„VERONICA I PINGWINY” – PRIOR HAZEL | Dwie dotkliwe samotności ukształtowane w portret wspólnej historii.
Starość nierzadko prowadzona jest goryczą letargicznej codzienności. Prezentowana wizualnie jako splot przejmującej samotności i bezradnie obezwładniającej drętwoty leciwego ciała, mimowolnie staje się odzwierciedleniem medialnie utrwalanych zjawisk. A przecież ta iście ponura wizja nie musi być eksponowana przez każdego seniora – wieczór życia to przecież najbardziej akuratny moment na dojrzałą interpretację własnych doświadczeń. I właśnie tak erudycyjną staruszkę przedstawia Prior Hazel w niezwykle rezolutnej powieści Veronica i pingwiny.
W obszarze fabularnym niezaprzeczalnie jest to powieść obyczajowa, a jednak w swej ironicznej kompozycji językowej, nieustannie zdaje się wkradać w zakres literatury pięknej. Okraszona finezyjnym stylem, pełna żartobliwych, wymownych, a przy tym lirycznie zilustrowanych porównań, okazuje się opowieścią inną niż wszystkie, z pewnością niebanalną i zadziwiającą, teatralnie składającą dwa kontrastujące życiorysy w jedną wyjątkową historię rodzinną. Tu warto zaznaczyć, że historię nasączoną emocjami, zapisaną dostrzegalnie sentymentalną narracją pierwszoosobową. Tytułowa Veronica to niesamowita starsza pani – na zewnątrz uprzejma i wyraźnie kurtuazyjna, w swoich przemyśleniach natomiast niesłychanie ordynarna i ekscentryczna. W odbiorze czytelnika po prostu genialna! A przy tym tak bardzo samotna. Niecodzienna wycieczka na Antarktykę niewątpliwie okazuje się dla niej przygodą życia. Niespodziewanie staje się też impulsem do nawiązania osobliwych przyjaźni.
Zanurzony w oparach samotności zdaje się być także Patrick – przypadkowo odnaleziony wnuk. Zauważalnie oschły, zaniedbany, odarty z wrażliwości. Pogrążony w bezbrzeżnym uzależnieniu. Zupełnie nieporuszony relacją starszej kobiety, podchodzi do niej z dystansem, wręcz lekceważąco, ale sukcesywnie strofuje własne myśli i finalnie zgadza się na podróż w rodzinną przeszłość. Ich pierwsza rozmowa to wrażeniowy majstersztyk – rozchodzi się po wyobraźni niczym najlepiej wystylizowana parodia zdarzeń. I potwierdza humorystyczny wydźwięk całej powieści. To właśnie młody mężczyzna, dzięki dawnym zapiskom świeżo nabytej babci, staje się nieuchronnym świadkiem jej młodości, obserwatorem zmartwień narzuconych bezwzględnością rzeczywistości wojennej i potomkiem boleśnie rozdzierającej traumy, ale staje się też powiernikiem chwil wpisanych w pamiętnik jako te najpiękniejsze, z pewnością trwale wypełniające serce, choć fizykalnie tak bardzo niepewne i ulotne. To właśnie emocjonalna wyprawa w głąb przeszłości pozwala zdefiniować ważny tu motyw utraconej miłości. I to w tej podróży wizualizuje się najbardziej wstrząsająca tajemnica.
Dwie dotkliwe samotności ukształtowane w portret wspólnej historii. Veronica i pingwiny to książka utorowana w kanwie błyskotliwej komedii obyczajowej, a jednak stylizowana kanonem przystępnej literatury pięknej. Powieść nieoczywista – inscenizacyjnie fundująca rejs na samą Antarktykę, wrażeniami skoncentrowana na definiowaniu tożsamości rodzinnej i naturalnej potrzebie przyjaźni. Nieuchronnie dyktowana miłością – dyskretną i niepewną, aczkolwiek jedyną i tym samym wyjątkową. Prior Hazel zapewnia podróż fascynującą – afirmującą rozkosz dla ironicznych uniesień, niewątpliwie figlarną, otulającą i wyśmienitą. Po prostu szczerze uzależniającą.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem W.A.B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.