawnie opatrzone piętrzącymi się wewnątrz wątpliwościami. I właśnie taką bohaterkę przedstawia Catherine Rider w niezwykle uczuciowej powieści Pocałunki w Rzymie.

Anna swym zapałem niewątpliwie odzwierciedla postawę wielu autentycznych dziewczyn, szczególnie tych świeżo zanurzonych w oficjalnej dorosłości. Czytelnik zatem z czystą akceptacją przenika zrozumiały tok jej angażującej narracji – doskonale bowiem wie, że ślub w wieku dziewiętnastu lat, to niekoniecznie szczyt życiowych ambicji, założenie rodziny często zdaje się być wręcz wtedy iście przerażającą wizją, drastycznie przytłaczającą zawodowe aspiracje, rażąco niszczącą także potencjał kwitnących nieustannie marzeń. Jednocześnie docenia utrwalaną naprzemiennie relację przystojnego Matteo – młodego piłkarza, wyraźnie pogrążonego w medialnie zafundowanym wstydzie. Ten chłopak doszczętnie wyzuty jest z poczucia własnej wartości, tonie wręcz w zniechęceniu i bolesnym rozczarowaniu, a jednak przypadkowe spotkanie z chłonną włoskiej kuchni Amerykanką, pozwala mu dostrzec pozytywne aspekty pechowo przygaszonej codzienności. Tak właśnie nawiązuje się uczuciowa zależność – relacja zupełnie niespodziewana i tym samym zaskakująco nieśmiała, a przy tym uroczo naznaczona walorami smakowymi, otulona zimową powłoką rzymskich uliczek, kompleksowo skąpana w baśniowej atmosferze świąt. Tu emocje rozchodzą się naturalnie, osnuwając swym wymownym wdziękiem także zachłanną wyobraźnię odbiorcy.

Fascynująca, smakowita, naznaczona niepowtarzalną scenerią oprószonego śniegiem miasta miłości – ta historia nasyca wyśmienitą słodyczą włoskich wypieków, zniewala magiczną świąteczną aurą, zachwyca także kameralnym kształtem ekscytujących doznań, które nieśmiało wkradają się w młode serca wyraźnie zatroskanych bohaterów. Pocałunki w Rzymie to opowieść niesamowicie uczuciowa, piękna i sensoryczna, świadomie napełniona wrażliwością romantycznych uniesień. Catherine Rider zaprasza na zjawiskowe spacery po rozkosznych zakątkach Rzymu, których ujmująca przestrzeń, bezsprzecznie intensyfikuje nastrojową euforię zakochania.
_____ 
Współpraca płatna z wydawnictwem Feeria Young.

„OGNISTA AFERA” – KATARZYNA MAK | Żywiołowa, zabawna, pełna rezolutnych scenicznych absurdów!

„OGNISTA AFERA” – KATARZYNA MAK | Żywiołowa, zabawna, pełna rezolutnych scenicznych absurdów!

Życie codziennie podpowiada wymyślne scenariusze. Czasami przepełnia dzień uśmiechem i brawurą zakochanego serca, innym razem świadomie akcentuje samotność lub każe niespodziewanie walczyć z boleśnie panoszącą się tęsknotą. Katarzyna Mak zdaje się łączyć różne emocje w jeden szalony spektakl zdarzeń – Ognista afera emanuje oczywistym humorem sytuacyjnym, stanowi też pikantną komedię romantyczną, ale jednocześnie skrywa fetor ludzkiego dramatu. I właśnie ten mocno poruszający aspekt, okazuje się jej najmocniejszą stroną.

W tym niecodziennym przedstawieniu śmiech ma ewidentnie grać pierwsze skrzypce – rozłożony jest zatem relatywnie gładko, aby miarowo dostarczać odbiorcy iście szelmowskich wrażeń. Bo przecież kompromitujący waleczną Ellę incydent, to nic innego, jak bezbłędny pokaz scenicznego absurdu. Tu nawet wyobraźnia nie wystarcza, aby ubrać ten żartobliwy epizod w obraz autentycznego przeżycia. Ta wizualnie figlarna atmosfera nie jest jednak głównym zamiarem autorki, dalszy bieg wydarzeń utrwala przekonanie, że jest to jedynie świetnie dobrana przykrywka dla znacznie trudniejszych emocji. Rozdzierające osamotnienie, przytłaczająca żałoba, nieustannie powracające demony smutnej przeszłości – te obszary przenikają serce czytelnika, niewątpliwie dają też do myślenia. I chociaż fabuła sprawia wrażenie dość spodziewanej, może nawet nieco już opatrzonej lub sztampowej, to skryta głęboko wrażliwość bohaterów, bezsprzecznie wartościuje jej powierzchowny komiczny bieg. Pisząc o tej powieści, nie sposób przejść obok usilnie akcentowanej części erotycznej – w moim odczuciu zbyt mało zmysłowej, a zbyt bardzo cielesnej. Brak bliskości fizycznej z pewnością drażni złaknione namiętności ciała, ale tu zdaje się być manifestowany ze zbędną nachalnością.

Żywiołowa, zabawna, pełna rezolutnych scenicznych absurdów – Ognista afera optycznie szaleje w oczach wyobraźni, pozwala się odprężyć i przyjemnie zrelaksować, nierzadko otwarcie zaśmiać w głos. Jednocześnie porusza najczulsze struny, przywołując gorycz druzgocącej samotności oraz koszmar traumatycznej przeszłości, nagminnie eksponując także walory fizycznego erotyzmu – w moim odczuciu nieco wyzutego z pożądanej sensualności. Periodycznie wyczuwa się tu również zapach fabularnej przewidywalności, lecz nie limituje to pozytywnych wrażeń – historia ta niechybnie porywa w swoje romantyczne szpony, frapuje i przyciąga. I niespodziewanie wraca w refleksyjnych przemyśleniach.
_____ 
Współpraca płatna z wydawnictwem Niegrzeczne Książki.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger