„JAK JA GO NIE CIERPIĘ” – MEGHAN QUINN | Ona szczerze go nienawidzi, on ubóstwia się z nią droczyć
Przeuroczy romans o szalenie pikantnym zabarwieniu! Jak ja go nie cierpię to soczysta, rozbrajająca i niesamowicie błyskotliwa, ale też refleksyjna i mocno wzruszająca historia miłosna – to naniesione stratą smutki, to siostrzana tęsknota, to kobiece troski i samotność zrozpaczonej duszy, to nieprzepracowana przeszłość, to nieokiełznane myśli i szerokie spectrum rozkosznych złośliwości, to wyczuwalna namiętność do muzyki oraz gesty euforycznej intymności. Meghan Quinn barwnie wdziera się w emocjonalną słodycz tego cudownego scenariusza, nie zapomina jednak o goryczy bolesnej codzienności.
Czytelnik wkrada się do skruszonego życiorysu Hattie w absolutnie paskudnym momencie. Tuż po stracie ukochanej siostry, po oblanym semestrze wymarzonych studiów, w epizodzie parszywego zerwania, w narzuconej konieczności przyjęcia jego irytującej, aczkolwiek ratującej z opresji propozycji. Rozpacz, nienawiść, desperacja – w takich emocjach dochodzi do szantażu, tak podpisana zostaje umowa z samym diabłem, tak rozpoczyna się pełna złośliwości historia dwojga nieujarzmionych w słowach charakterów, tak też zainaugurowany zostaje zmysłowy powrót do rodzinnego miasteczka. Hayes uchodzi za zimnego drania oraz nieziemsko przystojny obiekt kobiecych westchnień, wyraźnie jednak chowa w sobie fragmenty własnej tajemnicy. Muzyka to dla niego forma ucieczki od boleśnie wrzynających się wspomnień i tuszowanych latami traum. Ona dostrzegalnie nie chce, a jednak z naturalną lekkością przedziera się przez kolejne warstwy medialnego brudu, dyskretnie zatem zaczyna skradać owiane złą sławą męskie serce. Relacja tych dwojga zdaje się być nasycona intensywną namiętnością – to dosadnie zapisane spicy epizody, to przecudownie wpleciony humor i całe morze wyczuwalnych wzruszeń, to także rozpacz i poczucie wewnętrznej samotności. Przejmująca żałoba, dziwnie wygaszona więź z rodzeństwem, poczucie niesprawiedliwości – kobiecą wrażliwość przepełnia druzgocący smutek, w męskiej perspektywie także wyczuwa się nieprzepracowane traumy. Dla niego to konfrontacja z demonami przeszłości – w swym przebiegu niefortunna, tak bardzo krzywdząca, a jednak fabularnie zwyczajnie potrzebna. I chociaż nie brakuje tu niewyparzonych słów i brudnych sformułowań, historia tej ekspresyjnej pary rozczula i roztapia wyobraźnię, z pewnością inspiruje i pozwala się uśmiechnąć.
Rozbrajająca, pikantna, spontaniczna, błyskotliwa i przezabawna, a przy tym uczuciowa i rozczulająca. To miłość dwóch zauważalnie pokruszonych serc. Ona szczerze go nienawidzi, on ubóstwia się z nią droczyć. Powietrze tej powieści napełnione zostaje namiętnością do muzyki i odurzającą wonią pożądania – zdaje się być gęste od rzucanych kąśliwości, wypełnione dialogami nie zawsze ładnych słów, każe zmierzyć się z żałobą i poczuciem przenikliwej straty, przywołuje nieprzepracowaną przeszłość, jednocześnie pięknie i rozkosznie zagnieżdża się w szczelinach zadurzonej wyobraźni. To niesamowicie wzruszająca komedia romantyczna z różnicą wieku oraz atutami motywu enemies to lovers.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Insignis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.