"KLUCZOWY ŚWIADEK" - JØRN LIER HORST | PRZEDPREMIEROWO
Historia związanego, zgwałconego i ostatecznie zamordowanego we własnym domu Ronalda Ramma szturmem rozeszła się po norweskich mediach. Głośna sprawa sprzed ponad dwudziestu lat stała się też idealnym fundamentem dla literackiego debiutu Jørna Liera Horsta, którego Kluczowy świadek opiera się właśnie na wydarzeniach z 1995 roku. Sam autor przyznaje, że fabuła powieści zaczęła kiełkować w jego głowie już wtedy, gdy jako początkujący policjant znalazł się na miejscu brutalnej zbrodni. Jakie zakończenie przygotował norweski pisarz dla tej realnie nierozwiązanej sprawy?
Komisarz William Wisting odlicza już godziny do upragnionego urlopu. Plany szybko ulegają zmianie, gdy policjant otrzymuje wiadomość o znalezieniu ludzkich zwłok. Miejsce zdarzenia nie pozostawia wątpliwości, że ktoś targnął się na życie starszego mężczyzny. Znaleziona we własnym salonie ofiara została związana i całkowicie pozbawiona ubrań, a na jej nagim ciele widać liczne ślady po torturach. Późniejsze badania potwierdzają, że zamordowanym mężczyzną był Preben Pramm, który przed śmiercią został także zgwałcony. Na miejscu zbrodni zauważalny jest bałagan więc śledczy zaczynają podejrzewać motyw rabunkowy, ale szybko dostrzegają, że z domu nie zniknęły żadne kosztowności. Co ukrywał samotny starszy mężczyzna? Właśnie to pytanie wiernie towarzyszy norweskim policjantom do końca niełatwego śledztwa…
Jørn Lier Horst już od pierwszych stron udowadnia, że potrafi pisać nadzwyczaj lekko, powalając czytelnikowi z łatwością wtopić się w treść kryminalnej rozgrywki. Najmocniejszą stroną fabularnej sieci zdaje się być fakt, iż opisane morderstwo ma swoje odniesienie w rzeczywistości. Autor oczywiście otula prawdziwą sprawę własną wyobraźnią, nadaje jej też odpowiedni rytm, ale przede wszystkim buduje pomysł na jej rozwiązanie, którego do tej pory realne dochodzenie się nie doczekało. Elementem równie intrygującym okazuje się opis procesu śledczego, który dla norweskiego pisarza był przecież chlebem powszednim. Nie ma tu zatem miejsca na celowe zacieranie myśli, w zamian jest obraz intensywnie prowadzonego śledztwa, które autor delikatnie miesza z wątkami obyczajowymi. Chociaż samo dochodzenie mocno pochłania uwagę odbiorcy, bez trudu można zauważyć, że norwescy policjanci w kilku fragmentach błądzą jak we mgle, unikając perspektywicznego podejścia do trudnej dla nich sprawy. Doświadczony czytelnik ma zatem szansę znaleźć rozwiązanie szybciej niż chce tego sam autor, co może zostać uznane za nieco mniej rzetelny punkt lektury. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że Kluczowy świadek jest przecież debiutem Horsta i chociaż zaproponowana intryga nie generuje wielkiego zaskoczenia, to pod względem fabularnym tej powieści nie można zarzucić braku logiki oraz sprawnie poprowadzonych opisów.
Intrygująca zagadka kryminalna bez dwóch zdań wymaga dużego zaangażowania ze strony norweskich śledczych, a tu na pomoc przychodzi komisarz William Wisting. Doświadczenie policjanta widoczne jest niemal od pierwszych stron, autor celowo też podkreśla jego pracowitość i oddanie tak ważnej sprawie. Postać Wistinga zarysowana jest z niezwykłą precyzją, pozwalając odbiorcy wykreować sobie dość szczegółowy wizerunek śledczego, ale z jego cech wyróżnić należy przebijającą się non stop zwyczajność, tak rzadką wśród literackich policjantów. Mężczyzna ten nie ciągnie bowiem za sobą sflaczałej przeszłości i martwi się normalnymi problemami codzienności, jak chociażby brak wystarczającego czasu dla ukochanej żony. Chociaż komisarz ewidentnie zachłyśnięty jest własną pracą i angażuje w nią niemal wszystkie zmysły, to wciąż pamięta o tak przyziemnych sprawach, jak chociażby jedzenie. Ta normalność Wistinga w połączeniu z dobrą robotą, jaką przecież wykonuje, czyni z niego postać niezwykle życiową i do bólu realną, a to w odczuciu odbiorcy z pewnością jest klucz do literackiego sukcesu.
Bez wątpienia wielu czytelników miało już okazję poznać kreację Williama Wistinga, a zatem zna jego przyzwyczajenia i sposób prowadzenia śledztwa. Dla tych odbiorców zawartość debiutu Horsta raczej nie przebije swą treścią dobrze ocenianych kolejnych tomów, ale niezaprzeczalnie spełni się w roli ciekawostki, którą zwyczajnie warto poznać, aby wyklarować sobie pełen obraz literackiego bohatera. Czytelnicy, dla których Kluczowy świadek ma być dopiero pierwszym spotkaniem ze słynnym policjantem, powinni docenić zarówno realistyczną kreację głównego bohatera, jak i dobrze zakreśloną linię fabularną. Nie ma bowiem wątpliwości, że całokształt stanowi mocny i naprawdę satysfakcjonujący wstęp do długiej i jakże znanej serii kryminalnej.
Bez wątpienia wielu czytelników miało już okazję poznać kreację Williama Wistinga, a zatem zna jego przyzwyczajenia i sposób prowadzenia śledztwa. Dla tych odbiorców zawartość debiutu Horsta raczej nie przebije swą treścią dobrze ocenianych kolejnych tomów, ale niezaprzeczalnie spełni się w roli ciekawostki, którą zwyczajnie warto poznać, aby wyklarować sobie pełen obraz literackiego bohatera. Czytelnicy, dla których Kluczowy świadek ma być dopiero pierwszym spotkaniem ze słynnym policjantem, powinni docenić zarówno realistyczną kreację głównego bohatera, jak i dobrze zakreśloną linię fabularną. Nie ma bowiem wątpliwości, że całokształt stanowi mocny i naprawdę satysfakcjonujący wstęp do długiej i jakże znanej serii kryminalnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.