„KIEDY BYŁYŚMY PTAKAMI” – AYANNA LLOYD BANWO | Zawieszona fabułą w odmętach karaibskiej ziemi
Fascynujący debiut. Nasączony fetorem nieuniknionej śmierci, mroczny i niejednoznaczny, z pewnością barwnie rozchodzący się po ścianach odurzanej nieśpiesznie wyobraźni. Ayanna Lloyd Banwo zanurza tę swoistą treść w malowniczej scenerii Karaibów, w przenikliwym motywie pożegnania z życiem, w poetycko muśniętych szczelinach ludzkiej wrażliwości, w delikatnie zainicjowanej potrzebie kochania. Kiedy byłyśmy ptakami to literatura niecodzienna, dotykająca nierzeczywistego, piękna, delikatna i upajająca.
Tu nie ma miejsca na rozkosz słodyczy i beztroskę przyjemności, w zamian autorka skupia się na narzuconej tradycją celebracji przemijania. Dla czytelnika to spotkanie unikalne, narracją przerzucane między dwie wykolejone wrażliwości. Yejide to postać wrzucona w otchłań pozaziemskiego daru kobiet z rodziny St Bernard, w zapewnienie wsparcia duszom udającym się na drugi świat, w niepewność pozostawioną przez zgasłą właśnie matkę. Nieprzygotowana do specyficznej roli, staje równolegle przed kolejnym wyzwaniem życia – przed nieznanymi uczuciami własnego serca. Naprzemiennie dawkowane strony z udziałem Darwina, pozwalają odbiorcy poznać tlące się w duszy młodego mężczyzny wątpliwości. To kreacja równie osobliwa, rastafarianin od małego chowany przed obcowaniem ze śmiercią, a jednak zmuszony sytuacją do przebywania w naznaczonej krzyżami krainie umarłych. Praca na cmentarzu okazuje się dla niego przełomowym doświadczeniem – początkowo nieśmiały, wyraźnie zdystansowany, wręcz wystraszony, z czasem wsiąka w ten peryferyjny dla siebie portret codzienności. To właśnie otulona sennością cmentarna aura – zobrazowana tu nader tajemniczo i melancholijne, choć nie zawsze przygnębiająco – tworzy fundament niespodziewanej i niezaprzeczalnie wymownej znajomości. Relacja tych dwojga zaraża chęcią pochylenia się nad szerszą definicją żałoby, nad tęsknotą i nieprzerwanie wyczuwalną obecnością pożegnanych przed latami bliskich, nad wartościową odsłoną miłości. A wszystko w pokłosiu babcinej opowieści o ptakach, które ścierając się ze śmiercią, pomogły przetrwać ludzkości.
Nieprzeciętna proza. Zawieszona fabułą w odmętach karaibskiej ziemi, echem natomiast gdzieś na skraju życiorysów, w odczuwalnie zagubionych intymnościach, wyraźnie nasiąknięta aurą ludzkiego pożegnania. Kiedy byłyśmy ptakami to pięknie rozpisany debiut – to liryczna konfrontacja ze słowami niesionej babciną gawędą baśni, która nieoczekiwanie staje się podłożem dla fascynującej historii. Ayanna Lloyd Banwo zajmująco wkrada się w sceny żałobnych rytuałów, ze śmiałością przenika gesty magicznego przechodzenia dusz na tamten świat, dotyka też naturalnej potrzeby zapewnienia bliskości. Pozostawione w darze obrzędy okazują się tu nie tylko wrodzonym przekleństwem, ale też uzależniającą odpowiedzią na dławiącą samotność.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.