Mova
Mova
„SZARLATANKA” – IZABELA MEYZA | Tajemnica zasnuta wewnątrz szeptów gnuśniejącej w oczach małej społeczności

„SZARLATANKA” – IZABELA MEYZA | Tajemnica zasnuta wewnątrz szeptów gnuśniejącej w oczach małej społeczności

Znachorka. Zielarka. Szamanka. Czarownica. Szarlatanka. Kobieta, która w czeluściach własnego zaginięcia, pozostawia w wiejskim powietrzu jedynie pustkę i przeszywającą nozdrza tajemnicę. A przecież pragnie tylko przynależeć. Polsko-litewskie pogranicze, panosząca się dzikość przynoszących ukojenie ziół i wreszcie zamknięta społeczność Przypadki, której w obliczu złego, nagle brakuje właściwych słów. Zachowana gdzieś w przeszłości prawda – bolesna, duszna, krzywdząca i niesprawiedliwa, skażona wstydem, upokorzeniem, piętnem wrzynającym się w poranioną duszę. Izabela Meyza dociera do szczelin kobiecości w sposób dobitny i zdumiewający – utrwala brzemię doświadczonych ran, ukazuje rozbieżności i niekonsekwencje w wyzutym z empatii podejściu do kobiet, interpretując przy tym wulgarność męskiej lubieżności, obrazowo pokazując też wpływ otaczającego środowiska na poczucie wartości, akceptację i obecność w oczach innych. Szczerość schowana w milczących spojrzeniach, cisza i zamęt społecznych oczekiwań, skondensowana przestrzeń i intryga budząca niepokojące podejrzenia – ta historia refleksyjnie uciska wyobraźnię, zachęca do dyskusji i szukania godziwych odpowiedzi.

Tajemnica zasnuta wewnątrz szeptów gnuśniejącej na oczach czytelnika społeczności. Historia wypełniona aurą swoistego niedopowiedzenia, nasiąknięta krzywdą i doskwierającym latami zawstydzeniem, uwierająca, cierpka, przylepiająca się do spowitej dziwną ciszą wyobraźni. Izabela Meyza z refleksyjną czułością i jednocześnie hipnotyzującą barwą słowa, wdziera się w otchłań kobiecej wrażliwości – osadzając powieść we wsi spęczniałej od milczenia, w gorzkim posmaku osobliwego zaginięcia i wreszcie w pozostawionych córce wersach enigmatycznej Szarlatanki, dotyka smutku, pogardy i niezabliźnionych ran, ociera się o desperację zanurzonego w bagnie uczuć serca, z sugestywną śmiałością akcentuje sprzeczność chaotycznych, często rozbieżnych oczekiwań wobec kobiet, każe spojrzeć na obcesowość męskiego pożądania i zatrzymać się nad znieważonym ciałem. To proza absolutnie unikalna, dojrzała i ponadczasowa, w intrydze znaczeń zagadkowa i nieoczywista.


Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„W ŚRODKU NOCY” – RILEY SAGER | Wyobraźnia wciąż podsuwa upiorne fotografie

„W ŚRODKU NOCY” – RILEY SAGER | Wyobraźnia wciąż podsuwa upiorne fotografie

Thriller spowity mrokiem dawnego zaginięcia. Historia naznaczona upiornym wspomnieniem, zagadkowa i niepokojąca. Riley Sager zmyślnie manipuluje wyobraźnią czytelnika, plastycznie, a przy tym wiarygodnie snując się na pograniczu rzeczywistych zdarzeń, jednocześnie buduje zamierzoną aurę niedopowiedzenia, zaskakuje licznymi plot twistami, zachęca do ostrożnej obserwacji. W środku nocy to opowieść fabularnie domagająca się prawdy, wizualnie natomiast osnuta ciemnością, wrażeniowo nieśpieszna, ale też mocno wciągająca.

To niezaprzeczalnie inny wymiar grozy, niż ten zapamiętany z nieprzeniknionych warstw powieści Wróć przed zmrokiem lub pełnego szokujących scen Domu nad jeziorem – w odczuciu znacznie bardziej kryminalny i prawdopodobny, nadal jednak przytulony słowem do tego, co niejasne i enigmatyczne. Tu nieustannie wyczuwa się mrożącą krew w żyłach obecność duchów, fabuła natomiast krąży wokół jednej zagadkowej nocy – sprawy zaginięcia sprzed trzydziestu lat. Głuche przedmieścia, dwaj przyjaciele z dzieciństwa, ciemność pobliskiego lasu, poruszające się gdzieś w oczach cienie, mieszkający po sąsiedzku chłopcy, wspólny nocleg pod namiotem, podrzucana do ogrodu piłka, niebezpieczny instytut i wreszcie szeroki wachlarz misternie zaplecionych słów, który składa się na historię pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji, intrygującą, gorzką i nieobliczalną. W zarysie bieżących wydarzeń autor oddaje głos głównemu bohaterowi, podkreślając tym samym mocno osobisty wydźwięk przeżytej tragedii, wyzwala strach i poczucie niepewności, przywołuje także nieodległą w czasie traumę, w sumiennie podsuwanych retrospekcjach natomiast stawia na narrację tradycyjną, pozwalając nabrać dystansu do rozchwianej w emocjach kreacji. Całokoształt robi wrażenie, z pewnością każe zachować czujność.

Odczuwalnie grząski, intrygujący i niejednoznaczny – właśnie taki okazuje się nowy thriller niezawodnego Riley’a Sagera. W myślach zamroczonego tajemnicą bohatera nieustannie ważą się podejrzenia na temat dawnego zaginięcia jego przyjaciela, na przedmieściach panuje chaos cierpkich wyobrażeń, między tym, co racjonalne i uzasadnione, ukradkiem zaszywają się przerażające zjawy, w alarmującej ciemności pobliskiego lasu, szeptem snują się niepokojące cienie, tragiczna przeszłość wraca i obnaża zachowaną w mroku noc z enigmatycznej aury. Ten tytuł ma w sobie przede wszystkim elementy kryminału i dramatu, wyobraźnia jednak wciąż podsuwa upiorne fotografie.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„DZIEWCZYNA Z POKOJU 12” – KATHRYN CROFT | To historia pełna grząskiego napięcia...

„DZIEWCZYNA Z POKOJU 12” – KATHRYN CROFT | To historia pełna grząskiego napięcia...

Niezwykle absorbujący thriller psychologiczny! Nasączony niejasnością brutalnej zagadki kryminalnej oraz niepokojem szeptem wdzierającym się do kobiecego serca, przeżarty mrokiem panoszących się na ustach kłamstw, szokujący, choć niepozbawiony słabszych stron. Kathryn Croft intryguje dosłownie od początku, trafnie manewruje domysłami czytelnika, zdumiewa licznymi plot twistami i zachęca do poszukiwania prawdy. Dziewczyna z pokoju 12 wciąga w swe misterne szpony, okazuje się mglista i nieodkładalna.

To jedna z tych niejednoznacznych intryg, w której nie ma przestrzeni na zaufanie do żadnej postaci, poza przerażoną Hannah. Każda z przedstawionych kreacji otulona zostaje pewną dawką niedopowiedzenia, każda zatem skrywa znamienne dla fabuły tajemnice. Morderstwo w pobliskim hotelu, małżeństwo pozbawione dawnej czułości, karta hotelowa znaleziona w spodniach męża i niegasnące podejrzenia, domagające się kluczowych odpowiedzi. Autorka oddaje głos zaniepokojonej kobiecie – matce pięciolatki i jednocześnie żonie analityka finansowego, który zdaje się być zamieszany w mroczną sprawę kryminalną. Narracja pierwszoosobowa niewątpliwie okazuje się strzałem w dziesiątkę, z pewnością pozwala poczuć niekończącą się bezradność towarzyszącą głównej bohaterce i naocznie śledzić dezorientujące wydarzenia, nierzadko ocierające się o szokujące zwroty akcji. Wyczuwalne napięcie, mglista atmosfera i niepewność zagnieżdżona w mocno zaangażowanej wyobraźni – ta historia zwyczajnie budzi zainteresowanie, frapuje i pochłania uwagę czytelnika, okazuje się ciekawa i porywająca. Najsłabszym ogniwem zdaje się być samo zakończenie – nasuwające się w trakcie lektury, tym samym mało zaskakujące, przede wszystkim jednak pozbawione głębszego wyjaśnienia.

Kathryn Croft doskonale wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika. Kierując podejrzenia kryminalne w stronę nieczułego męża głównej bohaterki, zręcznie tworzy przestrzeń dla przebiegłych twistów fabularnych, zasnuwa myśli mętną aurą kobiecej niepewności, każe ograniczyć zaufanie i snuć coraz bardziej szokujące scenariusze. I chociaż w oczach wytrawnego miłośnika nurtu domestic noir finał może wydać się zbyt anemiczny, pozbawiony bardziej misternego wyjaśnienia, sam thriller niezaprzeczalnie uzależnia i nurtuje, okazuje się zwodniczy, enigmatyczny i niepokojący. To historia pełna grząskiego napięcia, nasiąknięta przenikliwym kłamstwem oraz tajemnicą wrzynającą się w podekscytowane nozdrza.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„PRZYJDĘ PO CIEBIE NOCĄ” – HEATHER GUDENKAUF | Fenomenalny thriller z makabryczną przeszłością w tle

„PRZYJDĘ PO CIEBIE NOCĄ” – HEATHER GUDENKAUF | Fenomenalny thriller z makabryczną przeszłością w tle

Intryga nasycona mrokiem niewyjaśnionej zbrodni sprzed lat. Historia szokująca i enigmatyczna, w każdej scenie osnuta wyczuwalnym niepokojem kobiecego serca. Za oknem przenikliwa ciemność, ziąb siarczyście wkradający się do uszu i ten absolutnie przerażony, niemal zamarznięty chłopiec na podwórzu, tworzący ogniwo mrożącej krew w żyłach zagadki. Heather Gudenkauf tworzy thriller nasiąknięty dawną tajemnicą, zmyślnie przetarty śladami tragicznej przeszłości, mocno wciągający, wręcz nieodkładalny.

Ta historia to niewątpliwie świetny materiał na gotowy scenariusz filmowy. Otulona śnieżną aurą sceneria mroźnej i jak się okazuje, bardzo niebezpiecznej nocy, napawająca grozą posiadłość na wiejskim pustkowiu i wreszcie szukająca weny bohaterka, która za pomocą zapisanych słów, przedziera się przez otchłań prawdziwych zbrodni kryminalnych. Czytelnik śledzi wydarzenia za pomocą trzech genialnie splecionych perspektyw. W przeszytą ciemnością akcję bieżącą niespodziewanie wdziera się obecność zlęknionego chłopca, wraz z nim pojawia się poczucie niechcianego strachu, w kobiecych myślach mnożą się pytania, gdzieś nieopodal zaczyna czaić się coś bardzo złego. Równomiernie odbiorca staje się obserwatorem brutalnych morderstw sprzed wielu lat, podgląda także ukryte przed światem kadry ludzkiej bezduszności, gdzieś wyobraźnia nieprzerwanie próbuje połączyć elementy nieobliczanej układanki. Autorka prowadzi intrygę w sposób zauważalnie przemyślany, świadomie stopniuje napięcie i podsuwa możliwe scenariusze, do końca każe jednak błądzić pod całunem nałożonych celowo wątpliwości. I chociaż niektóre strzępy fabularne można tu zawiązać szybciej, finał ociera się o pożądane zaskoczenie.

Fenomenalny thriller z makabryczną przeszłością w tle. W śnieżnej scenerii ogłuszonej ciszą mroźnej nocy, w pozbawionych prądu korytarzach domu na odludziu, w szczelinach pisarskiego strachu, zaczyna dziać się coś niepokojącego. Zagubiony i wyraźnie przelękniony chłopiec, gęsta aura kobiecego przerażenia, ciągnący się fetor niewyjaśnionych nigdy zbrodni i wreszcie bezradność zasnuta w ciemności piwnicznego mroku – ta historia wciąga w swe tragiczne szpony, intryguje złowieszczą tajemnicą i zachęca do tworzenia niebezpiecznych scenariuszy, okazuje się ekscytująca i nieobliczalna.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„PRAWIE JAK W DOMU” – SARAH GAILEY | Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości

„PRAWIE JAK W DOMU” – SARAH GAILEY | Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości

Niezaprzeczalnie trudny i bolesny, momentami wręcz kasandryczny powrót do rodzinnych wspomnień. To zbliżająca się śmierć umierającej w oczach matki, to konfrontacja z mrokiem przywołanych retrospekcji, to delikatność dziecięcej perspektywy, wreszcie to splot brutalnych i przerażających morderstw. Sarah Gailey elektryzuje bezdusznością działań seryjnego sprawcy, równolegle intryguje jego opiekuńczym ojcowskim charakterem. Prawie jak w domu to fascynująca i jakże charakterna powieść grozy – historia nasączona przenikliwą tajemnicą, szokująca i niepowtarzalna.

To osnuta zakazem wstępu i jednocześnie spowita niepokojem ciasna piwniczna przestrzeń, staje się scenerią dla najbardziej drastycznych wydarzeń tej powieści. W przeszywającej duchocie, w oparach ofiarnego przerażenia, ze snu budzą się bowiem najmroczniejsze demony. To właśnie tam, dobroduszny ojciec – tak bardzo opiekuńczy, cierpliwy i kochany w przytaczanych sukcesywnie myślach głównej bohaterki – zdziera maskę instynktownej czułości, w zamian przywdziewając najbardziej bezwzględną ze swoich twarzy – twarz seryjnego mordercy. Powrót do owianego złą przeszłością rodzinnego domu to dla Very ewidentnie trudne i niechciane doświadczenie – to nie tylko mało komfortowe spotkanie z umierającą matką i jej dawnym surowym wizerunkiem, to przede wszystkim starcie z pokłosiem brudnych, traumatycznych i bezdusznych scen, jakie miały niegdyś miejsce pod drewnianą podłogą jej dziecięcej sypialni i jakie każdej niespokojnej nocy, upiornie eksponują coś nierealnego. Epizody zła, które zatrważają i fascynują zarazem. To niewątpliwie poruszająca i mocno refleksyjna proza, ale nie tylko... W oczach pochłoniętego czytelnika, to nasączona sekretami i z pewnością szydercza groza – alarmująca, mglista, nieprzewidywalna. Wyobraźnia nieustannie podpowiada szalone scenariusze, drzazgi wbijają się w palce zaciekawionej kobiecości, a podszyte strachem dźwięki nęcą do nieujarzmionej namiętności z dyskretnie zadawaną śmiercią. To przedstawienie dopiero się zaczyna, drapieżnie eksplorując porażoną niepokojem duszę.

Groza zanurzona w najciemniejszych szczelinach rodzinnej przeszłości – historia szokująca, dramatyczna, brudna i niejednoznaczna, chwilami wręcz jawnie paraliżująca wystraszone zmysły. To wizualnie zwykły dom, a jednak przygnieciony ciężarem dokonanych w piwnicznym mroku zbrodni. Subtelność przywołanej bliskości z ojcem zmyślnie kłóci się tu z bezwzględnością jego makabrycznych działań, napawając trwogą i budząc grząskie instynkty ludzkiego zła. Sarah Gailey zachwyca dwoistymi profilami złożonych kreacji, nie pozwala nikomu tutaj zaufać, powietrze powieści wypełnia natomiast duszną i złowieszczą aurą, utrwalając tym samym szaleńczy i nieprzenikniony charakter fabularnego scenariusza.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„ZANIM ZOSTALIŚMY POTWORAMI” – KATNISS HSIAO | Jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni

„ZANIM ZOSTALIŚMY POTWORAMI” – KATNISS HSIAO | Jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni

Nieprzeciętna, grząska, wieloznaczna. Proza zanurzona intrygą w najciemniejszych zaułkach niepokornej duszy. Zanim zostaliśmy potworami to tajwański bestseller i mrożący krew w żyłach thriller kryminalny, to także przenikliwy dramat, intencjonalnie umykający granicom ludzkiego smaku – niejednokrotnie budzący wstręt i jawne przerażenie, intrygujący i nieprzenikniony, ewidentnie domagający się uważności zmysłów. Katniss Hsiao zmyślnie wdziera się w pokłosie traumy – to w niej zakorzenia najmroczniejsze instynkty, to w niej każe szukać najważniejszych odpowiedzi.

To niezaprzeczalnie dziwna podróż – naznaczona brudem odpychających i zatęchłych miejsc, wyrażona nieświeżością pozbawionych życia ciał, osobliwa, pokerowa i niejednoznaczna, tym bardziej przez to szalona i fascynująca. Czytelnik nie ma tu klarownego zadania, kroczy wyraźnie chropowatym gruntem, mierzy się nie tylko z enigmatycznym charakterem zdarzeń, ale też z horyzontami własnej odporności na świadomie dopuszczony tu wstręt. Bo przecież jedynym bodźcem do przywołania jej nietuzinkowej woni, okazuje się zapach rozpylonej fabularnie śmierci. Doskwierający innym, brzydki lub zwyczajnie obrzydliwy, w jej nozdrzach wydaje się znajomy, pociągający, może nawet pożądany. Ning to kreacja wyróżniająca się na tle innych – kobieta obarczona paskudną przeszłością, zamknięta w gąszczu niewypowiedzianej na głos bezradności, ograbiona z ponadprzeciętnego węchu, na co dzień sprzątająca miejsca makabrycznych zbrodni. To właśnie jedno z nich okazuje się zarzewiem intrygi kryminalnej – pułapką, która każe desperacko ścigać się z przekleństwem morderczych instynktów. Autorka serwuje tu odbiorcy przenikliwą ekspozycję ludzkiego zła – nie bawi się w opisową delikatność, podrzuca wyobraźni mroczne i niechciane epizody, przypomina kłamstwa i boleśnie wrzynające się wspomnienia, każe patrzeć na bezwzględność i szukać w niej drzwi do własnej niewinności. Nalega wręcz, aby otulić się mrokiem i przeobrazić się w potwora.

Odczuwalnie dziwny, duszny i niepokojący, jątrzący się w szczelinach zniewolonej wyobraźni, przepełniony fetorem ludzkiego zła. Thriller kryminalny przeszyty ciemnością traumatycznych wspomnień. To mroczna, grząska i niejednoznaczna intryga, w której węch nieoczekiwanie staje się oczami. Katniss Hsiao odziera swoją powieść z kruszyn opisowej subtelności, każe wytężyć nozdrza i nałożyć bezduszną twarz potwora, umyślnie pozostawia czytelnika z pomorem pożądanych, choć przecież odrażających, wręcz gnuśniejących słów. To właśnie w ten przerażający i jednocześnie chropowaty sposób, próbuje doścignąć niewinność swojej osobliwej bohaterki – kobiety obciążonej przekleństwem unikalnego zmysłu powonienia.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„MEDUZY NIE MAJĄ USZU” – ADELE ROSENFELD | Niezwykle doznaniowa, subtelna i esencjonalna

„MEDUZY NIE MAJĄ USZU” – ADELE ROSENFELD | Niezwykle doznaniowa, subtelna i esencjonalna

Już enigmatyczna i jakże delikatna oprawa przyciąga wzrok, z pewnością uwodzi subtelnością i utrwala się w oczach zaciekawionego czytelnika. Równie tajemniczy okazuje się sam tytuł – odziany w metaforę, tym samym symboliczny i intrygujący. Podobnych wrażeń dostarcza sama historia. Odczuwalnie sensoryczna i niesamowicie szczera, tym bardziej autentyczna, iż spisana przeżyciami niedosłyszącej autorki. Meduzy nie mają uszu to powieść nie dla każdego, domaga się bowiem interpretacji i szukania ledwo wyczuwalnych, a jednak istotnych znaczeń.

Adele Rosenfeld snuje tę opowieść z widoczną łagodnością słów – w niektórych scenach nader prozaiczną i zwyczajną, w innych osobliwą lub niespodziewaną. Jednocześnie robi coś pięknego, oddaje bowiem głos wyraźnie zagubionej bohaterce. Narracja Louise okazuje się mocno osobista, wręcz intymna, zauważalnie naznaczona strachem przed nieznaną sobie wizją pooperacyjnej przyszłości. To swoista kreacja kobieca, słysząca i niesłysząca zarazem, z pewnością doceniająca naturalność chwytanych gdzieś wybiórczo słów, z drugiej pełna obaw przed utratą istniejącego, tym samym znajomego słuchu. Wszczepienie implantu zdaje się być koniecznością, a jednak wiąże się z pożegnaniami, nieuchronnie wymusza zgodę na nowe dźwięki, domaga się też czasu na przyswojenie nie zawsze przyjemnego gwaru. Bezradność w zwyczajowych sytuacjach, niepewność wobec przerywanych zdań i niekompletnych wypowiedzi, świeżo zainicjowana miłość i wreszcie trud oczekiwania na wyznaczoną przez lekarzy rzeczywistość – to wszystko składa się na mocno przejmujący proces zrozumienia siebie i poszukiwania własnej tożsamości. Autorka wiarygodnie prowadzi odbiorcę przez codzienność osób głuchych oraz zmagających się z sukcesywną utratą słuchu, buduje uczucia na własnych doświadczeniach, zachęca do odważnego przekraczania barier i empatycznego spoglądania na niepełnosprawność.

Niezwykle doznaniowa, subtelna i esencjonalna, w zaszytym przesłaniu ważna, z pewnością wartościowa i mocno refleksyjna. Nie każdy z łatwością zakradnie się w osobliwość tej powieści, nie każdy poczuje jej wrażeniową wyjątkowość, każdy jednak powinien docenić jej niepodważalną autentyczność – to bowiem historia spisana wyobraźnią i doświadczeniami niedosłyszącej autorki. Adele Rosenfeld oddaje narrację zagubionej bohaterki z wyczuwalną intymnością, utrwala nie tylko duszący, wręcz depresyjny strach przed utratą naturalnego słuchu, ale także przerzedzony w słowach portret codziennej niepewności oraz niesiony odwagą proces definiowania własnej tożsamości.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„JEDYNE OCALAŁE. TE KTÓRE PRZEŻYŁY” – RILEY SAGER | Enigmatyczna konfrontacja z przeszłością, która nie chce pozostać zapomniana

„JEDYNE OCALAŁE. TE KTÓRE PRZEŻYŁY” – RILEY SAGER | Enigmatyczna konfrontacja z przeszłością, która nie chce pozostać zapomniana

Debiutancka powieść Riley’a Sagera niewątpliwie wyróżnia się na tle kolejnych propozycji tego autora. Równie intrygująca w treści narzuconych zdarzeń, wyraźnie nasączona fetorem niepewności, tak samo barwnie wrzynająca się w przestrzeń naruszonych wyobrażeń, a jednak odczuwalnie inna, z pewnością mniej mroczna i nieco mniej szalona. Jedyne ocalałe. Te które przeżyły to niezaprzeczalnie wciągający thriller psychologiczny – fabularnie nieco rozciągnięty w czasie, a jednak tajemniczy, frapujący i nieodkładalny.

Ta historia efektownie zasysa się w otchłani zaangażowanej wyobraźni, prowadząc odbiorcę nie tylko przez dotknięte brutalnością szczeliny ludzkiego umysłu, ale także przez obiektywnie mocne, wręcz drastyczne epizody przywoływanych nieustannie wspomnień. Tu drażliwa przeszłość wraca regularnie, przypominając o najbardziej traumatycznych chwilach tytułowych ocalałych – trzech rożnych, choć znamiennych w swych przeżyciach kobiet, które w pojedynkę przetrwały niewyobrażalny koszmar. Każda z nich w pewien sposób oszukała makabryczne przeznaczenie, każda próbuje egzystować w medialnym żniwie budzącego grozę wybawienia. Autor prowadzi tu czytelnika specyficznym dla siebie schematem, początkowo wrzuca go w odór realnego przerażenia, po czym dostrzegalnie wycisza poziom kreowanego napięcia, zmusza do obserwacji wyczerpującej gry psychologicznej oraz bacznego przyglądania się poszczególnym gestom, wydłużając ten etap do granic możliwości, aby na sam koniec, ponownie zderzyć oczy z zaduchem przenikliwego, choć w pewnej mierze przewidywalnego zła. Świetnie poprowadzona narracja jednej z ofiar, skonfrontowana zostaje tu z nieobliczalną wizytą drugiej, a wszystko w pokłosiu nagłej i niezrozumiałej śmierci trzeciej z nich. Tak zbudowana intryga nie pozwala na lekkomyślność, skupia zmysły na osobliwości tego przedstawienia, wymusza czujność i oczekiwanie na szokujące sceny zakończenia.

Enigmatyczna konfrontacja z przeszłością, która nie chce pozostać zapomniana. Zdumiewająca ucieczka przed niewyobrażalnym koszmarem staje się tu zarzewiem medialnej zachłanności, okazuje się także doskwierającą i nigdy niezabliźnioną raną, uwiedzionym przeznaczeniem. Debiut mistrza spektakularnych zwrotów akcji to thriller angażujący, jednocześnie mocno przeciągnięty w liczbie zapisanych stron, częściowo przewidywalny, z pewnością tajemniczy i intrygujący, ogłuszający brutalnością przerażających wspomnień. Riley Sager świadomie rozbudza uśpione instynkty zła, tym samym prowadzi z czytelnikiem wyrafinowaną i prowokującą grę, wyraźnie koncentruje się na skłonnościach ludzkiego umysłu.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„NADBRZEŻNIK” – JOANNA BAGRIJ | Intryga przesiąknięta gęstą tajemnicą Zachodniego Pomorza…

„NADBRZEŻNIK” – JOANNA BAGRIJ | Intryga przesiąknięta gęstą tajemnicą Zachodniego Pomorza…

Kawał mocnego kryminału. Naznaczony zbrodnią nadmorskiego wybrzeża, nieoczywisty w przebiegu złożonego śledztwa, z pewnością przenikliwy i intrygujący, domagający się także czujnego oka. Joanna Bagrij ponownie angażuje doświadczoną aspirantkę, tym razem jednak diametralnie zmienia obraną scenerię. Owiany legendą Nadbrzeżnik przywołuje myśl o nierozwiązanych morderstwach sprzed lat, staje się także oczywistym znakiem zapytania. To niewątpliwie świetna lektura, idealna nawet dla wytrawnego miłośnika gatunku.

Autorka zmyślnie kieruje wzrok w stronę Zachodniego Pomorza, każe przedzierać się przez nierówności morskiej plaży, przez niedopowiedziane znaleziska i wypełnione ciemnością bunkry – to właśnie w takich okolicznościach osadza kryminalną zagadkę, to właśnie tam rejestruje początek enigmatycznej sprawy. Pierwszej zbrodni, inaugurującej seryjny wizerunek tajemniczego sprawcy. Rozgałęziona intryga regularnie wychyla się poza bieżące wydarzenia, swym alegorycznym charakterem przypomina nierozwikłane śledztwo sprzed dwudziestu lat, dla odbiorcy okazuje się zatem osobliwa i wieloaspektowa, z pewnością mocno frapująca. Czytelnik bacznie przygląda się kreowanym twarzom, uważnie obserwuje poszczególne epizody, doskonale wie, że kluczowe odpowiedzi przyniesie właściwe scalenie wszystkich, nawet najdrobniejszych elementów. Każde słowo i każdy gest mogą okazać się istotną podpowiedzią, a tych nie brakuje. Trudna do ujarzmienia liczba kreacji to jedno, fabuła nasączona mylnymi tropami to drugie, ale pozostaje jeszcze nieco chaotyczna narracja – zmieniająca się wielokrotnie, balansująca nie tylko między tradycyjną i pierwszoosobową formą, ale narzucająca także obraz lat dziewięćdziesiątych, dzieciństwa pełne przemocy, w odbiorze traumatyczne, choć w słowach małego chłopca nie do końca jeszcze zrozumiałe. Podejrzane znajomości z bidula, znamienne fotografie, dziwne zachowania i formułująca się ukradkiem prywatność dochodzenia – tak rodzi się poczucie niepokoju, tak też ewoluuje zaangażowanie odbiorcy.

Intryga przesiąknięta gęstą tajemnicą Zachodniego Pomorza – intensywna i solidna w przebiegu złożonego śledztwa, w odczuciu zagadkowa i niejednoznaczna. Joanna Bagrij nie pozostawia złudzeń o seryjnym charakterze sprawcy, każe wnikliwie przecierać poszczególne sceny i dociekliwie przyglądać się każdej zaangażowanej twarzy. Samą zbrodnię zagnieżdża w mrocznych szczelinach nadmorskiego bunkru – w niewyjaśnionej sprawie sprzed dwudziestu lat, w przejmującej dziecięcej narracji, w zacieśniających się podejrzeniach, w doskwierającej aurze przeszywającej niepewności. Tu grunt długo pozostaje grząski, a niebezpieczeństwo wyczuwa się na wielu stronach – świetny, choć wymagający kryminał.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„TYLKO ONA ZOSTAŁA” – RILEY SAGER | Riley Sager ponownie uzależnia przenikliwą grozą.

„TYLKO ONA ZOSTAŁA” – RILEY SAGER | Riley Sager ponownie uzależnia przenikliwą grozą.

Mroczny, zawiesisty, alarmujący – thriller osadzony w najciemniejszych zaułkach ludzkiej duszy. Wizualnie zaczepiony nad mrożącą krew w żyłach przepaścią, zanurzony w enigmatycznych korytarzach, naruszony osobliwością zaangażowanych twarzy, sporządzony natomiast zarysem obezwładniającej tajemnicy. Tylko ona została to kolejna niezawodna propozycja w repertuarze Riley’a Sagera – przerażająco mocna, hermetyczna, posępna i nieprzewidywalna.

Tu od początku trzeba zachować ostrożność. Dom z właścicielką owianą dawną makabryczną rymowanką – postawiony na grząskim fragmencie wysokiego urwiska, nasączony niejasnością zdarzeń i krzywymi wspomnieniami wieloletnich mieszkańców. Każdy zdaje się tu kroczyć śladami wyrobionej zmyślnie niepamięci, każdy trzyma wodze przeszywającej sprawy sprzed lat, każdy skrywa się za maską przenikliwych spojrzeń. Ta zagadka domaga się rozwiązania – ewidentnie chce ujrzeć światło dzienne, chce maszynopisem utrwalić niewypowiedzianą nigdy prawdę – prawdę drastyczną i zaskakującą. Tamta noc nieustannie dusi się w myślach bohaterki, nie pozwala jej przerwać prywatnego dochodzenia, każe napawać się wyczerpującym strachem i odrzucać możliwe podejrzenia, jednocześnie przemierza kolejne wstrząsające scenariusze. Czytelnik zdaje się być osaczony dziwną niepewnością, czujnie przygląda się szalonym epizodom, wyczuwa w nich zamierzoną żrącą grozę – regularnie wkrada się też w naprzemiennie podsuwane retrospekcje, obsesyjnie zdziera kurz z minionego czasu, dosłowne warstwa po warstwie dociera do gniazda ludzkiej upiorności. Tu budzi się wyczuwalna trwoga, tu rodzi się także rwąca ciekawość.

Riley Sager ponownie uzależnia przenikliwą grozą. Tym razem kondensuje zdarzenia na zapadającym się klifie, w przestrzeni odczuwalnie dusznej, wręcz gotyckiej i niepokojącej, w niedopowiedzianych słowach i mocno zwodniczych gestach, w śniedzi dokuczającej niepewności. Rdza dawnego morderstwa rezonuje w wyciszeniu siedemdziesięcioletniej Lenory Hope – kobiety naznaczonej łatką nieodwracalnego zła, jednocześnie wypełnia wyobraźnię czytelnika, wrasta w dociekliwe przemyślenia, napawa strachem i nieustępliwą ekscytacją, wreszcie fermentuje w szokującym przekazie ostatecznej tajemnicy.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„KOŁYSKI RZESZY” – JENNIFER COBURN | Przepełniona fanatyzmem i nieugiętością…

„KOŁYSKI RZESZY” – JENNIFER COBURN | Przepełniona fanatyzmem i nieugiętością…

Strach. Rozpacz. Cierpienie. Bezradność. Pustka. Okres II wojny światowej to niewątpliwie najczarniejszy i najbardziej bolesny fragment historii – znamiennie sportretowany nie tylko w treści wielu osobliwych dzieł, ale przede wszystkim w zapisie autentycznych wspomnień. Jennifer Coburn przedziera się przez ten trudny czas za pomocą przejmującej fikcji literackiej, jednocześnie pamięta o solidnych fundamentach. Kołyski Rzeszy to powieść nieprzeciętna i zatrważająca zarazem, dla wielu także odkrywcza i niespodziewana.

Ten absorbujący spektakl to trzy różne kobiety. Każda inna, każda inaczej definiuje nazistowski program hodowlany. Gundi Schiller to nieskazitelna piękność o seraficznie jasnych włosach – Niemka wizualnie idealna, fabularnie natomiast zachłyśnięta desperacką próbą zatuszowania żydowskiego pochodzenia nienarodzonego jeszcze dziecka. Hilde Kramer to kreacja zaślepiona ideologią faszystowską, w swych działaniach nieugięta i przebiegła, momentami wręcz fanatyczna – wiernie oddana ramionom nazistowskiego urzędnika. I wreszcie Irma Binz – zdeterminowana pielęgniarka, jednocześnie twarz niewidoczna i bierna politycznie, zmyślnie przymykająca oczy na okrucieństwo przymusowych adopcji. Bo przecież scenerię tworzą tu domy reprodukcyjne Stowarzyszenia Lebensborn – miejsce przerażające, złowrogie, nieobliczalne. Autorka wiarygodnie oddaje panujący w bawarskim ośrodku klimat, idealnie obrazuje też narzucone posłuszeństwo młodych kobiet – nie omija brutalnych scen, przywołuje matczyną bezradność i rozdzierający ból rozstania ze świeżo narodzonym dzieckiem. To sceny niesłychanie ciężkie i przygniatające, niezwykle plastyczne w kadrach rozemocjonowanej wyobraźni. Czytelnik naprzemiennie wdziera się w niepewność każdej z bohaterek – rozpoznaje obawy i targające nimi wątpliwości, dostrzega różne intencje i różne potrzeby serca.

Przepełniona fanatyzmem i nieugiętością, jednocześnie dramatyczna i poruszająca w przybliżeniu okrucieństwa nazistowskiego programu hodowlanego – fabularnie naznaczona spojrzeniem trzech zróżnicowanych poglądowo kobiet. Kołyski Rzeszy to historia zagnieżdżona wiarygodnie w przestrzeni surowej i niepokojącej – w bawarskich domach reprodukcyjnych Stowarzyszenia Lebensborn. To powieść niewyobrażalnie smutna w scenach przymusowej matczynej rozłąki, obarczona cierpieniem i rozdzierającą bezradnością, obciążona także obsesyjną fascynacją ideologią faszystowską. Propozycja z pewnością nieprzeciętna.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„RODZINNA GRA” – CATHERINE STEADMAN | Ten scenariusz z pewnością można uznać za nieobliczalny.

„RODZINNA GRA” – CATHERINE STEADMAN | Ten scenariusz z pewnością można uznać za nieobliczalny.

Każda rodzina zdaje się trzymać pewne tajemnice Zazwyczaj niewinne w biegu zdarzeń, może nawet nieistotne lub zwyczajnie zabawne, innym razem mniej delikatne lub wręcz niepokojące. Takie treści często pozostają w zapisie ludzkiej niepamięci, ale niektóre usilnie chcą spojrzeć prawdzie w oczy. Catherine Steadman opiera swoją powieść właśnie na fundamentach mrocznych wspomnień – zanurzonych w świadomym zapomnieniu, nieujawnianych, a jednak domagających się udziału w pewnej nieobliczalnej grze.

Tu od początku wyczuwa się swoistą niepewność. Harriet Reed zdaje się pochłonięta pisarskimi sukcesami, równomiernie otulona świeżością wyjątkowego uczucia, ale odbiorca nieprzerwanie dostrzega symptomy jej niespokojnej duszy. To zbliżające się spotkanie z rodziną narzeczonego, staje się faktorem rosnącego przerażenia – bo przecież Holbeckowie to ludzie nadzwyczaj wpływowi, dziedzice potężnej fortuny i jednocześnie mocno zagadkowe charaktery, jawnie wyznaczające granice własnej prywatności. I chociaż w życzliwej postawie utrwala się naturalna gościnność, czytelnik ma świadomość, że w tym towarzystwie, ewidentnie musi zachować ostrożność. Podobnie jak główna bohaterka – zanurzoną myślą w niepisanym rejestrze własnej tajemnicy, nieco zmieszana i zdezorientowana, z każdą kolejną sceną coraz bardziej zaniepokojona, czujna i nieufna. Wszystko za sprawą podejmowanych rodzinnych wyzwań – z jednej strony trudnych do zdefiniowania mrocznych gier, klimatem dorównujących klasycznym dreszczowcom, z drugiej natomiast niebezpiecznej intrygi, w którą szeptem angażuje kobietę ojciec narzeczonego. Ten wątek paraliżuje myśli, nie pozwala zasnąć, każe być przygotowanym na najgorsze. Tu nie ma bowiem miejsca na oczywistość fabularną – każdy zdaje się tuszować fragmenty brutalnej przeszłości rodzinnej, każdy zdaje się być dziwnie podejrzany, zachęcając tym samym do aktywnego angażowania się w poszczególne epizody. I chociaż sama akcja mknie raczej nieśpiesznie, ten iście alarmujący klimat utrzymuje się bezustannie.

Ten scenariusz z pewnością można uznać za nieobliczalny – prowadzony narracją wizualnie szczęśliwego kobiecego serca, nasączony sekretami zabrudzonej przeszłości, w splocie regularnych intryg tajemniczy, niebezpieczny i złowieszczy. Rodzinna gra to thriller nieco apatyczny w zaaranżowanym tempie, jednocześnie mocno absorbujący – zauważalnie nastawiony na szaleństwo zainscenizowanych przebiegłości, mroczny i niepokojący, ekspansywnie wdzierający się w otchłań zaaferowanej wyobraźni. Tu niepewność staje się najbliższym przyjacielem, aurę natomiast tworzą enigmatyczne pokerowe twarze.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„MORELOWA KSIĘGARNIA” – ORESTA OSIJCZUK | Historia osadzona sugestywnie w szczelinie dziecięcej samotności!

„MORELOWA KSIĘGARNIA” – ORESTA OSIJCZUK | Historia osadzona sugestywnie w szczelinie dziecięcej samotności!

Dziecięca wyobraźnia mimowolnie nagina rzeczywistość. Nasycona delikatnie okruchami prawdy, często oszczędna w treściach politycznych i dogmatach społecznych, w swym kuluarowym przekazie, okazuje się nader przenikliwa, zmyślna i rozczulająca. W swej fascynującej opowieści, Oresta Osijczuk przedziera się właśnie przez myśli dojrzewającej chłopięcej wrażliwości, ledwie opierzonej, bo przecież dziewięcioletniej, a jednak doświadczonej niezrozumiałym przebiegiem własnej codzienności. Tu bolesna tęsknota staje się jedynie prologiem dla doszczętnie niespodziewanych zdarzeń.

Ta powieść nie ma panoramicznie szerokiej sceny, choć historycznie rozgrywa się w przestrzeni ponad stuletniej i wkrada się fabułą w trzy osobliwe płaszczyzny terytorialne. Wizualnie dominuje tu Ukraina – zobrazowana na tle jeszcze przedwojennym i zauważalnie małomiasteczkowym, ale odbiorca przemierza także tereny muśniętej tu Polski oraz ważnej dla rodzinnych wspomnień Francji. Przekraczając próg Morelowej księgarni, czytelnik zatapia się w narracji niezwyczajnej i poruszającej zarazem, prowadzonej bowiem oczami stęsknionego wyraźnie dziecka. Mychajło Faryniak snuje bieg wydarzeń autentycznymi w odczuciu emocjami, wyraźnie zaznaczając te momenty prozy życia, które rzutują na wizerunek jego kruchego dzieciństwa. Tym najbardziej traumatycznym epizodem, niezaprzeczalnie okazuje się bolesna rozłąka z matką – wymuszona szansą na lepszą przyszłość, a jednak mocno enigmatyczna i w perspektywie opuszczonego syna, z pewnością niezrozumiała. To właśnie w ten sposób młody chłopak naznaczony zostaje zmianą – sforsowany do zamieszkania z surową ciotką i nieco utopijnym wujkiem, właścicielem tytułowej księgarni, samotnie przemierza otchłań dojmującego smutku. Z czasem dociera do uznania narzuconej rutyny dnia, odkrywa piękne i nieobliczalne atrybuty przyjaźni, boleśnie doświadcza okrucieństwa wobec niewinności, gdzieś ukradkiem poznaje także smak zauroczenia. Tu wszystko wydaje się takie inne, nieprzeciętne, dostrzegalnie opatrzone głębią szukającą definicji. Tym bardziej, że ten zraniony chłopak, nie jest tu jedynym narratorem – ta ekspozycja niesie się także w słowach pewnego dorosłego bohatera, mężczyzny w kontakcie oschłego i jakby wycofanego, a jednak to w jego zagadkowym geście, zatuszowany zostaje właściwy kształt tej rozdzierającej opowieści.

Odczuwalnie kameralna, wstrząsająca i niepowtarzalna – intensywnie nasączona przejmującą młodzieńczą wrażliwością! Morelowa księgarnia to niecodzienna rodzinna fotografia – to historia osadzona sugestywnie w szczelinie dziecięcej samotności, zanurzona w tęsknocie i sentymentalnych wzruszeniach szkicowanej tu pięknie przyjaźni, a przy tym nieokiełznana, znamienna i enigmatyczna, z każdą krańcową stroną, plastycznie zmieniająca oblicze pierwotnych scen. Ten swoisty pamiętnik to nie tylko portret tożsamości zagubionej w chaosie brutalnej historii, to także fabularne wyznanie miłości – to właśnie w ten mocno refleksyjny sposób, Oresta Osijczuk deklaruje uczucia do ukraińskiej ziemi.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem MOVA

„PANDORA” – SUSAN STOKES-CHAPMAN | Niezwykle inspirująca eksploracja mitu o tajemniczej Pandorze!

„PANDORA” – SUSAN STOKES-CHAPMAN | Niezwykle inspirująca eksploracja mitu o tajemniczej Pandorze!

Powstała z mściwego rozkazu Zeusa. Ulepiona z gliny i wody przez samego Hefajstosa, odziana w efektowne szaty, nacechowana urodą piękną, wręcz olśniewającą, wreszcie uposażona w szczelnie zamkniętą puszkę, zawierającą różnorodne nieszczęścia świata. Ten mit doczekał się alternatywnych wersji, ale ta najbardziej znana głosi, że słynna Pandora została zesłana na ludzi celowo jako kara za fałszywą ofiarę Prometeusza. Susan Stokes-Chapman w swej niecodziennej propozycji inspiruje się właśnie grecką mitologią – tym samym sprawia, że pozornie harmonijna powieść, okazuje się przygodą wyjątkową, intrygującą i nadzwyczaj zagadkową.

Już historyczna sceneria robi nastrojowe wrażenie. Autorka narusza bowiem fantazją sam schyłek osiemnastego wieku i to właśnie w jego londyńskiej panoramie, przekracza fabularny próg tej opowieści. Czytelnik zdaje się być zafascynowany panującą tu atmosferą – wkracza przecież do dawnego sklepu z antykami, podgląda jego zaniedbaną przestrzeń, przeraża się zgryźliwością pozbawionego skrupułów właściciela. I poznaje jego bratanicę, czarującą kobietę, która wyraźnie pragnie spełnić swoje małe wielkie marzenie – chce zostać renomowaną jubilerką. To jej rozbrajająca osobowość sprawia, że historia tak promiennie rozchodzi się po wyobraźni. Dora chowa w zanadrzu swoje wspomnienia, tuszuje także swoją ciekawość, ale ta jej dociekliwa natura niepostrzeżenie wymyka się pewnego dnia do piwnicy, gdzie nastroszony gburowatą chciwością wuj, ewidentnie skrywa przed nią sekret. To udekorowana scenami mitu o Pandorze waza, staje się tu najważniejszym atrybutem – to ona wydaje westchnienia oraz panoszące się w uszach dźwięki, to ona staje się kluczem do dawnej rodzinnej tajemnicy. Tak rozpoczyna się spektakl pełen alarmujących słów, tak budzi się nadzieja na przywrócenie miejscu dawnej świetności, tak też formuje się zajmująca kobieca niezależność – ekscytująca i pełna epizodycznej odwagi. Odbiorca z przyjemnością obserwuje, jak znamiennie kształtuje się postawa młodej bohaterki – nieustannie podziwia jej upór i buńczuczność w drodze do sukcesywnie akcentowanych pragnień.

Niezwykle inspirująca eksploracja mitu o tajemniczej Pandorze – retelling w każdej stronie piękny, enigmatyczny i fascynujący, nasączony umyślnie chaosem niepokojących gestów. Susan Stokes-Chapman buduje niepewność sumiennie i nader wrażeniowo, ewidentnie chce wyczulić czytelnika na zadziorność ludzkiego losu i czyhające w nim przeznaczenie – nierzadko wymagające pasjonującej wręcz dociekliwości. Tak trudno uwierzyć, że jest to debiut literacki – nasycony powściągliwą miłością i zdumiewającą kobiecą charyzmą, w odczuciu niesamowicie klimatyczny.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mova

„DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA” – RILEY SAGER | Granica wyobrażeń właśnie została sforsowana.

„DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA” – RILEY SAGER | Granica wyobrażeń właśnie została sforsowana.

Nałóg wymaga szczerej determinacji. Najczęściej dopomina się walecznego nastawienia i trwania w jego intencyjnych progach niezależnie od pragnień kuszącej codzienności. Nie zawsze jednak znajduje ujście w czeluściach potrzebnego entuzjazmu, roztrwania wtedy ochoczo opary własnych możliwości, aby przyjąć postać złudnego, wręcz dziwnie zbawiennego wsparcia. Riley Sager uderza w ten motyw wyśmienicie, tworząc z powieści Dom po drugiej stronie jeziora nie tylko szokujący plot twistami thriller, ale też tytuł zaskakująco refleksyjny.

Początkowo nic nie wskazuje na scenariusz, jaki krańcowo staje się udziałem zafrapowanego czytelnika. Ten postępuje zgodnie ze zmyślnie ukartowaną intencją autora – koncentruje się bowiem na detalicznym rozpoznaniu niedawno owdowiałej aktorki, nieuchronnie stając się takim samym obserwatorem zdarzeń jak ona sama. Bo przecież to oczami pogrążonej w uzależniającej egzystencji Casey Fletcher, spisana zostaje narracja tej niespodziewanej historii. I to właśnie nasączone alkoholem przemyślenia stają się towarzyszem intrygującej zagadki. Odbiorca wnika w ten odczuwalnie obsesyjny świat i przenikając aurę własnej ciekawości, rozpoczyna fanatyczną inwigilację domu po drugiej stronie jeziora. Eksploatując zachłannie zachowania bohaterki, próbuje zatem skompilować elementy układanki w jedną niechybną całość. Z pewnością jednak nie jest przygotowany na tak wymyślny i tak osobliwy repertuar. Właściwie nie jest gotowy na nic, co zapisane jest na deskach wyrafinowanego spektaklu. Tu dzieje się bowiem autentyczny fabularny kocioł – zainaugurowany niewinnie i zauważalnie prowadzony szlakiem mentalnych dywagacji, w finalnych scenach pozbawiony skrupułów, nieobliczalny, charakterny i porażający.

Granica wyobrażeń właśnie została sforsowana. Riley Sager potwierdza tym samym, że jest nie tylko ekspertem od niepokojącego usypiania czujności, ale też wirtuozem świadomej manipulacji. Intencjonalnie bowiem aranżuje fabularny armegedon, aby w zgiełku umyślnie zestrojonych plot twistów, utrwalić wdzięk oniemiałego czytelnika. Szok w obliczu tak niespodziewanych zdarzeń to niewystarczające słowo. Dom po drugiej stronie jeziora aktywuje pierwotnie pewną ulotną myśl: to zupełnie inny Sager – bardziej spokojny, jednocześnie jakby mniej mroczny. To bezsprzecznie mylne wrażenie – ten thriller dosłownie sieje w myślach spustoszenie, w odczuciu okazuje się wręcz powieścią ogłuszającą, z pewnością tajemniczą i psychodeliczną.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem MOVA

„TYLKO PRZETRWAJ NOC” – RILEY SAGER | Szalenie zwodniczy i niepokojący thriller!

„TYLKO PRZETRWAJ NOC” – RILEY SAGER | Szalenie zwodniczy i niepokojący thriller!

Otulona mroczną ciemnością noc, gęsto panoszący się śnieg, niczym nie wyróżniające się auto i w środku ona – niechybnie zmierzająca w kierunku własnej śmierci. Bo przecież za kierownicą siedzi niebezpieczny człowiek, który prawdopodobnie zabił jej przyjaciółkę, mężczyzna zwany w mediach Kampusowym Zabójcą. W książce Tylko przetrwaj noc Riley Sager ponownie sięga po znane motywy i ubarwiając je na swój sposób, dodaje im swoistego charakteru. I chociaż tytuł ten dostrzegalnie różni się od poprzednich powieści autora, jeden element odczuwalnie łączy te historie – filmowy dreszczyk emocji.

Trzeba napisać jasno – nikt nie chciałby znaleźć się w tak patowej sytuacji, do jakiej niewątpliwie trafia główna bohaterka. Akcja świadomie zawężona jest bowiem do zasnutej zimą nocnej aury, intencjonalnie także ograniczona zostaje do przestrzeni samochodu oraz podejrzanego towarzysza podróży, jakim przypuszczalnie jest kierowca auta. Czytelnik nie jest zaskoczony wyraźną mieszaniną strachu, bezradności oraz niepewności, jaka dotkliwie paraliżuje myśli Charlie, bardziej szokuje go natomiast wyłuszczona jawnie naiwność, która szczęśliwie znajduje swoje wyjaśnienie. Niecodzienna postawa kobiety ewidentnie ma budzić wątpliwości, może nawet złościć lub irytować, ale to właśnie w jej głowie zdaje się toczyć najważniejszy zamęt fabularny – bitwa między nasączonymi przeszłością wizjami i przerażającą rzeczywistością.

Riley Sager zauważalnie lubi bawić się konwencją filmu, świetnie też opisuje scenerię, dzięki czemu odbiorca efektownie obrazuje sobie poszczególne sceny. Wyobraźnia działa zatem na pełnych obrotach, dostarczając sukcesywnie nie tylko wrażeń wizualnych, ale też tych emocjonalnych – w szczególności alarmującego poczucia niepokoju i stale rosnącego napięcia. Tu nieprzerwanie wyczuwa się zbliżające niebezpieczeństwo. I jeszcze to zakończenie – z pewnością nieco szalone i dla wielu niespodziewane, mnie tym razem intuicja poprowadziła do prawidłowej odpowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu, że fabularnie historia ta jest naprawdę dobrze zarysowana, a świetnie wkomponowane zwroty akcji, regularnie wywołują burzliwy potok myśli.

Szalenie zwodniczy i niepokojący thriller! Odczuwalnie inny niż dotychczasowe powieści Rileya Sagera, a jednak tak samo przerażający i charakterny, emocjonalnie wręcz ogłuszający. Zawiesista nocna aura, klaustrofobiczna sceneria i jeszcze on – seryjny zabójca, który siedzi obok za kierownicą. Tu naprawdę jest niebezpiecznie, upiornie i paraliżująco – do końca nie ma pewności, jak bardzo drastyczny okaże się sam finał. Aby wsiąść do tego auta, potrzebna jest realna odwaga – ta książka fabularnie sięga bowiem niemal obłędu. Z pewnością robi ogromne wrażenie!
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem MOVA

„MONSTER. AILEEN WUORNOS. ZROZUMIEĆ SERYJNĄ ZABÓJCZYNIĘ” – CHRISTOPHER BERRY-DEE | Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze.

„MONSTER. AILEEN WUORNOS. ZROZUMIEĆ SERYJNĄ ZABÓJCZYNIĘ” – CHRISTOPHER BERRY-DEE | Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze.

Seryjne zbrodnie rzadko są incydentalne. Często odzwierciedlają jedynie brutalne konsekwencje, stają się nieuchronnym efektem dojmującej przeszłości lub świadomie przemyślanej decyzji, które swoje podłoże mają także w przeżytych doświadczeniach. Nie inaczej było w przypadku Aileen Wuornos, autentycznej seryjnej zabójczyni nazywanej Monsterem, choć jak podpowiada treść reportażu Christophera Berry-Dee, przypadek tej nieprawej bohaterki z pewnością nie był jednoznaczny.

Dzieciństwo Wuornos zatrważa skalą bezduszności. Brak niezbędnych relacji rodzinnych, przemoc fizyczna i psychiczna, wyśmiewanie ze strony rówieśników, destrukcyjna samotność oraz przerażająco szybkie rozpoczęcie stosunków seksualnych w celach zarobkowych – właśnie taką Aileen przedstawia czytelnikom autor pracy reporterskiej. Berry-Dee świadomie wraca do wczesnych lat życia znanej zbrodniarki, wielokrotnie prezentuje wypowiedzi samej kobiety i konfrontuje ich smak z przytoczonymi wspomnieniami innych uczestników scen oraz faktami pozyskanymi z akt śledczych. Nie ma tu zatem obszernej interpretacji zdarzeń, ale wyobraźnia odbiorcy sukcesywnie otrzymuje materiał do snucia szerokich domysłów. Tak koszmarne lata dziecięce musiały mieć wpływ na dorosłą postawę bohaterki, ale jednocześnie nie można zapominać o cytowanych w trakcie opiniach psychiatrów, którzy jasno diagnozują, że decyzje zabójczyni były świadome i nie niosły za sobą realnego żalu.

Konstrukcja publikacji zdaje się być czytelna – każdy rozdział to oddzielne morderstwo i tym samym kolejna ofiara. Tu autor celowo oddaje głos AIllen, kobieta zatem samodzielnie przywołuje wydarzenia, które poprzedziły każdą ze zbrodni, sama też relacjonuje przebieg poszczególnych morderstw. Język zbrodniarki jest w odczuciu prosty i nieopierzony, momentami wręcz pretensjonalny lub czysto sarkastyczny. Wuornos od początku przerzuca winę na swoje ofiary oraz okoliczności zdarzeń, nie wyczuwa się w jej opisach żadnej skruchy lub niesionego wewnętrzną boleścią żalu. I chociaż dzieciństwo zabójczyni wywołuje w odbiorcy duże pokłady współczucia, może nawet uzasadnienie dokonanych czynów, to jednak prawnicy byli w tej kwestii jednomyślni – Aileen Wuornos kierowała się przede wszystkim bezwzględnością. W tym obszarze wyczuwa się też jawną stronniczość samego autora, który kierując się przede wszystkim relacjonowaniem czynów, zapomina o mechanizmach, które stworzyły z niej agresywnego potwora.

Reportaż obrazujący zło w ludzkiej skórze. Aileen Wuornos to jedna z najbardziej dyskusyjnych postaci spośród szeregu seryjnych zabójców, odczuwalnie nasączona smakiem toksycznego dzieciństwa, gwałtowna w codziennym pożyciu i nadzwyczaj bezwzględna w popełnianych zbrodniach – Christopher Berry-Dee świadomie eksponuje brutalny życiorys zbrodniarki znanej jako Monster, udostępnia jej wypowiedzi i konfrontuje ich bieg ze świadkami oraz aktami śledczymi. I chociaż praca w odczuciu zdaje się być nieco stronnicza, to nie można odmówić jej rzetelności.
_____ 
Recenzja we współpracy z wydawnictwem MOVA.

„SIEDEM LAT CIEMNOŚCI” –  JEONG YOU JEONG | Nieprzeciętny thriller nasączony smakiem odurzającej potrzeby zemsty!

„SIEDEM LAT CIEMNOŚCI” – JEONG YOU JEONG | Nieprzeciętny thriller nasączony smakiem odurzającej potrzeby zemsty!

Przeznaczenie. Słowo, które w treści nie podpowiada nic, a jednak często okazuje się najłatwiejszym wyjaśnieniem. Niekoniecznie zrozumiałym, logicznym i oczekiwanym, może nawet dziwnie wyzutym z pierwotnych cech ludzkiej empatii, a jednak regularnie mającym miejsce. I właśnie to określenie najlepiej definiuje tajemnicze wydarzenia, tworzące oś fabularną thrillera Siedem lat ciemności autorstwa Jeong You Jeong – książki nadzwyczaj osobliwej, angażującej, z pewnością mocno przyciągającej uwagę.

Fabuła celowo pozbawiona jest klasycznego przebiegu intrygi kryminalnej – czytelnik od początku zna bowiem finał, nie ma jednak pojęcia, co dokładnie doprowadziło bohaterów do tak tragicznych i przede wszystkim nieodwracalnych zdarzeń. Proces odkrywania kolejnych cieni tej historii okazuje się dla młodego bohatera mocno osobistym i niełatwym doświadczeniem. Sowon mimowolnie przywołuje traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa, ponownie przeżywa siłę rodzinnego dramatu, namacalnie wręcz czuje otaczającą go wówczas przemoc i próbuje zrozumieć sieć niedopowiedzeń, które ostatecznie stały się źródłem prawdziwej tragedii. Odbiorca świadomie podąża wraz z synem mordercy i obserwując akty drastycznego maltretowania, bicia i zastraszania, staje się niemym świadkiem przerażającej w skutkach krzywdy. Ten obraz naprawdę boli.

Nieszablonowana konstrukcja i zauważalnie nieśpieszne tempo składają się tu na wyjątkowo dopracowany portret psychologiczny osoby podążającej śladem mrocznego poczucia zemsty – to właśnie odpłata za doznane zło staje się dla jednego z bohaterów porażającą i wyraźnie niebezpieczną definicją życia. I to ona sprawia, że czytelnik nieustannie wyczuwa tu smak mrożącej krew w żyłach tajemnicy, czuje wyraźny niepokój, wymusza więc na sobie ostrożność i stara się bacznie przyglądać kolejnym scenom. Ta uważność jest wręcz wymagana – to nie jest bowiem łatwa lektura, zdaje się być wręcz ciężka w odbiorze, nieszablonowana, usilnie szukająca głębokiej koncentracji. Te wrażenia potęguje też mocno zawistna atmosfera, panuje tu bowiem swoisty klimat małej społeczności, w odczuciu wyraźnie surowy, duszny, może nawet mroczny. Z pewnością dobrze działający na ludzką wyobraźnię.

Nieprzeciętny thriller nasączony smakiem odurzającej potrzeby zemsty! Historia wymagająca dużej atencji, specyficzna i nieoczekiwana, a przy tym niesamowicie dobrze przedstawiona, efektowna, z pewnością inna niż wszystkie. Siedem lat ciemności to zatrważający portret rodzinnego piekła, fabularny akt potwornej przemocy fizycznej, książka zauważalnie nastawiona na dramat brutalnego systemu. Duszna atmosfera i panujący tu specyficzny klimat zamkniętej koreańskiej społeczności, jedynie potęgują ten bolesny w odczuciu obraz. Świetna i naprawdę nieoczywista powieść.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem MOVA.

„WIĘCEJ NIŻ JEDNO ŻYCIE” –  IRENA MAŁYSA | Mocno poruszający kryminał!

„WIĘCEJ NIŻ JEDNO ŻYCIE” – IRENA MAŁYSA | Mocno poruszający kryminał!

Choroba zawsze zaskakuje. Nie uprzedza o swoich planach, nie zapowiada swojego nadejścia. Daje jedynie nieme sygnały, które złożone w trudną do zaakceptowania diagnozę, nieuchronnie zmieniają ludzkie życie. Najgorzej jest wtedy, gdy ciężka choroba dotyka dziecka, tak bardzo nieświadomego trudu, jaki ma właśnie przed sobą. Na to nikt nie jest gotowy, a szczególnie rodzice, którzy zagubieni w sidłach szalonej rozpaczy, niepewności i rosnącej bezradności, zmuszeni są do zachowania pozorów normalności. Czasami jednak desperacja wygrywa. I właśnie taką bohaterkę przedstawia czytelnikom Irena Małysa w zauważalnie sensacyjnej powieści Więcej niż jedno życie.

Chociaż historia ta budową przypomina ramy typowego kryminału, to jej nadzwyczaj przejmująca fabuła sprawia, że w oczach odbiorcy, książka ta przyjmuje obraz ludzkiego dramatu, niezwykle smutnego, ujmującego, może nawet bolesnego, a z pewnością ubranego w żywe emocje. Tak trudno otwarcie patrzeć na dzieci pogrążone w ciężkiej chorobie, często nieuleczalnej, która mimo realnej chęci walki, silnej determinacji i zebranych funduszy, nie chce poddać się żadnemu leczeniu. Zamiast tego, woli postawić ostatnią kropkę na krótkim życiu niewinnego dziecka. Autorka nie szczędzi czytelnikowi trudnych emocji, każe mu wręcz spacerować po szpitalnych salach i wraz cierpiącymi rodzicami, siedzieć przy łóżkach ich schorowanych dzieci. Ta sceneria naprawdę boli, ale świadczy to tylko o jednym – jest piekielnie dobrze zarysowana.

To zaskakująco szpitalne tło staje się też wymownym, a jednocześnie mocno osobliwym zapleczem dla intrygi kryminalnej, która zdaje się być opracowana w najdrobniejszych szczegółach. Determinacja matki walczącej o życie umierającego dziecka, przerażająca żądza władzy i kolejne tajemnice służb medycznych, składają się na świetną zagadkę, w której do końca nic nie jest oczywiste. Wplecione pomiędzy bieżące wydarzenia retrospekcje, powoli odkrywają źródło nieprzyjemnej zbrodni, ale dopiero finał pokazuje, jak bardzo dobrze jest ta fabuła skonstruowana. W tym wszystkim autorka znajduje też miejsce na szalone zrywy namiętności, tak naturalne i niemoralne zarazem. I chociaż jest to kontynuacja, a zatem dobrze byłoby znać poprzednie doświadczenia głównych bohaterów, to jednak książkę Więcej niż jedno życie spokojnie można czytać bez znajomości pierwszego tomu.

Mocno poruszający kryminał! Historia wyjątkowo intrygująca, niejednoznaczna, z pewnością osobliwa. Naprawdę trudno opanować w niej emocje, ta szpitalna sceneria boli do żywego, momentami wręcz jawnie wywołuje łzy. To niezaprzeczalnie świadczy o jednym – ta książka jest piekielnie dobrze zobrazowana. Do tego wielopłaszczyznowa intryga kryminalna, tajemnicze retrospekcje, ludzka determinacja w obliczu śmierci i zawiłe śledztwo, doprawione szczyptą szalonej namiętności – propozycja Ireny Małysy to powieść nie tylko zaskakująca, ale przede wszystkim doszczętnie wciągająca.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Mova.

„MEXICAN GOTHIC” – SILVIA MORENO-GARCIA | Otwórz oczy…

„MEXICAN GOTHIC” – SILVIA MORENO-GARCIA | Otwórz oczy…

Przerażający dom. Dziwna rodzinna tajemnica. Mocno niepokojące zachowania mieszkańców. Odrażające swym szaleństwem sny, tak wyraźnie umykające ramom rozsądku. A także duszna atmosfera, wręcz demoniczna i gnijąca. I w tym wszystkim samotna młoda kobieta, próbująca zrozumieć niezrozumiałe – pulsujące mroczne szaleństwo, które bezwzględnie wkrada się w ściany odludnej rezydencji. Właśnie taki obraz podpowiada mi wyobraźnia po lekturze Mexican Gothic, zaskakująco szpetnej, a jednak doszczętnie odurzającej powieści grozy, namaszczonej niesamowitym wyróżnieniem w postaci Goodreads Choice Award 2020.

Już tytuł oraz iście enigmatyczna okładka dobitnie podpowiadają, że mamy do czynienia z meksykańską powieścią gotycką. I nie ma najmniejszych wątpliwości, że historia ta dzielnie wypełnia ramy przypisanego jej gatunku. Dziko panosząca się gęsta mgła, stęchlizna wymarłego miasta i wreszcie on – przedziwny, brudny i złowieszczo osadzony dom Doyle’ów, do którego na wyraźną prośbę ojca przyjeżdża Noemi, jakże odważna, charakterna i przede wszystkim szanująca się gwiazda meksykańskiej socjety. Bohaterka na wskroś zaskakująca, która swą wyuczoną klasyczną bezczelnością, kapitalnie przełamuje standardy gotyckich kreacji. To właśnie młoda bohaterka odważnie staje do walki z nieznanym wrogiem, ewidentnie bezcielesnym, dusznym i świadomie pożerającym ściany starego mrocznego domostwa.

Tej historii nie można odmówić jednego – mglistej aury, zauważalnie szorstkiej i nieprzyjemnie wdzierającej się do wyobraźni, a przy tym szalenie fascynującej. Mexican Gothic to prawdziwa uczta dla miłośników klasyki grozy, lecz warto mieć świadomość, że fabuła stanowczo wymyka się zasadom racjonalności, momentami staje się wręcz diabolicznie szalona i nie dając szans na ucieczkę, wkracza z impetem w szerokorozumianą definicję absurdu. Z pewnością nie ma tu miejsca na oczywistości. Tu cały czas drogę wyznacza niepewność. I to właśnie ona rozprowadza najtrudniejsze emocje. 

Silvia Moreno-Garcia buduje napięcie w sposób niemal doskonały, świetnie bawi się czytelnikiem i co ważne, robi to naprawdę plastycznie, efektownie i zaskakująco współcześnie. Chociaż sama rzadko sięgam po tak surrealne historie, zdecydowanie lepiej czuję się w zdarzeniach mających większe prawdopodobieństwo w rzeczywistości, to jednak ta szalona i jakże niecodzienna opowieść, zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie.
______
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Mova.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger