„KAŻDY ROK TOMMY'EGO LLEWELLYNA” – MICHAEL THOMPSON | Nie ma go w zapisie ludzkich wspomnień

Przepiękna. Uczuciowa. Niesamowicie budująca. Muśnięta gestem nawracającego realizmu magicznego. Michael Thompson zauważalnie nie szczędzi swojej postaci, wyraźnie akcentuje osamotnienie w starciu z okrutną niesprawiedliwością losu, nieustannie zachęca chłopaka do poszukiwania siebie w świecie, który rok w rok wymazuje go z dziennika ludzkich wspomnień. Każdy rok Tommy'ego Llewellyna to powieść z pewnością nieprzeciętna – pełna wzruszających scen, nietuzinkowa i absorbująca.

Już pierwsze sceny utrwalają niezwykłość tej historii – stają się namiastką pętli, do jakiej niefortunnie trafia wiedza o tym człowieku. W jego niecodziennym życiorysie nie ma przestrzeni na długotrwałe więzi, każda relacja okazuje się tymczasowa, każda wymaga ponownego nawiązania, gdyż powtarzający się corocznie reset, ogranicza datę istnienia w zaprzyjaźnionych oczach. Tommy to kreacja nasączona niewyobrażalną samotnością – samotnością swoistą, przerażającą, szalenie kłopotliwą. W jego myślach wyczuwa się oczywisty smutek, wyczuwa się też ból rozstania z wyrabianą corocznie ekspozycją życia, a jednak nie ma w jego postawie bezradności. Bo przecież on odnawia znajomości, próbuje zaistnieć w świadomości innych, chce stać się częścią ich rzeczywistości. I choć wydaje się to niemożliwe, sukcesywnie trawi własną osobliwość, nieustannie szuka luk w portrecie nieistnienia, dostrzegalnie chce utrwalić własne rysy w pamiętnikach bliskich osób. W perspektywie czytelnika zdaje się być zaskakująco odporny, przyjmuje swój los w sposób dziwnie naturalny, pozostawiając odbiorcę z wieloma pytaniami. Pragnienie doścignięcia normalności miesza się tu z mijanymi motywami, często niełatwymi, balansującymi wręcz na pograniczu śmierci, ale przede wszystkim z fragmentami przyjaźni oraz niesamowitą próbą miłości. To właśnie uczucia stają się tu największą motywacją – sensem walki o własną przynależność.

Tommy porusza się w zgodzie z własnym życiorysem, dorasta, a jednak co roku znika z codzienności innych. Nie ma go na fotografiach. Nie ma go w żadnych dokumentach. Nie ma go w zapisie ludzkich wspomnień. To właśnie osobliwość życia sprawia, że powieść Michael'a Thompsona staje się dla wyobraźni tak bardzo wyjątkowa i zdumiewająca. To z pewnością nieprzeciętna proza. Zaczepiona barwnie w motywie realizmu magicznego – w szczelinach gasnącej rokrocznie obecności, nieprawdopodobna, a jednak fascynująca, piękna i niezapomniana. W oczach odbiorcy to gotowy scenariusz filmowy – wypełniony szczerością uczuć oraz próbą nakreślenia tożsamości, napełniony miłością jedyną i niepodważalną.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Ale

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger