„TYLE GROŹNYCH MIEJSC” – STACY WILLINGHAM | Thriller przesiąknięty obsesyjną bezradnością…
Ten tytuł potrafi stanowczo namącić w głowie. Rozdzierający smutek pogrążonej w bezsenności matki miesza się tu z elastycznym motywem zaginięcia dziecka oraz trudną do zdefiniowania przeszłością. Stacy Willingham filmowo wdziera się w otchłań kobiecej bezsilności, nie pozostawiając złudzeń o złożoności naruszonej intrygi. Tyle groźnych miejsc to powieść nasączona emocjonalną niepewnością, w odczuciu niezwykle tajemnicza i absorbująca, z biegiem wciągających stron coraz bardziej nieprzeciętna i zaskakująca.
Tu od początku wyczuwa się alarmujący klimat. I chociaż odbiorca wyraźnie przywiązuje się do słów podsuniętej mu narracji pierwszoosobowej, jednocześnie zabiega o pewien dystans, chce spojrzeć na prywatne śledztwo trzecią perspektywą, ewidentnie nie chce, aby umknął mu jakiś kluczowy szczegół. Co ciekawe, ta mimowolna czujność oraz odczuwalny brak zaufania przenikają również główną bohaterkę – matkę dotkniętą niewyobrażalną stratą, jaką bez wątpienia stanowi uprowadzenie synka. Czytelnik z zainteresowaniem wchodzi w bezradność roztrzęsionej kobiety – w jej przenikliwą samotność i niesione traumą zaburzenia snu, przedziera się także przez regularnie przywoływane wspomnienia, dostrzega istotne detale przeszłości, zatrważa się mroczną odsłoną epizodów dzieciństwa, wreszcie śledzi obsesyjne ściganie prawdy. Ta zdaje się być przykryta warstwą zmyślnego niedopowiedzenia, autorka świadomie balansuje na pograniczu wyczerpania zmysłów i mętnego wizerunku trapiącej nocami przypadłości, manewruje myślami, nieustannie zmienia ścieżki tego scenariusza. Rażący brak wiedzy na temat porwanego dziecka bezapelacyjnie psuje codzienność, przepełnia myśli, staje się koszmarną esencją każdego dnia, nie pozwala przerwać poszukiwań. To właśnie ten enigmatyczny charakter zdarzeń uzależnia najbardziej, z pewnością utrzymuje napięcie aż do samego końca.
Thriller przesiąknięty obsesyjną bezradnością – zawieszony w odmętach ludzkiej niepewności, mroczny, zagadkowy i niejednoznaczny. Sprawa uprowadzonego dziecka przeplata się tu z oparami drażniących zaburzeń snu, konfrontuje się także z obrazami przerażającej przeszłości, doskwiera zarówno zrozpaczonej matce, jak również pochłoniętemu odbiorcy. Stacy Willingham sugestywnie narusza wrażliwą narrację, tym samym każe zaufać rozgoryczonej i zdesperowanej kobiecie – kreacji, która nie ufa nawet same sobie. Tyle groźnych miejsc zaskakuje atmosferą wyczuwalnego niepokoju, fotograficznie scala kolejne elementy fabularnej tajemnicy, mimowolnie staje się intrygą chwytającą za serce.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Agora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.