"KWIETNIOWA BURZA" - INY LORENTZ

Duet Iny Lorentz niejednokrotnie już pokazał, jak treściwie potrafi opisać dawną rzeczywistość. Tętniąca spiskami saga Nierządnica rozeszła się na rynkach wydawniczych niczym świeże bułeczki, ale dwójka niemieckich autorów nie poprzestała na wskrzeszaniu średniowiecznych obyczajów. W ich literackie łaski wkradł się także dziewiętnasty wiek, stanowiący nadzwyczaj elastyczny materiał na społeczne tło powieści. Starter w postaci Grudniowego sztormu rozpętał w życiu młodych bohaterów przygodową rewolucję, ale Kwietniowa burza stawia przed nimi równie nieprzyjemne kłody. Czy państwo von Trettin odnajdą się w snobistycznych realiach dziewiętnastowiecznego Berlina? 

Lora i Fridolin von Trettin przenoszą się do szybko rozwijającego się Berlina, aby w zgodzie z własnymi marzeniami budować lepszą przyszłość. Fridolin błyskawicznie wtapia się w miejscowe środowisko i zostaje zatrudniony w roli wicedyrektora Banku Grünfelder. Lora natomiast, wspólnie z najbliższą przyjaciółką, inwestuje własny czas w nowoczesny salon mody, który znacząco pogarsza jej reputację w sferach wyższych. Tak wysoko postawionej damie nie wypada bowiem obcować z narzędziami do szycia, nawet jeżeli sprawia jej to autentyczną przyjemność. Chociaż Lora oficjalnie nie obsługuje klientek salonu, po mieście zaczynają krążyć plotki, które zamykają jej drogę do lepszego towarzystwa. Ktoś celowo wiesza czarne chmury nad młodym małżeństwem, a nieświadomy Fridolin dodatkowo pogłębia tę czerń, gdy na swojej drodze spotyka dawną znajomą, właścicielkę luksusowego domu publicznego…
Charakterny i wyraźnie przygodowy początek cyklu przybiera w Kwietniowej burzy formę zgoła odmienną, bardziej stateczną i niemal od początku skupiającą uwagę na relacjach poszczególnych grup społecznych. W miejscu dotychczasowych wojaży i przerażających swym ogromem katastrof autorzy proponują swoiste walki o prestiż, władzę i należny tytuł w miejskim szeregu. Nieśpieszne tempo pozwala odbiorcy precyzyjnie wczytać się w akcję i niemal naocznie poczuć mentalność mieszkańców dziewiętnastowiecznego Berlina. Czytelnik z przyjemnością podpatruje, jak honorowo mężczyźni traktują dane drugiemu słowo i jak osobliwa staje się dla nich przynależność do wyższej sfery. Tu każdy zna swoje pochodzenie i doskonale wie, z kim i jak należy prowadzić rozmowę, komu można się ukłonić, a od kogo należy perfidnie odwrócić głowę. 

Niewątpliwym smaczkiem okazują się też wyjątkowo klimatyczne opisy ówczesnego tła polityczno-historycznego, a także społeczno-kulturalnego, dzięki którym odbiorca może dosłownie wskrzesić ducha minionych czasów. Spotkania towarzyskie, niejednokrotnie wymuszone przez przyjęte zwyczaje lub będące częścią prowadzonego wspólnie interesu, opisane są nadzwyczaj szczegółowo, co zauważalnie ułatwia wejście w skórę wysoko postawionych bohaterów, ale duet niemieckich autorów nie zapomina także o tych, dla których los w powieści jest mniej łaskawy. Najlepszym przykładem zdają się być panie zatrudnione w luksusowym domu publicznym, Le Plaisir, wśród których trudno doszukać się najmniejszych ochłapów szczęścia. Odarte z godności kobiety walczą z mało przyjemną rzeczywistością, co noc oddając własne ciała na użytek obcych mężczyzn, którzy niejednokrotnie, poza zwykłą cielesnością, oczekują od nich bardziej brutalnych kontaktów. Nic zatem dziwnego, że właśnie w tych kręgach najczęściej wyczuwa się pragnienie ucieczki do odległej Ameryki, w której można zacząć wszystko od zera. Chociaż nie każdy ufa morskim podróżom, to jednak dla wielu miejsce na oceanicznym statku jest biletem do realizacji własnych marzeń. 
Wprawne opisy sprawiają, że łatwo można poczuć dziewiętnastowieczny klimat, ale niemiecki duet nie zawodzi także w budowie poszczególnych postaci. Na pierwszy plan wysuwa się Lora von Trettin, kobieta charakterna i wyraźnie uparta, a przy tym też niesamowicie rozsądna. Młoda dama, w efekcie mało pochlebnych plotek, musi sumiennie walczyć o szczyptę należnego jej szacunku. Wsparcie w towarzystwie próbuje zapewnić jej ukochany małżonek Fridolin, ale niesiony uwagami innych, wciąż tuła się między młotem i kowadłem, ostatecznie padając łupem własnej bezmyślności. Chociaż intencje mężczyzny są dla czytelnika jasną deklaracją przyzwoitości, to jednak trudno mu zapewnić żonie społecznie właściwą opinię. Kreacje głównych bohaterów zasługują na pochwałę, ale autorzy równie intensywnie rozpisują się o tych, którzy za wszelką ceną chcą przytemperować sukces państwa von Trettin. Wszelkie spiski, układy i konspiracje, zarówno na szczeblu obyczajowym, jak i w grupie wysokiej rangi polityków, rozsypane są zatem po kartach całej historii i regularnie dodają jej widocznego animuszu. 

Dwójka niemieckich autorów po raz kolejny potwierdza, że potrafi trafnie i rzetelnie formułować minioną rzeczywistość. Lekkie i zauważalnie plastyczne opisy sprawiają, że czytelnik z przyjemnością przenosi się do dziewiętnastowiecznego Berlina i obserwuje świat, którym rządzą bezwzględne intrygi oraz społeczno-polityczne układy. Podobnie było ze mną, Kwietniowa burza zapewniła mi bowiem autentyczne emocje, od prawdziwej radości, poprzez chwile strachu i niepewności, aż po realny smutek, który niejednokrotnie sięgał do serc bohaterów. Jeżeli zatem lubicie wkradać się w łaski poprzednich epok, seria o Trettinie z pewnością dostarczy wam wiele satysfakcji. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger