"GRUDNIOWY SZTORM" - INY LORENTZ | Tonący trzewika się chwyta...
Z utęsknieniem czekałam na możliwość ponownego spotkania z twórczością Iny Lorentz. Saga „Nierządnica”, w której zaczytywałam się w ubiegłym roku, wywarła na mnie niemałe wrażenie i wzbudziła chęć na poznanie nowych bohaterów twórców niemieckiego bestsellera.
Nie używam liczby mnogiej przez przypadek, Iny Lorentz jest bowiem pseudonimem pary autorskiej Ingrid Klocke oraz Elmara Marona, których wspólne dzieło „Nierządnica” doczekało się w Niemczech ekranizacji. „Grudniowy sztorm”, rozpoczynający serię Trettin, okazał się lekturą zgoła odmienną i utrzymaną w bardziej przygodowej tendencji, ale jakość niezmiennie zasługuje na pochwałę.
Autorzy przenoszą czytelnika do Prus Wschodnich, do roku 1875, kiedy to piętnastoletnia Lora Huppach traci w pożarze najbliższą rodzinę i zamieszkuje u dziadka Wolfharda von Trettina, który wymaga stałej opieki. Aby ratować majątek przed okrutnym bratankiem Ottokarem von Trettinem, dziadek obmyśla śmiały plan i chce jeszcze przed śmiercią zapewnić wnuczce godne życie po drugiej stronie oceanu. Droga do lepszego świata w Ameryce okazuje się dla młodej dziewczyny bardzo trudna, a za każdym rogiem czyhają na nią liczne niebezpieczeństwa. Lora staje się ofiarą niemiłosiernej intrygi, ale nie ma czasu się nad nią zastanawiać. Musi podjąć dojrzałą walkę z bezdusznym przeciwnikiem i nieobliczalnym żywiołem, którego skutki mogą być katastrofalne. Czy młoda dziewczyna poradzi sobie z otaczającym ją zewsząd bestialstwem?
Pewna przewidywalność tej opowieści każe nam wierzyć, że Lora sprosta wszelkim trudnościom, ale w tym osądzie trzeba być czujnym. Państwo Iny Lorentz już niejednokrotnie pokazali, że potrafią wyprowadzić czytelnika w pole i dają do zrozumienia, że nie wszystko jest oczywiste. Seria „Trettin” zdaje się kusić mieszanką gatunków, nie jest to typowa powieść z historią w tle, a raczej powieść przygodowa z mocno wyodrębnioną sferą obyczajową. Gatunkowy splot dodaje książce wyrazistości i urozmaica zawartą w niej opowieść.
Przygody młodej bohaterki otwierają oczy na XIX-wieczne Prusy Wschodnie i wytykają ich słabe punkty. Wywyższanie się właścicieli majątków, życie tylko dla statusu, liczne intrygi, oszustwa i krętactwa, to cechy wielu ówczesnych mieszkańców. Między zarzewiem zła znajduje się jednak krzta dobroci, którą reprezentuje nastoletnia Lora. Dziewczyna bez wahania podejmuje się opieki nad chorującym dziadkiem, poświęcając swój czas niemal stuprocentowo. Gdy los zmusza ją do trudnej wyprawy i stawia przed nią kolejne wyzwania, jej determinacja i odwaga wychodzą na pierwszy plan. Dziewczyną kieruje niesamowita intuicja, która pozwala jej na trafne przemyślenia i wybór właściwych decyzji. Zauważalny brak doświadczenia w podobnych eskapadach wpływa jednak na dużą naiwność, której musi sprostać nastoletnia dziewczyna. Łut szczęścia towarzyszy Lorze na każdym kroku, co dodaje powieści przygodowego charakteru.
Pozostali bohaterowie również zasługują na słowa uznania. Dziadek Lory wykazuje się dużą dawką inteligencji i sprytu, a kuzyn Ottokar mimo awanturniczej postawy, ukrywa się głęboko pod pantoflem nadętej żony. Przebiegły Ruppert, którego Lora poznaje na pokładzie parowca Deutschland, okazuje się większym wrogiem niż bratanek Wolfharda von Trettina, a jego upór i stanowczość świadczą o ogromnej pazerności i determinacji. Poznana na tym samym pokładzie siedmioletnia Nathalia, z którą Lora nawiązuje nić wielkiej przyjaźni, jest jednocześnie kuzynką wrogiego Rupperta i mimo młodego wieku, wykazuje się dużym poziomem inteligencji. Wychowanie dziewczynki pozostawia jednak wiele do życzenia, upór i wulgarne odzywki wołają niejednokrotnie o pomstę do nieba. Dobre słowo należy się natomiast opiekunowi prawnemu małej Nati, Thomasowi Simmernowi, który gotów jest poświęcić wiele, aby ochronić swoją podopieczną i jej bonę, jak również drugiemu bratankowi Wolfharda, Fridolinowi, który zostawia wszystko, aby odnaleźć kuzynkę Lorę. „Grudniowy sztorm” charakteryzuje zatem mieszanka różnych charakterów i osobowości, których trudno nie podziwiać.
Dużym plusem powieści okazuje się także realność niektórych zdarzeń, jak chociażby tytułowy sztorm, do którego nawiązują autorzy. Na uwagę zasługuje również lista wszystkich bohaterów, jaką można przeczytać na końcu książki, która potwierdza, że wydanie zaproponowane przez wydawnictwo Sonia Draga jest nie tylko wizualnie estetyczne, ale także bardzo kompletne i pomocne czytelnikowi.
Z pewnością znajdą się czytelnicy, którzy w książce nie doszukają się wielkiego romansu, na który skrycie liczą. Nie ma tu bowiem iskierek wielkiej namiętności, a miłość przychodzi bohaterom dość trudno. Jednak, czy można w ciągu kilku miesięcy zapomnieć o stracie bliskiej rodziny i bezdusznie myśleć o własnym uczuciu? Iny Lorentz powstrzymali się od nękania czytelników typowo romantycznymi obrazami, lecz to ukazuje siłę tej historii i daje potencjał do rozwoju akcji w kolejnej części. Może jest to historia, która nie powoduje dreszczy na całym ciele, ale opowiada o niesamowitej dziewczynie, która mimo swojej niedojrzałości stawia czoła trudnemu losowi, jaki ją spotkał. Przygody Lory pokazują też, co powinno kierować życiem człowieka, aby go naprawdę uszczęśliwić. Znając możliwości pary niemieckich autorów, można domyślić się, że los spłata jeszcze nie jednego figla Lorze więc z dużym zniecierpliwieniem czekam na drugi tom jej przygód.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga, z którym tą pozycją rozpoczęłam współpracę.
KSIĄŻKA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU:
MINI BOOK CHALLENGE 2016 - Książka, która ma więcej niż jednego autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.