„W SIECI KŁAMSTW” – DAVID ELLIS | Nasączony dynamicznie rozchodzącą się akcją

„W SIECI KŁAMSTW” – DAVID ELLIS | Nasączony dynamicznie rozchodzącą się akcją

To jedna z tych porywających powieści sensacyjnych, które swym zauważalnie wywrotowym charakterem, nieustannie zadziwiają otchłań naruszonej filmowo wyobraźni. Intensywna akcja nieprzerwanie ściga się tu z akcją, mieszając w głowie i ograniczając zaufanie, regularnie podsuwa mylne scenariusze. David Ellis świadomie mnoży zaangażowanych bohaterów, plastycznie lawiruje między wspomnieniami, ewidentnie zmusza do wzmożonej koncentracji. W sieci kłamstw to thriller osadzony na granicy prawa – mocny, charakterny, fabularnie świetnie zapętlony.

Ta intryga niezaprzeczalnie domaga się czujnego i błyskotliwego oka. Dynamiczne, momentami wręcz ofensywne tempo, nieprzerwanie zmieniające się perspektywy i krzyżujące się narracje, do tego duża liczba mijanych na każdej stronie twarzy – ta historia wymaga sprawdzonego gracza, miłośnika mocnych wrażeń, dobrego obserwatora, najlepiej filmowego pasjonata, który z żywym zacięciem prześledzi każdą z sowicie wypełnionych scen, dostrzeże każdy pozornie nieistotny gest, przedrze się przez odczuwalnie duszny i niepokojący klimat, razem z nieszczerym i mocno enigmatycznym prawnikiem, zakradnie się w pętlę iście przestępczych epizodów. Sprytne zachowania patologicznego kłamcy, ryzykowna współpraca z FBI, zaszyte w mroku wspomnień tajemnice, spotkania owiane mafijną bezwzględnością, nieprzypadkowa agentka federalna, medyczne technologie i wreszcie strach o bezpieczeństwo narodowe – zaciekłość fabularna z pewnością ekscytuje, ocieka też podsuwaną ukradkiem niepewnością, szokuje plot twistami, mrozi krew w żyłach i zachęca do szukania niejednoznacznych odpowiedzi

Thriller utkany z przenikliwych kłamstw oraz mocno niebezpiecznych zdarzeń! Solidny, nieprzewidywalny, nasączony dynamicznie rozchodzącą się akcją. Tu nie ma miejsca na emocjonalną delikatność, nie ma też przestrzeni na jakiekolwiek zaufanie – każda strona zaraża fałszywością zmyślnie dobieranych słów, ocieka mroczną tajemnicą i gangsterską bezdusznością, perfidnie wdziera się w owiane niejasnością obrzeża wyobraźni, przywołuje myśl o charakternych i niesamowicie wciągających filmach sensacyjnych. David Ellis zdumiewa piętrzącymi się w oczach plot twistami, mami zmienną perspektywą i mnogością napotkanych twarzy, wyraźnie próbuje wprawić czytelnika w stan fabularnego zagubienia.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Harde

„MIŁOŚĆ I CZEKOLADA” – RAVYNN K. STRINGFIELD | Otulona młodością fascynujących doznań

„MIŁOŚĆ I CZEKOLADA” – RAVYNN K. STRINGFIELD | Otulona młodością fascynujących doznań

Niezapomniane spacery po tętniącym liryzmem mieście miłości – właśnie tak można zdefiniować uroczą, przecudowną, tak niesamowicie nastrojową powieść Miłość i czekolada. Ravynn K. Stringfield ukradkiem przenika do inspirujących myśli rozanielonej bohaterki, zachwyca żarliwością nieokiełznanego charakteru, utrwala słodki smak młodości, eksponuje piękno uczuciowej słodyczy, pozwala refleksyjnie zmierzyć się rasowym odrzuceniem, zachęca również do żywiołowego dościgania marzeń. To odurzająca, apetyczna i zabawna, z pewnością także wzruszająca podróż po emocjach splecionych drobną opresją intymności.

Paryż jawi się tu niczym najpiękniejszy sen – wymarzone miejsce do poszukiwania siebie i realizowania teatralnej pasji. Elitarny program artystyczny i piątka uzdolnionych osób, a w repertuarze poza grą na scenie, także taniec, sztuki wizualne, kompozycja i muzyka. Fascynację miastem świateł wyczuwa się tu dosłownie od pierwszego dnia pobytu amerykańskiej bohaterki – od pierwszych stron plastycznie nakreślonej opowieści. Whitney zdaje się żyć nieujarzmioną promiennością, uśmiechem, dźwiękami zaganianych słów i twórczością artystyczną Josephine Baker, nieco nadgorliwa w chęci poznawania świata, ale w taki pozytywny, odczuwalnie rozkoszny sposób. W kontakcie z rodziną rozdarta między surową ostrożnością mamy i awanturniczym duchem ukochanej babci. Nie lubi ciszy. Idealnie dobrana tu narracja pierwszoosobowa plastycznie obrazuje słodycz jej spontanicznego charakteru, równolegle utrwala bezbronnie czający się w duszy strach przed samotnością. Ona gubi się w trakcie wycieczki, on okazuje się wybawcą z paryskiej opresji. Tak zaczyna się urocza znajomość dwojga nieznajomych, tak pachnie rozpylona w powietrzu czekolada, tak dochodzi do krępującego skosztowania smaku, tak zawarta zostaje umowa wzajemnej pomocy, tak też rozpoczyna się spektakl pełen uszczypliwych zdań. Thierry sprawia wrażenie posępnego gbura, dobrze sprawdza się w przydzielonej roli lektora francuskiego, marzy jednak o piłkarskich uniesieniach. W jego kreacji zaszyty zostaje materiał do ważnych przemyśleń – jako czarnoskóry mężczyzna, niejednokrotnie pada bowiem ofiarą słownego rasizmu.

Rozkoszna, pasjonująca, otulona młodością fascynujących doznań – historia nasączona słodkim aromatem jej charyzmatycznej promienności oraz mrukliwością jego posępnego charakteru. On utrwala w jej oczach magiczne paryskie fotografie, wspiera także w nauce francuskiego, ona otwiera go na szczerość uśmiechu i próbuje przybliżyć piłkarskie marzenia. To przepiękna podróż po czarującym motywie grumpy&sunshine, to elitarna grupa utalentowanych ludzi sztuki, to powietrze wypełnione finezją wzajemnej bliskości, to zaszyty w animuszu strach przed samotnością, to zachęta do spojrzenia w siebie i zdefiniowania własnych pragnień, to wreszcie ujmująca miłość i niezapomniana nuta aromatycznej czekolady.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Jaguar
„TAJEMNICZA WIADOMOŚĆ” – MANDY ROBOTHAM | Historia przesączona wojenną niepewnością

„TAJEMNICZA WIADOMOŚĆ” – MANDY ROBOTHAM | Historia przesączona wojenną niepewnością

Trudno przejść obojętnie obok tak brzemiennych scen – kadrów wypełnionych strachem, niepewnością, przeszywającą duszę potrzebą przetrwania. Mandy Robotham przedstawia wojenną rzeczywistość oczami młodej zdolnej maszynistki, jednocześnie kobiety walczącej o wolność kochanego kraju, odważnie zatem wspierającej działania włoskiego ruchu oporu. Tajemnicza wiadomość to nasączona trudnymi emocjami powieść z plastycznie opisanym tu weneckim tłem – fabularnie raczej nie przełomowa, z pewnością jednak wzruszająca i angażująca naruszoną wyobraźnię.

Dla wrażliwego czytelnika to niezaprzeczalnie historia napisana sercem – wyniesiona miłością do włoskiej ojczyzny, w treści niebezpiecznych zdarzeń, wyrażona gestem walecznej kobiecości. Codzienność Stelli Jilani to nieustanna konfrontacja z zagrożeniem własnego życia – w ciągu dnia maszynistka i tłumaczka w owianej surowością kwaterze głównej Trzeciej Rzeszy, pod osłoną czarnej nocy łączniczka przemycająca do podziemia cenne informacje, nierzadko ratujące ludzkie życiorysy. To kreacja przepełniona hartem ducha, odważna i nieustraszona, odczuwalnie żarliwa w realizacji przydzielonych zadań. Odbiorca wkrada się w jej nieugiętość za pomocą mocno osobistej narracji pierwszoosobowej, równolegle przemieszcza się do czasów współczesnych, gdzie w obliczu żałoby za świeżo pożegnaną mamą, utrwalony zostaje portret zaintrygowanej przeszłością rodzinną wnuczki. Luisa Belmont podąża śladem znalezionych wspomnień, nie tylko przykurzonych czasem zdjęć oraz zagadkowo brzmiących słów wypisanych na urywkach kart, ale też pięknie zachowanej, nadal sprawnej maszyny do pisania. Ta historia to poszukiwanie prawdy o własnych korzeniach, to poruszająca podróż do Wenecji zanurzonej w nieobliczalnym charakterze wojny, to niesione pamiątkami sekrety rodzinne, to niewypowiedziane na głos zdania, to dyskretnie zapleciona miłość, to znamienne poświęcenia i wymowne dylematy, to odważna walka o definicję własnej tożsamości.

Historia przesączona wojenną niepewnością – naznaczona rozkazami niemieckiego okrucieństwa, otulona strachem, niebezpieczeństwem i dbałością ludzkiej wrażliwości, w słowach nie tylko tajemnicza i wyczuwalnie ujmująca, ale też mocno refleksyjna. Mandy Robotham fabularnie splata ze sobą dwa znamienne kobiece życiorysy, emocjami kadrując jedną rodzinną fotografię – obraz utkany z heroizmu oraz godnej podziwu waleczności, dotykający czułych strun, pełen odwagi, sprytu oraz niezłomności w czasach pozbawionych serca, w oczach wnuczki z pewnością ważny i sentymentalny. To powieść przygnieciona niepokojem, utrwalająca pamięć o cichych bohaterach włoskiego ruchu oporu.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Świat Książki

„PRAWIE JAK W DOMU” – SARAH GAILEY | Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości

„PRAWIE JAK W DOMU” – SARAH GAILEY | Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości

Niezaprzeczalnie trudny i bolesny, momentami wręcz kasandryczny powrót do rodzinnych wspomnień. To zbliżająca się śmierć umierającej w oczach matki, to konfrontacja z mrokiem przywołanych retrospekcji, to delikatność dziecięcej perspektywy, wreszcie to splot brutalnych i przerażających morderstw. Sarah Gailey elektryzuje bezdusznością działań seryjnego sprawcy, równolegle intryguje jego opiekuńczym ojcowskim charakterem. Prawie jak w domu to fascynująca i jakże charakterna powieść grozy – historia nasączona przenikliwą tajemnicą, szokująca i niepowtarzalna.

To osnuta zakazem wstępu i jednocześnie spowita niepokojem ciasna piwniczna przestrzeń, staje się scenerią dla najbardziej drastycznych wydarzeń tej powieści. W przeszywającej duchocie, w oparach ofiarnego przerażenia, ze snu budzą się bowiem najmroczniejsze demony. To właśnie tam, dobroduszny ojciec – tak bardzo opiekuńczy, cierpliwy i kochany w przytaczanych sukcesywnie myślach głównej bohaterki – zdziera maskę instynktownej czułości, w zamian przywdziewając najbardziej bezwzględną ze swoich twarzy – twarz seryjnego mordercy. Powrót do owianego złą przeszłością rodzinnego domu to dla Very ewidentnie trudne i niechciane doświadczenie – to nie tylko mało komfortowe spotkanie z umierającą matką i jej dawnym surowym wizerunkiem, to przede wszystkim starcie z pokłosiem brudnych, traumatycznych i bezdusznych scen, jakie miały niegdyś miejsce pod drewnianą podłogą jej dziecięcej sypialni i jakie każdej niespokojnej nocy, upiornie eksponują coś nierealnego. Epizody zła, które zatrważają i fascynują zarazem. To niewątpliwie poruszająca i mocno refleksyjna proza, ale nie tylko... W oczach pochłoniętego czytelnika, to nasączona sekretami i z pewnością szydercza groza – alarmująca, mglista, nieprzewidywalna. Wyobraźnia nieustannie podpowiada szalone scenariusze, drzazgi wbijają się w palce zaciekawionej kobiecości, a podszyte strachem dźwięki nęcą do nieujarzmionej namiętności z dyskretnie zadawaną śmiercią. To przedstawienie dopiero się zaczyna, drapieżnie eksplorując porażoną niepokojem duszę.

Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości – historia szokująca, dramatyczna, brudna i niejednoznaczna, chwilami wręcz jawnie paraliżująca wystraszone zmysły. To wizualnie zwykły dom, a jednak przygnieciony ciężarem dokonanych w piwnicznym mroku zbrodni. Subtelność przywołanej bliskości z ojcem zmyślnie kłóci się tu z bezwzględnością jego makabrycznych działań, napawając trwogą i budząc grząskie instynkty ludzkiego zła. Sarah Gailey zachwyca dwoistymi profilami złożonych kreacji, nie pozwala nikomu tutaj zaufać, powietrze powieści wypełnia natomiast duszną i złowieszczą aurą, utrwalając tym samym szaleńczy i nieprzenikniony charakter fabularnego scenariusza.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„MY NA KSIĘŻYCU” – ALICE KELLEN | Noc ociekająca wrażliwością przypadkowo splecionych serc

„MY NA KSIĘŻYCU” – ALICE KELLEN | Noc ociekająca wrażliwością przypadkowo splecionych serc

Jedna spontaniczna podróż i cała gama wyniesionych emocjami słów. To odurzająca historia – osadzona na kanwie przypadkowego spotkania, nasączona uczuciami dwojga nieznajomych, prowadzona fotografią paryskiego wspomnienia, w swym rozkosznym portrecie niezwykle romantyczna, refleksyjna i fascynująca. Alice Kellen z wrażliwością i humorem wkrada się do splecionych przyjaźnią intymności, pozwalając obu sercom wybrzmiewać w idealnie dobranym tu motywie slow burn. My na księżycu to powieść wyniesiona pięknem najpiękniejszych doznań – urocza, wzruszająca i nieodkładalna.

To niespodziewane spotkanie okazuje się fundamentem porywającej znajomości – scenerią osadzone w aurze tętniącego nocą miasta świateł, na poddaszu mieszkania z księżycem wkradającym się w maleńkie okno, cytatami w przywoływanym Małym Księciu, uczuciami natomiast w płomiennych spojrzeniach i pasjonujących słowach dwojga naruszonych zbiegiem życia wrażliwości. Ta paryska noc to nie tylko romantyczny spacer i magiczna wrażeniowo chwila, to przede wszystkim zalążek zajmującej i niesamowicie wartościowej przyjaźni. Tysiące dzielących kilometrów i zauważalnie odmienne charaktery – tak skomponowana zostaje czarująca relacja na odległość i niemal narkotyczna wymiana wiadomości, tak też wyczuwa się świetnie wpleciony tu motyw slow burn. Ginger to postać nasycona słodyczą kobiecej niewinności, w rozmowie z mężczyzną dostrzegalnie szczera, otwarta i promienna. Rhys potrzebuje więcej czasu, warstwa po warstwie zdziera zatem fragmenty narzuconej nierówną przeszłością tajemnicy, pozwala eksplorować otchłań pokruszonej duszy, scena po scenie utrwalając także czystość zamierzonych intencji. Zachwyca ekspresją do muzycznej afirmacji. Historia dwojga nieznajomych okazuje się drogą po emocjach ludzkiego przeznaczenia – ścieżką wyboistą, grząską, wymagającą wzruszeń i poświęceń, nierzadko uroczych zgryźliwości, ale też aleją pięknych i urzekających doznań, refleksyjnym szlakiem dopełniającej się na oczach namiętności.

Noc ociekająca wrażliwością przypadkowo splecionych serc. Tak bardzo intymna, sensualna, pełna czułych złośliwości, z pewnością niezapomniana. Tak ważna i uzależniająca dla zapatrzonych w siebie życiorysów. My na księżycu to odurzająca podróż po odcieniach ludzkiego przeznaczenia – to ulotność romantycznych chwil, to tęsknota w relacji na odległość i miłość niesiona piękną przyjacielską więzią, to pragnienia rozbudzonych namiętnością ciał, to przenikające duszę gesty wymownego poświęcenia i zjawiskowe muzyczne deklaracje. Alice Kellen fascynuje, rozdziera i upaja wyobraźnię – wplatając tu paryską magię oraz nawiązania do Małego Księcia, czyni tę powieść jeszcze bardziej wyśmienitą i niepowtarzalną.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Must Read

„JASKÓŁKA I KOLIBER” – SANTA MONTEFIORE | Pięknie rozpisana podróż po emocjach ludzkiego przemijania

„JASKÓŁKA I KOLIBER” – SANTA MONTEFIORE | Pięknie rozpisana podróż po emocjach ludzkiego przemijania

Historia romantyczna w starym, wręcz przyjemnie podrdzewiałym stylu, a tak naprawdę wyczuwalna rozpacz zniszczonej zdradą kobiecości. Powieść mocno przejmująca, dramatyczna i życiowa, w obranej scenerii malownicza, może nawet fascynująca. Santa Montefiore ukradkiem wdziera się w intymne przemyślenia pochłoniętej miłością bohaterki, z wyczuciem oddaje bolesne strony szczerego zakochania, ze wzruszeniem przywołuje troski i rodzinną bliskość, z refleksją definiuje znamienne błędy życia i ulotność ludzkich życiorysów. Jaskółka i koliber to piękna i niesamowicie wartościowa podróż fabularna.

Fundamentem smutku okazuje się tu wojna – przerażająca w swym bezwzględnym charakterze, okupiona śmiercią niewinności, nieodwracalnie zmieniająca młode charaktery. Kreacja George’a nasączona zostaje właśnie wojennym przeżyciami – widokiem brutalnie rozerwanych ciał, traumą boleśnie wrzynających się fotografii, wreszcie potrzebą odnowienia nieuchwytnej już w duszy tożsamości. To niespodziewana przerwa od miłości obiecanej, staje się zalążkiem uczuciowej goryczy. To w niej autorka zaszywa paskudny motyw zdrady, to w niej zasiewa ziarno kobiecego cierpienia. Niewyobrażalna boleść skrzywdzonego serca, wieloletnie animozje i markotność odrętwiałych doznań – emocjonalna pustka i rozczarowanie, które determinują osowiały, odczuwalnie bezradny wizerunek dalszej egzystencji. W powietrzu wyczuwa się tu właśnie poczucie przygnębienia, także żałość za popełnione błędy i związaną z nimi tymczasowość życia. To zauważalnie refleksyjna powieść – spisana pięknie rozchodzącym się językiem, osadzona nie tylko w nadmorskiej scenerii małego angielskiego miasteczka, ale również w odległej Argentynie. To wyjątkowe cytaty i całe morze wartościowych treści, to niesamowita siła rodzinnego wsparcia oraz ujmująca przyjaźń, to opisy rozciągnięte w stronach, ale też emocje skradzione drugoplanowym bohaterom.

To ulotność młodości determinuje gorzki posmak tej poruszającej opowieści. Pięknie rozpisana podróż po emocjach ludzkiego przemijania – historia nasączona pokłosiem frontowej bezwzględności, w uczuciach raczej smutna, nostalgiczna i burzliwa, w przekazie z pewnością mocno refleksyjna. Santa Montefiore z wrażliwością przenika otchłań pokrzywdzonej kobiecości, z przejęciem eksploruje konsekwencje wojny, przywołuje definicję zespołu stresu pourazowego, szeptem dociera także do wyrzutów sumienia i niechęci kojącego przebaczenia. To dramat doszczętnie skruszonego serca, ale też przyjacielska bliskość i rodzinne więzi, przede wszystkim jednak konsekwencje nie zawsze przemyślanych wyborów człowieka.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Świat Książki

„DOM NAD MORZEM” – SANTA MONTEFIORE | Niezwykle malownicza fotografia miłości ponadczasowej

„DOM NAD MORZEM” – SANTA MONTEFIORE | Niezwykle malownicza fotografia miłości ponadczasowej

To kolejna propozycja angielskiej pisarki, w której niełatwo o spektakularne zwroty akcji, a jednak w sercach bohaterów, nieprzerwanie grają ważne emocje. Dom nad morzem to tak naprawdę dwie historie splecione wieloletnią tajemnicą w różnobarwną i mocno przejmującą powieść – to niesiony codziennością portret miłości ponad czasem, to motyw bezgranicznej przyjaźni, to zjawiskowe krajobrazy, to rodzinne sekrety, to pasjonująca sztuka i wreszcie refleksyjna siła przebaczenia. Santa Montefiore nie zapomina także o drobnym i nieco humorystycznym geście kryminalnym.

Wystarczy kilka pierwszych stron, aby dostrzec wyczerpujący i tym samym mocno rozbudowany charakter stylu angielskiej autorki. Fabularnie odbiorca wdziera się bowiem w rzeczywistość bohaterów, towarzysząc im nie tylko w znamiennych uniesieniach serca, ale także w prozaicznych czynnościach dnia codziennego. Drobiazgowe opisy pozwalają wyobraźni kształtować plastyczne obrazy, okazują się zatem zaproszeniem na podróż okraszoną pięknymi i jak się okazuje, także romantycznymi widokami. Naruszona za pomocą retrospekcji malownicza sceneria włoskiej Toskanii oraz uroczo położona rezydencja hotelowa w dalekiej Anglii – stara, podniszczona, obecnie na skraju bankructwa, a jednak urzekająca wyjątkowym klimatem, to właśnie tak niezwykłe miejsca odwiedza pochłonięty lekturą czytelnik. Dwie znamienne historie łączą się tu w jedną emocjonującą nić – nić naznaczoną enigmatyczną przeszłością, naznaczoną sztuką, tajemnicą i miłością, dopieszczona dżentelmeńskim wątkiem kryminalnym, siłą wymownego pojednania i trwałą przez długie lata przyjaźnią, przede wszystkim jednak osadzona w kobiecej intymności, tym samym uczuciowa, delikatna i poruszająca.

Niezwykle malownicza fotografia miłości ponadczasowej – historia spleciona kobiecą wrażliwością oraz wymowną siłą przebaczenia, w swym tajemniczym i przede wszystkim wieloletnim portrecie fabularnym, mocno rodzinna, nieśpieszna i pasjonująca. Przytulona do lasu posiadłość w zjawiskowej Toskanii oraz podstarzała rezydencja w angielskim Devon – to właśnie tak piękne tło obiera Santa Montefiore dla swojej powieści – emocjami utkanej nie tylko z ludzkiej wrażliwości, ale też z kadrów przyjaźni, z artystycznych doznań oraz delikatnego wątku kryminalnego. I chociaż czytelnik drobiazgowo przemierza codzienność naruszonych kreacji, z pewnością doceni refleksyjny i jakże życiowy charakter tej wyjątkowej podróży.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Świat Książki

„ZAMKNIĘTY POKÓJ” – LUCINDA BERRY | Prawda zanurzona w najczarniejszych zaułkach kobiecych urojeń

„ZAMKNIĘTY POKÓJ” – LUCINDA BERRY | Prawda zanurzona w najczarniejszych zaułkach kobiecych urojeń

Lucinda Berry ponownie miażdży przestrzeń roztrzęsionej wyobraźni. Po mrocznym, wręcz przerażającym i z pewnością dobitym Idealnym dziecku, otwiera drzwi do nasyconej traumą niepewności – przedziera się przez zgubną i niepokojącą otchłań kobiecego obłędu, przywołuje fobie, lawiruje między prawdą i zmyślnie wplecionymi złudzeniami, doszukuje się szczerości tam, gdzie zdaje się nie docierać nawet szczypta zachowanych wspomnień. Zamknięty pokój to zatrważająco mocny thriller psychologiczny – trzymający w szalonym napięciu, wybudzający wewnętrzną złość, porywający i niejednoznaczny.

To niewiarygodne, jak wyraźnie działa tutaj naruszona emocjami wyobraźnia. Narzucona bezdusznością pozbawionej instynktownej czułości matki, wypełniona dramatem traumatycznych scen przeszłości i tym samym dziecięcą bezradnością w obliczu wymuszonej intymności, przepełniona boleśnie upominającym się strachem, zdumiewająca dosłownie każdą szokującą stroną. Autorka intencjonalnie oddaje głos jednej z bliźniaczych kreacji, pozwalając odbiorcy przemierzać ten grząski i poruszający teren z wiarygodnej, choć przecież drastycznie zaburzonej perspektywy. Narracja pierwszoosobowa Elizabeth obezwładnia dosadną intymnością, przeraża bezsilnością wobec otaczającej ją niewiedzy, zaskakuje otumaniającym charakterem zaduszonych w smutku zdarzeń. W pokłosiu koszmarnego dzieciństwa, bezinteresowna miłość sióstr, zdaje się być priorytetem także w ich dorosłej codzienności, w konfrontacji z nowym uczuciem, okazuje się jednak niespodziewaną trucizną. Bo chociaż to ważna dla obu kobiet relacja, nie pozwala otworzyć się na świeżość romantycznych doznań, staje się toksyczna i nieobliczalna. Właśnie tak zainaugurowana zostaje wieloznaczna intryga – zanurzona w mroku poplamionej krwią, nieodgadnionej śmierci, scenerią wrzucona w szare szpitalne korytarze, w dialogach muśnięta szaleństwem zamkniętych na oddziale psychiatrycznym chorych, faktami wepchnięta w urojenia umysłu wypierającego prawdę. Tu nieustannie splatają się ze sobą smutek oraz przerażenie, rozpacz wypełnia szczeliny bezradności, fantazja podsuwa zbyt prawdziwe fotografie, niepokój wytrzeszcza zrozpaczone oczy.

Prawda zanurzona w najczarniejszych zaułkach kobiecych urojeń. To intryga owładnięta mrokiem wypartej podświadomie tajemnicy – fabułą zagnieżdżona w obłędzie podsuwanych wspomnień, traumą w brzemieniu dzieciństwa zniszczonego matczynym zwyrodnieniem, emocjami w ścieśnionym charakterze destrukcyjnej, choć przecież znamiennej miłości siostrzanej. Lucinda Berry zwodniczo przeciera szczeliny znękanej uczuciowo narracji, wypełnia serce smutkiem, duszę natomiast gnuśniejącym z odrętwienia strachem, wyobraźnię obezwładnia niepewnością. Zamknięty pokój to wstrząsający thriller psychologiczny – pełen złudzeń, enigmatyczny i niejednoznaczny, ogłuszający szaleństwem ludzkiego umysłu.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Filia

„NARZECZONA KŁAMCY” – NINA DUNST | To poruszający dramat matczynej bezradności

„NARZECZONA KŁAMCY” – NINA DUNST | To poruszający dramat matczynej bezradności

To nie tylko historia pokrzywdzonej kobiety, to przede wszystkim niesione fabułą ostrzeżenie – to zachęta do ograniczenia zaufania, to boleśnie wrzynające się emocje, to także bezradność wobec męskiej perfidności. Zgodnie z zarysem na skrzydełku okładki, Nina Dunst to postać prawdziwa – celebrytka, architektka wnętrz, agentka nieruchomości i florystka, która za pomocą szokujących przeżyć z własnego życiorysu, przypomina o czerwonych flagach, uprzedza też o konsekwencjach zbyt łatwowiernego spoglądania w okno pozornie dobrych uczuć.

Wiodącym szlakiem okazuje się tu parszywe kłamstwo, któremu nieświadomie ulega główna bohaterka – kobieta niezależna, stanowcza i finansowo samowystarczalna, jednocześnie samotna matka, pragnąca bezpieczeństwa dla ukochanego synka. On zdaje się być wymarzonym dopełnieniem jej małej rodziny – bo przecież w jego słowach wyczuwa się czułość, ma też świetną pracę i cudowną wizję wspólnej przyszłości. Mężczyzna perfekcyjny, a jednak człowiek przeszyty mroczną tajemnicą. Z pespektywy czytelnika łatwo dostrzec jego nieszczerości, z pewnością trudniej wychwycić je w realnym świecie. Bo przecież nikczemna twarz zmyślnie urywa się pod przybraną maską – dokładnie taką, jakiej podświadomie pożąda obrana ofiara. To właśnie próbuje przekazać autorka – przyznając się do własnej naiwności i relacjonując epizody zaślepionej namiętności, utrwala kadry błędnych i jak się okazuje, znamiennych decyzji. Decyzji, które krok po kroku, zamieniają komfortową codzienność w przerażające piekło. Tak budzi się niepokój ludzkiej duszy, tak rodzi się niebezpieczeństwo, tak rozpoczyna się traumatyczna walka o przywrócenie dawnego spokoju. Gdzieś ukradkiem, poruszone zostają także inne motywy, w tym kobieca przyjaźń, niekompletna rodzina, rozstanie, uzależnienie i owiane ciemnością dzieciństwo. To krótka historia, a jednak trzyma odbiorcę w wyczuwalnym napięciu, przywołuje też ważne, wręcz dyskusyjne treści.

Refleksyjna i przede wszystkim szczera przestroga przed zbyt hojnym udzielaniem zaufania. To poruszający dramat matczynej bezradności, to nadzieja na wyrażoną słowami męską doskonałość, to zaakcentowana tu naiwność zauroczonego serca, to także fotografia pogubionej kobiecości. Nina Dunst z widocznym przejęciem porusza się po ciemnych zaułkach swojego życiorysu, świadomie przywołuje własną nieostrożność – tym samym próbuje pokazać, jak łatwo można ulec zgubnym deklaracjom i nieświadomie paść ofiarą niechcianego scenariusza. To historia wielu perfidnych kłamstw – niebezpieczeństwa, które szeptem wdziera się do zadurzonej codzienności i maskuje zuchwałość drugiego człowieka.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Prószyński i S-ka

„GOŚĆ Z KOSZMARU” – J.H. MARKERT | Groza przepełniona fetorem wyczuwanego strachu

„GOŚĆ Z KOSZMARU” – J.H. MARKERT | Groza przepełniona fetorem wyczuwanego strachu

To już nie tylko rodząca przerażenie mara nocna, to przede wszystkim nieobliczalna w swym mrocznym i szalonym wizerunku groza. J.H. Markert zmyślnie zaciera tu granicę między fikcją literacką i rzeczywistością zmartwionego bohatera, sprawia tym samym, że zagadka fabularna, przepełnia wyobraźnię zamierzoną niepewnością. Owiana ciemnością przeszłość miesza się z teraźniejszością, przywołując demony i kolejne niebezpieczne scenariusze. Gość z koszmaru to świetny i absorbujący horror – idealny dla miłośników złowieszczych wrażeń.

Tu nie ma przestrzeni na subtelność emocjonalnych doznań – powietrze tej powieści przepełnione zostaje mrokiem wyczuwalnego zewsząd niepokoju, zdaje się być zawieszone w poczuciu ludzkiej niepewności, zagęszczone i enigmatycznie. Na piedestale napotkanych twarzy stoi Benjamin Bookman – pisarz horrorów i jednocześnie postać mocno zagadkowa, już w pierwszych znamiennych epizodach staje się świadkiem samobójstwa na spotkaniu promującym nową książkę. Do tego brutalna zbrodnia w rodzinie Petersonów i tak w przenikliwych myślach zaczyna żarzyć się przerażenie – bo przecież on doskonale zna przebieg tego okrucieństwa. Realne morderstwo zdaje się być niczym to spisane fabularnie jego własną ręką – horror Strach na wróble ożywa jeszcze przed premierą, podsuwając coraz bardziej drapieżne i alarmujące wizje, z pewnością sieje postrach i przywołuje najmroczniejsze wspomnienia. Niełatwo zachować tu stoicki spokój, trzeba wręcz ograniczyć zaufanie i ostrożnie przemierzać kolejne dynamiczne strony, niebezpieczeństwo czai się w nieprawości oraz w wypełnionej czernią otchłani ludzkiej niepamięci. Powieść spisana w jeden dziwnie zapomniany weekend, staje się tu zarzewiem zdarzeń natury kryminalnej – fikcja zagnieżdża się w prawdzie, ktoś lunatykuje lub staje się ofiarą mrożącego krew w żyłach paraliżu sennego, ktoś przekracza ramy moralności, ktoś obawia się o życie bliskich, ktoś świadomie wybudza definicję grzechu. Ta historia niezaprzeczalnie wciąga w swe złowieszcze szpony, nie pozwala odetchnąć, każe zgubić się w czeluściach lęku i napawać się refleksją nad mrocznym potencjałem ludzkich słabości. Niszczące duszę środowisko, dramatyczne obrazy rodzinnej przeszłości, koszmarne sny i wreszcie kasandryczna postać w otulonym nocą polu kukurydzy – tu każdy szczegół ma znaczenie, każdy domaga się atencji, zachęcając do głębszych i jak się okazuje, także wartościowych przemyśleń.

Makabryczna, zwodnicza i nieobliczalna – groza przepełniona fetorem wyczuwanego strachu. Upiorna fikcja spleciona zostaje z realnością okrutnych zdarzeń kryminalnych, mary senne nabierają szatańskiego życia, zaufanie chowa się w mroku literackiej niepamięci, a niepewność wypełnia szczeliny zniewolonych bezradnością myśli. J.H. Markert drapieżnie zakrada się w zarośnięte ciemnością zaułki ludzkiej duszy, przywołuje demony znamiennej przeszłości rodzinnej, zaskakuje plot twistami, podsuwa niebezpieczne scenariusze, dusi posępnością wizyjnych znaków zapytania. Gość z koszmaru okazuje się genialnym horrorem – gęstym od zaszytych w nim zbrodni, enigmatycznym i niepokojącym, z pewnością angażującym i nieprzewidywalnym.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Harde

„ZANIM ZOSTALIŚMY POTWORAMI” – KATNISS HSIAO | Jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni

„ZANIM ZOSTALIŚMY POTWORAMI” – KATNISS HSIAO | Jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni

Nieprzeciętna, grząska, wieloznaczna. Proza zanurzona intrygą w najciemniejszych zaułkach niepokornej duszy. Zanim zostaliśmy potworami to tajwański bestseller i mrożący krew w żyłach thriller kryminalny, to także przenikliwy dramat, intencjonalnie umykający granicom ludzkiego smaku – niejednokrotnie budzący wstręt i jawne przerażenie, intrygujący i nieprzenikniony, ewidentnie domagający się uważności zmysłów. Katniss Hsiao zmyślnie wdziera się w pokłosie traumy – to w niej zakorzenia najmroczniejsze instynkty, to w niej każe szukać najważniejszych odpowiedzi.

To niezaprzeczalnie dziwna podróż – naznaczona brudem odpychających i zatęchłych miejsc, wyrażona nieświeżością pozbawionych życia ciał, osobliwa, pokerowa i niejednoznaczna, tym bardziej przez to szalona i fascynująca. Czytelnik nie ma tu klarownego zadania, kroczy wyraźnie chropowatym gruntem, mierzy się nie tylko z enigmatycznym charakterem zdarzeń, ale też z horyzontami własnej odporności na świadomie dopuszczony tu wstręt. Bo przecież jedynym bodźcem do przywołania jej nietuzinkowej woni, okazuje się zapach rozpylonej fabularnie śmierci. Doskwierający innym, brzydki lub zwyczajnie obrzydliwy, w jej nozdrzach wydaje się znajomy, pociągający, może nawet pożądany. Ning to kreacja wyróżniająca się na tle innych – kobieta obarczona paskudną przeszłością, zamknięta w gąszczu niewypowiedzianej na głos bezradności, ograbiona z ponadprzeciętnego węchu, na co dzień sprzątająca miejsca makabrycznych zbrodni. To właśnie jedno z nich okazuje się zarzewiem intrygi kryminalnej – pułapką, która każe desperacko ścigać się z przekleństwem morderczych instynktów. Autorka serwuje tu odbiorcy przenikliwą ekspozycję ludzkiego zła – nie bawi się w opisową delikatność, podrzuca wyobraźni mroczne i niechciane epizody, przypomina kłamstwa i boleśnie wrzynające się wspomnienia, każe patrzeć na bezwzględność i szukać w niej drzwi do własnej niewinności. Nalega wręcz, aby otulić się mrokiem i przeobrazić się w potwora.

Odczuwalnie dziwny, duszny i niepokojący, jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni, przepełniony fetorem ludzkiego zła. Thriller kryminalny przeszyty ciemnością traumatycznych wspomnień. To mroczna, grząska i niejednoznaczna intryga, w której węch nieoczekiwanie staje się oczami. Katniss Hsiao odziera swoją powieść z kruszyn opisowej subtelności, każe wytężyć nozdrza i nałożyć bezduszną twarz potwora, umyślnie pozostawia czytelnika z pomorem pożądanych, choć przecież odrażających, wręcz gnuśniejących słów. To właśnie w ten przerażający i jednocześnie chropowaty sposób, próbuje doścignąć niewinność swojej osobliwej bohaterki – kobiety obciążonej przekleństwem unikalnego zmysłu powonienia.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger