"MIMO NASZYCH KŁAMSTW" - TARRYN FISHER | PREMIEROWO

Miłość powinna wyznaczać słuszną drogę, ale codzienność nierzadko drwi z człowieka i zaczyna sterować jego uczuciami. Drogę do upragnionego serca czasami torują zwykłe okoliczności, innym razem natomiast – perfidnie zastosowany blef. Odziane we właściwe słowa kłamstwa mogą bowiem namieszać w głowie, zmieniając diametralnie kierunek ludzkich myśli. Tak kręte działania spacerują też w umyśle Tarryn Fisher, która ponownie wrzuca swoich bohaterów w sieć surowej nieszczerości i prowokuje ich do kolejnych grzesznych gestów. Powieść Mimo naszych kłamstw kończy serię o miłosnym trójkącie, ale czy bohaterowie są przygotowani na życie w czystej szczerości? 

Narracja w ostatniej części należy do Caleb’a, który za wszelką cenę chce odzyskać ukochaną Olivię. Kobieta tłumi w sobie dawne uczucia, jest już jednak mężatką i próbuje wierzyć w słuszność wyboru, jakiego w życiu dokonała. Skruszone serce podpowiada prawniczce, że Caleb jest jedyną miłością w jej życiu, ale to poczciwy Noah zajmuje formalne miejsce u boku kobiety. Akcja toczy się wokół bezpośredniego boju o dawne uczucie i czytelnik niejednokrotnie wraca z Caleb’em do scen, które zna już na wylot z poprzednich powieści. Bieżące wydarzenia, sumiennie przeplatane męskimi wspomnieniami, zdają się płynąć nieśpiesznie i z początku pozbawione są nikczemnych działań Leah, której udział autorka celowo zostawia na koniec powieści. Dla tej bohaterki rozwód jest ciosem prosto w serce więc kobieta bezceremonialnie wkracza do scenariusza z gotowym planem zemsty. Planem, który doszczętnie zmienia życie Caleb’a...

Fisher wiernie kontynuuje swoją wizję i poprzez pierwszoosobową narrację otwiera przed czytelnikiem wnętrze kolejnego bohatera. Tym razem na piedestale życiowych rozważań staje Caleb, którego myśli przestają być tajemnicą i świadomie argumentują decyzje, jakie mężczyzna podjął w przeszłości. Częste wspomnienia bezsprzecznie podkreślają emocjonalny charakter historii i sprawiają, że poznane wcześniej wydarzenia zaczynają na nowo ożywać w umyśle odbiorcy. Fabularnie autorka nie wnosi wiele nowego i świadomie gra na tym, co udało jej się skomponować w poprzednich tomach. Czytelnik ponownie analizuje minione sceny, ale nie ma wątpliwości, że to bieżący rozwój wydarzeń najbardziej go intryguje. Tarryn Fisher nie daje się jednak uwieść prostym rozwiązaniom, powoli przywraca do akcji nieobliczalną Leah i daje jej szansę na ponowne rozwinięcie parszywych skrzydeł. Pojawienie się tej bohaterki niewątpliwie przyśpiesza tempo powieści i sprawia, że finał, mimo jawnej przewidywalności, wykazuje elementy zaskoczenia. 

Żaden z bohaterów nie może pochwalić się czystym sumieniem, ale to właśnie Caleb zdaje się najbardziej etyczny wśród tej podstępnej trójki. Mężczyzna niejako rozgrzesza się przed czytelnikiem i sprawia, że podjęte w przeszłości decyzje, nawet te otulone niemałym kłamstwem, znajdują akceptowalne wyjaśnienie. Nie ma bowiem najmniejszej wątpliwości, że działaniami głównego bohatera od początku kieruje prawdziwa miłość. Caleb jest niesamowicie męski, a swoją stanowczością ujawnia zauważalną gotowość do odzyskania utraconej Olivii. Kobietę ogarnia jednak szereg wątpliwości, które zalewają Caleb'a emocjami i nieprzerwanie powodują ból serca. Jego wnętrze wyraźnie kuleje, ale to właśnie w zbłąkanej duszy Olivii chowa się nadzieja na wspólną przyszłość. Prawniczka stale ucieka od tego, co podpowiada jej wewnętrzny głos, niejednokrotnie też wybiera boczną drogę, która w jej oczach wydaje się bardziej rozsądna. Inaczej działa Leah, której szyderczość dosłownie razi po oczach, ale Tarryn Fisher zaskakuje czytelnika, nadając tej bohaterce także garść prawdziwie macierzyńskich cech. 

Obie kobiety rysują powierzchnię życia zaostrzonymi pazurami, ale finalny tom okazuje się bardziej stonowany od poprzednich części. Autorka szturmuje wspomnienia bohatera, powtórnie mieląc znany już materiał, a to może przynieść czytelnikowi uzasadnione znużenie. Tak obszerny powrót do dawnych wydarzeń jest jedynie zwykłym odświeżeniem tematu i niejako nasuwa myśl o braku pomysłu na kreację Caleb’a. Ujarzmiony doświadczeniami mężczyzna przez większość czasu studzi fabularnie wykreowaną arogancję, ale obie kobiece bohaterki przypominają finalnie, że wytworzona między nimi nienawiść jest fundamentem, na jakim Tarryn Fisher zbudowana całą historię. 

Tą powieścią, podobnie jak całą serią, rządzą idealnie dopracowane kreacje głównych bohaterów, a także realne emocje, których poziom niejednokrotnie sięga zenitu. Cięty bój, toczony wcześniej przez dwie zawistne kobiety, nieoczekiwanie przyjmuje postać męskiej walki o tę jedyną i w oczach czytelnika jest to niewątpliwie walka prowadzona prosto z serca. Tarryn Fisher sumiennie bawi się grzechem i wieńczy historię w sposób, który jednocześnie zdaje się przewidywalny, jak i też niespodziewany. Czy taki zabieg jest możliwy? Sprawdźcie sami. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger