„WSZYSCY JESTEŚMY ZBŁĄKANYMI OWCAMI” - STEFANIA MARIA JAGIELNICKA
Można w życiu pretendować do miana osoby szczęśliwej, ale nietrudno dostrzec, że szczęście to stan swego rodzaju bezpieczeństwa, które dla każdego może podlegać innej definicji. Może to być wewnętrzny spokój ducha, może stabilizacja zawodowa, a może przyjemnie rozpływająca się fala namiętności. Szczęścia rzeczywiście można dotknąć, ale ze świecą szukać kogoś, kto na drodze do jego odkrycia nie poczuje choć szczypty prawdziwej goryczy. Goryczy, sumiennie dawkowanej przez codzienne życie. Taką właśnie ścieżkę do realizacji szczęścia buduje swojej bohaterce Stefania Maria Jagielnicka w powieści Wszyscy jesteśmy zbłąkanymi owcami.
"... głębia łez, którą każdy musi przepłynąć..."
Na planie tej fabuły niewątpliwie spotykają się barwne osobowości, lecz tę najważniejszą rolę odgrywa Beata, kobieta po wielu przejściach, wciąż szukająca własnego miejsca na ziemi i wyraźnie rozgoryczona różnicami między mentalnością polską a niemiecką. Do roli potencjalnego partnera Beaty zaangażowany zostaje Thomas, kobieciarz z życiorysu, a jednak ułożony przez lata doświadczeń mężczyzna, którego w potocznej relacji można nazwać niemal ostoją spokoju. Spotkanie tej dwójki nieoczekiwanie przeradza się w swoistą eksplorację dusz, bohaterowie zaczynają porównywać codzienne doświadczenia, przez co stają się sobie bliscy już przy pierwszym wspólnym kontakcie. Czytelnik od początku widzi, że rodzi się między nimi nie tylko aura przyjaźni oraz swego rodzaju egzystencjalne zrozumienie, ale też niespodziewana wzajemna fascynacja.
Chociaż powieść zdaje się nosić znamiona typowego romansu, to nietrudno zauważyć, że swoim osobliwym tłem wkracza także w ramy dramatu o zauważalnie politycznym charakterze. Autorka jawnie wchodzi bowiem w obszar historii społeczno-politycznej, uzupełniając profile postaci nie tylko o konkretne wartości, ale też o mocno sprecyzowane poglądy. Wspomina m.in. proces inwigilacji oraz wymuszanie współpracy z bezpieką, prezentując w ten sposób warunki, w jakich kształtowała się postawa głównej bohaterki. Prosty język oraz rozmaite skręty fabularne sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie, lecz trzeba przyznać, że sama historia częściowo umyka ramom realności, trochę tak, jakby poszerzała pole wyobraźni, znacząco omijając rachunek prawdopodobieństwa. Dzieje się tu dużo, intensywnie, akcja z każdą stroną zmienia swój obrót, przez co czytelnik nie ma szans na nudę, ale jednocześnie podczas lektury wciąż pojawiają się pytania o meritum całej intrygi. Bo, że intryga na łamach tej powieści została zbudowana, to fakt niezaprzeczalny.
Recenzja w pigułce
Propozycja pani Jagielnickiej to historia ocierająca się nie tylko o błyskawiczny romans, ale też dramat natury politycznej, w którym szybko mknąca akcja próbuje dotrzeć się z tajemniczo obudowaną intrygą. Chociaż sama fabuła zdaje się być mało realna, to nie ma wątpliwości, iż tytuł Wszyscy jesteśmy zbłąkanymi owcami jest w finalnym odczuciu zaskakujący, barwny i po prostu inny niż wszystkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.