PRZEDPREMIEROWO: „KIEDY KSIĘŻYC JEST NISKO” – NADIA HASHIMI | Księżyc jest nisko, a słońca nie widać…

Kolejne fale uchodźców napływają do Europy niczym największe Tsunami, powodując przy tym rozgoryczenie, a niekiedy także zwykły strach przed ogromem zjawiska. Często patrzymy na nich, jak na ludzi gorszych, w naszych oczach są to ogromne grupy, z których trudno wyodrębnić jednostki. Brudni i próżni nacierają z każdej strony, aby spić soki z europejskiego raju. Traktujemy ich jak niebezpiecznych intruzów, którym trudno zaufać.

Czym różni się taki cudzoziemiec od przeciętnego Europejczyka? Z pewnością kolorem skóry i wyznawaną religią, ma też inną przeszłość, często bolesną, której nie próbujemy poznać. Dlaczego? Czy to strach zabrania nam słuchać o bólu, cierpieniu i nieustannym zagrożeniu, jakie towarzyszyły tym ludziom na ich ścieżce życiowej? Nadia Hashimi, która zadebiutowała głośną powieścią „Afgańska Perła”, ponownie porusza świat literatury. Chociaż opowieść zawarta w książce „Kiedy księżyc jest nisko” jest jedynie fikcją literacką, to podobną historię możemy usłyszeć z ust niejednego uchodźcy. Są to ludzie, którzy wiedli normalne życie, ale sytuacja w kraju zmusiła ich do podjęcia najtrudniejszej decyzji. Opuszczenie własnego domu i rozłąka z rodziną są tylko wstępem do goryczy podróży, jaka czeka każdego, kto zdecyduje się szukać szczęścia w obcym i zazwyczaj nieprzychylnym mu kraju. Trud koszmarnej drogi, którą trzeba pokonać, aby zobaczyć światełko w tunelu, jest esencją tej powieści, ale czy ten trud warty jest takiego zachodu?

Autorka przenosi nas do afgańskiego Kabulu i już na początku każe patrzeć na ból rozstania. Przyjście na świat małej Feriby oznacza jednocześnie zgaśnięcie światła dla jej mamy. Dziewczynce towarzyszymy od pamiętliwych narodzin, poprzez młodzieńcze rozterki, aż po dorosłe życie, kiedy Feriba ma już męża i spodziewa się trzeciego dziecka. Początkowo nic nie zapowiada czarnych chmur, jakie mają pojawić się nad pięknym krajem. Wszystko zmienia się w latach 90-tych, kiedy do Afganistanu docierają Talibowie i szybko zamieniają życie mieszkańców w koszmar, wprowadzając surowe zasady prawa zwyczajowego, w tym wyjątkowo drastyczne ograniczenie praw kobiet. Feriba nie może nauczać już w szkole, nie może też spacerować sama po ulicach miasta. Rodzina stara się trzymać razem i podtrzymywać wzajemnie na duchu, jednak los jest bardzo okrutny. Ukochany mąż Feriby zostaje siłą wyprowadzony z domu, co oznacza jedno. Kobieta musi sama sprostać wyzwaniom życia i podejmuje najtrudniejszą decyzję. Opuszczenie dotychczasowych salonów i pięknego domu zdaje się jedyną szansą. Ryzykowna ucieczka z trójką dzieci wydaje się szaleńczym pomysłem, ale dla tej rodziny może oznaczać odzyskanie resztek ludzkiej godności, której w Kabulu już dla niej nie ma.

„Afganistan jest teraz krajem wdów i wdowców, sierot i kalek. Kalek bez prawej nogi… bez lewej ręki… bez dziecka… bez matki. Każdy coś utracił. Tak jakby pośrodku ziemi rozpostarła się czarna dziura, która wciągała kraj w swój nienasycony brzuch.”

Lata 90-te XX wieku przyniosły mieszkańcom Afganistanu wyjątkowo czarny scenariusz i właśnie tę wymuszoną zmianę codziennego życia nakreśla nam szczegółowo pisarka. Obraz przedstawiony przez Nadię Hashimi jest wyjątkowo plastyczny, czytelnik ma wrażenie, jakby słuchał prawdziwej opowieści, którą może wyobrazić sobie niemal perfekcyjnie. Szczegółowość opisu oraz przyziemny język potęgują chęć czytania, a każda kolejna strona wciąga jeszcze bardziej i automatycznie nakazuje poznać finał tej trudnej wędrówki.

Strach przed pozostaniem we własnym kraju, w którym życie pozbawione jest jakiejkolwiek wartości, nieustannie dopinguje w dalszej drodze. Autorka włożyła w tę opowieść niewyobrażalnie dużą dawkę emocji, od których trudno uciec podczas czytania. Historia, jaką zaproponowała Nadia Hashimi, nie dotyczy tylko jednej rodziny. Autorka wciąga bowiem podświadomie w wir setek tysięcy podobnych opowieści, które wydarzyły się naprawdę, ale nigdy nie ujrzały i prawdopodobnie nie ujrzą światła dziennego. Hashimi nie oszukuje, pokazuje nagą, brutalną prawdę o losie wielu rodzin, które gotowe są poświęcić właściwie wszystko, aby otrzymać minimalną szansę na azyl w europejskim kraju. Na łamach tej opowieści nie brakuje bohaterów, którzy wierzą w cel swej długiej wędrówki. Prą do przodu, nie oglądając się na innych, wielu z nich ginie po drodze w męczarniach, inni toną na pokładach marnej konstrukcji statków, a jeszcze inni zostają zesłani powrotnie do swoich krajów. Dotrzeć do celu udaje się tylko nielicznym, a na miejscu nikt nie czeka z otwartymi rękoma. Każdy kolejny dzień to walka z trudnościami, a tych w nowym kraju nie brakuje. Różnice językowe i kulturowe stanowią olbrzymią barierę, ale pokona ją każdy, kto ma w sobie odpowiednią determinację.

Nadia Hashimi wykreowała bohaterów niemal idealnie, dopracowała cechy poszczególnych postaci tak, aby ich obraz był realny w głowie czytelnika. Feriba jest kobietą, której można pozazdrościć odwagi, ale ma też niesamowite wsparcie w swoim dorastającym synu i usłużnej córce. Selim podczas podróży dorasta i to on staje się głową wędrującej rodziny. Jego decyzje są bardzo przemyślane, rozważne, ale również bardzo stanowcze. Z małego chłopca Selim zmienia się w mężczyznę i nie boi się ryzyka. Czytelnik ma niesamowitą okazję poczuć kolejne sytuacje, w jakich znajduje się bohater. Towarzyszy głębokim przemyśleniom nastolatka, zgadza się z podejmowanymi przez niego decyzjami, nawet jeżeli wykraczają one poza granice prawa. Chłopiec usprawiedliwia się poprzez sprytne argumentowanie własnych działań i chociaż niektóre mogą szokować, to czytelnik chłonie jego wyjaśnienia i jest gotów bronić ich słuszności.

Chęć przetrwania opisana jest bardzo realnie, co bezsprzecznie jest potwierdzeniem kunsztu pisarskiego. Bardziej dociekliwy czytelnik zauważy jednak, że autorka nie przywiązuje dużej uwagi do tak istotnych dla tej historii różnic kulturowych i gospodarczych. Owszem, wspomina o ich istnieniu, lecz są to dosłownie pojedyncze zdania i nie wyczerpują tematu. Europejskie zwyczaje powinny szokować afgańską rodzinę, ale taki nastrój nie jest wyczuwalny. Nastoletni bohater, który nie widział dotąd świata poza Kabulem, snuje się po metropoliach, takich jak Ateny czy Rzym, a przy tym nie ma większych problemów z orientacją w terenie.

„Kiedy księżyc jest nisko” to nie jest historia, którą łatwo zapomnieć. Namacalny poziom bólu i potrzeba niesprawiedliwej ucieczki z własnego kraju, są łatką przyklejoną do wielu rodzin poszukujących własnego miejsca na ziemi. Nie każdemu się uda, gra nie zawsze warta jest świeczki, ale światełko w tunelu czeka tylko na tych najbardziej wytrwałych. Nie wahajcie się przed tą historią, nawet największy twardziel nie wymiga się przed chwilą refleksji. Jak odnieść sytuację tej jednej rodziny to tysięcy podobnych przypadków uchodźców zmierzających zewsząd do Europy? Czy można zobaczyć ich w bardziej optymistycznym świetle? Pozostawiam to Waszej ocenie.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

http://www.wydawnictwokobiece.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger