Colleen Hoover
Colleen Hoover
„THIS GIRL” – COLLEEN HOOVER | Trudno o bardziej refleksyjne przedstawienie!

„THIS GIRL” – COLLEEN HOOVER | Trudno o bardziej refleksyjne przedstawienie!

Miłość nieuchronnie wywołuje paletę wzruszeń. Tym bardziej miłość utkana z nici boleśnie nasączonych rodzinną tragedią. Choroba, śmierć bliskich, ogromna tęsknota – to bezsprzecznie jedne z najtrudniejszych i najbardziej traumatycznych przeżyć, a przecież w debiutanckiej serii Colleen Hoover mierzą z nimi tak niesamowicie młodzi ludzie... Ledwo draśnięci formalną dorosłością, a jednocześnie tak drastycznie nią doświadczeni. This girl to kwintesencja poprzednich tomów – takie przypomnienie wrażeń, niby dobrze już znanych, a jednak nadal mocno poruszających.

Chociaż złakniony czytelnik pragnie kontynuacji zdarzeń, wizualnie zostaje nieco zaskoczony. Layken i Will ewidentnie są w sobie zakochani – w tej diagnozie nie trzeba być ekspertem. Dostrzegalnie cieszą się zatem wzajemnym bezpieczeństwem, leniwie świętując najpiękniejsze chwile i jednocześnie regularnie przywołując w dialogach przejmujące początki swojej znajomości. Razem wspominają pierwsze wspólne epizody, pierwsze spojrzenia, pierwsze gesty, pierwsze uśmiechy – można napisać, że wzajemnie ponownie analizują własne doświadczenia. Czytelnik z przyjemnością wraca do znanych już sobie scen, utrwala sobie ich dramatyczny obraz, nieustannie utwierdza się też w tym, jak bardzo głębokie, intensywne i prawdziwe jest uczucie tej dwójki.

I chociaż miesiąc miodowy to fabularna powtórka pierwszego tomu, bohaterowie wyraźnie potrzebują tego powrotu. Ewidentnie próbują zmierzyć się z własnymi przeżyciami. Tym razem odbiorca śledzi wydarzenia z mocno poruszającej perspektywy Willa – ta niepozbawiona jest trudnych momentów. Historia zatem nadal pełna jest emocjonalnych zgrzytów, wyczerpujących rozmów i wymownej chęci uporządkowania wszystkich myśli. Narracja mężczyzny okazuje się w odczuciu zaskakująco intymna, pokazuje też, jak bardzo krucha, niepewna i roztrzęsiona w środku jest nadal Layken. To właśnie panujący w jej sercu wewnętrzny chaos, pozbawiony zbędnego lukru, wręcz jawnie wywołujący łzy, staje się najlepszym argumentem dla zastosowanego przez autorkę odwzorowania przedstawionych już wcześniej scen.

Trudno o bardziej refleksyjne przedstawienie! This girl to niesamowita kompilacja zmysłów i jednocześnie przekonujący spektakl wspólnych doświadczeń – emocjonalnie jeszcze nie zdefiniowanych, z pewnością jednak pięknych, wyjątkowych i poruszających! Colleen Hoover robi coś szalonego – fabularnie wraca myślami do pierwszego tomu i świadomie każe obserwować znaną już przecież historię. Tym razem jednak prezentuje jej smak oczami zakochanego Willa. Jedno jest tu pewne – miłość potrzebuje czasu. Potrzebuje też długiej rozmowy, wsparcia i przebaczenia. I właśnie ta myśl zdaje się efektownie przewodzić całej serii SLAMMED.
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

„POINT OF RETREAT” – COLLEEN HOOVER | Nadzwyczaj ekspresyjna historia!

„POINT OF RETREAT” – COLLEEN HOOVER | Nadzwyczaj ekspresyjna historia!

Miłość jest piękna, nierzadko fascynująca i niepowtarzalna, ale jednocześnie bardzo wymagająca. W poważnym związku słowa zawsze mają nieobliczalną wartość, nabierają wielu niespodziewanych znaczeń, często interpretowane są z zaskakująco sugestywną dokładnością. I właśnie taki portret miłości utrwala Colleen Hoover w drugim tomie swojej debiutanckiej serii SLAMMED. Point of Retreat to historia uczucia, które w sposób odpowiedzialny chce walczyć z życiowymi trudnościami, książka w moim odczuciu wyjątkowa i mocno poruszająca.

Tym razem czytelnik skupia swoje zmysły na emocjach Willa, którego poznał wcześniej w niezwykle osobistej i wyraźnie nasączonej smutkiem relacji Layken. Narracja mężczyzny okazuje się w odbiorze równie przejmująca, intymna i drobiazgowa, z łatwością wyczuwa się w niej potrzebę szczerej bliskości. Odbiorca doskonale wie, że Will jest porządnym młodym człowiekiem, od początku widzi w nim zatem mężczyznę świadomego własnych uczuć, z pewnością empatycznego, wartościowego i kochającego, ale jednocześnie zupełnie niezdarnego w przekazie emocjonalnym. To właśnie jego słodka nieporadność staje się tu gorzką pigułką, to ona potęguje największe zgrzyty między kreacjami i wpływa na niepewność dalszych zdarzeń.

A fabularnie dzieje się tu bardzo dużo, zauważalnie więcej, niż miało to miejsce w pierwszym tomie. Colleen Hoover celowo nie oszczędza swoich bohaterów, naznacza ich wręcz nowymi przeciwnościami losu, dostrzegalnie chce zbudować ich relację na kolejnych druzgocących doświadczeniach. Umyślnie burzy to, co najważniejsze – fundamenty ich wzajemnych uczuć. Świadomie nakłania ich zatem do podjęcia trudnych wyzwań, zmusza do wylania morza łez i bolesnego otarcia o dojmującą samotność, tym samym zachęca też do ponownego szukania właściwych odpowiedzi. I tu ponownie unaocznia się pasjonujący pokaz słowa, pojawia się poezja i ukryte w jej metaforyczności piękno. To właśnie słowa mają tu największe znaczenie.

Nadzwyczaj ekspresyjna historia! Intensywna w przekazie uczuciowym i szalenie wartościowa, a przy tym mocno rozczulająca! Point of Retreat to pięknie skomponowana kontynuacja, Colleen Hoover intencjonalnie nie rozpieszcza swoich bohaterów, fabularnie wręcz rzuca ich w otchłań traumatycznych scen, wyraźnie chce utrwalić fundamenty ich ujmującej bliskości, każe im nawet ponownie mierzyć się z brutalnym obliczem parszywej samotności. Emocjonalnie nie jest to łatwa lektura, choć płynie się przez nią zaskakująco lekko – w moim odczuciu jest to sekwencja wielu wzruszeń i jednocześnie wachlarz niesamowitych refleksji.
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

„SLAMMED” – COLLEEN HOOVER | Dotkliwie wgryza się w wyobraźnię!

„SLAMMED” – COLLEEN HOOVER | Dotkliwie wgryza się w wyobraźnię!

Życie lubi dotkliwie krzywdzić. Problemy finansowe, zranione serce, nieuleczalna choroba, czy też śmierć bliskiej osoby – to tylko przykłady brutalnych wyzwań, z jakimi wcześniej lub później musi zmierzyć się człowiek. Każdy ma jakieś trudności, każdy przechodzi w pewnym momencie proces walki z własnymi demonami. Nikt nie jest na to przygotowany, a tym bardziej osoba, która dopiero zmierza w kierunku utartej dorosłości. Ale to właśnie tak młodą dziewczynę doświadcza Colleen Hoover w swojej debiutanckiej powieści SLAMMED, wydanej w nowej odsłonie graficznej.

A przecież ona ma dopiero osiemnaście lat, powinna cieszyć się dziewczęcą beztroską, aktywnie spotykać ze znajomymi i delektować słodyczą pierwszych zauroczeń. A jednak los nie rozpieszcza Layken – niespodziewana strata ojca zmienia właściwie wszystko. Każe zmienić otoczenie i poznać jego – mężczyznę, który zdaje się być jeszcze bardziej poturbowany przez parszywe życie. I czytelnik dowiaduje się o tym z jej własnych wypowiedzi, autorka oddaje bowiem głos młodej bohaterce, pozwalając jej samodzielnie relacjonować kolejne wydarzenia. To właśnie narracja pierwszoosobowa sprawia, że historia przybiera tak sensualny i emocjonalny wydźwięk, z pewnością jest bardzo intymna, odczuwalnie nasączona smutkiem i potrzebą bliskości. Tu nie ma miejsca na pustą przestrzeń, odbiorca mimowolnie wkrada się w skórę Layken, wyczuwa aromat jej wątpliwości, czuje także niewymowny ból związany z utratą ukochanego ojca. Ale dostrzega też coś wyjątkowego – niezwykłą kompozycję dojrzałości i ukrytej głęboko wrażliwości serca, które dostrzegalnie pomagają jej zdefiniować to, co najważniejsze.

Fabuła nieustannie doświadcza bohaterów. Ciężka choroba, nieuchronna śmierć bliskiej osoby, samotność, złamane serce, próba odnalezienia się w nowym środowisku – Colleen Hoover nie szczędzi im bolesnych emocji, wręcz każe mierzyć się z ich agresywnością na oczach wyraźnie zatroskanego czytelnika. Nie ma bowiem wątpliwości, że jest to historia niezwykle poruszająca, uczuciowa i życiowa, niejednokrotnie wywołująca trudne do ujarzmienia łzy. Ale w tym mocno dramatycznym portrecie pojawia się także miłość, a właściwie cała gama miłości – tej romantycznej i niepowtarzalnej, ale też rodzicielskiej, przyjacielskiej oraz tej między rodzeństwem. Autorka nie zapomina także o szczypcie potrzebnej nadziei, zostawiając jej ziarna w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. W poezji, idealnie uzupełniającej przekaz fabularny. A przy tym tak niecodziennej, głębokiej i wymagającej świadomej interpretacji.

Doszczętnie zajmująca historia! Naprawdę trudno przygotować się na tak potężną skalę emocji, jaką w swoim debiucie serwuje Colleen Hoover – SLAMMED dotkliwie wgryza się w wyobraźnię, napełniając ją smutkiem i goryczą niesprawiedliwości, odczuwalnie staje się definicją bolesnej straty, narusza czułe struny, niejednokrotnie wywołując przy tym łzy realnego wzruszenia. Ale jednocześnie tworzy esencję różnych odcieni miłości, fascynuje, rozbawia i zaskakuje, finalnie przynosi także kojący smak nadziei. I robi coś nieoczekiwanego – pielęgnuje piękno poezji, która rozczula, wzbogaca i efektownie dopełnia całokształt wrażeń fabularnych. Cudowna, niezapomniana i nadzwyczaj ujmująca książka!
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger