„NAŚLADOWCY” - INGAR JOHNSRUD | PRZEDPREMIEROWO

Za sprawą twórczości Jo Nesbø kryminał norweski nie jest dla mnie nowością i chcąc przekonać się, że moja pozytywna opinia nie dotyczy tylko jednego Norwega, skorzystałam z możliwości przeczytania „Naśladowców”, rozpoczynających serię z Fredrikiem Beierem, autorstwa Ingara Johnsruda. Autor, na co dzień pracujący jako dziennikarz, zaproponował obfitujący w ofiary debiut, w którym do końca nie ma pewności, kto odpowiada za makabryczne zbrodnie.

Komisarz norweskiej policji Fredrik Beier wraz z aspirantem Andreasem Figuerasem oraz specjalistką od islamskiego fundamentalizmu i terroryzmu, Kafą Iqbal, trafiają prosto w wir wyjątkowo trudnej i niepozbawionej ofiar sprawy. Początkowe mozolne poszukiwanie zaginionej kobiety okazuje się być ściśle powiązane z krwawą zbrodnią dokonaną w siedzibie organizacji Światło Boga. Kilkoro z członków wspólnoty wyznaniowej zostało bowiem brutalnie zabitych na terenie posiadłości, a pozostali członkowie rozpłynęli się dosłownie w powietrzu. Jedną z osób zaginionych jest Annette, córka aktywnej działaczki politycznej Kari Lise Wetre. Działalność sekty wydaje się być coraz bardziej tajemnicza, a rozwikłanie zagadki utrudniają kolejne drastyczne mordy. Autor daje też szansę na poruszenie własnej wyobraźni i posługuje się licznymi retrospekcjami, w których kieruje czytelnika do czasów II Wojny Światowej, stawiając go w roli świadka barbarzyńskich eksperymentów na ludziach. Co wspólnego ma mroczna przeszłość z makabrycznymi zbrodniami, nad których rozwiązaniem pracują śledczy? Tego właśnie dowiecie się w trakcie lektury „Naśladowców”.

Debiutancką powieść Ingara Johnsruda trudno nazwać kryminałem. Bardziej dopasowanym hasłem zdaje się być thriller medyczny. Autor postarał się o mocne wejście i nie skąpi odbiorcom krwawych scen. Akcja nie zwalnia tempa nawet na chwilę, a mnogość powiązanych ze sobą wątków i postaci nakazuje skupić się podwójnie. Johnsrud poświęca czas przede wszystkim śledztwu i nie kaleczy powieści nadmiernymi wstawkami obyczajowymi. Umiar w tym zakresie może nieco zmartwić bardziej wrażliwych czytelników, ale pozwala też poczuć nieustanną dynamikę prowadzonej sprawy. Wartością tej pozycji jest również mocny dobór poruszonej tematyki. Toczące się śledztwo w sprawie wielokrotnego morderstwa przeplata się z nieludzkimi eksperymentami medycznymi, w tle nie brakuje też polityki i walki o czystą rasę. Zakończenie spełnia swoją rolę, zaskakuje, a przede wszystkim jest idealnym wstępem do drugiej części serii.

Jakim charakterem jest komisarz Fredrik Beier? Bohater wykreowany przez Ingara Johnsruda wykazuje się przede wszystkim niesamowitą odwagą i całkowicie poświęca się swojej pracy. Nie odczuwa strachu nawet wtedy, gdy stawką jest jego życie. Autor nie skupia się na życiu prywatnym Fredrika, ale przemyca jego niewielkie fragmenty. Dowiadujemy się, że Beier to bohater z przeszłością, któremu życie nie poskąpiło bardzo emocjonalnych i trudnych chwil. Interesującą osobą zdaje się być Kafa Iqbal, lecz jej kreacji autor poświęca jeszcze mniej uwagi. Jest to natomiast bohaterka z ogromnym potencjałem w kolejnych częściach serii.

Norweski autor nie ustrzegł się jednak kilku błędów w debiutanckiej powieści. Na pierwszy plan wysuwa się tu brak jakichkolwiek emocji, które nadałyby bohaterom cech ludzkich. Policjanci niejednokrotnie zmuszeni są do oglądania ludzkich zwłok, czasami zbrodnie dokonywane są na ich oczach, a oni przechodzą szybko do porządku dziennego i brakuje tu jakiejkolwiek wzmianki o ich wewnętrznych przeżyciach i rozterkach. Czytelnik niejednokrotnie podchodzi do ich pracy bardziej emocjonalnie niż oni sami. Wrażliwi odbiorcy mogą przerazić się wyjątkowo krwawymi i bestialskimi scenami. Autor nie waha się bowiem opisywać szczegółowo wyglądu ludzkich zwłok, które nierzadko są już w stanie silnego rozkładu.

Debiutancka powieść Ingara Johnsruda wydaje się być bardzo męska, akcja gra w niej najważniejszą rolę. Nie ma tu czasu na rozmyślenia i lamenty, jest tylko zadanie, które mają przed sobą śledczy. Przyznaję, że odnalazłam się w tym świecie i choć brakowało mi tej bardziej wrażliwej i kobiecej strony, to całokształt wypada co najmniej porządnie. Nie zawiodą się czytelnicy rządni sensacyjnych przeżyć i poszukujący mocnego thrillera. Ja z niecierpliwością będę oczekiwać drugiego tomu. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger