„SPOTKAMY SIĘ POD DRZEWEM OMBU” – SANTA MONTEFIORE | Pamiętnik swoistej miłości zakorzenionej na argentyńskiej pampie!
Miłość nie wybiera łatwych dróg. Nierzadko zmuszona jest tarzać się w niechcianych tajemnicach, aby pod osłoną czarnej nocy, uszczknąć dla siebie odrobinę wspólnej radości. Bo nie zawsze wypada. Nie zawsze można uciec przyjętym konwenansom. Nie zawsze ma się wsparcie wśród najbliższych. Czasami trzeba zebrać smutek do kalendarza wspomnień i w jego pokłosiu utorować sobie ścieżkę do nowej, nawet jeśli mniejszej przyjemności. I właśnie taki scenariusz buduje Santa Montefiore w niezwykle poruszającej powieści Spotkamy się pod drzewem ombu.
Ta historia mieści w sobie tak wiele... To przecież prawie siedemset stron fabularnego życia. Czytelnik przemierza argentyńską pampę z dostrzegalną łagodnością, ewidentnie potrzebuje chwili, aby dokładnie zapoznać się z twarzami nakreślonej tu sumiennie rodziny Solanas. Tu każdy zdefiniowany zostaje zarysem upływających lat, każdy ma przypisane intencje i nie pozostaje wobec nich dłużny. Autorka prowadzi opowieść w różnych ramach czasowych, wizualizując temperament Sofii od beztroskiego okresu dzieciństwa, poprzez mocno zbuntowany wiek nastoletni, aż po okres wstępnej dorosłości, kiedy w sercu bohaterki nawiązuje się najważniejsze z uczuć. To właśnie zakazana namiętność – zmysłowo zobrazowany tu romans z kuzynem – staje się źródłem rodzinnej niezgody. Nieuchronnie okazuje się także urzekającym portretem młodości, który siłą bezdusznych obyczajów, nie ma prawa przetrwać. Ta intymność zostaje przerwana nadzwyczaj gwałtownie, na dwadzieścia lat trafia do otchłani rozczulających wspomnień, przypominając o sobie nieustannie w ferworze nowych europejskich znajomości. Wymuszona rozłąka osadzona zostaje w myślach ludzkiego uprzedzenia, nadszarpnięta zostaje też gestem przeszywającej nieszczerości. Odbiorca płynie z nurtem kreowanych wzruszeń, sukcesywnie pogrąża się w refleksji, gdzieś ukradkiem wierzy, że ta bliskość znajdzie jeszcze właściwe ujście, z żywym zainteresowaniem przygląda się zatem scenom powrotu do domu – powrotu narzuconego tragiczną wiadomością. Gdzieś w przestworzach uroczo kreślonego tła, zachwyca się także przeszłością nieco zdystansowanej matki Sofii – niesamowitej Anny Melody, która w imię rychłych doznań, wykazała się ogromną odwagą.
Fascynująca, zmysłowa, nieprzeciętna – podróż pełna zdumiewających wzruszeń! Santa Montefiore wkrada się w dojrzewającą przestrzeń namiętności zakazanej – tworzy tym samym historię piękną, poruszającą i bolesną zarazem, skażoną surowo konwenansami ludzkiego życia. Tytułowe drzewo ombe to pamiętnik swoistej miłości zakorzenionej na argentyńskiej pampie – to metafora szczerości doznań, to także niecodzienny zapis intymnych wspomnień oraz fabularna nadzieja na zdefiniowanie upragnionej tożsamości. Powieść niezwykle nastrojowa, refleksyjna i niespodziewana!
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.