„ZJAZD RODZINNY” – MEGHAN QUINN | Najbardziej komfortowa komedia romantyczna tego roku!
Jak pokazuje ta nieoczywista historia, wybór odpowiedniego tortu na rodzinne spotkanie, może okazać się nie tylko trudny, ale też niezwykle dyskusyjny – szczególnie wtedy, gdy każdy ma własny gust i każdy szuka argumentów jedynie dla swojej propozycji. Afera smakowa trwa w najlepsze, podobnie jak przygotowania do najbardziej odjazdowego Zjazdu rodzinnego – szaleństwo doznań dopiero się zaczyna. Meghan Quinn zaprasza na powieść porywającą i refleksyjną zarazem, ale też dopieszczoną wyśmienitym humorem.
Trzy wyjątkowe miłości osadzone w oparach aranżacji wykwintnego przyjęcia – dokładnie 50. rocznicy ślubu rodziców. Autorka okazuje się tu nadzwyczaj hojna w oddawaniu głosu, proponuje bowiem dorodną, aż sześcioosobową narrację pierwszoosobową. Troje poróżnionego rodzeństwa i troje potencjalnych partnerów. Tu każdy zdaje się darzyć rodzinny dom dużym sentymentem, w przytaczanych słowach nieustannie tli się tęsknota za utraconym fragmentem życia – za pięknym oceanem, za gorącym słońcem, wreszcie za krótkimi urywkami przywoływanych regularnie wspomnień. Od początku wyczuwa się także pewną pokerową grę – każdy zdaje się tu zachowywać dystans, ewidentnie nie chcąc powiedzieć za dużo. Czytelnik doskonale wie, że każdy z bohaterów ma swoje za uszami – dostrzega szum ulatniających się kompleksów, strona po stronie definiuje zatem kolejne zadry przeszłości. Te blizny domagają się zagojenia, pragną bliskości, wsparcia i ciepłej atmosfery.
Ta sentymentalna część powieści zdaje się być duszna i pełna osobistych rozczarowań, w podrzuconych perspektywach, niewątpliwie domaga się szczerej rozmowy. Ale nie od razu dociera się do tak emocjonujących scen – ta historia to przede wszystkim rozbrajająca podróż przez najśmieszniejsze i najbardziej absurdalne kadry minionego życia. To także iście komediowy pokaz bieżących zdarzeń – spektakl komiczny, przyjemny i szalony, w mojej opinii perfekcyjnie zgrany z epizodami wzruszeń oraz zgrabnie opisaną intymnością. Ogromnym atutem okazuje się też kreacja poszczególnych postaci – barwna, wiarygodna i zróżnicowana. Ford wyróżnia się największą rozwagą, w oczach przypisanej mu asystentki Larklin, okazuje się czarujący, przyjacielski i wyrozumiały. Cooper to typ wrażliwca i…nieudacznika, który egzystencjalnie stoi w martwym punkcie – jego relacja z cudownie wyszczekaną Norą, to po prostu fabularne złoto. I jeszcze Palmer – czołowa influencerka, w swym portrecie niezdarna i wyraźnie zagubiona, z pewnością wyobcowana i zwyczajnie nieszczęśliwa. W towarzystwie doktora Beau, otwiera się na własne słabości. Każdy z rodzeństwa kumuluje w sobie potrzebę zmiany – każdy chce znaleźć nowego siebie. Nie brakuje tu zatem awantur i drapania starych ran, ale to właśnie w ich przetrawieniu, czają się wymowne treści.
Najbardziej komfortowa komedia romantyczna tego roku! Historia niezwykle błyskotliwa, filmowa i rozbrajająca, jednocześnie sugestywna, urocza i życiowa. Troje zwaśnionego rodzeństwa i troje kandydatów na coś fascynującego – tu każdy chce kochać i każdy chce ukształtować słowa własnej definicji. Meghan Quinn zaprasza zatem na wyśmienity i z pewnością niezapomniany Zjazd Rodzinny – nasączony kłótniami oraz bolesnymi zadrami przeszłości, osadzony natomiast w potrzebie przebaczenia i usilnym pragnieniu bliskości, w swej przezabawnej, zgryźliwej i nieco tajemniczej formie, szalenie refleksyjny.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Insignis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.