„LATARNIK” – ALEKSANDRA RAK | Powieść umyślnie dopieszczona ludzką wrażliwością!

Mała nadmorska miejscowość. Nadzwyczaj skromna w hucznie forsowanych wydarzeniach, optycznie wręcz senna i nieco apatyczna, a jednak bezgranicznie szczodra w ekspansji naturalnego piękna. Owinięta szczelnie przeszywającym głosem nadbrzeżnej atmosfery, która tak chętnie i zarazem niespodziewanie przypomina o własnej symbolice. I właśnie ten przejmujący charakter morskiego powietrza, staje się jednym z najbardziej wymownych akcentów powieści Aleksandry Rak. Latarnik przyciąga zatem wzrok nie tylko efektownie wyszlifowaną okładką, ale także historią nasączoną smakiem wielu egzystencjalnych znaczeń.

Autorka rozmyślnie krzyżuje drogi bohaterów, nakreślając ich fabularny los w scenerii obrazowo zachwycającej, opatrzonej bowiem nieskazitelnym wdziękiem nadmorskiego wybrzeża. Do swej opowieści angażuje kreacje mocno zdywersyfikowane, wyraźnie ukształtowane przez gorycz życiowych doświadczeń, nierzadko posępne i w oczach jakby przygaszone, odczuwalnie rozczarowane własną biernością. Bo niemal każdy emanuje tu paletą nieujawnianych głośno zmartwień, każdy zdaje się też dokumentnie lustrować otoczenie i na bazie wnikliwych obserwacji, portretować własne domysły. I mimowolnie artykułować chęć niesienia pomocy tym, którzy ewidentnie jej potrzebują. Inicjowana naturalnym impulsem empatia to niezaprzeczalnie słowo klucz w tej wyjątkowej historii – obwarowana dozą incydentalnej nadzwyczajności zdarzeń, właściwie splotem zdumiewających zbiegów okoliczności, przez mieszkańców uznawana jest za gest przezornej anielskiej ingerencji. Rola aniołów wyeksponowana jest tu wręcz elementarnie, anonsowana wielokrotnie w instynktownym czytaniu morza, nieustannie przypomina o świadomie dobranej nazwie całej cyklu. Szept anioła zilustrowany jest przekrojem ludzkiej moralności, a jednak przywoływany niemal imiennie, zdaje się mimochodem personifikować w wyobraźni czytelnika. To odczucie jest niczym szczypta magicznego uniesienia, z pewnością rytualnie dopełnia ugoszczoną w sercach burzliwą aurę – klimat wyrażony tak rozdzierającymi przeżyciami jak: śmierć, przemoc domowa, rozstanie, niepełnosprawność, czy też brutalnie nękające wątpliwości zawodowe. Każda z wykreowanych osobowości mierzy się z wewnętrzną niemocą, każda też wyraźnie potrzebuje wsparcia – przyjacielskiej dłoni, wyciągniętej przez właściwą osobę, we właściwej scenie.

Powieść umyślnie dopieszczona ludzką wrażliwością! Historia absolutnie nieprzeciętna, wartościowa i poruszająca, mimowolnie inspirująca do emanowania gamą naturalnej życzliwości. W moim odczuciu Latarnik okazuje się gwarancją przenikliwych wrażeń – Aleksandra Rak intencjonalnie bowiem narusza intymność strwożonych brutalnością życia bohaterów, aby otworzyć ich poharataną uczuciowość na ekspansję autentycznie refleksyjnych doznań. I pozwala im dostrzec niedostrzegalne – zasiewając w anielskim szepcie nie tylko nutę potrzebnej im serdeczności, ale przede wszystkim nadzieję na lepsze jutro. I perfidnie urywa opowieść w chwili, która emocjonalnie zdaje się zmieniać naprawdę wiele...
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Flow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger