„PANNA KIM WIE” – CHO NAM-JOO | Sugestywny szkic ośmiu podrażnionych wrażliwości!

Kobiecość nieustannie zagląda do własnego wnętrza. Sukcesywnie przedziera się przez swoje słabe strony, obciąża się krytyką za nieudane sceny, definiuje potencjalne drogi, scala niescalone przeszłością chwile. W tej nieco metaforycznej tezie nie ma znaczenia przyporządkowane geografią tło – każda kobieta mierzy się bowiem samodzielnie z własną wrażliwością, każda identyfikuje siebie w przydzielonym fragmencie społeczeństwa. Cho Nam-Joo szkicuje ten refleksyjny koncept nadzwyczaj dosadnie, wdzierając się plastycznie do czułości ośmiu koreańskich życiorysów.

To nie jest fabularnie pełnowymiarowa powieść, choć idea zdaje się być tożsama dla każdego z przytoczonych tu ośmiu opowiadań. Bo przecież autorce dostrzegalnie zależy na utrwaleniu barw kobiecej tożsamości – na odkryciu tych okruchów życia, które w aurze spowszedniałego szarego dnia, zdają się uciekać, znikać, blednąć. Tu ścinki pragnień okazują się przede wszystkim zapisem nieśmiałych wspomnień, stają się mrzonkami odległymi, może nawet nierealnymi. A przecież głód spełnienia siedzi gdzieś w środku i nadal chce wedrzeć się w autentyczność zdarzeń. Chce zaistnieć. Bohaterka mocno angażującej Zorzy polarnej potrzebuje kilku egzystencjalnych dekad, aby zrównać marzenie z rzeczywistą sceną. To aż przerażające! Czytelnik zdaje się być tym epizodem nieco roztrzęsiony, a jednak wizualnie cieszy się żywiołem urealnionego efektownie szczęścia. Z podobną zaciętością przygląda się pozostałym kreacjom – Koreankom zanurzonym w oparach codzienności, które nieuchronnie mierzą się z brudnymi śladami własnej przeszłości.

Tu nie ma przestrzeni na łatwe zagadnienia, nawet z chwilowych pięknych uśmiechów, wymykają się łzy alarmującej bezradności. Mobbing w szkole, hejt wobec pisarki, zbliżająca się śmierć ukochanej siostry, opuszczenie rodziny przez ojca – każda z kobiet ociera się o inną gorycz życia, każda boleśnie przedziera się przez potok zmartwień, trosk i wrażeń przeżywanej odmienności. I chociaż kolejne historie odczuwalnie dokuczają poruszonemu sercu, skłaniają też do refleksji i pobudzają zasoby złaknionej świadomości, to przede wszystkim kształtują powszechne oblicze kobiecej intymności. Każda z opowieści wyróżnia się swoim dramatycznym smakiem, ale ta zatytułowana Drogi Oppa szczególnie zapisuje się w mojej pamięci – spisana osobliwie w formie nieśpiesznego listu, przeszywająca i odważna, inscenizacyjnie wieńczy ogniwa toksycznego związku.

Sugestywny szkic ośmiu podrażnionych wrażliwości – twarzy wyraźnie zagubionych, niespełnionych, jakby skażonych beznamiętną codziennością. Historie tych Koreanek zdają się być jednostkowe – zanurzone przecież w poszczególnych koreańskich intymnościach, a jednak okazują się uniwersalne wobec kobiecego świata. Panna Kim wie to proza surowa, przenikliwa, nieprzeciętna – zapisana pokłosiem brutalnie wrzynających się przykrości dnia, z pewnością refleksyjna, ważna i absorbująca. Cho Nam-Joo zaczepnie wdziera się w myśli, aby echem własnego ekspresyjnego głosu, szerzyć społecznie znamienne treści.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mando

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger