"WRÓŻKA MIMO WOLI" - EWA ZDUNEK | Gdy nieboszczyk dezerteruje…

Niektóre czytają z ludzkiej dłoni, inne wróżą z fusów, a jeszcze inne intuicyjnie stawiają tarota. Wróżki zauważalnie angażują się w swoją rolę, ale ich stricte ezoteryczna profesja ma szereg słabych stron, czego najlepszym przykładem są marne zarobki oraz widoczny brak zaufania ze strony potencjalnych klientów. Doświadczona Wróżka mimo woli również nie ma łatwo, jej życiowy scenariusz co i rusz przeplatają niecodzienne atrakcje, a wśród nich natknąć się można nawet na te czysto kryminalne. Nieco komediowe i wielce abstrakcyjne – tak oceniam swoje pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Zdunek.

Autorka nie korzysta z tradycyjnej narracji, w zamian pozwala relacjonować wydarzenia głównej bohaterce. Emilia profesjonalnie zajmowała się wróżeniem, ale teraz poszukuje bardziej satysfakcjonujących zajęć. Kobieta porzuca bowiem swoją wróżbiarską karierę, rozpoczyna nowy perspektywiczny biznes, a równolegle pomaga w rodzinnej firmie: połączeniu coraz mniej sztampowej pralni oraz zakładu pogrzebowego, świadczącego wyjątkowo rozgałęzione usługi. Nietypowy rodzinny interes ma być dla Emilii szansą na oswojenie się z nową sytuacją życiową, ale szybko okazuje się, że zmarli wcale nie chcą się dać łatwo okiełznać, a gdy trzeba, potrafią nawet zniknąć z pola widzenia. Spectrum dziwnych okoliczności poszerza się, gdy świeżo zatrudniona pracownica pralni zaczyna chełpić się własną sterylnością, zagubiona psinka nie potrafi rozstać się z męskim butem, a w pewnym wynajętym mieszkaniu zaczyna panoszyć się diabeł w ludzkiej skórze… 
Wspomniana pierwszoosobowa narracja to nie tylko skierowana do czytelnika wypowiedź o skrajnie nietypowych wydarzeniach, ale też wiadomości mailowe kierowane przez byłą wróżkę Emilię do znajomej Roksany, która w ramach miłosnych uniesień, wyfrunęła do słonecznej Australii i tym samym nie daje o sobie znaku życia. Patrząc z perspektywy całej opowieści, można stwierdzić, że główna bohaterka, tak zawzięcie relacjonująca kolejne sceny, sama okazuje się kreacją mało wyrazistą, potraktowaną powierzchownie, momentami wręcz bezbarwną i pozbawioną jakiegokolwiek wdzięku. Ta książka wyraźnie żyje dzięki tym epizodom, w których Emilia albo nie bierze udziału, albo pojawia się jako postać drugoplanowa. Bohaterka pełni oczywiście funkcję łącznika poszczególnych akcji, jej rola jest zatem fabularnie istotna, ale z punktu widzenia odbiorcy, postać ta z pewnością nie intryguje.

Zupełnie inne emocje przynosi natomiast kontakt z pozostałymi bohaterami, z których najbardziej zdaje się wyróżniać kreacja nowej pracownicy pralni. Atrakcyjna Gabriela wnosi nieoczekiwany ład do panującego wcześniej chaosu, jest jednak nie tylko poukładana, ale też nieludzko sterylna. To właśnie jej hermetyczny, niecodzienny i bez wątpienia stanowczy charakter sprawił, że czasami autentycznie uśmiechałam się pod nosem. Powieść ma ewidentnie poprawiać czytelnikowi humor, dostrzega się ten zamiar nieprzerwanie, ale samo wykonanie okazuje się co najmniej kuriozalne. Zaproponowana fabuła jest bowiem mocno surrealistyczna, absurdalna i nieco zbyt szalona, co oczywiście generuje drobne poczucie humoru, z pewnością więcej tego czarnego, ale jednocześnie nie można oprzeć się wrażeniu, że humor ten jest nieco nieudolny, przetarty, a dla niektórych może okazać się nawet męczący. Autorka szybko też przeskakuje z wątku na wątek, niby chronologicznie i scena po scenie, a jednak wyczuwa się mało przyjemny w odbiorze rozgardiasz. Ta lektura nie jest przez to zajmująca, łatwo się przy niej odbiega myślami, co jedynie potwierdza, że nie każdy czytelnik odczuje przy niej pełną satysfakcję. 
Wróżka mimo woli to krótka i bez wątpienia kuriozalna powieść, którą czyta się w oka mgnieniu, ale jeszcze szybciej wygania się z własnej pamięci. Autorka proponuje bowiem miszmasz fabularny, który pozornie zahacza o ramy czarnej komedii, a jednak większość humorystycznych wstawek okazuje się mało atrakcyjna. Humor jest zatem raczej z gatunku tych cierpliwie wyłuskanych przez czytelnika, aniżeli tych naturalnych i mimowolnych. Jeżeli ktoś lubi gonić absurd za absurdem i jednocześnie dobrze czuje się w szeroko rozumianej wiedzy tajemnej, to książka Ewy Zdunek ma szansę mu się spodobać. Dla mnie ta lektura okazała się nieco zbyt abstrakcyjna.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger