"BIELSZY ODCIEŃ ŚMIERCI" - BERNARD MINIER | "Obłęd jest zaraźliwy"

Kryminał z założenia jest gatunkiem, w którym mniej lub bardziej zorganizowana grupa śledcza, bada okoliczności zbrodni i krocząc jej często zatartymi śladami, powoli dochodzi do sprawcy, który ośmielił się targnąć na ludzkie życie. Tak można w skrócie zdefiniować standardową fabułę powieści kryminalnej, ale okazuje się, że ofiarą mordercy wcale nie musi być człowiek i dokładnie tak osobliwy przypadek kreuje Bernard Minier w swoim literackim debiucie – powieści o tajemniczo brzmiącym tytule Bielszy odcień śmierci.

Psycholog Diane Berg przyjeżdża do Instytutu Psychiatrycznego w Pirenejach, aby podszkolić swoje umiejętności w kontakcie z najgroźniejszymi przestępcami. Kobiecie trudno jest zaaklimatyzować się w nowym miejscu, gdyż zarówno sam zakład, jak i zatrudniony w nim personel medyczny, sprawiają wrażenie tajemniczych, mrocznych i nieprzyjemnych. Diane wgryza się w klimat ośrodka w zauważalnie spokojnym tempie więc odbiorca może niemal stuprocentowo zaangażować się w prowadzone równolegle śledztwo. Na górnej stacji kolejki linowej w starej elektrowni wodnej znalezione zostaje bowiem bestialsko potraktowane ciało konia. Śledztwo początkowo wydaje się kuriozalne, w końcu szukanie zabójcy zwierzęcia nie jest rytualnym działaniem policji śledczej, ale wyraźny nacisk z góry oraz brutalny wydźwięk mordu, każą nadać tej sprawie priorytet. Dochodzenie prowadzi komendant Martin Servaz, który szybko dostrzega, że odnalezione ciało, to jedynie prolog dłuższego morderczego przedstawienia. Drastyczny wniosek pieczętują kolejne, tym razem ludzkie zwłoki…
Główny bohater to typ intelektualisty i obserwatora, który uwielbia analizować szczegóły. Chociaż domeną Servaza jest przenikliwość, to mężczyźnie zdarza się także działać w pośpiechu, instynktownie, a nawet gapiowato. Bernard Minier dokłada wszelkich starań, aby kreacja tej postaci była autentyczna, wyrazista i ludzka. Martin Servaz to człowiek z krwi i kości, który poza pracą zawodową, próbuje dociec źródła zmieniającej się postawy nastoletniej córki. Inne wrażenia przynosi natomiast postać młodej absolwentki psychologii. Diane Berg to bez dwóch zdań bohaterka z ogromnym potencjałem, w końcu to właśnie ona ma stały kontakt z morderczą śmietanką, a także sprawcami tortur, przemocy i gwałtów – pani psycholog prowadzi rozmowy z najgorszymi z najgorszych, a jednak Minier nie korzysta z jej zawodowych walorów, nie daje odbiorcy szansy na udział w psychologicznych pogawędkach z degeneratami, w zamian sprowadza rolę Diane do nocnych spacerów po mrocznym instytucie i prowadzenia prywatnego dochodzenia, które z jednej strony okazuje się niezwykle pomocne, z drugiej natomiast pokazuje postać kobiety w mało korzystnym świetle. Psycholog powinien być osobą pewną siebie, profesjonalną i rzeczową, a jednak Diane Berg non stop kieruje się przeczuciem, intuicją oraz refleksem, zostawiając rozsądek daleko w tyle. Minier nie pokazuje w niej zawodowca, a raczej wystraszoną, słabą i bezbronną kobietę, której postawa momentami jest drastycznie nierówna.
Fabularny rozrzut między śledztwem Servaza a tajnym dochodzeniem Diane sprawia, że czytelnik długo zamknięty jest w kręgu własnej niepewności, ale nie ma najmniejszych wątpliwości, że Bielszy odcień śmierci to przede wszystkim elektryzująca atmosfera. Zamknięci w instytucie psychopaci, tajemnicze podchody personelu medycznego, niemal rytualne morderstwa, niewyjaśnione samobójstwa sprzed lat i wreszcie intensywne burze śnieżne – to właśnie te elementy, treściwe i przerażające, składają się na enigmatyczny klimat oraz mocny charakter powieści. Wysoki poziom trzyma również sama fabuła oraz kompleksowo przemyślana intryga kryminalna, poprzez które Bernard Minier daje odbiorcy niebywale bogaty materiał do snucia konkretnych insynuacji. Niektórych może nieco znużyć dość opisowy styl autora, Minier niewątpliwie ma epickie podejście, ale trzeba przyznać, że to właśnie plastyczne opisy są głównym budulcem tak osobliwego klimatu. Co ciekawe, autor nie czeka do ostatniej strony i stosunkowo szybko odkrywa najważniejsze karty. Śledczy mają zatem obszerny zakres informacji, ale nawet one okazuje się mało przydatne w starciu z groźnym wrogiem i nieprzewidywalnymi siłami przyrody. Końcówka to bez dwóch zdań nieobliczalny dreszczowiec, pełen pułapek i niedopowiedzeń.

Bielszy odcień śmierci to jedna z tych książek, dla których mimowolnie zarywa się noc. Klimatyczna i w stu procentach angażująca lektura, stanowiąca intrygujący początek serii kryminalnej. Chociaż fabularny potencjał Diane Berg nie jest w pełni wykorzystany, to mocna fabuła, wieloaspektowa intryga oraz osobliwy klimat powieści pozwalają sądzić, że debiut Bernarda Miniera to przepis na optymalnie skonstruowany kryminał. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger