„TOPIELISKA – EWA PRZYDRYGA” | Gdy człowiek topi się we własnej bezradności…

Rodzinna tragedia, śmierć męża, zaginięcie dziecka, prostytucja, molestowanie, szczątki dziecka w piwnicy, dawne tajemnice, lęk przed ciemnością i wreszcie powracający od lat dziwny sen – wydawać by się mogło, że tak bogaty splot wątków fabularnych to za dużo dla jednej historii, ale jak pokazuje Ewa Przydryga, można stworzyć intrygującą fabułę i oprzeć ją na mocno różnorodnej podstawie. Topieliska to właśnie taki thriller – tematycznie bardzo zróżnicowany, w odczuciu natomiast nieśpieszny i całkiem klimatyczny.

Autorka oddaje tu głos głównej bohaterce – to Pola samodzielnie relacjonuje wydarzenia, dzięki czemu odbiorca nie tylko obserwuje kolejne sceny, ale też poznaje bieżące przemyślenia kobiety. To dość częsty zabieg w thrillerach psychologicznych, daje bowiem możliwość wejścia w skórę bohatera, ale w tym przypadku potencjał ten nie do końca się sprawdza. Niby czytelnik poznaje myśli Poli, próbuje też wielokrotnie zinterpretować dręczący ją od lat sen, ale jednocześnie nie czuje tej postaci na tyle, aby się z nią utożsamić. Prawdopodobnie jest to związane z minimalizacją strefy emocjonalnej, która zazwyczaj tworzy więź między bohaterem a jego odbiorcą. Tu tych uczuć zwyczajnie brakuje. Ogromna tragedia rodzinna, śmierć męża i poszukiwanie zaginionego dziecka to tak trudne tematy, że nie sposób tak szybko i niezauważalnie zdjąć ich ciężar z siebie. Pola niemal od razu zaczyna swoje poszukiwania, choć w moich oczach szuka niezdefiniowanego. Tak do końca nie wiadomo, co kieruje jej często spontanicznymi ruchami – z pewnością nie jest to poszukiwanie synka. W Topieliskach brakuje mi zatem nie tylko ludzkiej strony głównej bohaterki, ale też celu fabularnego, który motywuje ją do rozmaitych działań.
W tej historii pojawia się bowiem cały wachlarz wątków – początkowy wypadek i związana z nim tragedia rodzinna to tylko czubek potężnej góry lodowej. Na łamach jednej powieści Ewa Przydryga prezentuje tak rozmaite tematy, że każdy z nich mógłby stanowić motyw oddzielnej debaty społecznej. Ta różnorodność sprawia, że odbiorca łatwo wpada w sidła zastawionej pułapki. Śledzi poczynania bohaterki i próbuje zrozumieć, gdzie one ostatecznie ją doprowadzą. Trzeba w tym miejscu oddać autorce jedno – potrafi sprawnie manipulować czytelnikiem. Chociaż w trakcie kolejnych scen można mieć pewne podejrzenia, można nawet podejrzewać odpowiednie osoby, to jednak trudno rozrysować sobie w głowie dokładnie taki scenariusz, jaki finalnie został rozegrany. Ten element sprawia, że książkę Ewy Przydrygi, mimo jej dość nieśpiesznego tempa, czyta się naprawdę dobrze i przyjemnie. Co ciekawe, tytuł Topieliska nie jest bez znaczenia – autorka określa tym mianem złe doświadczenia życiowe, które swoją emocjonalną głębią tak bardzo topią człowieka w bezradności, iż ten zwyczajnie nie potrafi wydostać się na zewnątrz. Ta interpretacja z pewnością pomaga w prawidłowym rozumieniu zdarzeń.

Chociaż powieść Ewy Przydrygi nie jest w mojej opinii idealnym thrillerem psychologicznym – brakuje tu odpowiedniego tempa, strefy emocjonalnej głównej bohaterki oraz wyraźnie zarysowanego celu fabularnego – to jednak jestem przekonana, że Topieliska będą naprawdę świetną rozrywką dla niejednego miłośnika gatunku. Wachlarz pełen rozmaitych wątków, ukryta w snach tajemnica i jakże szalone rozwiązanie sprawiają, że książkę czyta się z prawdziwym żywym zainteresowaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger