"KRĄG" - BERNARD MINIER | "Gniew jest krótkotrwałym obłędem."
Wystarczy wspomnieć wielowymiarową Lalkę Prusa lub odpowiednio zinterpretować Makbeta, aby przekonać się, że motyw lalki, nawet jeżeli mocno nakrapiany symboliką, wykorzystywany był w literaturze od dawna. Podobnie rzecz miała się w kinematografii, lecz tu lalka, najczęściej w postaci nieprzyjemnej żywej kukły, stawała się zazwyczaj bohaterką mrożących krew w żyłach horrorów. Przerażająca Laleczka Chucky oraz przywrócona do łask Annabelle to tylko przykłady głośnych filmów, w trakcie których pozornie zwykła zabawka, okazuje się zdemonizowana przez siły nadprzyrodzone. Lalki znane z ekranu miały konkretne zadanie – wystraszyć widza. Nie inaczej jest z Kręgiem Bernarda Miniera, w którym bezwiednie pływające lalki, stają się niemą wyrocznią zatrważających zdarzeń.
Kilkanaście par martwych oczu. Właśnie tak przerażający widok zastają śledczy w przydomowym basenie należącym do Claire Diemar – trzydziestodwuletniej nauczycielki wykładającej w Marsac. Unoszące się na wodzie lalki ewidentnie niosą symboliczną treść, ale to nie one stanowią prym w śledztwie doświadczonego komendanta, Martina Servaza. Priorytetem jest okrutnie związane i pozostawione w wannie ciało młodej Claire. Martwa nauczycielka zostaje znaleziona przez swojego ucznia, który nie pamięta, jak doszło do brutalnej zbrodni. Chłopak staje się głównym podejrzanym, ale dosłownie kilka dni później w bestialski sposób zamordowany zostaje miejscowy hodowca psów. Mężczyzna zostaje wystawiony na pastwę własnych wygłodniałych zwierząt… Ktoś ewidentnie chce zburzyć sielankowy nastrój studenckiego miasteczka – czy to możliwe, aby tak perfidne zbrodnie były dziełem zbiegłego seryjnego mordercy? Martin Servaz angażuje się w śledztwo, a jego udział podyktowany jest nie tylko paskudnym wydźwiękiem sprawy, ale też życiem osobistym komendanta.
Francuski autor nie ogranicza zagadki do jednego wydarzenia i właściwie od początku prowadzi czytelnika kilkoma ścieżkami fabularnymi. Główny szlak przejmuje Martin Servaz, który dochodzi sprawcy nie tylko na podstawie oficjalnych doniesień, ale także drepcząc po śladach namiętnie podsuwanych mu przez tajemnicze źródło. Działania komendanta mają typowo policyjny charakter, ale Minier pozwala odbiorcy patrzeć na sprawę także z perspektywy innych bohaterów. Czytelnik obserwuje zatem wykraczającą poza własne uprawnienia Irene Ziegler, a także studiującą w Marsac córkę Servaza, której śledztwo – skrajnie nieprofesjonalne, a przy tym zadziorne i poparte naturalną ciekawością – otwiera drzwi do kolejnych etapów fabularnych. To właśnie niepokojące sceny z udziałem Margot prowadzą do odkrycia znaczenia tytułowego Kręgu. Zaproponowane przez Miniera rozwidlenie ścieżek sprawia też, że czytelnik wpada w niespodziewaną mieszankę gatunkową. Servaz otwarcie reprezentuje bowiem powieść kryminalną, Irene Ziegler – powieść detektywistyczną, a Margot włącza do tego repertuaru także nieoczekiwane elementy grozy, które mimowolnie nasuwają myśl o rasowym dreszczowcu. To jednak nadal nie wszystko, gdyż pomiędzy wspomnianymi narracjami, odbiorca zostaje również niemym świadkiem ludzkiego dramatu – towarzyszy bowiem więzionej w czterech ścianach kobiecie, która w rękach nieznanego oprawcy, przyjmuje rolę żywej marionetki. Ten wątek bez wątpienia napawa grozą i zdaje się być najbardziej zagadkowy, ale jego rozwikłanie – warto dodać, że tylko częściowe – autor pozostawia sobie na sam koniec powieści.
Nie ma wątpliwości, że Bernard Minier precyzyjnie rozplanował wszystkie, nawet krótkie i pozornie mało istotne epizody. Zaproponowana zagadka kryminalna jest dzięki temu nie tyle interesująca – co zdaje się być oczywiste – ale przede wszystkim mocno rozgałęziona i zapewniająca odbiorcy porządną dawkę adrenaliny. Czytelnik bierze udział w porażającym dochodzeniu, którego długie ogniwa mogą równie dobrze doprowadzić do kogoś z uniwersyteckiego grona, do zbiegłego dwa lata wcześniej seryjnego mordercy, ale także do kogoś pozaplanowego, kto szczyci się podobnym zakresem przebiegłości. Możliwości jest wiele, ale autor świadomie prowadzi odbiorcę tak, aby ten nie miał czasu na generowanie własnych domysłów. Mnogość wątków z pewnością wpływa na celowe zakrzywianie wyobrażeń, ale warto zauważyć, że Minier to nie tylko skomplikowana intryga, ale też mglisty klimat oraz dość szerokie opisy, które niektórym mogą wydać się nieco zbyt nużące. Intryga szczęśliwie na tym nie traci i jest na tyle rozproszona, że czytelnik powinien bezrefleksyjnie wpaść w finalny podryg zaskoczenia.
Rozpoczynający cykl z Martinem Servazem Bielszy odcień śmierci przekonuje, iż francuski pisarz kreśli sylwetki bohaterów w sposób nader autentyczny, ale to lektura Kręgu pokazuje, że tworzone przez niego postaci są nie tylko żywe, ale też nacechowane dużą dozą wyrazistości. Główny bohater bez wątpienia słynie z przenikliwego instynktu oraz wypracowanego duchem czasu intelektu, ale jego działania w równym stopniu zahaczają o zauważalny pośpiech oraz naiwność, które z jednej strony przerażają, a z drugiej czynią go jeszcze bardziej ludzkim śledczym. Zupełnie innych wrażeń dostarcza kreacja Irene Ziegler, która mimo przeniesienia do innej jednostki i tym samym zawężenia zakresu działań kryminalnych, potajemnie drąży skały w śledztwie prowadzonym przez Servaza. Ryzykowna gra, jakiej podejmuje się Irene, pozwala sądzić, że czytelnik ma do czynienia z wyjątkowo twardą, pewną siebie i bez dwóch zdań nieprzeciętną osobowością, którą zwyczajnie trudno złamać. Na pierwszy plan wskakuje także córka komendanta, która poza wrodzoną ciekawością świata, może pochwalić się dobrym instynktem oraz niekłamaną inteligencją. To właśnie udział Margot w warstwie kryminalnej Kręgu regularnie popycha fabułę ku rozwiązaniu mrocznej zagadki.
Za możliwość przeczytania książki
serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis.
Recenzja w pigułce
Krąg dalece wybiega poza tradycyjną powieść kryminalną, to raczej wstęp do rasowego dreszczowca, który niemal do końca wywołuje regularnie dreszcze. Szeroko rozproszona intryga, świetnie zarysowane postaci i wreszcie niezapomniany klimat potwierdzają, że proza Bernarda Miniera znacząco wybiega poza utarte schematy. Tym kryminałem powinni zachwycić się nie tylko miłośnicy gatunku, ale także poszukiwacze mocniejszych wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.