„BŁAHOSTKA” – MAGDA TERESZCZUK | W naruszonej intymności chimeryczna, grząska i niejednoznaczna

Niby beztroskie wakacje w malowniczej włoskiej willi, a jednak czas przeżarty rutyną małżeńskiego życia, nasączony też pragnieniami tlącymi się wewnątrz kobiecej intymności, gdzieś równolegle przetarty dziwną potrzebą zmierzenia się niewygodnymi wspomnieniami. To nieczysta i dla bohaterki trudna podróż, choć w podjętym stylu spisana przystępnie, prosto i klarownie. Magda Tereszczuk ostrożnie wypełnia obrzeża wyobraźni, wdzierając się w grząski i niejednoznaczny motyw zdrady, sprawia tym samym, że Błahostka nieustannie balansuje na granicy świadomego przekraczania przyjętej moralności.

Ta lektura niezaprzeczalnie domaga się dystansu wobec postaw, które jawnie emanują nijakością lub wręcz szorstkością wobec siebie. Dla czytelnika to niełatwe zadanie, wielokrotnie bowiem mierzy się z własną niechęcią do poszczególnych postaci, trudno właściwie wybrać tu kogoś, kogo można obdarzyć odrobiną naturalnej sympatii. Autorka wymusza jednak koncentrację na najbardziej znamiennej kreacji – przemierza bowiem fabułę w zgodzie z wrażliwością wewnętrznie pogubionej Klary. Podjęta perspektywa okazuje się niesamowicie osobista, momentami bezduszna lub zdumiewająca w treści, czepliwa wobec towarzystwa męża, nie zawsze przychylna wobec przyjaciółki, brutalna także wobec nieprzyjemnych zachowań jej samolubnego męża. Choć nietrudno dostrzec, że właściwie każda z naruszonych twarzy, potraktowana zostaje egoizmem, każda zatem zapomina o pielęgnowaniu więzi i dbaniu o wzajemną czułość. W kobiecej narracji dodatkowo pojawia się enigmatyczna przeszłość, wracają bolesne wspomnienia, pojawia się także on i kuszące próby mglistego uwodzenia. Pokusa zdrady błyskawicznie odurza wyobraźnię, może bowiem poprowadzić wprost do pożądanej ciałem przyjemności, może też zniszczyć kruche, aczkolwiek wieloletnie małżeństwo. Dla odbiorcy nie ma tu raczej ekscytujących zdarzeń, a jednak wątpliwości serca intrygują, podobnie jak przytaczane sukcesywnie fragmenty zagadkowych scen z młodości. Z jednej strony to potrzebne rozliczenie z dawnymi demonami, z drugiej to zamglone pożądaniem definiowanie własnej tożsamości.

Fabularnie mało intensywna, niemal ograbiona z rozkosznej wakacyjnej ekspresji, w naruszonej intymności chimeryczna, grząska i niejednoznaczna. I chociaż to raczej gorzka konfrontacja z uczuciami, wymagająca bowiem dystansu do egoistycznych postaw oraz braku chęci do naprawiania przetarć małżeńskiej czułości, w emocjach okazuje się zmysłowa i enigmatyczna. Magda Tereszczuk nie pozostawia złudzeń o ludzkich słabościach, dyskretnie spaceruje śladami fizycznego pożądania, utrwala jawnie upominającą się pokusę zdrady, jednocześnie każe otworzyć się na ciemne szczeliny niepamięci, przywołuje boleśnie wrzynające się drzazgi przeszłości, pozwala przetrawić przeżytą traumę, wreszcie doścignąć prawdę o własnej przynależności.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Agora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger