"PROM" - OVE LØGMANSBØ | PRZEDPREMIEROWO

Chłodny i pochmurny klimat Wysp Owczych niewątpliwie przeraża swą surowością, ale jednocześnie kusi bliskością szlachetnych krajobrazów, zauważalnym brakiem pośpiechu w cywilizacyjnym zapędzie, a miejscami także wyuczoną od pokoleń samowystarczalnością. Wulkaniczny archipelag cechuje jednak nie tylko mglisty charakter, ale również zamieszkująca go ludność farerska, od lat podkreślająca własną świadomość narodową. Ove Løgmansbø (pseudonim literacki Remigiusza Mroza) wykorzystuje enigmatyczny urok wysp i zabarwiając je zasobami literackiej wyobraźni, tworzy scenerię dla trzeciego już kryminału o pozornie spokojnej Vestmannie.

Dziewiczy rejs promu Morgenrøde przerywa zagadkowy postój na wodach przybrzeżnych archipelagu Wysp Owczych. Jednostka płynąca z duńskiego Hirsthals zatrzymuje się w miejscu pozbawionym zasięgu, nie informując o przyczynie tak niecodziennej sytuacji. Brak kontaktu ze strony załogi zdaje się coraz bardziej niepokojący, tym bardziej, że nic nie wskazuje na zaistnienie jakiejkolwiek awarii. Jedną z pasażerek jest Katrine Ellegaard, która właśnie tą podróżą żegna przeszłość duńskiej policjantki i pragnie rozpocząć nowe życie u boku Hallbjørna Olsena. Kobieta nie ma jednak czasu na życiowe dywagacje, gdyż włączony system awaryjny, pozamykane kabiny oraz zablokowane przejścia między pokładami nasuwają nurtujące pasażerów pytanie. Co tak naprawdę dzieje się na pokładzie Morgenrøde? Przedłużający się postój wzbudza coraz większe podejrzenia więc nie zastanawiając się długo, Katrine uruchamia szereg działań, które mają na celu rozwiązać morską zagadkę... 

Tym razem Ove Løgmansbø nie zawraca sobie głowy namiastkami zbrodni, nie ogranicza się też gatunkowymi ramami. W zamian proponuje scenariusz obficie zastawiony akcją, w którym nie ma miejsca na ludzkie miłosierdzie. Wykreowany wcześniej zarys powieści kryminalnej tutaj przybiera formę prawdziwej sensacji, dzięki czemu czytelnik szybko i niezwykle zachłannie porusza się po naprawdę intensywnej fabule. Autor niejednokrotnie już udowodnił, że potrafi poruszyć niebo i ziemię, aby na twarzy odbiorcy zaznaczył się wyraźny grymas szoku, wzburzenia lub zwykłego niedowierzania, a wstrząsające sceny Promu zdają się tę tendencję jedynie potwierdzać. 
Dezorientacja pasażerów zatrzymanej jednostki wprawia kryminalne koło w ruch, ale zasadnicze śledztwo Løgmansbø przenosi na suchy ląd. Podczas gdy Katrine próbuje okiełznać trud własnej sytuacji, Hallbjørn towarzyszy farerskim służbom w odkrywaniu przerażających faktów. Pozbawieni wzajemnego kontaktu bohaterowie nie mają szans na jednolite snucie wniosków, co czytelnik odbiera jako świadome rozgałęzienie akcji kryminalnej. Dwutorowa fabuła uruchamia szerokie spectrum możliwości, a odpowiednio zastosowana, wpływa na świadome rozproszenie myśli. Zwabiony sprytnym zabiegiem odbiorca niejednokrotnie skupia się zatem na traumatycznych wydarzeniach, jakie autor bez oporów stawia na drodze bohaterów, ale mimowolnie zapomina o tak ważnej dla tej intrygi czujności. Prawdziwy pokaz literackich umiejętności zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy autor pozwala sobie zmiażdżyć to, co w oczach odbiorcy zdawało się naprawdę solidnym gruntem... 

Rozmach niektórych scen zaskakuje, ale Ove Løgmansbø dokłada wszelkich starań, aby zrekompensować czytelnikowi drastyczne sceny i tym samym zabiera go w niespodziewaną podróż po farerskich wysepkach. Chociaż uwagę odbiorcy non stop pożera ryzykowne śledztwo, ten korzysta z krótkich chwil wytchnienia i podziwia tajemniczo zobrazowany archipelag. Strome i często zlodowaciałe klify w połączeniu ze stale smagającym wiatrem przynoszą poczucie dodatkowego niepokoju, które w tej fabule zdaje się sprawdzać wręcz stuprocentowo. Czytelnik z łatwością poddaje się obrazom tak urokliwej scenerii, ale nie zapomina o Katrine i Hallbjørnie, których życie zdaje się poharatane niemal w całości. Løgmansbø nie pierwszy raz wyzywa bohaterów do kryminalnej rozgrywki, ale skala zmartwień, jakich dostarcza im fabuła Promu, zdaje się przygniatać widocznym ciężarem. Tu nic nie jest łatwe i nic nie jest oczywiste. Autor bowiem nie uznaje żadnych kompromisów i z impetem wprowadza wizję, której odbiorca z pewnością się nie spodziewa. 

Mocna fabuła zaskakuje wielokrotnie, ale nie każdy element zadowoli wprawionego miłośnika gatunku. Trudno bowiem nie dostrzec, jak wielką rolę w rozwiązaniu kryminalnej zagadki autor oddaje szczęśliwym zbiegom okoliczności, tak mało prawdopodobnym w realnym życiu. Nie inaczej jest z sensacyjnym wydźwiękiem powieści, który z jednej strony napędza jej tempo, a z drugiej sprowadza na ziemię dość wyimaginowaną spektakularnością. 

Przed lekturą Promu warto się przygotować, gdyż pojęcie stabilnego gruntu zwyczajnie tu nie istnieje. Ove Løgmansbø uruchamia wielką machinę, która swym bezkompromisowym działaniem może nie tylko zniszczyć spokój farerskiej społeczności, ale także pozbawić najważniejszej wartości, jaką jest ludzkie życie. Tak bezwzględną przygodę z pewnością zapamiętacie na długo. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger