„DO ZOBACZENIA NA WENUS” – VICTORIA VINUESA | Pięknie obrazuje pragnienie normalności!

Młodość nie zawsze wypełniona jest różową barwą. Nierzadko wymaga bolesnego starcia z goryczą niechcianej codzienności – z pokłosiem nieodwracalności pewnych zdarzeń, z przeszywającą samotnością, może nawet bezpośrednio z kruchością ludzkiego życia. Victoria Vinuesa z pewnością nie szczędzi swoim bohaterom trudnych chwil, ale jednocześnie pozwala im uciec w szczeliny potrzebnej normalności. Do zobaczenia na Wenus to historia niezwykła – wzruszająca, nieprzeciętna, piękna w każdej zapisanej stronie.

Już pierwsze zdanie okazuje się drzazgą dla świeżo muśniętej wyobraźni. „Od początku było wiadomo, że nie zabawię na tym świecie zbyt długo”. Mia to nie tylko kłamczucha z nutą uroczego szaleństwa, to także kreacja naznaczona traumą dosłownie od urodzenia – poważna wada serca i życie w rodzinie adopcyjnej potęgują poruszający wydźwięk tej powieści, to w nich zaszyty zostaje autentyczny ból. Czytelnik wdziera się w jej intymność z niesamowitym zaangażowaniem, podobnie przedziera się przez mocno rozdzierającą narrację Kyle’a. Ten nastolatek zauważalnie obarcza się winą za najgorsze. To on czuje się odpowiedzialny za śmierć najbliższego przyjaciela. To on chce uciec w otchłań niepamięci. Jego dusza zdaje się być drastycznie przygnieciona – zagnieżdżona myślami w tym jednym parszywym dniu, targana koszmarami i dojmującymi atakami paniki. Nasączony sceną tragedii wstęp portretuje chłopaka jako milczącego i niedostępnego gbura, może nawet egoistę, który chce zadbać tylko o własną nicość. Niespodziewana propozycja nieznajomej, staje się dla niego czymś więcej niż zwykłą ucieczką – to raczej bilet powrotny do stacji własnego życia.

Tak zaczyna się przygoda zmieniająca wszystko. Tak zaakcentowany zostaje teatralny motyw grumpy & sunshine – teatralny, gdyż odbiorca doskonale wie, że ta słoneczna wersja młodej bohaterki to jedynie przyjęta przez nią poza. Ta dziewczyna zachwyca się dosłownie każdym uchwyconym kadrem, zdaje się też utożsamiać z hiszpańskimi smakami oraz ludźmi pełnymi optymizmu. I ta odczuwalnie pokerowa afirmacja dnia ma oczywiście swój moment kulminacyjny – gdzieś w środku skrywa się bowiem postrzępione serce. Podobnie jak w szorstkości Kyle'a czai się coś czarującego. Wystarczy kilka niedopowiedzianych słów i kilka rozczulających spojrzeń, aby ta dwójka otworzyła drzwi do własnych wrażliwości. Z czasem pojawia się szczerość, pojawia się rozmowa, pojawia się też wyczerpująca niepewność jutra – tak bardzo niesprawiedliwa. Tu namiętność wyraźnie domaga się czasu, chce zdefiniować więcej niż widoczne gołym okiem, potrzebuje zatracić się w odczuwalnie spragnionych zmysłach – zanurzona w otchłani trudnych doświadczeń, w bólu dwóch zduszonych intymności, w zawiesistej ciemności nadszarpniętych uczuć, w żniwie zdarzeń znamiennie wypełniających wybrakowaną przeszłość. Końcówka zdaje się być nieobliczalna i nieco szalona, w swym niecodziennym biegu wręcz intrygująca.

Zachwycająca i niepowtarzalna – historia nasycona wrażliwością i świeżością nastoletnich uczuć, otulona nadzieją spadających gwiazd, jednocześnie zatrważająca kruchością ludzkiego życia. Ta podróż zdaje się być absolutnie wyjątkowa – pięknie obrazuje potrzebę normalności. Bo chociaż początkowo nie ma tu miejsca na emocjonalną delikatność, ta usilnie chce dojrzeć promienie hiszpańskiego słońca, chce uszczknąć fragmentów zwyczajności, pragnie uśmiechu i nieoczywistych smaków, domaga się też bliskości – tak ważnej i tak bardzo potrzebnej w życiu młodego człowieka.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Jaguar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger