„DZIEWCZYNA MOJEGO MĘŻA” – ANNA SZCZYPCZYŃSKA | Niecodzienna odsłona kobiecej wrażliwości!
Rozstanie to bezsprzecznie jedno z najtrudniejszych życiowych doświadczeń. Często wymaga czasu, zwykłego przetrawienia i zaakceptowania nowej sytuacji, nierzadko jednak wraca w myślach jako niełatwy do zgubienia przykład wątpliwości. Zakorzenia się wtedy w głowie i nie daje spokoju, przywołując najpiękniejsze wspomnienia, jednocześnie wypierając te, które stały się źródłem zakończenia związku. I właśnie taką bohaterkę przedstawia czytelnikom Anna Szczypczyńska w zaskakująco gorzkiej powieści Dziewczyna mojego męża.
Chociaż tytuł jawnie sugeruje znamiona komedii romantycznej, nie ma tu przestrzeni na typowe akcenty humorystyczne. Urocza wakacyjna okładka także mami odbiorcę – niewątpliwie jest piękna i zwyczajnie przyciąga wzrok, ale ta książka fabularnie daleka jest od typowych letnich opowieści. Nie ma tu ośmielonych wdziękiem przystojnych plażowiczów, nie ma też nocnych spacerów po bajecznie długich promenadach, w zamian czytelnik otrzymuje historię uczucia, które po wielu wspólnych latach, rozeszło się w poszukiwaniu nowych wrażeń. I w ten sposób odbiorca poznaje Lucynę, czterdziestoletnią kobietę, stojącą właśnie przed niecodziennym wyzwaniem – spotkaniem tytułowej dziewczyny swojego męża, z którym nieformalnie rozeszła się rok wcześniej. Sytuacja wyraźnie jest nieprzeciętna, otwiera zatem wachlarz wielu przemyśleń, w tym także domysłów, podejrzeń oraz powrotów do epizodów małżeńskiej codzienności. Nie są to słodkie rozważania, wyczuwa się w nich gorycz niepewności, bolesne wyrzuty sumienia oraz gryzący brak zaufania do własnych decyzji. I kłamstwo, które szuka drogi do delikatnego ujścia.
Ta historia zbudowana jest na kobiecych emocjach, jednak ich smak nie jest wyrażony tylko za pomocą gestów lub otwartych zachowań, bardziej za pomocą chaosu myśli, toczącego się sukcesywnie w głowach bohaterek. Lucyna nieustannie zgłębia szamotaninę drapieżnych wątpliwości, ale Jaśmina nie pozostaje z własną wrażliwością w tyle. Czytelnik naprzemiennie obserwuje obie kobiety i tym samym widzi, jak trudnym i wyczerpującym doświadczeniem jest dla nich ta szalona sytuacja. Ten mocno sensualny wydźwięk powieści nadaje jej pewnej liryczności, ale autorka nie zapomina także o fizycznym aspekcie namiętności. Odbiorca regularnie podgląda zatem intensywne w treści sceny erotyczne, chłonie wyraźne artyzm pożądania, zatapia zmysły w bogatych opisach fizycznej bliskości. Docenia też obraz zainscenizowanych tu barwnie potrzeb ludzkiego ciała.
Niecodzienna odsłona kobiecej wrażliwości! Historia niebywale intymna, świadomie nasycona bliskością i pięknem fizycznego pożądania, nieśpieszna w odczuciu i bardzo zmysłowa. Dziewczyna mojego męża to fabularna pułapka – wakacyjna okładka otwiera wyobraźnię na letni romans, a jednak Anna Szczypczyńska gruntuje miejsce dla zaskakująco gorzkiej opowieści. Przenikliwa boleść duszy, niepewność, duszące wyrzuty sumienia i wreszcie brak zaufania do własnych uczuć – to właśnie tak pochmurne emocje tworzą wizualną esencję tej swoistej lektury. Ta książka soczyście wgryza się w pamięć.
_____
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem LUNA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.