„MORE THAN WORDS. DŹWIĘKI MIŁOŚCI” – MIA SHERIDAN | Otchłanią wzruszeń dotykająca najczulszych strun

Romans przepełniony niecodzienną pasją, ale też goryczą boleśnie wrzynających się wspomnień. Mocno wciągający i niezaprzeczalnie uczuciowy, a przy tym piękny, urokliwy i niezapomniany. Mia Sheridan z wyczuwalną subtelnością wkrada się do dwóch wyraźnie zaskoczonych wrażliwości, kadrując euforyczne chwile i utrwalając zadurzone w sobie twarze, jednocześnie przywołując niechciane i jakże okrutne obrazy smutnego dzieciństwa. More Than Words. Dźwięki miłości to powieść obciążona ciężarem niebagatelnych emocji – dramatyczna i rozkoszna zarazem.

Wystarczy kilka pierwszych stron, aby zdefiniować sentymentalny charakter tej nieprzeciętnej opowieści. Bo przecież ta dwójka ma swoją wspólną enigmatyczną przeszłość – odzianą tu w jeszcze dziecięcy, aczkolwiek znamienny motyw pierwszej miłości. Milczący wagon towarowy, potajemne spotkania, jeden spontaniczny pocałunek i raptownie urwana znajomość – tak zaczyna się romantyczna i jednocześnie grząska przygoda dwóch zauroczonych dusz. Jessie to obecnie pasjonatka francuskiej historii – jej mocno osobista narracja, dopieszczona zostaje przemycaną regularnie niezłomnością samej Joanny d'Arc, wyczuwa się w niej także usilną potrzebę uratowania jego strzaskanego serca. Callen to z jednej strony nieprzyzwoicie seksowny kompozytor, którego światowa sława, każdego dnia ociera się o łaknące wrażeń kobiece uniesienia, z drugiej mężczyzna pogrążony w głębinach kryzysu twórczego, zagubiony w myślach, emocjonalnie wręcz zmiażdżony. Zawieruszona wena, uciekające dźwięki, spojrzenie w jej znajome, choć nie od razu rozpoznane oczy, powrót do bolesnych epizodów, do przemocy i niesprawiedliwości, do nigdy nieprzepracowanych traum. I jeszcze tajemnica, która zdaje się być przeżarta jego niewypowiedzianym wstydem. Bliskość tych dwojga zachwyca i rozbraja, ma w sobie gesty słodkich zauroczeń, przede wszystkim jednak okazuje się wyzwaniem dla obu naruszonych stron, domaga się czasu i niejednej kłótni, w burzliwym wizerunku, okazuje się szansą na nieprzyjemną, choć przecież konieczną walkę z wewnętrznymi demonami. Przenikliwy ból, niepewność i rozczarowanie – to lektura trudnych emocji, ale też pokaz wyjątkowej intymności, którą autorka okrasza zmysłowymi opisami. A wszystko w malowniczej francuskiej scenerii – tak plastycznie wdzierającej się w przestrzeń zapatrzonej wyobraźni.

Niesamowicie nastrojowa, uczuciowa i fascynująca, otchłanią wzruszeń dotykająca najczulszych strun. Mia Sheridan delikatnie i jednocześnie zażarcie, wkrada się do intymności dwóch wyraźnie niespełnionych serc, odurza je wdziękiem słodkich i jakże spontanicznych doznań, utrwala muśnięty swoistą przyjaźnią, choć w swym przebiegu enigmatyczny motyw pierwszej miłości, pięknie eksponuje francuskie chwile, przywołuje odwagę Joanny d’Arc i pasjonującą miłość do muzycznych wzniesień, przede wszystkim jednak zachęca do bolesnego przetarcia się przez jego krępujące tajemnice i zarysowane smutkiem fotografie przeszłości. To przecudowna historia romantyczna – tak bardzo rozkoszna i rozczulająca, z pewnością niezapomniana.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Znak Jednym Słowem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger