"PRZYPADKOWY ZABÓJCA" - TOMASZ MRÓZ | „Śmierć krąży wokół tej sprawy…”

W każdym, nawet prawym, człowieku potrafi zagnieździć się mały czart, który celebruje jego własne szelmostwa. Błysk niecnej zbereźności, zazdrosne lub gniewne spojrzenia, a nawet morderczy instynkt, utrzymywany w ryzach ludzkiej moralności, pojawiają się znikąd, aby nieoczekiwanie zabrudzić ludzkie myśli. Tak… Niewinne grzeszki mocno kuszą, aby korzystać z ich haniebnego uroku, ale większość doskonale zna sztywność własnego sumienia i wie, że nigdy nie popełni czynu, który stanowczo zraniłby drugiego człowieka. Wielu jest też przekonanych, że nigdy nikogo nie zamorduje, ale tej pewności siebie lepiej nie rozsiewać zbyt gęsto, gdyż jej plony mogą człowieka naprawdę zaskoczyć. Podobnie jest z bohaterem powieści Tomasza Mroza, który przez zwykły przypadek zmuszony jest uruchomić instynkt prawdziwego mordercy. 

W Polsce trwają przygotowania do wizyty premiera Wielkiej Brytanii. Jedno z zajadłych brytyjskich ugrupowań politycznych chce wykorzystać tę okazję do pozbycia się niewygodnego polityka. Tak rozpoczyna się szereg wysublimowanych działań, za które odpowiadać ma płatny morderca. Alibi dla jego poczynań całkiem nieświadomie zapewnia Polak o imieniu Darek, który wykorzystując sytuację, inkasuje duże pokłady gotówki, aby rozpocząć nowe życie. W perfidny plan ucieczki szybko wkrada się nietypowy opiekun Wojsław, który bez ustanku kieruje myśli mężczyzny w stronę pierwotnie zaplanowanego zabójstwa. Darek dość szybko dostrzega, że jego towarzysz wymyka się granicom racjonalności, a wręcz wydaje się istotą pozaziemską. W pościg za Polakiem ruszają brytyjskie służby specjalne oraz angielska policja, a w docelowym miejscu zamachu do akcji przygotowuje się również komisarz Wątroba wraz ze swoją jednostką. Kocioł wzajemnych intryg dopiero się otwiera i tylko finał daje odpowiedź na niektóre z nurtujących czytelnika pytań...

Zaproponowany splot kilku równomiernie prowadzonych wątków łączy się w jedną szeroko rozbudowaną fabułę, której nieprzewidywalność sumiennie zwodzi czytelnika na manowce. Zauważalnie opisowy charakter powieści z pewnością wymaga dużych pokładów skupienia, ale nieoczekiwana sieć zależności naprawdę dobrze broni swojej jakości. Tomasz Mróz ucieka bowiem od wielu standardów i poprzez specyfikę własnego humoru manipuluje akcją tak, aby czytelnik nieustannie czuł się zaskoczony. Ironiczne dialogi przeplatają się tu z obszernymi opisami, a te nie dość, że trafnie analizują otaczającą bohaterów rzeczywistość, to jednocześnie potwierdzają, że życie jest przysłowiowym pudełkiem czekoladek, w którym nie można przewidzieć, jaki czart czyha za rogiem. Groteskowe sceny często prowadzą do sarkastycznych skojarzeń, ale autor nie zapomina o tak istotnym wydźwięku kryminalnym. Planowane zabójstwo bezsprzecznie jest wątkiem kluczowym, nie brakuje tu zatem tryskającej krwi, a także ciągłej akcji, która wręcz dyktuje tempo powieści.

Zasiana aura niepewności tworzy wyraźną zawieruchę w wyobraźni, ale nie trzeba być alfą i omegą, aby dostrzec, że niektóre z epizodów wymakają się granicom realności. Czytelnik wpada bowiem wielokrotnie w stan nietypowego zawieszenia i zwyczajnie zastanawia się, czy przedstawiona przez autora scena autentycznie stanowi część wydarzeń, a może jedynie zasila wyobraźnię zagubionego w nadmiarze wrażeń bohatera. Zastrzyk paranormalności dostarcza też wspomniana postać Wojsława, który zdaje się hasać jedynie w umyśle wybranych. Tomasz Mróz przekracza granice realności, co może spotkać się z różną reakcją, ale nie ma najmniejszych wątpliwości, że zamysł ten jest celowy i dobrze osadzony w akcji. 

Potraktowana opisem fabuła dobrze współgra z wyklarowaną niepewnością, a w połączeniu z dynamiczną akcją i nutą sarkazmu, okazuje się niezwykle bogata w wydarzenia. Zauważalna mnogość wątków bez dwóch zdań wymaga dużego skupienia, a nawet to nie zawsze pomaga, aby szybko odnaleźć się w czeluściach scenariusza. Obsadę tej historii wypełnia dodatkowo wielu bohaterów, jeden podaje się nawet za drugiego, a zatem nie trudno tu o personalną pomyłkę. Zabieg ten jest oczywiście zmyślnie ukartowany, ale obfitość wrażeń może dla niektórych czytelników okazać się zbyt przytłaczająca. 

Tomasz Mróz zaprasza do podziwiania osobliwej gonitwy podtekstów, w której nie ma miejsca na jakiekolwiek oczywistości. Autor celowo opuszcza normy gatunkowe i przedstawia parodię wzbogaconą smakiem kryminału. Liczne niedopowiedzenia, wyczuwalny zapach niepewności, a także nieoczekiwany występ istoty pozaziemskiej zaskakująco płynnie komponują się ze sobą, dając czytelnikowi szansę na groteskowy udział w zaplanowanym przestępstwie. Czy Przypadkowy zabójca wykona zlecone zadanie? O tym przekonajcie się sami i nie miejcie obaw przed wejściem w środek cyklu. Chociaż jest to kontynuacja serii z komisarzem Wątrobą, to seryjność ta jest właściwie niewyczuwalna.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger