"SYN ZAKONNICY" - JOANNA JAX | Czy ta historia wydarzyła się naprawdę?

Mówi się, że zakazany owoc najlepiej smakuje i wystarczy przypomnieć sobie garść dowolnych dziecięcych wybryków, aby z rozrzewnieniem dojść do podobnego wniosku. Sprawa jednak wygląda inaczej, gdy zakazanym owocem są drobne niewinne grzeszki, a zupełnie inaczej, gdy okazuje się nim najważniejsze z uczuć. Jak bowiem zareagować na miłość, której nie akceptuje nawet najbliższa rodzina? Skosztować i do końca życia użerać się z piętnem grzechu, czy może jednak odpuścić i po kres własnych dni żałować straconej szansy? Właśnie przed takim dylematem stoi bohaterka powieści Syn zakonnicy, w której Joanna Jax ponownie przenosi odbiorcę do czasów II wojny światowej.

W rolę głównej bohaterki zaangażowana zostaje siostra Judyta – matka przełożona Zgromadzenia Sióstr Posłuszeństwa Bożego w Gościńcu, która niemal całe życie poświęciła opiece nad osieroconymi dziećmi. Czytelnik poznaje siostrę Judytę na łożu śmierci, kiedy to umierająca zakonnica przekazuje młodej siostrze Miriam klucz do skrywanej przez wiele lat tajemnicy. Przedmiotem dawnego sekretu okazuje się zakazana młodzieńcza miłość między siostrą zakonną a niemieckim oficerem. Owocem niespełnionej miłości jest dziecko, które po kilkudziesięciu latach próbuje odzyskać nieświadomie utraconą tożsamość. Starszy pan walczy o prawdę, ale z nieznanych przyczyn wciąż trafia na mur milczenia. Komuś wyraźnie zależy na tym, aby prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Czytelnik początkowo skupia się nie tylko na poszukującym swoich korzeni panu Sewerynie, ale także na relacji między Łukaszem Wagnerem, zagorzałym i pozbawionym skrupułów dziennikarzem, a wyraźnie zagubioną siostrą Miriam, która mimo wstępnej niechęci do natrętnego mężczyzny, postanawia skorzystać z jego zawodowych ambicji i zamiast stosować się do poleceń siostry przełożonej, zaczyna ukradkiem węszyć wokół dawnej tajemnicy. Młoda zakonnica ewidentnie chce pomóc wyjść prawdzie na jaw i to nie tylko w imię złożonej siostrze Judycie obietnicy, ale także ze względu na samego Łukasza, który swoją dziennikarską i mocno naostrzoną bezczelnością, świadomie targa jej pozornie spokojną codziennością. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w prowadzeniu tego wątku autorka uciera odbiorcy nosa, gdyż wiele naturalnie nasuwających się pytań zwyczajnie pozostaje bez odpowiedzi...

Joanna Jax śmiało wyznacza główny trzon fabularny, ale jednocześnie rozgałęzia go w różne strony, aby pozwolić odbiorcy spojrzeć na historię z perspektywy kilku bohaterów. Czytelnik towarzyszy zatem nie tylko młodziutkiej siostrze Miriam, natrętnemu dziennikarzowi oraz poszukującemu prawdy starszemu panu, ale ma też niepowtarzalną możliwość dokonania wglądu w wojenną rzeczywistość, która przecież ukierunkowała bieżący tok wydarzeń. To właśnie szeroko prowadzona retrospekcja okazuje się najbardziej emocjonującym fragmentem tej poruszającej opowieści. Polska pisarka przeplata w niej wypowiedź tradycyjnego narratora z treścią skrupulatnie pisanych pamiętników siostry Judyty, ówczesnej młodej Amelii. Naprzemienna narracja pozwala autorce nie tyle wyartykułować całą historię, co nadać jej dostrzegalnej wyrazistości.
Naprawdę niełatwo zawrzeć w słowach emocje, jakie targają młodą i wyraźnie niedoświadczoną Amelią. Kobieta zostaje bowiem postawiona w sytuacji bez właściwego wyjścia, jest przez to całkowicie bezsilna i rozdarta. Bezradność – to właśnie ten stan, choć ubrany w szczere wyznania, towarzyszy jej właściwie każdego dnia. Kreacja tej postaci pozwala wyklarować jasne stwierdzenie, iż Joanna Jax potrafi operować emocjami w sposób nie tylko rzetelny i treściwy, ale też niebywale przekonujący. Pisze bowiem o swoich bohaterach z taką dokładnością, która pozwala na właściwą i niezaprzeczalnie trafną interpretację. Chociaż autorka przedstawia wydarzenia z punktu widzenia siostry Judyty, to nie można zapominać o roli Rudolfa, którego stanowcza postawa zainaugurowała ciąg dramatycznych wydarzeń. Zdeterminowany mężczyzna również był wewnętrznie rozdarty, zatwierdzając tym samym ich obopólną parszywą sytuację – ta dwójka ewidentnie urodziła się w złych czasach. Wszystko, naprawdę wszystko zaprzysięgło się przeciwko nim...

Powieść ma zauważalnie religijny charakter i wskazuje na to nie tylko sam tytuł, ale także fabuła, której treść ma podobnie utorowany wydźwięk. Możliwe, że niektórzy spojrzą przez to na Syna zakonnicy z odgórnie wyrobionym przekąsem, ale zabierając się za tę książkę warto mieć na uwadze, że przedstawiona na jej łamach fabuła toczy się w czasach znanych nam jedynie z ksiąg lub opowieści, a tym samym niesprawiedliwe jest przedwczesne osądzanie pewnych scen i zachowań. To zbyt osobiste, zbyt druzgocące i aż nadto bolesne. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że ta historia mogła się wydarzyć naprawdę...

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.

Recenzja w pigułce

Syn zakonnicy to celowo niedopowiedziana, ale przy tym pięknie napisana i mocno poruszająca historia, która dla tytułowego bohatera staje się pewnym memoriałem własnej tożsamości, a dla zaangażowanego w lekturę czytelnika okazuje się niezwykle emocjonującym i z pewnością wartościowym przeżyciem. To kolejna propozycja Joanny Jax, którą czyta się sercem, a nie oczami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger