„KRAINA ZŁOTYCH KŁAMSTW” – ANNA GÓRNA | Kryminał dla współczesnego czytelnika
Polak na emigracji to rzadkość wśród kreacji literackich, a jeszcze bardziej unikalny zdaje się być były polski policjant mieszkający z rodziną w Szwajcarii, który niespodziewanie przyjmuje rolę prywatnego detektywa szukającego niewinności dawnego gwiazdora. To właśnie takiego bohatera przedstawia czytelnikom Anna Górna w swoim debiucie kryminalnym Kraina złotych Kłamstw. I chociaż odkrywanie prawdy zdaje się być dość mozolną i przy okazji naprawdę niebezpieczną grą, to zaangażowany do tego szalonego wyzwania Piotr Sauer, sprawdza się w tej roli po prostu wyśmienicie.
Już sam prolog drastycznie wbija w łopatki, jest na tyle mroczny, tajemniczy i mimo prostoty zdarzeń nadal spektakularny, że nie tylko mrozi krew w żyłach, ale też utrzymuje atencję czytelnika przez bardzo długi czas. Świetnie to autorka zobrazowała. Równie mocna okazuje się sieć intrygi kryminalnej. Chociaż odbiorca wyraźnie chce wyprzedzić bieg zdarzeń, próbuje doszukać się powiązań i wciąż stara się przechwycić w myślach stworzony zamysł fabularny, to jednak prawda jest na tyle barwnie, sprytnie i przy tym pomysłowo zakamuflowana, że naprawdę trudno o właściwe domysły.
Słowa uznania należą się też samym kreacjom. Piotr Sauer idealnie sprawdza się w przypisanej mu roli prywatnego detektywa. Jako postać okazuje się naprawdę wiarygodny, jego kreacja zostaje bowiem uzbrojona w porządną warstwę emocjonalną, obudowana jest też ciekawą historią życiową. Wracająca w jego wspomnieniach dramatyczna przeszłość, niepohamowana tęsknota za pracą w policji oraz naturalna reakcja na propozycję młodszej wspólniczki Mii, tylko potwierdzają, że odbiorca ma do czynienia z bohaterem z krwi i kości. Podobnie sama Mia, która w odczuciu niewątpliwie jest bardziej tajemniczą i przez to także intrygującą osobowością. Jej zaskakująco profesjonalna i przy tym ciekawska postawa sprawia, że naprawdę przyjemnie patrzy się na działania z jej udziałem.
Ta historia zdaje się być dopracowana w najmniejszym calu, przez co czytelnikowi trudno uwierzyć, że ma do czynienia z prawdziwym debiutem literackim. A jednak. I trzeba przyznać, że jest to debiut z rozmysłem, którego szwajcarska sceneria dodatkowo pozwala odetchnąć od bardziej popularnych kryminałów skandynawskich, amerykańskich, czy też hiszpańskich. Warto jednak zwrócić uwagę, że jest to debiut mocno rozbudowany i zauważalnie opisowy, a zatem nie każdy odnajdzie się w nim w tak samo euforyczny sposób. Zastosowane opisy są fragmentami bardzo detalicznie, przez co mogą się nieco dłużyć, ale jednocześnie są naprawdę dobrze dopracowane, z pewnością idealnie wtapiają się w szczeliny wyobraźni, dając jej ogromne pole do wizualizowania poszczególnych scen.
Pełen zachwyt. Świetnie opracowana intryga kryminalna, niecodzienna dla polskiego czytelnika szwajcarska sceneria, a także niezwykle wiarygodne kreacje komponują się w oczywisty wniosek – Kraina złotych kłamstw to niebywale mocny debiut kryminalny, z pewnością tajemniczy, osobliwy i wyjątkowo klimatyczny, a przy tym naprawdę zaskakujący. I chociaż powieść ta w treści zdaje się być wielce rozbudowana, dostrzegalnie mocno opisowa, to naprawdę warto docenić ten wyraźnie detaliczny styl autorki – to właśnie on sprawia, że fabuła jest tak bardzo rzeczowa, intrygująca i nieprzewidywalna w odbiorze. Dokładnie takich kryminałów potrzebuje współczesny miłośnik gatunku.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.