„SUNDIAL” – CATRIONA WARD | Nasączony duszną pustynną aurą dreszczowiec!

Pustynia najczęściej kojarzy się z suszą, piaszczystymi wydmami oraz gorącymi temperaturami. Literacko natomiast często nabiera wielu metaforycznych znaczeń – odzwierciedla milczenie, pustkę i zatrważające poczucie samotności, także trudną do adaptacji bezradność. Nieuchronnie staje się też symbolem tułaczki, otwarcie stawiającej za cel poszukiwanie sensu życia. Zobrazowana przez Catrionę Ward pustynia Mojave również domaga się interpretacji – dla bohaterek oznacza nie tylko dom, ale przede wszystkim miejsce ważnych życiowych przemian, także krąg mrożących krew w żyłach tajemnic. I to właśnie rodzinne sekrety tworzą Sundial – powieść w moim odczuciu hipnotyzującą.

Początkowo nic nie wskazuje na skalę emocji, jaką finalnie serwuje autorka. Czytelnik poznaje Rob, kobietę odczuwalnie zagubioną w pętli własnych przeżyć, regularnie zdradzaną przez pozbawionego skrupułów męża. I właśnie na to się odbiorca początkowo nastawia – na typowy thriller domestic noir, którego akcja będzie lawirować wokół ludzkiej nienawiści. Ale Catriona Ward świadomie wychodzi poza utartą konwencję, fabularnie wychodzi wręcz z domu poturbowanego małżeństwa i każe bohaterce wrócić do jej własnej przeszłości – na pustynię Mojave, dostrzegalnie duszną i skalaną aromatem rodzinnej tajemnicy. Ale to nie problemy w związku są tu inspiracją, a raczej dziwne, w odczuciu niemal demoniczne zachowanie starszej córki. Callie niewątpliwie jest na tej scenie najbardziej zagadkową postacią – jej kreacja zatrważa wiarygodnością, a jednocześnie zdaje się być mocno enigmatyczna, wręcz przebiegła i moralnie brudna, z pewnością budząca grozę.

Czytelnik łapczywie wkrada się w przeżarte konstruktywnym kłamstwem retrospekcje i próbuje samodzielnie zinterpretować ich niecodzienny charakter. Równie zachłannie wgryza się w poruszającą narrację młodej Callie – wręcz intensywnie chłonie rozważania dziewczyny, próbuje logicznie połączyć jej dojrzałe przemyślenia z coraz bardziej niepokojącą, dramatyczną i zatrważającą przeszłością Rob. A wszystko w atmosferze zjawiskowego wręcz niedopowiedzenia. Autorka celowo balansuje na granicy fabularnej realności, czym przeraża i świadomie wodzi za nos, sukcesywnie też podnosi poziom napięcia, otwierając odbiorcę na bezmiar własnej wyobraźni – tym samym początkowe zagubienie, wręcz umyślny brak definicji dla zaprezentowanych zdarzeń, przybiera postać uchwytnej, aczkolwiek szokującej świadomości. Elementy tworzą zatem w pewnym momencie klarowny obraz układanki, ale wisienką na torcie bez dwóch zdań okazuje się dopiero finał – ten intencjonalnie bowiem ogłusza porażającym przebiegiem.

Moje myśli właśnie doszczętnie zdominował Sundial – tytuł otwierający czytelnika na rozdzierający portret uzależniającego zła. To nie jest tradycyjny thriller psychologiczny, to nasączony duszną pustynną aurą dreszczowiec, dyskretnie otulony konwencją domestic noir i jednocześnie paraliżujący nieobliczalnym kształtem rodzinnych tajemnic. Książka fabularnie przerażająca, nieoczywista i bezwarunkowo domagająca się drapieżnej interpretacji. Catriona Ward buduje trudne do zdefiniowania napięcie – tu ewidentnie czyha niebezpieczeństwo, okute dziwną diaboliczną nutą. Ta powieść to zdumiewające zjawisko!
_____ 
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger