„MEDEA Z WYSPY WISIELCÓW” – MAGDA KNEDLER | Tak dosadnie dramatyczna i jednocześnie mocno wstrząsająca…

Historia utorowana w szlaku wymownej niesprawiedliwości. Magda Knedler nie szczędzi swojej bohaterki – barwnie przedziera się przez biedę wrażliwego życiorysu, przez wewnętrzne troski i niechciane intymności, przez zadurzone serca i brutalne epizody, przez piękno namiętności i rozczarowania, przez niewyobrażalne kłamstwa, smutne tragedie, zdrady i upokorzenia. Medea z Wyspy Wisielców intryguje i porusza zarazem – tym samym okazuje się niesamowicie wciągającym wstępem do porywającej trylogii.

A wszystko w obrazie niełatwej i wizualnie barwnie sportretowanej scenerii Dolnego Śląska, także samego Breslau. Autorka przenosi czytelnika do gorzkiego początku XX wieku, do czasu dotkliwych kontrastów społecznych, do zatrważającej codzienności w biedzie, do narzuconej niższym statusem krzywdy. I to właśnie tak nędzna rzeczywistość otula życie młodej służącej – udręczonej niedolą i przeżytym cierpieniem, wielokrotnie poniżanej i gnębionej, dziwnie pogodzonej z pełnym boleści przeznaczeniem, a jednak gdzieś w głębi nadal dopuszczającej pragnienia zakochanego serca. To postać utkana z mitycznego wzoru – ze starogreckiego i niepodważalnie tragicznego mitu o Medei, w oczach odbiorcy niewątpliwie krucha i jakby wylękniona, zauważalnie sama w obliczu nieprzychylnych scen. Na jej niekorzyść działa także niepewne pochodzenie – trochę żydowskie, trochę cygańskie, trochę greckie, z pewnością sieroce i tym samym mocno dyskusyjne, ówcześnie wyjęte z okna ludzkiej przychylności. Traumatyczna przeszłość nieustannie wraca, wrzyna się w bieżące dni, okazuje się niezwykle grząskim fundamentem, w wyższych kręgach pogardzanym i wykorzystywanym. Sytuacja kobiety smuci i przeraża, może nawet paraliżuje, na pewno nie pozwala na spokojny oddech, w zamian każe wejść w posępne przemyślenia, zrozumieć podjęte decyzje, poczuć wątpliwości, gdzieś ukradkiem przenieść refleksję także na współczesne zachowania. Tu nieprzerwanie wyczuwa się emocjonalny konflikt, w zarysie niebezpiecznych zdarzeń zaszyta zostaje niespodziewana miłość, utrwalony zostaje gniew, pojawia się niewierność i żałość struchlałego serca.

Tak dosadnie dramatyczna i jednocześnie mocno wstrząsająca, a przy tym absolutnie piękna i fascynująca – historia spowita okrutną niesprawiedliwością. Magda Knedler ponownie zachwyca subtelnością dobranego słowa, emocjonalnie natomiast obiera scenariusz poruszający najczulsze struny – naznaczony poniewieraną latami kobiecością młodej służącej, potraktowany miłością i porywającymi aktami namiętności, przesiąknięty brutalną krzywdą, biedą, zdradą i upokorzeniem, pełen brudnych kłamstw i życiowych niejasności, niezaprzeczalnie intrygujący w aspekcie fabularnym. Medea z Wyspy Wisielców to nie tylko dobitna interpretacja mitycznej tragedii, to także początek wyjątkowej trylogii – powieść niesamowicie absorbująca.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Zwierciadło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger