SPOTKANIE AUTORSKIE Z REMIGIUSZEM MROZEM | FOTORELACJA
Czy Joanna Chyłka jest blondynką? Kiedy Remigiusz Mróz poczuł, że jest pisarzem? Na te pytania odpowiedział sam autor podczas spotkania autorskiego, które odbyło się w czwartek 7 kwietnia w warszawskich Złotych Tarasach. Zapraszam na moją relację ze spotkania.
Miejsce nie mogło być inne. Piętrzący się nad centrum handlowym Skylight od razu przywodzi na myśl biuro kancelarii Żelazny&McVay, a pobliskie Hard Rock Cafe specjalnie w dniu spotkania zaprosiło sympatyków prozy autora na ulubionego steka Chyłki i sałatkę Zordona w promocyjnej cenie, rabat 20% tylko dla tych, którzy pokazali się w restauracji z książką Remigiusza Mroza :).
Spotkanie autorskie odbyło się natomiast w Księgarni Autorskiej, która zlokalizowana jest na poziomie -1 oszklonych Złotych Tarasów. Księgarnia, której wystrój przypomina wnętrze domu, okazała się trafnym wyborem, a autor postarał się, aby uczestnicy spotkania wyszli z niego zadowoleni. O czym opowiadał Remigiusz Mróz?
Prowadzący spotkanie, Tomasz Kosiorek, zaczął od wyjątkowo trudnej i zaskakującej prośby o wyjaśnienie terminu cyfryzacji sfery władztwa publicznego. Prośba nie była przypadkowa, tak bowiem brzmi tytuł pracy doktorskiej Remigiusza Mroza. Po krótkim wyjaśnieniu tematu obronionej pracy, autor powiedział, że nie żałuje swoich życiowych decyzji i cieszy się, że zrezygnował z pracy naukowej.
Tomasz Kosiorek dopytał także o to, czy 30 napisanych książek przed osiągnięciem trzydziestki to dużo. Remigiusz Mróz odpowiedział prosto z serca, porównując się niejako do Stephena Kinga. Taka ilość wynika z pewnej konieczności zapisania i utrwalenia własnych myśli. A co niesie autora podczas samego pisania? Tu Remigiusz Mróz postawił na przyjemność i dziką satysfakcję z faktu, że może spędzać czas w wykreowanym przez siebie świecie. Chociaż początek pisania często jest oporny, to około dwusetnej strony pisarz rozpędza się niczym Pendolino i leci aż do ostatniej strony.
Tomasz Kosiorek dopytał także o to, czy 30 napisanych książek przed osiągnięciem trzydziestki to dużo. Remigiusz Mróz odpowiedział prosto z serca, porównując się niejako do Stephena Kinga. Taka ilość wynika z pewnej konieczności zapisania i utrwalenia własnych myśli. A co niesie autora podczas samego pisania? Tu Remigiusz Mróz postawił na przyjemność i dziką satysfakcję z faktu, że może spędzać czas w wykreowanym przez siebie świecie. Chociaż początek pisania często jest oporny, to około dwusetnej strony pisarz rozpędza się niczym Pendolino i leci aż do ostatniej strony.
Autor opowiedział także o swoim pierwszym dziele, którym był "Super świniak". Będąc w trzeciej klasie podstawówki, powiedział do swojej wychowawczyni: „Proszę pani, ja książkę piszę”. Bohaterem opowieści miała być świnka obdarzona super mocą. Chociaż ta książka nigdy nie ujrzała światła dziennego, to widać, że Remigiusz Mróz nie próżnował od najmłodszych lat i już w podstawówce myślał o karierze pisarskiej :). Pisarzem poczuł się natomiast po napisaniu około 100 stron „Parabellum”, kiedy to w pewnym dniu, bezpośrednio po przebudzeniu, automatycznie usiadł do pisania.
Podczas spotkania mieliśmy okazję również posłuchać fragmentów „Rewizji”, które czytał Tomasz Kosiorek. Pierwszy z fragmentów był wstępem do pytania o to, jak wygląda Joanna Chyłka. Tutaj Remigiusz Mróz zaskoczył niejedną osobę. Gdy zaczynał pisać pierwszy tom, wiedział jedynie, że prawniczka będzie twarda, doświadczona, a jej klient zajdzie jej mocno za skórę. Nie wiedział natomiast, że będzie jeździć BMW X5 i będzie aż tak mięsolubna. Tomasz Kosiorek poszedł jednak krok dalej i prosząc wszystkich, łącznie z autorem, o zamknięcie oczu, kazał wyobrazić sobie wygląd Chyłki. Zadanie wzbudziło wiele uśmiechu, gdyż prowadzący przyznał, że widzi ją w garsonkach niczym Angelę Merkel :). Remigiusz Mróz postanowił nie odpowiadać wprost, ale zapytał uczestników, kto wyobraża sobie Chyłkę jako blondynkę, a kto jako brunetkę. Uczestnicy spotkania okazali się bardzo podzieleni w tej kwestii więc biorąc pod uwagę, że w książce nie ma słowa na ten temat, autor pozostawia wygląd bohaterki czytelnikowi. Przyznaję, że dla mnie od początku jest to blondynka.
Dużo uśmiechu wzbudziły wspomnienia Remigiusza Mroza na temat mieszkania w blokowiskach i związanego z tym... obrabowania opuszczonej myjni samochodowej :). Temat motoryzacyjny utrzymał się także później, kiedy to autor przyznał, że jest „beznadziejnym przypadkiem człowieka zmotoryzowanego” i dosłownie wszędzie jeździ samochodem.
Po zakończonym wywiadzie, uczestnicy spotkania mieli okazję wygrać jeden egzemplarz "Rewizji". Autor pośród kilku uczestników spotkania wybrał zwyciężczynię, która najciekawiej odpowiedziała na pytanie, dlaczego lubi prozę Remigiusza Mroza. Po wersji oficjalnej każdy uczestnik miał okazję podejść do autora, zamienić z nim kilka słów i uzyskać podpis na swoim egzemplarzu książki.
Po zakończonym wywiadzie, uczestnicy spotkania mieli okazję wygrać jeden egzemplarz "Rewizji". Autor pośród kilku uczestników spotkania wybrał zwyciężczynię, która najciekawiej odpowiedziała na pytanie, dlaczego lubi prozę Remigiusza Mroza. Po wersji oficjalnej każdy uczestnik miał okazję podejść do autora, zamienić z nim kilka słów i uzyskać podpis na swoim egzemplarzu książki.
Podpytałam Remigiusza Mroza o dalsze losy Joanny Chyłki i cieszę się, że autor dość wnikliwie odpowiedział na moje pytania. Nadal mam dużo wątpliwości, ale w kwestii problemów zdrowotnych głównej bohaterki mogę się już więcej domyślić :).
Korzystając z okazji, przekazałam pisarzowi drobny upominek w postaci mojej autorskiej zakładki do książek. Mam nadzieję, że przyda się podczas poznawania twórczości innych pisarzy.
Podczas naszej rozmowy, autor powiedział, że pomogłam mu odkryć to, co stanowiło inspirację do napisania "Rewizji". Kto zna Harrego Hole wykreowanego przez norweskiego pisarza Jo Nesbø, powinien skojarzyć drobne podobieństwo.
Na koniec autor podpisał mój egzemplarz "Rewizji" i zadbał o to, żeby dedykacja była wyjątkowa.
Na koniec ważna informacja dla tych, którzy już mają za sobą „Rewizję”. Kontynuacja powstaje wyjątkowo szybko, autor napisał już 215 stron (w Wordzie) czwartego tomu.
Ze swojej strony pragnę podziękować autorowi Remigiuszowi Mrozowi, a także prowadzącemu spotkanie Tomaszowi Kosiorkowi za wyjątkowo miłą i luźną atmosferę na spotkaniu. Oby podobnych okazji do posłuchania autora na żywo było jak najwięcej! Na spotkaniu było kilkadziesiąt osób i wiem, że wśród nich byli także blogerzy. Czy miałam okazję kogoś z Was zobaczyć? A może wybieracie się 16 kwietnia na spotkanie autorskie z Remigiuszem Mrozem do Łodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.