Tym razem fikcja szeroko obejmuje rzeczywistość, gdyż ta prawdopodobnie na zawsze pozostanie nierozpoznana – Jej jest ta czerwień to obszernie sfabularyzowany przebieg jednej z najgłośniejszych spraw o morderstwo w historii USA, która zamknięta w ramach powieści kryminalnej, okazuje się jeszcze bardziej wymowna, intrygująca, w gruncie swej procesowej nieudolności może nawet szalona. Tu nie ma przecież dowodów. Tu są jedynie podejrzenia. A jednak jest winny i jednocześnie winnego brak. Opowieść spisana przez Izabelę Kawczyńską zadziwia i wielokrotnie przewraca myślenie, a jednak przyciąga wzrok i daje się intensywnie chłonąć.
Historia zapisana na łamach tej książki zainspirowana jest wyjątkowo głośnym i przede wszystkim niewyjaśnionym od lat morderstwem, jakie miało miejsce w 1954 roku w Bay Village w Ohio. Możliwych rozwiązań było wiele, autorka zmyślnie te sposobności prezentuje, dodaje im fabularnego i zauważalnie fikcyjnego smaku, a jednak mimowolnie podkreśla, że w tej przedstawionej wizji może czaić się prawda. W końcu realny proces okiem współczesnego znawcy – laika zapewne też – był nieodwracalną sądową farsą. Mętne przypuszczenia przeciwko równie mętnym wyjaśnieniom. I to właśnie te mętne poszlaki doprowadziły do skazania. To nie była łatwa sprawa, ale pierwotne wskazanie winnego okazało się ogólnospołeczną łatwizną. Oczywistością. Tak łatwo jest przecież przypisać łatkę zła i udawać, że wrota tegoż morderstwa właśnie zostały słusznie domknięte.
Poruszona obszernie intryga kryminalna jest tu niewątpliwie mocną bazą, takim fundamentem, który spaja całą historię, ale czytelnik doświadcza przy tej opowieści znacznie więcej niż udział w śledztwie. Autorka robi bowiem coś szalonego. W zauważalnie dorodnym wydaniu historia stricte kryminalna, z pewnością mrożąca krew w żyłach i w zamiarze brutalnie panosząca się po umyśle, tutaj nabiera zupełnie innego wymiaru. Staje się piękną opowieścią. Wyraźnie nabiera cech literatury pięknej i prawdopodobnie właśnie tak może być przez wielu osądzana. Książka ta niewątpliwie urzeka bowiem swoim stylem, językiem, barwą. Jest w tym literackim kontekście zaskakująco dobra.
Równie ciekawy okazuje się wachlarz podjętych obszarów. Autorka nie poprzestaje bowiem na opisie zbrodni, celowo wychodzi poza szereg sprawy, sięga dalszych wątków, mnoży tematy, zaskakując niekiedy ich porażająco głębokim wymiarem. Niech za przykład posłużą nawiązania do nazizmu albo świadoma charakterystyka roli zwierząt, mężczyzn i wreszcie kobiet na przełomie różnych dekad. Pani Krawczyńska śmiało zahacza nawet o temat feminizmu, coraz szerzej panoszącego się nie tylko w kobiecych myślach, ale też w ich otwartych czynach. Porusza się wreszcie po lokalnej społeczności, szczególny nacisk kładąc na tych, na których w zwizualizowanej wersji zdarzeń, mógłby paść choćby ledwie uchwytny cień podejrzliwości. Przeszukuje ich umysły, szuka w nich działań, próbuje zrozumieć niezrozumiałe. A czytelnik śledzi te jakże bogate opisy i próbuje wyszarpać z nich jak najwięcej.
Ale co ważne, autorka działa nieśpiesznie, bardziej skupia się na charakterystyce, na drobiazgach, aniżeli opowiada o motywach lub realnych działaniach. Każe odbiorcy poznać każdą postać dogłębnie, nie zostawiając śladów suchej powierzchownej znajomości. Pozwala też poznać ich rodzinne skrzywienia, wzajemne nienawiści i rozczulające katastrofy, a także ich często trudne lub nieobyczajne myśli, po czym dopiero na końcu wyjaśnia popełnione przez nich, często ostateczne czyny. Czyny, które w tle głośnej sprawy dają do myślenia. I uczucia, które swą porażającą głębią do tych właśnie czynów zapewne doprowadziły. A było ich zaskakująco dużo. Może nawet za dużo, jak na tak niewielką społeczność.
I otóż trafił mi się retro kryminał z przeznaczeniem dla koneserów literatury pięknej. Coś niebywałego, nieśpiesznego, stylistycznie zachwycającego, a jednocześnie stojącego na fundamentach autentycznego procesu śledczego. Jej jest ta czerwień to książka w pełnym wymiarze zaskakująca. Mimo regularnego usypiania czujności, łatwo wychwycić w tej historii punkty zwrotne, rozkoszować się ich logiką, a następnie wpajać własnej świadomości, że ta historia rzeczywiście miała wiele możliwych rozwiązań. Ta doza niepewności panoszy się niemiłosiernie i sprawia, że powieść Izabeli Kawczyńskiej jest w moim odczuciu naprawdę mocna, intrygująca i szalenie dobrze napisana.