"NOCNY PRZEŚLADOWCA" - CHRIS CARTER | „Stephen King nie wymyśliłby lepszego piekła”

Napięcie po lekturze „Egzekutora” jeszcze nie opadło, a Miastem Aniołów ponownie wstrząsa dreszcz okrutnej śmierci. Nie ma szans na ostudzenie emocji, „Nocny prześladowca” idealnie wczuł się bowiem w rolę, jaką rozpisał dla niego Chris Carter. Nowy wymiar bólu wkracza w szeregi umysłu i porywa czytelnika w kolejną bestialską podróż. Strach się bać, ale to właśnie lęk jest odpowiednią reakcją na fabułę powieści. 

Na śledczego Roberta Huntera czeka kolejna nieludzka zagadka. W nieczynnym sklepie mięsnym zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Wystarczy jedno spojrzenie na ciało zmarłej, aby przekonać się, że nie jest to zwykłe morderstwo. Zarówno usta zmarłej, jak i jej pochwa, zaszyte są grubymi nićmi, podczas gdy pozostały obszar ciała zdaje się być zupełnie nietknięty. Doktor Winston wraz z młodym asystentem przystępują do trudnej sekcji zwłok, zupełnie nieświadomi tragedii, jak ich czeka. Niespodziewany wybuch przedmiotu wyjętego z wnętrza ofiary zabija bowiem obu lekarzy. Zwłoki kobiety są całkowicie zwęglone, ale wszystko wskazuje na to, że w jej ciele zaszyta była bomba. Nieludzkie postępowanie sprawcy wprawia śledczych w zakłopotanie, ale okrutna śmierć okazuje się jedynie wstępem do dłuższego i niewątpliwie bolesnego przedstawienia. Nawet wyzuty z emocji czytelnik zamknie na chwilę oczy przy kolejnych drastycznych mordach. Jaki cel przyświeca tak okrutnemu barbarzyńcy?

Autor bezsprzecznie lubi mrozić krew w żyłach i nie waha się postawić na mocną fabułę. Bezbłędnie rozplanowana zagadka trzyma we wzorcowym napięciu od początku do końca, a dynamiczne tempo nakazuje zachłannie śledzić poczynania śledczych. Szybkiej lekturze sprzyjają też krótkie rozdziały, nierzadko kończące się nieoczekiwanym zwrotem akcji. Chris Carter wodzi za nos fabularną dynamiką własnej powieści, ale to realizm tworzonych scen jest największym wabikiem dla miłośników jego twórczości. Amerykański pisarz jest bowiem mistrzem w opisywaniu bólu, co udowadnia nie pierwszy raz. Każda ofiara okrutnego sprawcy cierpi niewyobrażalne męki, a czytelnik dosłownie odczuwa jej katusze. Autentyczne obrazy długo utrzymują się w głowie, a wyrazistość przedstawianych scen potwierdza rzetelność, z jaką autor podchodzi do własnej pracy. 

Porządek widoczny jest także w obsadzie bohaterskiej. Każda z postaci błyszczy nieprzeciętną inteligencją, a jej udział w prowadzonym śledztwie jest zauważalny. Pierwsze skrzypce gra oczywiście prowadzący sprawę, Robert Hunter, którego budowa już od pierwszego tomu okazuje się nad wyraz konsekwentna. Profesjonalizm i zaangażowanie towarzyszą mu na każdym etapie śledztwa, a zauważalna drobiazgowość sprawia, że czytelnik obserwuje jego działania z olbrzymim zainteresowaniem. Śledczy nie zgaduje i nie działa na oślep, a jego pracy stale towarzyszy logika i duże doświadczenie. Dodatkowym atutem Huntera jest tajemniczość, która dominuje w jego rozważaniach, co dla czytelnika jest niemałą pokusą do podjęcia kryminalnej gry razem z głównym bohaterem. Mniejszą rolą obarcza Carter drugiego śledczego, Garcię, co utrudnia interpretację jego osobowości. Nie brakuje mu bowiem inteligencji, a jednak jego błyskotliwość i zaangażowanie są nieco mniejsze niż u doświadczonego partnera. 

Niebagatelnym sprytem pochwalić się może sprawca, którego portret psychologiczny opracowany jest w najmniejszym detalu. Autor doskonale wiedział, jak podejść do tej postaci i w sposób nienaganny argumentuje jego brutalne postępowanie. Bodźce torujące drogę mordercy do kolejnych ofiar są modelowo rozpisane, ale czytelnik najbardziej docenia motywy, jakie kształtują nieludzkie zachowania. Morderca poświęca bowiem ogrom czasu, aby opracować finezyjną technikę zabijania kolejnych kobiet. Każdy najmniejszy gest ma uzasadnienie w jego chorej głowie. Detaliczność w opisie tej postaci po prostu warto podziwiać. 

Mniejszą uwagę autor przywiązuje do prywaty śledczych, czym może zasmucić bardziej wrażliwe dusze. W życiu Huntera dzieje się jeszcze mniej, niż czytelnik jest w stanie wychwycić między wierszami poprzednich tomów. Jego życie ogranicza się do całodziennej pracy, trudno zatem o jakąkolwiek osobistą wzmiankę. Wnikliwy odbiorca dostrzeże też drobny błąd merytoryczny, jakim jest czas znajomości dwójki śledczych. Na początku powieści narrator wspomina o trzech latach partnerowania Huntera i Garcii, a w połowie książki informuje odbiorcę, że śledczy pracują razem od czterech lat. Trudno stwierdzić, czy jest to błąd samego autora, czy może pomyłka leży po stronie tłumacza. 

Bez dwóch zdań Chris Carter potrafi manipulować czytelnikiem i łapać go w sieć własnej wyobraźni. Barwne opisy do złudzenia przypominają realne obrazy, a misternie przygotowana intryga sprawia, że „Nocny prześladowca” dociera do umysłu odbiorcy i bawi się z nim w kotka i myszkę. Prozę autora polecam każdemu, kto nie boi się stąpać po grząskim gruncie strachu. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger