„WIZJE” – ANNA KRYSTASZEK | Tu naprawdę jest niespokojnie i mało bezpiecznie

Gniew często wiąże się z silnymi reakcjami. Męcząca irytacja, złość, może nawet agresja, często też jawne poczucie niesprawiedliwości – w tak burzliwym stanie emocjonalnym nietrudno jest przekroczyć granicę utartej moralności. Nietrudno też zrobić coś, co zdaje się być czynem grzesznym, zakazanym i nieobliczalnym. I to właśnie gniew okazuje się jednym z bohaterów powieści Wizje Anny Krystaszek – historii, która w oczach wielu prawdopodobnie przybierze postać fabularnej definicji zła.

Jakże potrzebny był mi właśnie taki kryminał! Odczuwalnie ciężki, zawiesisty, niejednoznaczny… Z pewnością silnie uzależniający. Brutalne morderstwa, przerażający pożar sprzed lat i tajemnicze wizje łączące dramatyczne wydarzenia – tu do końca nic nie jest jasne, nic nie jest też oczywiste, ale w trakcie lektury nieustannie pojawiają się pomysły na nowe rozwiązania. Na jaw wciąż wychodzą nowe fakty, nieprzerwanie też rodzą się wątpliwości i budzą kolejne podejrzenia. Chociaż zastosowany styl celowo wyzuty jest z finezji słowa, autorka świadomie operuje mocnym, niemal surowym w odczuciu językiem, to trzeba przyznać, że emocji naprawdę tu nie brakuje, zdają się być wręcz namacalne i wyraziste. To właśnie dzięki nim historia tak bardzo niepokoi, staje się niebezpieczna, momentami nawet szalona. Bezsprzecznie intryguje do samego końca.

Chociaż fabuła otulona jest zauważalnie męskimi emocjami, to z pewnością nie brakuje w niej szczypty potrzebnej namiętności i typowo życiowych scen. Jednym z najbardziej zaskakujących elementów okazuje się natomiast nieszablonowe podejście do relacjonowania zdarzeń – autorka stosuje bowiem naprzemienną narrację pierwszoosobową z udziałem wielu bohaterów, co zdaje się być dużą osobliwością. Wydarzenia przedstawione są nie tylko przez tajemniczą pacjentkę szpitala psychiatrycznego, ale też przez jej własnego lekarza psychiatrę i przy okazji świetnego obserwatora ludzkich zachowań, prokuratora oraz nieco nadpobudliwego śledczego, czyli łącznie przez dwóch bohaterów prowadzących śledztwo. Tak swoisty zabieg sprawia, że czytelnik musi zachować czujność i uważnie obserwować kolejne sceny. Musi przecież wiedzieć, komu można w pełni zaufać.

Ta historia dosłownie sieje spustoszenie, zatrważa i ekscytuje zarazem – z pewnością wciąga i staje się nośnikiem emocji, które swym kryminalnym szaleństwem, wywołują głos jawnego przerażenia. I w pełni uzależniają, nie dając szans na głęboki sen. Nadal nie dowierzam, jak bardzo dałam się porwać temu swoistemu śledztwu. Tu naprawdę jest niespokojnie i mało bezpiecznie, wręcz trochę dziwnie i nieswojo, ale z pewnością dzieje się bardzo dużo. Świetna powieść na pograniczu thrillera i kryminału.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Muza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger