Czarna Owca
Czarna Owca
„DROBNE CHWILE WOLNOŚCI” – LORENZA GENTILE | Szczęście i wolność zaszyte w drobnych epizodach dnia

„DROBNE CHWILE WOLNOŚCI” – LORENZA GENTILE | Szczęście i wolność zaszyte w drobnych epizodach dnia

Krótki wypad do Paryża – w zamiarze ulotny, pozornie eteryczny i nieznaczący wiele, a jednak serce podpowiada, że to podróż zmieniająca wszystko. Lorenza Gentile z niesamowitą dbałością o uczucia swojej bohaterki, zachęca ją do zmierzenia się z definicją szczęśliwszego życia. Idąc nieśpiesznie śladem zagadkowych gestów rodzinnej tajemnicy, prowadzi Olivę po słodycz niewidocznych gołym okiem doznań – Drobnych chwil wolności, które często szczelnie i niewdzięcznie, skrywają się pod gorzką prozą dnia.

To powieść absolutnie delikatna w słowach, a jednocześnie głęboka w przemycanej ukradkowo treści. Nie wszystko można tu dostrzec w pierwszym spojrzeniu, niektóre refleksje przychodzą z czasem, jedno zdaje się być jednak pewne – to wolność zaszyta w odmętach szarej codzienności, staje się motywem wiodącym, to właśnie jej znaczenie sukcesywnie odkrywa młoda bohaterka. Oliva to kreacja nasączona niepewnością, wychowana w rodzinie egzystującej w zgodzie z tradycjami, pogubiona w szczelinach dorosłego, choć nadal bezbarwnego życia, pozbawiona stałego zatrudnienia, w obowiązkach szukająca satysfakcji i radości dnia. Niespodziewane zaproszenie do cieszącej się dużą popularnością księgarni „Shakespeare and Company”, finezyjnie wplatana poezja, enigmatyczna postać dawno niewidzianej ciotki, paryskie odkrycia smakowe, rodzinne sekrety i wspomnienia, a także przyjaźnie, które stają się drogą do nakreślenia ważnych wartości. To historia zapadająca w duszę – urocza w fabularnej misterności, piękna w formułowaniu refleksyjnych myśli, pokrzepiająca bliskością drugiego człowieka, zachęcająca do zaufania sobie, pozwalająca na uśmiech w stronę zagubionych marzeń. To poszukiwanie tożsamości zgodnej z własnymi potrzebami – przeżycie z pewnością wyjątkowe i niezapomniane.

Urzekająca subtelnością słów, przepięknie napisana i niesamowicie wartościowa! Sekretne zaproszenie do słynnej księgarni okazuje się podróżą w otchłań kobiecej wrażliwości – zauważalnie pogubionej, niepewnej siebie, zasnutej tradycjami i rutyną zmatowiałych doznań, tak łagodnie i przy tym refleksyjnie degustującej w słodkiej aurze paryskiej scenerii. Lorenza Gentile z czułością dba o budujący charakter swojej opowieści – zanurza się w gestach rodzinnej tajemnicy, jednocześnie zachęca do próby dostrzeżenia siebie w zgiełku codziennych obowiązków. Historia Olivy to nauka życia w zgodzie z marzeniami oraz pragnieniami serca – to szczęście i wolność finezyjnie zaszyte w drobnych epizodach dnia.

_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

"ZŁY" - PIOTR KOŚCIELNY | Brutalnie wydarta szponom fabularnej tajemnicy

"ZŁY" - PIOTR KOŚCIELNY | Brutalnie wydarta szponom fabularnej tajemnicy

Zatrważająco brudny, wręcz przygnębiający portret instynktownego zła. Powieść osadzona szarością w smutnej i z pewnością nieprzychylnej aurze realnie oddanych czasów PRL-u, w nieokiełznanych myślach brutalnego w swych działaniach psychopaty, w mocno zaakcentowanej tu milicyjnej niesprawiedliwości, w narzuconej fartem niekaralności czynu, wreszcie w poczuciu niegasnącego mrocznego pożądania. Piotr Kościelny ponownie wdziera się w szczeliny ludzkiego zwyrodnienia, jawnie rozgałęziając przeżarte kobiecym strachem ogniwa niebezpiecznej i przerażającej intrygi kryminalnej.

Tu nie ma miejsca na subtelność poetyckich słów, nie ma też przestrzeni na delikatność wrażliwych gestów, odbiorca trafia bowiem w otchłań wiernie odtworzonej rzeczywistości brudnoszarego PRL-owskiego dnia – tak bardzo ponurej, wysmaganej nieczułością, w emocjach przygaszonej, dobitnej i bezdusznej. Sama intryga zmyślnie odarta zostaje ze swej enigmatycznej strony, czytelnik zatem widzi, która twarz skrywa instynkty rozbudzonego impulsywnie zła, doskonale wie, że staje się właśnie niemym powiernikiem zacienionego brudem pożądania. Tomasz Kolasa to sprawca brawurowy, nierozważny, wyraźnie raczkujący w eksploracji intensyfikującego się w przebiegu nagłych zbrodni mroku, z czasem nabiera przebiegłości, staje się nieobliczalny, uważniej zakrada się w nasączone ciemnością zaułki psychopatycznych pragnień. Nawet przyszła teściowa – jedyna świadoma aktów morderczej bezwzględności, w swym nienawistnym wstydzie, przybiera maskę mściwej obojętności. Oschłość milicjantów i naoczna brutalność prowadzonego śledztwa, przeżarta kłamstwami Służba Bezpieczeństwa, bezlitosność władzy w procesie wymuszania winy – szara sceneria przeszyta zostaje surowością peerelowskiej codzienności, wiernie przybliżając panoszący się w kobiecych sercach strach, niepewność, przerażenie. Czytelnik niewątpliwie czuje osowiałość panującej tu atmosfery, czujnie przemierza grząski i zauważalnie zabłocony teren tej powieści, chce sprawiedliwości dla niewinnych ofiar, otula się komunistyczną beznadzieją oraz bezsilnością, rozżalony docenia intensywny i jakże wymowny charakter nakreślonej prozy.

Niezaprzeczalnie mocna, posępna, wstrząsająca i nieobliczalna sprawa kryminalna. Odtworzona jawnie na oczach przerażonego czytelnika, brutalnie wydarta szponom fabularnej tajemnicy, z perspektywy doznań szokująca, tak bardzo szorstka, dramatyczna i bezduszna. Przybrudzone milicyjną niesprawiedliwością śledztwo, surowość przeżartego szarością PRL-u oraz obsesyjne pożądanie, z którego niewzruszonych męskich oczu, drapieżnie wyziewa wzniecone nagłą zbrodnią zło. W powietrzu unosi się to tylko fetor gnuśniejących myśli, przygnębienie, dojmujący smutek i bezradność. Piotr Kościelny ponownie rozbudza nikczemność ludzkiego zepsucia, strona po stronie odzierając ofiary ze zgliszczy pozostałych złudzeń.
_____ 
Współpraca reklamowa z Czarną Owcą

„GRA NA ANTENIE” – J. D. BARKER | Thriller ogłuszający rozmachem scenicznego szaleństwa

„GRA NA ANTENIE” – J. D. BARKER | Thriller ogłuszający rozmachem scenicznego szaleństwa

Niełatwo przygotować się na tak nieobliczalne i niespodziewane przedstawienie – drastycznie i bezdusznie przerywające ludzkie życiorysy. Tylko wielka krzywda może wskrzesić tak potężny rozmach zdarzeń. J. D. Barker zmyślnie lekceważy sceniczną delikatność, świadomie wdziera się w akty zamierzonego terroryzmu, nie pozostawia złudzeń o mocno sensacyjnym, perfidnym i zaskakującym charakterze intrygi kryminalnej. Gra na antenie to przeszywający wyobraźnię thriller akcji – zatrważający, grząski, niebezpieczny, wymuszający ostrożność, jednocześnie ograniczający zaufanie, z pewnością niepowtarzalny.

Wystarczy kilka pierwszych zdań, aby fabularnie zanurzyć się makabrycznym nowojorskim zgiełku. Tu nie ma miejsca na dobroduszność serca, w zamian odbiorca wdziera się w szokujące i jak się okazuje, publiczne akty ludzkiej bezwzględności. Zamachy bombowe na Manhattanie. Na ulicach dosłownie eksploduje śmierć, utrwalając szaleństwo i bezwzględność nieznanego mordercy. Ktoś świadomie przybiera maskę terrorysty, ktoś próbuje doścignąć definiowaną nieśpiesznie sprawiedliwość. Złość i tęsknota dramatycznych wspomnień, bezlitosny pościg za wyrównaniem win, wymierzona boleścią potrzeba zemsty – tajemniczy sprawca intencjonalnie ujawnia kobiecą przeszłość, przedziera mroczne strony zapomnienia, na oczach świata niszczy życiorysy, wbijając w ocalałych drzazgi kłującego przerażenia. Czytelnik staje się tu słuchaczem audycji radiowej, uczestnikiem wyrafinowanej gry, w której karty rozdaje nie tylko sam napastnik, ale pośrednio także znana prezenterka, Jordan Briggs. Gdzieś równolegle podpatruje działania nowojorskich śledczych, uważnie przygląda się każdemu, czujnie przewraca nasączone niepokojem strony. Negocjacje na antenie okazują się rozgrywką na śmierć i życie, budzą strach i wyczuwalne odrętwienie zmysłów, z każdym epizodem przybierają coraz bardziej osobisty wydźwięk.

Thriller ogłuszający rozmachem scenicznego szaleństwa – alarmujący, przenikliwy, nieprzewidywalny. Tu dzieje się coś skrajnie złego i ekstremalnego! W ferworze zręcznie uknutego planu, w stanowczym głosie radiowej anonimowości, w uderzającym krzyku ludzkiego przerażenia, w chaosie panicznego strachu i wreszcie w zaszytej perfidnie tajemnicy. To właśnie mrok spowija działania bezwzględnego sprawcy, przywołując grząską, z pewnością niebezpieczną i enigmatyczną intrygę kryminalną – sercem zasnutą w niewyobrażalnym bólu oraz w brudach okupionych winą dramatycznych wspomnień.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„KAMIENNE FIGURKI” – LLOYD DEVEREUX RICHARDS | Ta intryga to niezaprzeczalnie żniwo dramatycznej przeszłości

„KAMIENNE FIGURKI” – LLOYD DEVEREUX RICHARDS | Ta intryga to niezaprzeczalnie żniwo dramatycznej przeszłości

Solidna dawka wrażeń kryminalnych! Powieść nazwana fenomenem Tiktoka, poza wzruszającą historią własnej popularności oraz przyciągającym wzrok wydaniem z barwionymi brzegami, okazuje się przestrogą przed często zgubną naiwnością, wiarygodnie eksponuje bezradność wobec skrzętnie zaplanowanego zła. Lloyd Devereux Richards tworzy intrygę grząską i alarmującą, zauważalnie skupiając tekst na niejednolitym śledztwie. I chociaż Kamienne figurki to bardziej kryminał niż rasowy thriller, z pewnością warto uważnie przeglądać mijane w nim twarze, warto też zachować ostrożność aż do ostatnich stron.

Fabularnie wszystko zaczyna się od niewinnej i jakże zdradliwej propozycji – podwózki, która alarmująco rozprzestrzenia się po obrzeżach wyobraźni. Czytelnik doskonale wie, że właśnie przeciera oczami miejsce detalicznie zaplanowanej zbrodni, jak się okazuje, stanowiącej fragment rozgałęzionej i niezaprzeczalnie frapującej układanki. Najczęściej obiera za cel niewidoczne przestrzenie, w mglistym gąszczu totalnego odludzia, z fascynacją doganiając narzucony ofiarom strach – ten sprawca prowadzi przenikliwą grę, bezdusznie przerywając kobiece istnienia. Kolejne znalezione ciała – nagie, rozcięte i wypatroszone, do tego kamienne amulety, wyrzeźbione na podobieństwo magicznych posążków rdzennych plemion Papui-Nowej Gwinei, tak brutalnie zostawione w pozbawionych życia gardłach. Ta sprawa rozprzestrzenia się medialnie, wymusza czujność i ograniczenie zaufania, staje się zawiła i absorbująca, w perspektywie odbiorcy okazuje się intrygą zagadkową i niepokojącą. Autor prowadzi tę powieść niejednostajnie, w jednej chwili zostawia krótkie, wręcz śladowe zdania, w innej sam delektuje się dłuższymi opisami. Można odnieść wrażenie, ze próbuje w ten sposób dodatkowo namieszać w głowie, intencjonalnie też podsuwa mylne tropy, manewruje wyobraźnią, ewidentnie próbuje zmienić kierunek myślenia. Równolegle przestawia myśli podstępnego mordercy, wgryza się w znamienne sceny jego trudnej przeszłości, buduje dramatyczny szlak dla iście niebezpiecznych konsekwencji – tym samym, pozwala zmierzyć się z chorymi intencjami. Samo śledztwo przynosi trochę wrażeniowej nierówności, skoncentrowane zostaje wokół determinacji antropolożki sądowej, ukazuje jej słabości, uniesienia uczuciowe oraz niecierpliwość, momentami odbiega jednak od kolejnych potencjalnych zagrożeń.

Ta intryga to niezaprzeczalnie żniwo dramatycznej przeszłości. Ktoś zaczyna bawić się ludzką naiwnością, ktoś paskudnie przedziera kobiece życiorysy. Aura tej powieści wypełniona zostaje zawiesistą tajemnicą – wymusza czujność oraz baczną obserwację mglistej, nierzadko zalesionej scenerii. Enigmatyczne amulety w gardłach ofiar, wyczuwalna niecierpliwość śledczej, złudnie podsuwane tropy, brud przeszywających wspomnień, grząska w swym niejednolitym kształcie sprawa – to wszystko składa się na solidny, logiczny i z pewnością niepokojący kryminał. Może nie każdy zaangażuje się w Kamienne figurki stuprocentowo, każdy jednak powinien docenić ostrzegawczy ton zarysowanych fabularnie zbrodni.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„OPUSZCZONA” – J.D. BARKER | Niepokojąca fikcja nabiera upiornie realnego kształtu

„OPUSZCZONA” – J.D. BARKER | Niepokojąca fikcja nabiera upiornie realnego kształtu

To zupełnie inny J.D. Barker, niż ten poznany w rewelacyjnej trylogii kryminalnej 4MK, a jednak tak samo mocny i nieobliczalny. Opuszczona to fenomenalny debiut autorski – angażujący horror, którego szczeliny wypełnione zostają elementami paranormalnymi. Złowróżbna atmosfera niepostrzeżenie wdziera się do pochłoniętej wyobraźni, utrwalając coraz bardziej kasandryczne i z pewnością niebezpieczne wydarzenia. A wszystko w duchu przerażającej opowieści, która ma zostać największym dziełem głównego bohatera...

Przekraczając ten próg, trzeba uzbroić się w czujność i dyskretnie przyglądać się poszczególnym scenom. Niewidzialny i nie zawsze przychylny przyjaciel córki, gnijąca w ogródku trawa, kopce ziemi rozłożone na podłodze, dziwne stworzenia chowające się po najciemniejszych zaułkach domu – tu ewidentnie dzieje się coś nieludzkiego, choć rozsądek do czasu każe szukać racjonalnych wyjaśnień. Wśród wyraźnie zdesperowanych kreacji kobieta w zaawansowanej ciąży, mała dziewczynka, gospodyni i pies – to właśnie w takim gronie czytelnik doszukuje się prawdy, próbuje też przetrwać, gdyż z każdą mijaną stroną, klimat powieści staje się gęstszy i bardziej dramatyczny. Równolegle przedstawione zostają epizody z udziałem kluczowego bohatera – męża, ojca i pisarza, którego fikcja nieoczekiwanie przybiera rzeczywisty charakter. Tak wyzwolone zostają niepojęte siły, tak też do życia przywrócona zostaje ona – czarownica z jego mrożącej krew w żyłach książki. I chociaż początkowe napięcie odczuwalnie przygasa nieco w środkowej części fabularnej, to mocny i jednocześnie zaskakujący finał, zasklepia to wrażenie w sposób fenomenalny. A wszystko w formie zauważalnie krótkich rozdziałów oraz w świetnie poprowadzonej narracji, której słowa przeplecione zostają fragmentami znamiennego dzieła.

Niepokojąca fikcja nabiera upiornie realnego kształtu. Trawa gnuśnieje dosłownie na oczach czytelnika, fetor zgnilizny wypełnia nieświadome jeszcze nozdrza, ziemia osypuje się w odrażające kopce, diabelskie stworzenia zmyślnie wywołują zamęt, złowieszcza aura przesiąka do powietrza, utrudniając oddech i zwiastując coraz dziwniejsze wydarzenia. Opuszczona to horror przywołujący enigmatyczną i jednocześnie nieobliczalną kreację literacką, to groza z motywem czarownicy, która niepostrzeżenie wkrada się do rodzinnej codzienności, to niebezpieczne elementy paranormalne i wreszcie szokujące zakończenie, stanowiące przestrogę przed bezmyślnym rzucaniem słów na wiatr.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„MIRAŻ” – CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS | Charakterny, zwodniczy, nieprzewidywalny!

„MIRAŻ” – CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS | Charakterny, zwodniczy, nieprzewidywalny!

Mocne, enigmatyczne, niewątpliwie angażujące zwieńczenie trylogii! Camilla Läckberg oraz Henrik Fexeus ponownie zapraszają w otchłań absorbującej i z pewnością niejednoznacznej zagadki kryminalnej, tym razem gwarantując dodatkową mroczną atrakcję – niepokojące zejścia do owianych ciemnością tuneli sztokholmskiego metra. Tu ewidentnie trzeba zachować czujność i konsekwentnie przeglądać podsuwane tropy, nawet najdrobniejszy szczegół, może okazać się znamienny dla złożonego śledztwa.

Tu nie ma miejsca na oczywistość fabularną, nie ma też przestrzeni na decydujące podejrzenia. Intryga rozgałęzia się z każdą przenikliwą stroną, prowadząc czytelnika przez domagające się badań znaleziska w mrocznych korytarzach podziemnego metra, przez równolegle nakreślane sceny dramatycznej przeszłości, a także przez niepokojąco szybko nadciągającą śmierć. Ludzkie szkielety dostarczają alarmujących pytań, ale to właśnie zwiastun najgorszego przeraża tutaj najbardziej – zarówno odbiorcę, wyraźnie pochłoniętego tajemniczą sprawą, jak również samych bohaterów. Bo przecież czas kurczy się z każdym spojrzeniem oka, zawężając szanse na przerwanie szalonego spektaklu. W tym przedstawieniu zdarzyć może się bardzo dużo złego, tym bardziej, że to treściwa cegiełka kryminalna – zimową aurą zawieszona w poczuciu skandynawskiej niepewności, przekrojona na kilka pozornie niezwiązanych, a jednak zrośniętych ze sobą ogniw narracyjnych, których absorbujące tło obyczajowe, pozwala dogłębnie wgryźć się w przemyślenia poszczególnych kreacji. To lektura wyraźne domagająca się czasu i wzmożonej koncentracji, w odczuciu jednak solidna, przenikliwa i satysfakcjonująca. A w tym wszystkim dwie znajome już postaci: owładnięta obsesją na punkcie zarazków Nina, a także nieco chaotyczny i jednocześnie mocno zadurzony Vincent, którego osobliwa codzienność zamienia się w zagmatwaną próbę starcia z wyznaczonym perfidnie czasem.

Charakterny, zwodniczy, nieprzewidywalny – właśnie taki okazuje się Miraż, tom wieńczący cykl powieściowy z udziałem swoistego mentalisty. Czarne tunele podziemnego metra uwalniają fetor przerażającej zbrodni, każąc zmierzyć się z niebezpiecznym sprawcą. Ktoś narzuca chore zasady gry, ktoś grozi szwedzkiemu ministrowi, ktoś bezwzględnie odlicza pozostałe dni, ktoś władczo zapowiada zbliżający się kres. Tak zacieśnia się wielowarstwowe śledztwo, tak przywołana zostaje dramatyczna przeszłość. A wszystko w obliczu rodzinnych dylematów oraz w brzmieniu sercowych słabości, w kompulsywnej potrzebie zachowania czystości i obezwładniającym strachu przed zamkniętymi przestrzeniami. To genialna intryga kryminalna!
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„NIE ZAWIEDŹ MNIE, TATO” – STEFAN DARDA | Niespodziewanie grząska, niebezpieczna i mocno tajemnicza

„NIE ZAWIEDŹ MNIE, TATO” – STEFAN DARDA | Niespodziewanie grząska, niebezpieczna i mocno tajemnicza

To kolejna po angażującej Zabij mnie, tato powieść kryminalna z udziałem dociekliwego Zdzisława Mokryny. Mocno dramatyczny przebieg zdarzeń spleciony zostaje tu nicią dawnej miłości, pozwalając odbiorcy jeszcze dosadniej wgryźć się w życiorys emerytowanego już policjanta. Jedna śmierć to za mało, ta intryga niesie więcej ofiar, nieustannie podsuwając nieobliczalne scenariusze. To historia wiarygodnie rozciągnięta w treści, zatem nie wszystkie pytania, znajdują drogę do swoich odpowiedzi – na te trzeba poczekać, aż dostępna będzie druga część mocnego w swych emocjach przedstawienia.

Tu nie ma miejsca na jednoznaczność, każda scena i każda plastycznie rozpisana myśl, może okazać się znamienną wskazówką. Tym razem intryga zaczyna się od mglistego epilogu, który w sposób zagadkowy, przenika także przez kolejne kryminalne strony. Ta osobliwa konstrukcja powieści mimowolnie staje się próbą wzmożonej czujności, nadając wydarzeniom oraz spójniejsze obrazy zapatrzonej wyobraźni. Ta działa nieprzerwanie, spajając elementy wciąż enigmatycznej układanki. Śmierć wujka, za chwilę podejrzana śmierć wujenki, później następna zła wiadomość – z jednej strony akcja rozwija się nieśpiesznie, czytelnik równomiernie przemierza tu także obyczajową codzienność przenikliwego, nie zawsze jednak defensywnego bohatera, z drugiej pozwala kroczyć śladami ciekawości, podsuwając nowe tropy oraz istotne powiązania. Dla pochłoniętego lekturą odbiorcy to także podróż przez bardzo osobistą narrację pierwszoosobową – Zbigniew Mokryna samodzielnie relacjonuje wydarzenia, dzieli się własną perspektywą oraz policyjnym sprytem, przywołuje empatię oraz dawne wspomnienia, przeżywa niesione traumą sny, daje się też poznać od przyjemnie uczuciowej strony. A wszystko na terenie rodzinnego Podlasia, w zarzewiu dramatycznych scen i brutalnie wrzynających się oskarżeń, w refleksyjnej nucie i oczekiwaniu na dalszy przebieg tej niepokojącej opowieści.

Ta intryga okazuje się niespodziewanie grząska, niebezpieczna i mocno tajemnicza, z pewnością wyczuwa się w niej także osobisty charakter zdarzeń. Nie zawiedź mnie, tato to pierwsza część drugiego tomu dramatycznego i jednocześnie obyczajowego cyklu kryminalnego z dociekliwym i spostrzegawczym, lecz nie zawsze ostrożnym Zbigniewem Mokryną. Emerytowany policjant na rodzinnym Podlasiu, zbrodnia goniąca zbrodnię, małomiasteczkowy klimat, uczuciowe zażyłości i podejrzane układy lokalnych śledczych – tu nie ma przestrzeni na fabularną oczywistość, w zamian nieśpiesznie kształtują się kolejne niejasności. To enigmatyczna zagadka, która domaga się nie tylko przebiegłego, ale też wrażliwego oka.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„KUCHNIA KSIĄŻEK” – KIM JEE HYE | Wypełniona miłością do literackich doznań oraz malowniczo spisaną sielskością

„KUCHNIA KSIĄŻEK” – KIM JEE HYE | Wypełniona miłością do literackich doznań oraz malowniczo spisaną sielskością

Z tego kojącego miejsca naprawdę płynie magia. Ale nie ta szkicowana rysem nierealnych zdarzeń, a ta niesiona mozaiką ludzkich gestów. Bo przecież Kuchnia książek to wyjątkowa księgarnia – przestrzeń stworzona do gojenia boleśnie wrzynających się ran, to odskocznia od nie zawsze idealnej codzienności, to niesamowicie budująca atmosfera i bezpieczna enklawa do przeczekania wewnętrznej niepewności. Kim Jee Hye daje zaproszenie, które okazuje się nietuzinkowym przeżyciem.

Wystarczy kilka pierwszych stron, aby poczuć aurę charakterystyczną dla literatury azjatyckiej. Nieśpieszne tempo, brak spektakularnych uniesień fabularnych, brak zwrotów akcji. Tu ewidentnie króluje wrażliwość człowieka – duszące wątpliwości, rozterki, delikatnie dawkowane niepokoje. Księgarnia stworzona przez oczarowaną wiejskim klimatem Yujin, staje się dla gości miejscem osobliwym i niezapomnianym, odczuwalnie ważnym – znamiennym zakrętem w nierzadko pogubionych życiorysach. Każdy z odwiedzających otrzymuje książkę, której treść pomaga w przetrawieniu słabszych dni, pomaga też odnaleźć motywację, pogodzić się z przeszłością, wyciszyć mocno zaniepokojone myśli, docenić ludzkie wsparcie, zrozumieć najcenniejsze wartości. Niczym wyśmienita restauracja, pozwala definiować piękne smaki życia oraz delektować się czułością ulotnego zazwyczaj szczęścia. To lektura wymowna i absolutnie refleksyjna, jednocześnie przystępnie napisana, z pewnością nie wymaga większego skupienia, zachęca natomiast do subtelnej obecności i odwzorowania siebie w wiarygodnie spisanych kreacjach.

Piękna, nastrojowa i pokrzepiająca niespokojne myśli, wypełniona miłością do literackich doznań oraz malowniczo spisaną sielskością, z pewnością nieprzeciętna w swej esencjonalnej prostocie. Kuchnia książek to miejsce przyciągające zagubione dusze – te, które właśnie stąpają po wyboistej drodze grząskich życiorysów, zauważanie szukając ukojenia. To przestrzeń delikatnie wdzierająca się do skruszonego serca, ujarzmiająca prozę nie zawsze przychylnego dnia, za pomocą słów uśmierzająca ból i wygłuszająca troski, przywołująca także potrzebne odpowiedzi. Kim Jee Hye pozwala spojrzeć na codzienność łagodniejszym okiem, otwiera też drzwi do uśmiechniętej przyszłości.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„KIEDY BYŁYŚMY PTAKAMI” – AYANNA LLOYD BANWO | Zawieszona fabułą w odmętach karaibskiej ziemi

„KIEDY BYŁYŚMY PTAKAMI” – AYANNA LLOYD BANWO | Zawieszona fabułą w odmętach karaibskiej ziemi

Fascynujący debiut. Nasączony fetorem nieuniknionej śmierci, mroczny i niejednoznaczny, z pewnością barwnie rozchodzący się po ścianach odurzanej nieśpiesznie wyobraźni. Ayanna Lloyd Banwo zanurza tę swoistą treść w malowniczej scenerii Karaibów, w przenikliwym motywie pożegnania z życiem, w poetycko muśniętych szczelinach ludzkiej wrażliwości, w delikatnie zainicjowanej potrzebie kochania. Kiedy byłyśmy ptakami to literatura niecodzienna, dotykająca nierzeczywistego, piękna, delikatna i upajająca.

Tu nie ma miejsca na rozkosz słodyczy i beztroskę przyjemności, w zamian autorka skupia się na narzuconej tradycją celebracji przemijania. Dla czytelnika to spotkanie unikalne, narracją przerzucane między dwie wykolejone wrażliwości. Yejide to postać wrzucona w otchłań pozaziemskiego daru kobiet z rodziny St Bernard, w zapewnienie wsparcia duszom udającym się na drugi świat, w niepewność pozostawioną przez zgasłą właśnie matkę. Nieprzygotowana do specyficznej roli, staje równolegle przed kolejnym wyzwaniem życia – przed nieznanymi uczuciami własnego serca. Naprzemiennie dawkowane strony z udziałem Darwina, pozwalają odbiorcy poznać tlące się w duszy młodego mężczyzny wątpliwości. To kreacja równie osobliwa, rastafarianin od małego chowany przed obcowaniem ze śmiercią, a jednak zmuszony sytuacją do przebywania w naznaczonej krzyżami krainie umarłych. Praca na cmentarzu okazuje się dla niego przełomowym doświadczeniem – początkowo nieśmiały, wyraźnie zdystansowany, wręcz wystraszony, z czasem wsiąka w ten peryferyjny dla siebie portret codzienności. To właśnie otulona sennością cmentarna aura – zobrazowana tu nader tajemniczo i melancholijne, choć nie zawsze przygnębiająco – tworzy fundament niespodziewanej i niezaprzeczalnie wymownej znajomości. Relacja tych dwojga zaraża chęcią pochylenia się nad szerszą definicją żałoby, nad tęsknotą i nieprzerwanie wyczuwalną obecnością pożegnanych przed latami bliskich, nad wartościową odsłoną miłości. A wszystko w pokłosiu babcinej opowieści o ptakach, które ścierając się ze śmiercią, pomogły przetrwać ludzkości.

Nieprzeciętna proza. Zawieszona fabułą w odmętach karaibskiej ziemi, echem natomiast gdzieś na skraju życiorysów, w odczuwalnie zagubionych intymnościach, wyraźnie nasiąknięta aurą ludzkiego pożegnania. Kiedy byłyśmy ptakami to pięknie rozpisany debiut – to liryczna konfrontacja ze słowami niesionej babciną gawędą baśni, która nieoczekiwanie staje się podłożem dla fascynującej historii. Ayanna Lloyd Banwo zajmująco wkrada się w sceny żałobnych rytuałów, ze śmiałością przenika gesty magicznego przechodzenia dusz na tamten świat, dotyka też naturalnej potrzeby zapewnienia bliskości. Pozostawione w darze obrzędy okazują się tu nie tylko wrodzonym przekleństwem, ale też uzależniającą odpowiedzią na dławiącą samotność.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„ZABIJ MNIE, TATO” – STEFAN DARDA | Intryga przepełniona doskwierającą niepewnością

„ZABIJ MNIE, TATO” – STEFAN DARDA | Intryga przepełniona doskwierającą niepewnością

Nieprzeciętna historia kryminalna. Nasączona strachem o życie zaginionych córek, zaskakująca w biegu traumatycznych zdarzeń, klimatyczna w skondensowanej przestrzeni scenicznej. Stefan Darda buduje napięcie poprzez zawieszoną w powietrzu niepewność fabularną, do ostatnich stron trzymając odbiorcę w przeszywającej niewiedzy. Zabij mnie, tato to powieść niesamowicie wciągająca, z pewnością tajemnicza i nieprzewidywalna, momentami także niepokojąca.

Autor zabiera czytelnika do małej miejscowości, gdzie w spontanicznym geście nastoletniej niesforności, zainaugurowany zostaje frapujący motyw zaginięcia dwóch sióstr. Sprawa zdaje się być mocno zagadkowa i przerażająca zarazem, zauważalnie wymaga uważnego oka i skrupulatnego dochodzenia, niechybnie trafia w doświadczone ręce zaprzyjaźnionego policjanta na emeryturze. To właśnie Zdzisław Mokryna okazuje się najbardziej kluczową postacią – to w jego perspektywie zagnieżdżona zostaje angażująca narracja pierwszoosobowa. Zajmująca i mocno chwytająca za serce, gdyż wnikliwa i dostrzegalnie osobista. Bliska relacja z poszkodowaną rodziną staje się tu naturalnym impulsem do prześcignięcia oficjalnej nieporadności służb, uruchamia zatem prywatne i z pewnością absorbujące śledztwo. Dopracowana intryga przybiera coraz bardziej rozpaczliwy kształt, nieuchronnie stając się poruszającą i brutalną walką o życie niewinnych dziewczynek, nieprzerwanie przywołuje też najczarniejsze scenariusze. Nie ma tu miejsca na emocjonalną delikatność, choć rozmowy wymagają zrozumienia i dużej subtelności, w obliczu dalszych szokujących zdarzeń, okazują się wręcz nieocenionym wsparciem. Finał można uznać za naprawdę sensacyjny, może nawet filmowy, w swoim wizerunku satysfakcjonujący.

Intryga przepełniona doskwierającą niepewnością. Mocno enigmatyczna w zaszytym tu efektownie motywie zaginięcia, tajemnicza i nieobliczalna w zarysie tragicznych rodzinnych zdarzeń, do ostatnich scen trzymająca w stałym napięciu. Hermetyczna społeczność małego miasteczka, barwnie sportretowane rysy psychologiczne, prywatnie zaaranżowane śledztwo i nieprzewidywalna sieć zagadki kryminalnej – to one sprawiają, że ten angażujący i nieodkładalny thriller, balansuje na pograniczu solidnego kryminału i poruszającego najczulsze struny dramatu. Stefan Darda zmyślnie składa elementy układanki, prowadząc czytelnika do ekscytującego zakończenia.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„NIELAT” – PIOTR KOŚCIELNY | Niezwykle przenikliwy, brudny, odczuwalnie duszący obraz lat dziewięćdziesiątych…

„NIELAT” – PIOTR KOŚCIELNY | Niezwykle przenikliwy, brudny, odczuwalnie duszący obraz lat dziewięćdziesiątych…

Mocna intryga kryminalna i zaszyty w niej dramat młodego człowieka – tytułowego Nielata. Piotr Kościelny świadomie porusza się po obszarach trudnych, nierzadko szokujących i niechcianych, to właśnie w nich doszukuje się odpowiedniego tła dla swoich powieści. Najnowszy tytuł niezwykle wiarygodnie wrzyna się w wyobraźnię, wielokrotnie wypełnia myśli brutalnymi scenami, napawając ją widocznym zatrwożeniem. I chociaż przedstawiona akcja nie rozgrywa się współcześnie, naruszone tematy dla wielu zdają się być nadal tematem nietykalnym, kwintesencją tabu – czymś, o czym nie chce się głośno mówić.

Autor przenosi czytelnika do późnych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, do domu pogrążonego w biedzie i uzależnieniach, do matczynej patologii i zanurzonego w alkoholu przyzwolenia na zbrukanie życia własnego dziecka. Nastoletni Michał samodzielnie relacjonuje doświadczane traumy, pozwalając odbiorcy zobaczyć ten koszmar dosłownie od podszewki, wręcz fotograficznie, niejednokrotnie akcentując zrozumiałą niewiedzę bohatera w zakresie dziecięcej prostytucji. Zastosowana tu narracja pierwszoosobowa, choć wydaje się momentami zbyt delikatnie wyeksponowana w zakresie emocjonalnym, z pewnością tworzy wymowny zabieg, staje się też drastycznym fundamentem dla prowadzonego śledztwa. Szczególnie fragmenty odnoszące się do nieuchronnej sprzedaży własnego ciała, do rozdzierającego smutku, do swego rodzaju bezwzględności władzy wobec dworcowego handlu. Czytelnik ma tu bardzo dużą przewagę nad policjantami z wydziału zabójstw, doskonale przecież wie, że poprzedzająca akcję kryminalną, naprzemiennie wpleciona w tekst, wypowiedź młodego chłopaka – dokładnie ucieczka w zbrukaną, aczkolwiek w jego kruchej perspektywie jedyną możliwą działalność zarobkową – nie jest tu przypadkowa, te zdarzenia stanowią elementy tej samej układanki. W odczuciu niezwykle wzruszającej i angażującej, z pewnością też nieoczywistej i mocno intrygującej. Ogromnym atutem okazuje się także skondensowany klimat – szary, alarmujący, naznaczony presją medialnej wrzawy, niezaprzeczalnie świetnie oddający ówczesne realia społeczne oraz wiarygodny portret rzeczywistości śledczej.

Niezwykle przenikliwy, brudny, odczuwalnie duszący obraz lat dziewięćdziesiątych – to codzienność w cieniu uzależnień, to narzucony matczyną dysfunkcją dramat młodego człowieka, to bezradność wobec wymuszonej intymności, to konieczność zbrukania siebie w celu ratowania młodszej siostry. Piotr Kościelny zagnieżdża fabularną intrygę w mocno poruszającej scenerii – sugestywnie przemierza motyw zagubienia moralnego i sprzedaży własnego ciała, przekonująco wdziera się w ogniwa policyjnej działalności śledczej, intryguje, jednocześnie boleśnie chwytając za serce. Nielat to absolutnie wstrząsająca powieść kryminalna – dobitna, brutalna w treści, z pewnością wiarygodna.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„SZÓSTE DZIECKO” – J.D. BARKER | Szalenie intrygujące zakończenie nieobliczalnej serii!

„SZÓSTE DZIECKO” – J.D. BARKER | Szalenie intrygujące zakończenie nieobliczalnej serii!

Tu nie ma miejsca na przewidywalność. Każda scena i każdy ledwie napoczęty gest okazują się zamierzoną intencją autora – świadomie założoną pułapką, która wizualnie szaleje w mroku pochłoniętej wyobraźni. Szóste dziecko napawa wielokrotnym zaskoczeniem, staje się nośnikiem doznań kryminalnych i eskalacją możliwości fabularnych – to świetne zwieńczenie cyklu #4MK, mocno charakterne i zdumiewające, nawet jeżeli wrażeniowo mocno przesiąknięte ilością surrealnych zdarzeń.

Przestrzeń tej części wypełniona zostaje dokuczliwą niepewnością. J.D. Barker intencjonalnie drażni się bowiem z umysłem czytelnika, nieustannie podsuwa nowe tropy, manewruje myślami i ogranicza zaufanie, ewidentnie chce wprowadzić zamęt, podrzucić wątpliwości i zgubić właściwe podejrzenia. Tu każdy może okazać się niebezpieczny, nawet najważniejsza postać przybiera zagadkową twarz – uruchamia czujność i burzy dotychczasowe scenariusze, każe ponownie przeglądać w głowie zapamiętane epizody. Intryga niezaprzeczalnie domaga się skupienia, wymaga też dystansu, przywołując temperament fikcji literackiej – autor kilkukrotnie balansuje na granicy prawdopodobieństwa, wprowadza też szerokie spectrum bohaterów, agresywnie gra z wiarygodnością. Można ten zabieg zdefiniować jako niepotrzebny chaos, można też doszczętnie wpaść w jego uzależniające sidła, szczególnie w przywoływane regularnie strony rzeczowego pamiętnika. Naznaczone wciągającą narracją pierwszoosobową, tajemnicze i niepokojące, kształtujące niedopowiedziany dotychczas portret ludzkiego zła. Retrospekcje pozwalają też na potrzebne chwile wytchnienia – akcja bieżąca mknie tu zaczepnie i mocno impulsywnie, uporczywie kwestionując zachowane odczucia.

J.D. Barker mistrzowsko usypia czujność. Odważnie wdziera się w kolejne strony zbrodni, przegryza ludzkie charaktery, ofensywnie zwodzi wiarygodność i ponownie konfrontuje się ze słowami enigmatycznej przeszłości. Czytelnik porusza się tu po niewiarygodnie grząskim gruncie – niejednokrotnie zdaje się skonfundowany przewrotnością wywołanych wyobrażeń, z pewnością napełnia się niepewnością. Szóste dziecko to walka obsesyjnych skłonności, to także szalenie intrygujące zakończenie nieobliczalnej serii – dynamiczne i mocno przenikliwe, frapujące i drażliwe, z pewnością szokujące i nieprzewidywalne.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„PIĄTA OFIARA” – J.D. BARKER | Kryminał przesiąknięty obsesyjnym pragnieniem zdefiniowania prawdy.

„PIĄTA OFIARA” – J.D. BARKER | Kryminał przesiąknięty obsesyjnym pragnieniem zdefiniowania prawdy.


Przerażająco mroczne śledztwo – przeszyte przenikliwą zimową atmosferą, nasączone niepewnością i szokującymi obrazami, nieustannie zagłuszające zaintrygowaną wyobraźnię. Tu nie ma miejsca na przypadkowość zdarzeń, każda scena ocieka zmyślnie dobraną treścią, każda dostarcza mocnych wrażeń. Piąta ofiara to fabularnie nowa sprawa kryminalna, a jednak nasycona prywatnym pościgiem detektywa Sama Portera – można rzec, kontynuacja ekscytującej i niewątpliwie wciągającej Czwartej małpy. Świetna powieść, zaskakująca i nieodkładalna.

Sceneria spowita zimową ostrością – pozornie piękna, może nawet zjawiskowa, a jednak alarmująca służby bezpieczeństwa. Bo przecież w głębi skutego mrozem jeziora, pod upiornie grubą taflą lodu, znalezione zostają zwłoki młodej dziewczyny – zaginionej dosłownie trzy tygodnie wcześniej. Tak zaczyna się mrożące krew w żyłach przedstawienie – drobiazgowa praca i rozpaczliwa walka z czasem, dla czytelnika natomiast spektakl pełen makabrycznych epizodów, naznaczony ciemnością ludzkiej duszy, przepojony scenami boleśnie wrzynających się zbrodni, ponownie przepleciony fragmentami osobliwego pamiętnika. Ta intryga z pewnością nie pozwala o sobie zapomnieć, zdaje się być detalicznie przemyślana, enigmatyczna i satysfakcjonująca. Porter sprawia tu wrażenie nadzwyczaj zawziętego, wręcz sfanatyzowanego potrzebą doszukania się zabójcy Czwartej Małpy. Jego działania sportretowane zostają równolegle do wiodącego śledztwa – wyczuwa się w nich chorobliwą nutę oraz godną podziwu przebiegłość. Odbiorca towarzyszy mu z zaangażowaniem, także z fascynacją i wymaganą na każdej stronie czujnością. Najbardziej przeżywa jednak akty egzekwowanego przez mordercę szaleństwa – opisane z filmową dobitnością, brutalne i przerażające.

Kryminał przesiąknięty obsesyjnym pragnieniem zdefiniowania prawdy. Mroczny, tajemniczy i niepokojący – bezustannie podsuwający niebezpieczne scenariusze, fascynujący i złowieszczy, ogłuszający smogiem nieprzewidywalności. J.D. Barker przeżera myśli, jednocześnie paraliżuje pochłoniętą wyobraźnię – każe ponowie przedzierać się przez słowa pamiętnika, zmusza do krążenia po umyśle wyrafinowanej ciemności i obserwowania szaleństwa morderczego instynktu. Ta intryga napełniona zostaje skrajnym niepokojem i fermentującą ludzką zaciekłością, obdarzona zostaje także siarczystymi spojrzeniami. Za oknem bowiem zawieszona zostaje mroźna intensywna zima.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca
„CZWARTA MAŁPA” – J.D. BARKER | Mocno angażująca, szalona i nieobliczalna!

„CZWARTA MAŁPA” – J.D. BARKER | Mocno angażująca, szalona i nieobliczalna!

Mocny, zawiesisty i niepokojący – kryminał wypełniony absolutnie tajemniczą treścią. Ten sprawca z pewnością nie działa spontanicznie, skrupulatnie wypełnia wizję mrocznego przeznaczenia – zmyślnie wdziera się w okno brutalnego scenariusza, aby stać się reżyserem własnego przedstawienia. Czwarta Małpa absorbuje detalami śledztwa i sceniczną brutalnością, sukcesywnie przyciąga wzrok. J.D. Barker nie pozwala na chwile znużenia, każe wręcz jawnie zachować ostrożność i dokładnie przeglądać wykreowane przez siebie twarze – tu nie ma bowiem miejsca na przypadkowość zdarzeń.

Koncepcja tej intrygi zdaje się być detalicznie przemyślana, naprzemiennie kierując uwagę w różne strony narracyjne – tym samym przedstawia zróżnicowane perspektywy tego samego śledztwa. Detektyw Porter ewidentnie próbuje rozgryźć postępowanie seryjnego mordercy, skupia się na otrzymanych wskazówkach, odczuwalnie walczy z uciekającym czasem, chce uratować młodą ofiarę. Naznaczone nim rozdziały nadają dość harmonijne tempo, kilkukrotnie stają się przełomowe i dominujące, a jednak wrażeniowo to nie one najbardziej działają na wyobraźnię. Wiodące okazują się pozostałe warstwy fabularne, szczególnie mocno zaakcentowana tu bezradność porwanej Emory oraz fotograficznie zobrazowane fragmenty pamiętnika samego psychopaty – zapisane w przeszłości, wyczerpujące w obranych słowach, znamienne dla bieżących epizodów. Pierwszoosobowa wypowiedź okazuje się alarmująca, dostrzegalnie zaburzona i niezdrowa. To właśnie wgląd do mrożącego krew w żyłach dzieciństwa zatrważa i napawa przenikliwym strachem – bezsprzecznie buduje mroczną, odartą z przejrzystości atmosferę. Tu do końca nic nie jest oczywiste, nie każde pytanie dociera też do własnej odpowiedzi. Zwroty akcji pojawiają się sporadycznie, a jednak szokują swoim niebezpiecznym wizerunkiem.

Mocno angażująca, szalona i nieobliczalna – z pewnością pełnokrwista powieść kryminalna. Czwarta Małpa ekscytuje nieoczywistą ekspozycją fabularnej zbrodni, przenika przestrzeń zaintrygowanej wyobraźni, drażni i manipuluje, nie pozwala przejść do porządku dziennego. J.D. Barker umyślnie wkrada się w przeszłość seryjnego umysłu – przeplata intrygę mrocznymi stronami pamiętnika, każe obserwować wyzwalające się instynkty zła, nie unika drastycznych epizodów. Jednocześnie wdziera się w akty niewyobrażalnego bólu, dotyka ludzkiej bezsilności, wielokrotnie napełnia myśli przeszywającą niepewnością.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„SPOJRZENIE W MROK” – C.J. TUDOR | Przestrzeń nasączona kasandryczną tajemnicą...

„SPOJRZENIE W MROK” – C.J. TUDOR | Przestrzeń nasączona kasandryczną tajemnicą...

Jedenaście makabrycznych aktów – otulonych atmosferą mrocznej niepewności, zawiesistych i niepokojących. C.J. Tudor intencjonalnie proponuje skróconą formę przekazu – otwarcie nazywa ten zbiór efektem nienapisania pełnometrażowej powieści. Tak skomponowana groza okazuje się intrygująca i niespodziewana, w swych fotograficznych kadrach wręcz przerażająca i zwodnicza, wielokrotnie zapraszająca do niecodziennej refleksji. Spojrzenie w mrok to drzwi do różnych wariantów scenicznej upiorności.

Każde z opowiadań ociera się o fragmenty zupełnie innych doznań, każde angażuje zmysły i nakazuje dużą czujność, każde ma do zaoferowania coś nieoczywistego. Niełatwo wyodrębnić tu jeden harmonijny nurt tematyczny, autorka świadomie bowiem ucieka w różne scenariusze, każdy z nich zapowiadając w trybie swoistego wejścia. Każda z tych historii otrzymuje zatem prolog – zarys osobistych wspomnień, które stały się inspiracją dla poszczególnych opowieści. To niesamowite, jak dynamizujące i jednocześnie plastyczne mogą okazać się prozaiczne sceny ludzkiej codzienności. Odziane w odpowiednio mroczny klimat, naznaczone trwogą i paraliżującą wizją przerażenia, celowo niedopowiedziane – wtedy treść nabiera potrzebnej surowości, staje się alarmująca i fatalistyczna. Tu także wszystko zaczyna się niewinnie, dopiero z czasem napiętrza się ten makabryczny szkwał. Nie zawsze piorunujący i nie zawsze grobowy, każdorazowo natomiast gorzki i przygnębiający. Nie każdy z nich zapada w pamięć w tak samo portretowy sposób, każdy odbiorca prawdopodobnie przyczai się myślami do innej z obranych scenerii – w mojej opinii najbardziej wyróżniają się dwa tytuły: Ostatni rejs oraz Gloria. Pierwszy utrwala znamienną tęsknotę za utraconymi dobrami, drugi natomiast zaskakuje unikalnym szeptem empatii.

Przestrzeń nasączona kasandryczną tajemnicą – niewątpliwie mroczna, szalona i enigmatyczna, złowieszczo napełniająca szczeliny zainfekowanej wyobraźni. Spojrzenie w mrok to jedenaście demonicznych ekspozycji fabularnych – opowieści zawieszonych w ludzkim strachu i przerażającym brzmieniu niepewności, zaczepnych i dziwnie refleksyjnych, porażających aurą wiodącego tu niepokoju. C.J. Tudor zmyślnie wkrada się w otchłań naruszonych inspiracji, nadaje im chimerycznego tonu i makabrycznego kształtu, niejednokrotnie obiera pozaziemskie scenariusze. Z pewnością filmowo manewruje umysłem czytelnika.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„ZDARZYŁO SIĘ DWA RAZY” – FRANCK THILLIEZ | Thriller spisany na miarę wytrawnego miłośnika gatunku!

„ZDARZYŁO SIĘ DWA RAZY” – FRANCK THILLIEZ | Thriller spisany na miarę wytrawnego miłośnika gatunku!

Zaginięcie to niewątpliwie jedno z najbardziej elastycznych tworzyw literackich. Szczególnie to nasiąknięte atmosferą małego miasta, nasycone jednocześnie wiedzą i niewiedzą dociekliwych mieszkańców, do tego zanurzone w czeluściach obsesyjnych wątpliwości zrozpaczonego ojca. To właśnie tak solidne fundamenty tworzą podłoże powieści Zdarzyło się dwa razy – Franck Thilliez buduje tym samym thriller kompletny, zauważalnie nastawiony na wrażenia sensacyjne, intrygujący, mroczny i enigmatyczny.

Już pierwsze strony obrazują swoiste przeżycie fabularne – poszukujący swojej zaginionej córki Gabriel Moscato, doświadcza zjawiska osobliwego, scenicznie wręcz niemożliwego, a jednak to epizodyczne odczucie porucznika żandarmerii, znajduje ujście w świetnie osadzonym tu wyjaśnieniu. Ten odczuwalnie złowieszczy wstęp, staje się dla czytelnika zapowiedzią mglistą i niepokojącą zarazem, świetnie oddaje impulsywny i z pewnością zdumiewający charakter zainscenizowanych tu zdarzeń. Trzeba też przyznać, że autor nawet na chwilę nie myśli o wyciszeniu intrygi, ewidentnie każe zachować czujność i bacznie przeglądać kolejne epizody – akcja mknie zatem dostrzegalnie śpiesznie, zaskakując dosłownie na każdym zarysowanym rogu. W tym scenariuszu próżno szukać przypadkowości, nawet pozornie nieistotny detal, finalnie okazuje się fragmentem frapującej układanki. Intryga to prawdziwy majstersztyk – zbudowana na bazie plastycznego zaginięcia, prowadzi w obszary tematycznie zupełnie nieoczekiwane, zahaczając ogniwem o makabryczną wizualnie sztukę portretową, a także alarmujące praktyki, ulokowane geografią na wschodzie naszego kraju. Ten niecodzienny polski akcent to nie lada zaskoczenie. Tu nawet najbardziej uważny obserwator, nie ma szans w starciu z otchłanią spisanych wydarzeń – zostaje bowiem doszczętnie zmanipulowany przez gęsto rozsiane plot twisty, regularnie zmieniające kierunek zawiłego śledztwa. To biegnie dwutorowo, pozwalając odbiorcy definiować podejrzenia w pokłosiu dwóch znamiennych perspektyw.

Thriller spisany na miarę wytrawnego miłośnika gatunku – odczuwalnie mroczny, zawiesisty i niepokojący. Franck Thilliez ofensywnie przedziera się przez wyobraźnię, rozpraszając w niej scenariusz sensacyjny i drapieżny zarazem – zakorzeniony intrygą w skondensowanej górskiej społeczności, a jednak bezgraniczny i nieobliczalny w optycznie niespodziewanej scenerii. Zdarzyło się dwa razy to historia nastawiona na wyjątkowo dociekliwego czytelnika – wielowarstwowa, tajemnicza i nieoczywista. Tu nie ma przestrzeni na fabularne nieścisłości – każdy nowy ślad, okazuje się przygniatającym zwrotem akcji, każdy zdumiewa i każe ostrożnie stawiać kolejne kroki. Genialna powieść!
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„KULT” – CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS | Znakomita próba rytualnego kryminału!

„KULT” – CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS | Znakomita próba rytualnego kryminału!

Uprowadzenie dziecka to niewątpliwie jeden z najbardziej elastycznych motywów literackich. Bo przecież niewinność łatwo wykorzystać do niecnych działań, jeszcze łatwiej omamić, umyślnie szkicując w głowie niebezpieczne wzorce. Camilla Läckberg i Henrik Fexeus eksplorują właśnie jedną z wymienionych wyżej możliwości – świadomie przedzierają się przez emocje związane z kidnapingiem, aby w jego tragicznych konsekwencjach, poszukać miejsca dla rytualnych gestów. Kult zdaje się być odczuwalnie jeszcze bardziej mroczny i bezwzględny, niż rozpoczynający serię Mentalista.

A wszystko w przestrzeni wizualnie dużej, zauważalnie naładowanej obszerną treścią kryminalną – ten tytuł to bowiem prawie siedemset stron tajemniczej i z pewnością mocno zawiłej intrygi. Duet szwedzkich autorów stawia na narrację mieszaną, eksponując naprzemiennie perspektywę różnych bohaterów zaangażowanych w zagadkową sprawę, niektórym nawet świadomie oddając głos. Czytelnik przyjmuje taką formę z żywym entuzjazmem, zaaferowany doskonale wie, że pozwoli mu ona zbudować kompletny obraz detalicznego w zarysie śledztwa. Tu od początku wymagana jest pełna koncentracja, przydatna jest także czujność oraz umiejętność szybkiego łączenia faktów, pomocna może okazać się również znajomość samych bohaterów – nadal intensywnie zanurzonych w swoistych niecodziennych natręctwach. Mina każdego dnia ściera się z obsesyjną potrzebą czystości i zdaje się być w tej panicznej walce życiowo przegrana, ale strach o córkę zmusza kobietę do nagięcia własnej strefy komfortu. Vincent natomiast permanentnie zagubiony jest w świecie własnych myśli, nieprzerwanie szuka ukojenia w liczbowych kompilacjach, niezmiennie walczy też z fobią przed zamkniętymi pomieszczeniami. Tu zbrodnia celowo ograbiona jest z przypadkowości, każde morderstwo ma swoje unikalne miejsce, każde ma swój wyznaczony czas i przypisaną sobie motywację – każde staje się elementem rytualnego obrzędu. To właśnie w ten sposób działa sekta i w ten sposób fabularnie przedstawiona zostaje naiwność człowieka – często osłabiona przykrościami dnia, złapana w scenie głuchej bezradności, szukająca wsparcia tam, gdzie ukradkiem czai się moralna ciemność.

Znakomita próba rytualnego kryminału! Powieść dopracowana w każdym fabularnym akcie – zakorzeniona głęboko w gestach ludzkiej wrażliwości, tajemnicza, zawiesista i ekscytująca! Camilla Läckberg i Henrik Fexeus ponownie inicjują wyśmienity duet śledczy, aby w twistach natrętnie upominających się lęków, zarzucić sieć bezwzględnej intrygi – tu dziecięca naiwność nieuchronnie wpada w sidła zaślepionego zła, a czas okazuje się znamiennym wrogiem. Kult to nie tylko mroczna kontynuacja mistrzowskiego Mentalisty, to także szaleństwo przerażąjących doznań – historia w każdej scenie zagadkowa, obsesyjna i nieobliczalna.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„PODĄŻAJ ZA MOTYLEM” – MARTTA KAUKONEN | Tu kłamstwo staje się wyrafinowanym bohaterem!

„PODĄŻAJ ZA MOTYLEM” – MARTTA KAUKONEN | Tu kłamstwo staje się wyrafinowanym bohaterem!

Kłamstwo perfidnie zaburza rzeczywistość. Zmyślnie deformuje ludzkie myśli, aby w chaosie inicjowanych wyobrażeń, wprowadzić wygodny dla siebie ład. I chociaż mówi się, że ma często krótkie nogi, egzystencjalnie nie zawsze wychodzi na jaw. Martta Kaukonen uderza właśnie w motyw świadomej mistyfikacji – za pomocą nieoczywistej kreacji, regularnie podsuwa bowiem fałszywe informacje. Tym samym sprawia, że powieść Podążaj za motylem, okazuje się w intrydze nadzwyczaj zuchwała, niepokojąca i wyrachowana. Tu zdarzyć się bowiem może naprawdę wszystko...

Klasyfikacja gatunkowa zdaje się być nader oczywista – to bezspornie thriller psychologiczny, którego fabuła przemieszcza się nieśpiesznie w myślach zaangażowanych bohaterów. Dokładnie czterech postaci, które relacjonują wydarzenia naprzemiennie za pomocą mocno absorbującej narracji pierwszoosobowej. I chociaż początkowo czytelnik skupia się mimowolnie na portretach kobiecych – w ich osobliwych rozważaniach wyraźnie wyczuwa się fetor tajemnicy, to jednak z biegiem zdarzeń, zaczyna przyglądać się także obu mężczyznom. Bo przecież nie ma tu przypadkowych epizodów, nie ma przypadkowych słów, nie ma też przypadkowych osób. Tu każdy okazuje się fragmentem zatrważającej zagadki. Najwięcej emocji niepodważalnie wzbudza Ira – młoda seryjna morderczyni, rozpoczynająca grę pełną niedopowiedzianych gestów. To właśnie jej sesje z popularną psychoterapeutką, stają się zalążkiem niebezpieczeństwa, okazują się także kluczem do zaułków mrocznej przeszłości – do dzieciństwa, w którym czają się najbardziej traumatyczne odpowiedzi. To zapewne jedna z bardziej podstępnych osobowości, z pewnością knuje i świetnie mydli oczy – nawet sama przyznaje, że zwyczajnie lubi kłamać. W tej przestrzeni nie ma zatem miejsca na pełne zaufanie – nawet pozornie rzetelna myśl może okazać się brutalnym blefem. I chociaż w pewnym momencie, można wysnuć prawidłowe przypuszczenia, nie ma wątpliwości, że to mocno frapujące przedstawienie, przemyślane zostało sprytnie i bardzo detalicznie.

Tu kłamstwo staje się wyrafinowanym bohaterem – z pewnością perfidnym i nieobliczalnym. Fińska autorka oddaje bowiem gest fabularnej manipulacji – głosem przebiegłych charakterów wielokrotnie wprowadza w błąd i tym samym intencjonalnie zaburza zaufanie czytelnika. Robi to nieszablonowo i bardzo metodycznie, ewidentnie chce wzbudzić czujność i wprowadzić świadomy zamęt. Podążaj za motylem to niezaprzeczalnie świetny thriller psychologiczny – zawiesisty i przeszyty wieloma domysłami, osadzony rozważnie na fundamencie ludzkich słabości. Historia intrygująca i niejednoznaczna, napisana z przenikliwą premedytacją.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca

„SZACHY POD WULKANEM” – HÅKAN NESSER | Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!

„SZACHY POD WULKANEM” – HÅKAN NESSER | Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!

Zaginięcie zazwyczaj owiane jest siarczystą niepewnością. Towarzysząca mu często niewiadoma naturalnie przeobraża się bowiem w kolejne scenariusze, nieuchronnie podpowiadając coraz bardziej drastyczne wizje możliwych wydarzeń. Håkan Nesser eksploatuje ten motyw niemal idealnie, obierając na cel swoiste środowisko pisarskie. To właśnie zaginiony autor kryminałów rozpoczyna pętlę trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Szachy pod wulkanem to siódma już część cyklu z inspektorem Barbarottim – w moim odczuciu niezwykle enigmatyczna, mętna i zajmująca, rewelacyjnie oddająca specyficzną skandynawską atmosferę.

Precyzyjnie zaplanowana zagadka intryguje dosłownie od pierwszych stron. Wszystko za sprawą tajemniczego zaginięcia, które niespodziewanie staje się zalążkiem literackiej intrygi – pozornie spokojnej i optycznie bardzo kameralnej, a jednak rzeczowo opracowanej, konkretnej i tajemniczej, finalnie też mocno zaskakującej. I chociaż sprawa zdaje się ocierać o smak rasowego kryminału, czuje się tu także wszechobecny zapach misternie wplecionej obyczajowości, tak zjawiskowo eksponowanej w północnoeuropejskich powieściach. Podobnie wyczuwa się tu unikatowy dla Skandynawii klimat – wizualnie zawiesisty, mroczny, jakby świadomie niedookreślony. Ta mglista aura niewątpliwie sprzyja kryminalnym uniesieniom, tym bardziej, że Nesser uderza w niekonwencjonalne towarzystwo literackie – tu przedstawione jako niejednoznaczne i wyraźnie osobliwe, momentami wręcz dziwne, ewidentnie otulone pewną lirycznością. I chociaż zaproponowane tempo zdaje się być raczej apatyczne, ukierunkowana na emocjonujące śledztwo fabuła, nieprzerwanie dostarcza odbiorcy emocjonujących wrażeń.

Szachy pod wulkanem to gwarancja czytelniczej satysfakcji – kryminał świetnie poprowadzony, konkretny, intrygujący i tajemniczy, po prostu fenomenalny. Håkan Nesser perfekcyjnie buduje przygnębiający skandynawski nastrój – odczuwalnie chłodny, mglisty i niedopowiedziany, dający optymalną przestrzeń na epizodyczne domysły. Tu akcja mknie raczej nieśpiesznie, intencjonalnie pozwala odbiorcy się rozejrzeć, zdiagnozować zaangażowane do fabuły twarze, wgryźć się także w nieco ekscentryczne środowisko pisarskie – ewidentnie domagające się czynnej interpretacji własnych dzieł. Ta intryga zaraża pożądaną tajemniczością!
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca.

„ZAGUBIONY” – SIMON BECKETT | Tu intryga nie gaśnie aż do ostatniej strony!

„ZAGUBIONY” – SIMON BECKETT | Tu intryga nie gaśnie aż do ostatniej strony!

Czasami wystarczy jeden niespodziewany telefon, aby naruszyć harmonię codzienności. Jeden głuchy krok w ciemność, który nieoczekiwanie staje się niechcianym obciążaniem – początkiem nieuniknionego starcia z bezwzględną przeszłością. Właśnie tak zaczyna się nowa seria Simona Becketta. Zagubiony znacząco kontrastuje z klimatem thrillerów kryminalnych z niezawodnym antropologiem sądowym Davidem Hunterem, w oczach odbiorcy przybiera postać znacznie bardziej sensacyjną i drapieżną, nadal jednak porównywalnie intrygującą i niebezpieczną.

A wszystko ukształtowane jest w duchu fabularnej niepewności. Tu nic nie jest oczywiste, każda scena zdaje się być niewiadomą, uparcie domagającą się interpretacji. Intuicja podpowiada jedno – odpowiedzi należy szukać w przeszłości. Tak też sugerują zastosowane tu retrospekcje – to z nich sukcesywnie wyłaniają się traumatyczne chwile z życia głównego bohatera. I to one świadczą o jego wiarygodności. Sierżant Jonah Colley regularnie wraca pamięcią do dnia, w którym zaginął jego czteroletni synek, ale jednocześnie wyraźnie unika rozmów o dawnym życiu, staje się przez to postacią zaskakująco tajemniczą i niejednoznaczną, ewidentnie potrzebuje czasu, aby dać się w pełni rozszyfrować. I czytelnik właśnie tego pragnie – chce wnikliwie rozpoznać jego intencje. Intensywnie przygląda się także pozostałym kreacjom, doskonale bowiem wie, że każdy może skrywać tu coś za pazuchą, szczególnie ten, który już nie żyje…

Autor znany jest z niezwykle obrazowego zarysu zastanej perspektywy, tu również przenikliwie traktuje scenerię, przekonująco portretuje także ludzkie przeżycia. Odbiorca z łatwością zatem wizualizuje sobie poszczególne epizody, wgryza się w ich niecodzienny charakter, sensorycznie wkrada się także w sferę emocjonalną, wymownie kategoryzując towarzyszące bohaterom troski, obawy i zagrożenia. I dostrzega, jak bardzo chce połączyć ze sobą wszystkie elementy tej zatrważającej układanki. Każde ujawnione kłamstwo i każde niedomówienie. Każdą mrożącą krew w żyłach zbrodnię. Finał bezsprzecznie szokuje, zdaje się być też mocno ofensywny i zauważalnie wartki, niewątpliwie staje się zachętą do wyczekiwania na kolejny tom.

Tu intryga nie gaśnie aż do ostatniej strony! Simon Beckett pokazuje nowe oblicze, nie zapominając o najbardziej spektakularnych akcentach kryminalnych – Zagubiony przeraża ogłuszającym i bezsprzecznie wieloznacznym charakterem zbrodni, jednocześnie ekscytuje niepokojącą skalą tajemniczości. W mojej opinii stanowi historię niesamowicie dynamiczną, frapującą i złowieszczą, odczuwalnie też niepokojącą i dosadną w zarysie emocjonalnym. Z pewnością sensacyjną, mroczną i nieprzewidywalną. Książka idealna dla czytelników szukających fabularnego niebezpieczeństwa.
_____ 
Współpraca płatna z Wydawnictwem Czarna Owca.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger