„LABIRYNT” – PIOTR BORLIK | „Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy”

Zwykłe rysunki – odręczne szkice, wizualnie przypominające zagadkowe labirynty. To właśnie niewinne małe karteczki, sukcesywnie znajdowane pod wycieraczką samochodu, okazują się zalążkiem tajemniczej intrygi. To one nie pozwalają zapomnieć o tragicznych wydarzeniach, każą wręcz wrócić do traumatycznych wspomnień i ponownie przeżyć ich dojmujący smak. Właśnie tak trudne emocje wyczuwa się w Labiryncie Piotra Borlika – powieści mocno pokręconej i nieobliczalnej, z pewnością innej niż wszystkie.

Fabularnie odbiorca przemieszcza się po nieznanych, często wręcz opuszczonych częściach Trójmiasta, którego topografia staje się kluczowym fragmentem tytułowego Labiryntu. Autor nieustannie przypomina, że w tej sprawie nie ma miejsca na bezczynność lub dekoncentrację. Przyjmując zaproszenie, czytelnik decyduje się zatem nie tylko podglądać nasycone tajemnicą sceny, ale przede wszystkim wziąć aktywny udział w unikalnej, nieco zakręconej, a przy tym mocno intrygującej i niejednoznacznej grze, która realnie domaga się zaangażowania. Świadomym utrudnieniem okazuje się sama konstrukcja powieści – bieg zdarzeń przedstawiony jest naprzemiennie w trzech ramach czasowych, obejmuje zarówno akcję teraźniejszą (rok 2022), jak i sceny z przeszłości (lata 2013 oraz 2018), których konsekwencje stanowią źródło dla bieżących wydarzeń. Taki zabieg wymaga nie lada skupienia, tym bardziej, że narracja celowo zostaje oddana w ręce więcej niż jednego bohatera. Forma ta z pewnością umożliwia poznanie różnych perspektyw, wyłuskanie z nich ważnych informacji oraz regularne snucie coraz bardziej szalonych wizji.

Labirynt bezmiernie wciąga w swe zawiłe szpony, nie daje szansy na chwilę wytchnienia, zauważalnie chce wprawić czytelnika w osłupienie. I tak właśnie się dzieje – pozornie niewinne rysunki okazują się pokłosiem dawnej traumy, niosą zatem potężny bagaż emocjonalny, stają się przekaźnikiem najbardziej bolesnych wspomnień, prowadzą też do nieuchronnego finału, który swoim sensacyjnym charakterem, bez wątpienia trzyma w napięciu, intryguje i przynosi ogromne zaskoczenie. To właśnie ostatnie sceny najlepiej obrazują, jak błędne założenia podejmuje się na początku. Nawet smak najpiękniejszych uczuć zdaje się tu dziwnie zaburzony, podobnie kreacje oraz ich wzajemne powiązania – to na ich podstawie autor dopuszcza do głosu ukrytą, aczkolwiek ważną nutę życiowej refleksji.

Ta zagadka bezgranicznie wgryza się w wyobraźnię czytelnika – inwigiluje przeszłość bohaterów, przywraca smak traumatycznych wspomnień, świadomie każe przebierać w odmętach ludzkich wątpliwości. Labirynt to fabularne szaleństwo, książka osobliwa w swoim przebiegu, dostrzegalnie złożona, intrygująca i niebezpieczna, z pewnością wymagająca pełnego zaangażowania. Piotr Borlik celowo lustruje nasycone brudem zaułki Trójmiasta, nieustannie zachęcając do aktywnego udziału w przerażającej grze – tu nic nie jest takie, jak podpowiada pierwsze wrażenie. Pewne jest natomiast jedno: „Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy”.
_____
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger