„INFANTKA” – WOJCIECH NERKOWSKI | Gdzie leży prawda?

Jakże przyjemnie mija czas w towarzystwie książki, w której wszystko zdaje się grać dosłownie pierwsze skrzypce! Niezwykle wciągająca historia, szalone twisty fabularne, pierwszorzędne kreacje i obszerny wachlarz ludzkich emocji, które swym ciężarem niejednokrotnie oplatają duszę pochłoniętego lekturą czytelnika. Właśnie tak przejmujących wrażeń dostarczyła mi powieść Wojciecha Nerkowskiego. Infantka to fascynująca historia młodej Hani, która niesiona przypadkowo odkrytym podobieństwem do postaci ze starego obrazu, próbuje szukać swojej szlacheckiej tożsamości.

Infantka to powieść obyczajowa z elementami prawdziwego dreszczowca. Dawne tajemnice, obsesyjne intrygi rodzinne, sceny stricte dramatyczne, momentami wręcz katastroficzne – ta historia dosłownie nasila poczucie niepewności, chwyta w swe szaleńcze szpony i trzyma w napięciu tak, że trudno oderwać się od niej choćby na chwilę. Naprawdę świetnie to wyszło panu Nerkowskiemu! Jestem zaskoczona nie tylko mnogością różnych wątków i ich znakomitym połączeniem w fabularną całość, ale też samą intrygą, której zamysł zdaje się być na najwyższym poziomie. Niby wątek poszukiwania własnych korzeni znany jest z wielu innych tytułów, a jednak tutaj przybiera naprawdę swoistą i z pewnością ekscytującą formę. Momentami staje się wręcz niebezpieczną przygodą, którą przeżywa się na równi z główną bohaterką. Dużo tu trudnych emocji, dużo też smutków i niespodziewanej ekscytacji, ale najbardziej ujawnia się wewnętrzna potrzeba, aby po prostu poznać prawdę. To właśnie ona rządzi główną bohaterką.

Hania idealnie sprawdza się w roli postaci pierwszoplanowej. Pracująca jako stewardessa młoda kobieta, początkowo nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie przeżycia ma właśnie przed sobą. Autor nie oszczędza Hani na żadnym kroku. Wychowana w domu dziecka kobieta musi zmierzyć się nie tylko z wrogo nastawionym do siebie szlacheckim rodem, ale też z niedawną toksyczną relacją oraz problemami przyjaciół, do których drzwi również regularnie puka parszywy los. Tu nie ma bohaterów marionetek, bezemocjonalnie przesuwających się po planszy. Pan Nerkowski zdaje się pamiętać o wszystkich, nawet drugoplanowych postaciach. Tu każdy zdaje się być ubrany w konkretne zaplecze ludzkich emocji, zarówno tych przyjemnych i miło otulających duszę, jak i tych najgorszych, najsmutniejszych, najbardziej bolesnych. Naprawdę dużo się tu dzieje także w życiu innych osób, nie tylko głównej bohaterki. To rzadkość w książkach zahaczających o nurt thrillera, gdzie zazwyczaj szala emocji mocno przeważa po stronie pierwszoplanowych postaci.

Jestem absolutnie zaskoczona tym, jak ekscytujących wrażeń dostarczyła mi Infantka! Ubrana w kształt powieści obyczajowej historia, regularnie wychyla się w stronę gatunkowego thrillera, aby swą niepokojącą naturą, ożywiać emocje czytelnika. Aby go fascynować, szokować, a niekiedy wręcz bez zapowiedzi mrozić mu krew w żyłach. Propozycja Wojciecha Nerkowskiego to naprawdę przemyślana i fabularnie zdumiewająca historia, o której długo nie zapomnę. Koniecznie weźcie ten tytuł pod uwagę!

Recenzja we współpracy z wydawnictwem Lira.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger