„DWIE LEWE RĘCE” – OLGA RUDNICKA | Zabawa w detektywa może być naprawdę wyborna!
Ten kto poznał już smak komedii kryminalnej, ten z pewnością dostrzegł, że w tym szalonym połączeniu nie chodzi o fabularną rzetelność czy też wielkie emocje, a bardziej o samą intrygę oraz specyficzny humor, który swym czarnym charakterem nadaje książce osobliwości. Olga Rudnicka zdaje się być już mistrzynią w łączeniu kryminału z iście komediowym scenariuszem i przewrotny tytuł Dwie lewe ręce jest tego zjawiska najlepszym przykładem. Jakie to było przyjemne spotkanie!
Zaangażowana do głównej roli Matylda Dominiczak zdaje się przyciągać wszystkie możliwe nieszczęścia. Nawet najbardziej dopracowany plan bohaterki staje się prawdziwą klapą w obliczu późniejszych zdarzeń z jej udziałem. Można wręcz powiedzieć, że tam, gdzie pojawia się była bibliotekarka, a obecnie prywatna detektyw, tam niemal stuprocentowo wydarzy się coś niespodziewanego i wyjątkowo zabawnego. I właśnie to jest największym atutem Matyldy! Ta kobieta często wpada w sidła własnych pomysłów, ale jednocześnie wychodzi z nich w iście komediowym stylu – w takich chwilach nawet zwichnięta w snopie siana kostka nie przeszkodzi jej w uratowaniu misji. A jeszcze większą pociechą okazuje się mąż głównej bohaterki, który nawet przy zrywaniu zwykłej tapety, potrafi doprowadzić do zburzenia całej ściany.
Brawo dla kreacji bohaterów, ale też dla samej fabuły! Autorka tak sprytnie poprowadziła bieg wydarzeń, że czytelnik długo zastanawia się, co tak naprawdę jest źródłem intrygi kryminalnej. Od początku wiadomo, że sprawa ma drugie dno i to właśnie jego odkrywanie przynosi najwięcej satysfakcji. Warto też wspomnieć, że mimo iż jest to już piąty tom serii z udziałem Matyldy Dominiczak, to nic nie staje na przeszkodzie, aby właśnie od niego zacząć swoją przygodę z tym cyklem. Ja bawiłam się przednio, chociaż było to moje pierwsze spotkanie z tą nietypową bohaterką.
Ale się dobrze bawiłam! Tyle uśmiechu i nieprzewidywalnych scen już dawno nie widziałam na łamach jednej historii! Jak to dobrze, że Olga Rudnicka niezawodnie łączy komedię sceniczną z gatunkowym kryminałem – ta szalona fuzja to przecież idealny pomysł dla kogoś, kto z jednej strony uwielbia intrygi kryminalne, a z drugiej nie do końca dobrze czuje się w poważnym tonie rasowego kryminału. Tu komfort czytania jest zapewniony, a zabawa w detektywa okazuje się naprawdę wyborna! Polecam Dwie lewe ręce, nawet jeżeli nie znacie poprzednich części cyklu!
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka.