PRZEDPREMIEROWO: „MIMO MOICH WIN” – TARRYN FISHER | Po kłamstwach do celu

Człowiek w obliczu prawdziwej miłości uruchamia nieznane sobie bodźce, nie zachowuje krzty racjonalności, opuszcza powoli granice rozsądku i kieruje się mało zdrowymi myślami. Chore ambicje zżerają od wewnątrz, podejmując nieszczerą walkę z przeciwnościami, a przy okazji dając pożywkę kolejnym kłamstwom. Tarryn Fisher w swojej serii „Mimo moich win” uderza w oblicze miłości prawdziwej, której brakuje tak ważnego pierwiastka zaufania drugiej osobie. 

Pierwsza część trylogii przedstawia punkt widzenia trzydziestoletniej Olivii Kaspen. Prawniczka opowiada historię własnej miłości, nie skąpiąc pod własnym adresem najgorszych oszczerstw. Czytelnik wraz z bohaterką wraca do momentu, w którym poznała przystojnego Caleb’a i wgłębiając się w opowieść, dąży ścieżką kolejnych kłamstw, jakie rządziły uczuciem młodej kobiety. Nie inaczej jest teraz, gdy Olivia ponownie spotyka miłość sprzed lat i wykorzystując jego amnezję po wypadku samochodowym, kontynuuje egoistyczne zachowanie. Świadomość, że pamięć mężczyzny może wrócić w każdej chwili, dodaje jej działaniom werwy i potęguje kolejne kłamstwa. Olivia chce mieć Caleb’a dla siebie, ale jej decyzje szybko zostają zauważone przez jego obecną partnerkę Leah Smith, która nie zawaha się podjąć walki o mężczyznę swojego życia. Dwie kobiety i ten, do którego droga opiera się wyłącznie na kłamstwach i kolejnych intrygach. Czy ta historia może mieć szczęśliwe zakończenie?

Mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi, lecz każdą regułę potwierdzają wyjątki. Nie ma bowiem dłuższych nóg kłamstwa niż te, które rządzą uczuciem głównych bohaterów. Już pierwsze podrygi zauroczenia przykrywa zwykła zazdrość i chęć posiadania. Tarryn Fisher ukazuje najciemniejsze strony uczucia i niejednokrotnie wodzi bohaterów na pokuszenie. Kolejne próby ucieczek od pierwszej miłości spełzają na niczym, nie ma bowiem szansy uciec od tego, co zakotwiczyło się głęboko w sercu. Każdy ewentualny krok ku nowemu życiu zdaje się przybliżać dawne uczucia i nie pozwala mu odejść. Młodzieńcza miłość okazuje się tą, o którą warto walczyć zawzięcie, nie patrząc na głosy rozsądku. 

Autorka bardzo sprytnie uknuła historię, ukazując historię z perspektywy jednej z bohaterek. Pierwszoosobowa narracja wpływa znacząco na jakość opowieści, dzięki czemu czytelnik dosadnie poznaje każdą myśli głównej bohaterki. A ta nie jest przykładem postaci etycznej. Każde jej zachowanie podyktowane jest podstępem, bezwzględnością i zwykłym zepsuciem. Widząc jak bardzo Olivia zapatrzona jest we własny pępek, czytelnik niejako chce dać jej do zrozumienia, że czas intryg i kłamstw już się skończył. Jej wyjaśnienia, tak zaskakująco trafne i szczere, pociągają jednak odbiorcę w wir kolejnych wydarzeń i mimo totalnej znieczulicy głównego bohaterki, każą dopingować uczuciu, które samo w sobie jest bardzo prawdziwe. Taka postawa jest nieco absurdalna, ale właśnie do jej kreacji dąży autorka trylogii. Chociaż to uczucie oparte jest jedynie na wieloletnim fałszu, czytelnik oczekuje happy endu i wierzy, że początkowe wyrachowanie bohaterki powoli ustąpi pozytywnym emocjom. 

Tarryn Fisher zgrabnie wplata do historii szereg zmiennych emocji, w których nie brakuje smutku i zgorzkniałości. Wybory dokonywane przez bohaterów można nazwać marginalnymi i czytelnik obserwuje je z pewną troską, często nawet goryczą. Nikczemne postępowanie automatycznie zachęca do snucia wniosków i rozpatrywania działań pod kątem moralnym. Autorka wykonuje sprawne manewry w myślach odbiorców, co prowadzi do kuriozalnego kibicowania uczuciu opartemu na licznych kłamstwach. 

Zawieść mogą się ci, którzy będą w książce poszukiwać wątków erotycznych. Tych bowiem autorka poskąpiła, skupiając się jedynie na tym, co dzieje się w głowie Olivii. Jej przemyślenia, często tak niezgodne z zasadami moralnymi, mogą również być powodem niechęci do tej historii. Ten zabieg zdaje się być jednak celowy i nie warto się z jego powodu szybko poddawać. To, co potęguje zachowania Olivii, oczami Leah oraz Caleb’a, prawdopodobnie przyjmie całkiem inny obrót. 

„Mimo moich win” to powieść-pułapka, w którą wpadnie niejedna kobieta, szybko wyczuwając powiew świeżości i chcąc poznać jej finał. Autorka zaryzykowała i wykreowała świat, któremu daleko jest do podstawowych zasad etyki. Wyszła jednak z tej historii obronną ręką i zagwoździła we mnie chęć poznania opowieści także z perspektywy pozostałej dwójki bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger