„KLUB CZYTELNICZY DLA SAMOTNYCH SERC” – SARA NISHA ADAMS | Jestem zachwycona i wstrząśnięta zarazem!

Każda książka to wyjątkowa podróż. Niejednokrotnie to wręcz mocno emocjonująca droga, gwarantująca zbawienną ucieczkę myśli – krótką chwilę, pozwalającą zapomnieć o trudach przyziemnej codzienności. Sara Nisha Adams daje taką szansę swoim osobliwym bohaterom – afirmując wybrane przez siebie dzieła literackie, udziela niecodziennej lekcji życia, staje się tym samym mentorką zagubionych uczuć i jednocześnie niespodziewaną inspiracją. Klub czytelniczy dla samotnych serc zaprasza w swe piękne poruszające progi.

Tu czytelnik oczarowany zdaje się być wielokrotnie, podziwiając nie tylko urzekającą stylistykę, ale przede wszystkim pokłosie fabularnego wnętrza. To pozornie scenariusz dwóch struchlałych samotności, a jednak uniwersalny portret ludzkiej bezradności – obraz epizodycznie pochmurny i promienny zarazem, momentami boleśnie rozdzierający duszę i podtrzymujący na duchu, nierzadko stymulujący do otwarcia się na własne dobro. Zainspirowana więzią z własnym dziadkiem autorka, intencjonalnie angażuje tu swoiste w swych słabościach charaktery: Mukesha, zanurzonego w niechcianej starości i boleśnie piętrzącej się tęsknocie za zmarłą żoną, oraz pracującą w lokalnej bibliotece Aleishę, nieco przygaszoną i wręcz antypatyczną w początkowych scenach, z biegiem zdarzeń otwierającą się nie tylko na własne emocje, ale też na potrzeby drugiego człowieka. W szczególności na nieporadność wspomnianego wdowca. Chociaż kreacje optycznie dzieli wyraźna przepaść, nieoczekiwanie stają się powiernikami swoich słów, zbliżają do siebie własne kruche samotności, wspierają się w chwilach najtrudniejszych, tych przeszywających, smutnych i wyraźnie traumatycznych – dzięki wspólnie odkrywanym książkom, budują fundament nieoczywistej przyjaźni. Kultowe powieści stają się tu unikalnym bodźcem życia – impulsem do konstruktywnego działania. Nie rozwiązują oczywiście realnych problemów, ale przenikają wyobraźnię i budzą chęć do dalszej egzystencji, do niesienia naturalnej pomocy, do wyjścia ze strefy komfortu, do przywołania bliskich relacji z córkami i ukochaną wnuczką, wreszcie do zdefiniowania najpiękniejszego z uczuć. Miłość pojawia się tu znienacka i można rzec niemal filmowo, lecz deklaruje się raczej nieśpiesznie, fragmentarycznie nieśmiało i wręcz zabawnie, ukradkiem spisując aforyzmy własnego przeznaczenia.

Jestem zachwycona i wstrząśnięta zarazem! To nie jest historia dwóch fabularnie zagubionych dusz, to nadzieja każdego bezradnego serca – opowieść w każdym detalu piękna, uderzająca i nieprzeciętna, jakby żywcem spisana z gestów ludzkiej samotności. Sara Nisha Adams intencjonalnie wdziera się w kontrasty codziennego życia, przenika wyobraźnię i słowa starannie dobranych powieści – to w ich uczuciowo inspirujących treściach, zakorzenia głód refleksyjnego jutra. To uniwersalna droga do definiowania siebie w żniwie brzemiennie panoszącej się straty – lekcja fragmentami smutna i nieoczywista, ale też budująca i dająca potrzebną nadzieję. W każdej scenie fascynująca.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Kobiecym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger