„MEDEA Z WYSPY OGNIA” – MAGDA KNEDLER | Niezwykle dramatyczna i dotykająca czułych strun

To efektownie wydana powieść, ale też podróż utkana z pragnień oraz wątpliwości przenikających znane już i z pewnością zatroskane serce. Magda Knedler ponownie zakrada się do codzienności życiowo potarganej bohaterki, aby pozwolić jej uszczknąć kojącej bliskości i doświadczyć trudnościami wojennej zawieruchy. Medea z Wyspy Ognia to naturalna kontynuacja Medei z Wyspy Wisielców – historia równie piękna i równie wzruszająca, ale przede wszystkim kobieca i nieprzewidywalna.

Ta kobieta dźwiga niewyobrażalny bagaż życia – wypełniony nieszczęściem i boleśnie zaznawaną krzywdą, pełen przenikliwego poczucia straty i nadal nieodkrytej tożsamości, doskwierający nawet wtedy, gdy z ciemności niedalekich wspomnień, nieśpiesznie wyłaniają się promienie lepszego jutra. Drugi tom niewątpliwie pozwala złapać oddech i dotknąć wygodnego życia, jednocześnie nie dostarcza potrzebnej radości. W tej kreacji nieprzerwanie wyczuwa się smutek i niepewność, wyczuwa się też dokuczliwe roztargnienie myśli. Medea zdaje się być rozdarta między trzema mężczyznami, między zbudowaną więzią z psychiatrą Horstem, którego postać nieoczekiwanie naznaczona zostaje motywem zaginięcia gdzieś na froncie wschodnim, a także podszeptami świeżo zapętlonych uczuć do mocno wspierającego krawca Adama, równocześnie mając w pamięci zakończoną paskudnym konfliktem relację z byłym mężem. Tu nie ma zatem przestrzeni na łatwe emocje, każdy gest i każde słowo domagają się przetrawienia, miłość natomiast wymaga długich miesięcy oraz męskiej wytrwałości, także godnej podziwu cierpliwości, w swym delikatnym portrecie okazuje się znamienna i niepowtarzalna. W zapatrzonych oczach nieustannie żarzy się niepokój i niewiedza na temat przeszłości oraz tajemniczego zniknięcia byłego partnera, za oknem natomiast rozprzestrzenia się pierwsza wojna światowa – panosząca się bieda, desperacja, przerażenie i ból niechcianych pożegnań. Nowa sytuacja wymusza radykalne rozwiązania i zachęca do poszukiwania siebie w innowacyjnej chęci przełamania modowych trendów. Tym samym okazuje się brutalną szansą na zdefiniowanie kobiecych pragnień.

Niezwykle dramatyczna i dotykająca czułych strun, przede wszystkim jednak odurzona niepewnością oraz rozterkami kobiecego serca. Medea z Wyspy Ognia to przepełniona niepokojem kontynuacja fascynującej i jakże przejmującej serii, to boleśnie wrzynająca się tęsknota, to druzgocąca pustka i poczucie samotności, to niejednoznaczność uczuć i wreszcie pełna pasji próba zawalczenia o życiową przynależność. Magda Knedler przywołuje scenerię koszmarnego rozdziału historii, aby w grząskiej codzienności pierwszej wojny światowej, utrwalić słowa enigmatycznego mitu i poszukać ukojenia dla odczuwalnie zagubionej i wyraźnie skrzywdzonej bohaterki. To niesamowita i z pewnością wstrząsająca podróż w otchłań kobiecego wnętrza.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Zwierciadło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger